Reklama

Wiadomości

I od suszy zachowaj nas, Panie

Maj był suchy, w czerwcu padało niewiele, lipiec przyniósł upały. Sierpień jest jeszcze gorszy, wręcz dramatyczny. Upał doskwiera ludziom i zwierzętom, ale przede wszystkim przynosi wielkie straty w rolnictwie. Czy mamy do czynienia z klęską, której skutki odczujemy już niebawem w postaci wzrostu cen żywności, a może także wody?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Susza jest meteorologiczna, glebowa albo hydrologiczna – ta ostatnia jest najgorsza i właśnie przydarzyła się nam tego lata. W 13 województwach stwierdziły ją służby meteorologiczne, a potwierdziły rolnicze. Jest kiepsko. We wsiach wysychają studnie, znikają w chaszczach niewielkie rzeczki, te duże pokazują piaszczyste dno, w którym czasem – jak niedawno w Warszawie – można jeszcze znaleźć np. fragmenty statku zatopionego przez Niemców podczas Powstania Warszawskiego.

Marcel, mieszczuch, który przed wielu laty został rolnikiem, martwi się i bezradnie wpatruje w niebo. Przypuszcza, że nawet jeśli spadnie deszcz, nie podniesie się już ku górze to, co obumarło. Marcel przeżył w ostatnich dwóch dekadach kilka powodzi, kilka suchych lat, ale żeby przez 3 miesiące nie padało – z wyjątkiem jednej 15-minutowej burzy – to mu się nie mieści w głowie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Minister rolnictwa Marek Sawicki apelował 29 lipca do komisji wojewódzkich, które mają oszacować straty wywołane przez suszę, o szybszą pracę. Bez ich raportów nie może ruszyć pomoc dla rolników, którym susza zniszczy plony. Czasem nawet w 30 proc. Minister przyznał, że tak sucho w Polsce dawno nie było. Najgorzej jest w 4 województwach: wielkopolskim, kujawsko-pomorskim, mazowieckim i łódzkim. Susza dotknęła jednak w różnym stopniu aż 13 województw.

Reklama

W lasach coraz więcej suchych drzew. Pożółkłe liście w środku lata. W miastach szeleszczą pod stopami jak pogięty papier. Ogrodnicy mówią, że na półtora metra w głąb ziemia jest sucha jak pieprz. Co się dzieje? Gdy niedawno klimatolodzy stwierdzali, że klimