Do tej daty nawiązał Icchak Rappaport, naczelny rabin Wrocławia i Śląska, który specjalnie przyjechał na Wigilię do Legnicy: - 16 grudnia 1492 r.wygnano Żydów z Hiszpanii, i 16 grudnia 1968 roku ponownie otwarto w Hiszpanii synagogę, a więc po blisko 500 latach. A teraz jesteśmy 16 grudnia na takim spotkaniu w Legnicy, odtąd ta data powinna się dobrze kojarzyć.
Szymon Rajchman, przewodniczący legnickiej Gminy Żydowskiej, przypomniał, że niedawno Żydzi mieli swe wielkie święto - chanuka. I podarował Elżbiecie Chucholskiej, prezesce Stowarzyszenia „Kobiety Europy”, które wpadło na pomysł Legnickiej Wigilii Narodów, świecznik chanukowy. Na stole, przy którym zasiedli Żydzi, palił się charakterystyczny żydowski świecznik wieloramienny. A stały na nim m.in. czulent, cymes, maca i żydowski „kawior” (zmielona wątróbka z cebulą), który osobiście nakładał rabin.
Życzenia Księdza Infułata
Reklama
Ks. inf. Władysław Bochnak złożył wszystkim życzenia na Boże Narodzenia i Nowy Rok 2008. I wyraził radość, że przy jednym stole spotkało się tak wiele różnych kultur, obecnych w Legnicy. Opłatki poświęcił franciszkanin z pobliskiego klasztoru.
Pastor Dariusz Madzia, także obecny na Wigilii Narodów, nic nie mówił, za to Jürgen Gretschel, szef mniejszości niemieckiej w Legnicy, ewangelik, nie omieszkał zaakcentować: - Nasz legnicki książę piastowski Fryderyk II przyjął wiarę ewangelicką już w 1522 r. o rok wcześniej, niż zrobił to Wrocław. To w Legnicy jest najstarsza wspólnota ewangelicka na Dolnym Śląsku. Wigilia ewangelicka nie jest postna, a nazywa się „Poświęcona Noc”. Tego dnia obowiązkowo muszą być: Biblia, dobre jedzenie, udział w nabożeństwie, jasełka w kościele.
„Przybywajcie dzieci, spotkajcie się z dopiero narodzonym Jezusem” - pieśń starej kolędy zagrały na fletach dziewczęta ubrane w stroje dolnośląskie. A Jürgen Gretschel zakończył życzeniami nie tylko dla zebranych, ich bliskich, ale wszystkich mieszkańców Dolnego Śląska, naszej wspólnej - jak podkreślił - małej ojczyzny.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kutia - danie numer jeden
Reklama
Ukraińcy i ukraińscy górale, czyli Łemkowie, zaśpiewali kolędy, niezwykłe melodyjne. I zaprosili do swego stołu, na którym można było posmakować m.in. kutii. Kutia jest także daniem numer jeden na Wigilii prawosławnej, o czym mówiła kolejna mówczyni, w imieniu wspólnoty rosyjskojęzycznej. Liturgia w cerkwi zaczyna się po północy z 6 na 7 stycznia, na stole w domu musi być 12 dań, m.in. bliny, grzyby, pierniki, w oknach zapala się światełka, żeby ogrzały Bożą Dziecinę. Wigilia jest postna.
W Mongolii nie obchodzi się Bożego Narodzenia, podobne święto jest tam w lutym - objaśniła przedstawicielka tego kraju zamieszkała w Legnicy, przedstawiona zebranym jako „pani doktor”. W Polsce tak się już zadomowiła, że... wprowadziła w domu Wigilię, a potrawy są i polskie, i mongolskie. Polaków zaszokowało, że na tradycyjnym stole mongolskim podaje się całego pieczonego barana. Pani doktor obiecała, że za rok na Wigilię Narodów przygotuje taki tradycyjny mongolski stół. - I cały mongolski baran też będzie? - dopytywano z sali. - Barana celnicy nie puszczą, ale będzie miejscowy - odpowiedziała żartem na żart Mongołka.
Jeszcze inne tradycje panują w muzułmańskiej Turcji, swoje potrawy i zwwyczaje mają też Romowie, którzy na Wigilii Narodów zaprezentowali typowe dla swej kultury tańce i śpiewy. Jednym słowem, co kraj, to obyczaj.
Co roku Wigilii Narodów przewodniczy inna nacja, w tym roku przy głównym stole zasiedli Polacy. Było postnie, głównie ryby. Do tego makowce, pierniki. Na honorowym miejscu leżało Pismo Święte i opłatki.
Wigilia? Jak Polska długa i szeroka...
Elżbieta Chucholska przedstawiła wyniki ubiegłorocznych badań, z których wynika, że 99 procent Polaków obchodziło Wigilię. I przypomniała, że to dzień niezwykle ważny w każdej polskiej rodzinie, to m.in. dzięki niemu polski naród przetrwał najtrudniejsze chwile. Pierwotnie dnia tego nie nazywano Wigilią (co z łaciny znaczy tyle co „czuwać”), lecz „Kolędą”, „Wieczerzą Pańską”, a o tym, jak stary jest w Polsce zwyczaj dzielenia się opłatkiem, może świadczyć to, że archeolodzy znaleźli opłatek z XVII wieku. Zaś w domach polskich nie stawiano pierwotnie choinek, bo zwyczaj ten przywędrował do Polski z Niemiec, ale wieszano u powały tzw. podłaźniczkę. Istota Wigilii była zawsze ta sama.
Bomby legnickie
Dogasają świeczki na choince na stole Niemców, na którym pyszynią się typowo dolnośląskie smakołyki: babka śląska, pierniki nyskie, ciasto z kruszonką, „ukłucie pszczoły” (ciasteczka na miodzie), ciasteczka cieplickie, ciasto owocowe, makowce, bomby legnickie. To część dziedzictwa kulturowego Dolnego Śląska, które przechowało kilka osób w Legnicy. Dzięki nim pewnie znów wejdą do dolnośląskich cukierni, bo Dolny Śląsk poszukuje swej tożsamości i sięga m.in. do starych książek kucharskich. Co wniosą do wspólnego dolnośląskiego mianownika przedstawiciele innych nacji, które tu mieszkają? To się dopiero okaże. Tymczasem płyną swym nurtem obok wartkiego żywiołu polskiego, starając się, żeby ten żywioł ich nie porwał. Szkoda byłoby legnickiej Wieży Babel, w której mieszkają Polacy, Żydzi, Niemcy, Ukraińcy, Łemkowie, Romowie - żeby tylko wymienić nacje najliczniejsze. Nawet na mapie Dolnego Śląska, na którym po II wojnie światowej osiedli ludzie z różnych stron Polski - tej w obecnych granicach, i tej w granicach przedwojennych, zagarniętych po 1945 r. przez ZSRR, to miejsce szczególne. To tu przecież skierowano sporą część transportów z przesiedleńcami - Ukraińcami i Łemkami w ramach akcji „Wisła”. I to tutaj przez kilkadziesiąt lat stacjonowało wojsko sowieckie, zajmując sporą część miasta, stąd określenie Legnicy jako „Małej Moskwy”. Wojska sowieckiego już nie ma, ale szczególny klimat miasta wielonarodowego pozostał. Kardynał Gulbinowicz lansował kiedyś określenie dla Dolnego Śląska „Kresy zachodnie Rzeczypospolitej”. Nie przyjęło się, a szkoda, bo do Legnicy określenie „miasto kresowe” pasuje jak ulał.
- Świetna ta twoja pieczona gęś świąteczna - komplementował na odchodne szef legnickiej Gminy Żydowskiej szefa legnickich Niemców. - Shalom! - podziękował i zarazem pożegnał się z Żydem Niemiec. Za rok znów się spotkają. Już sobie to obiecali. Wigilia Narodów w Legnicy to też już tradycja.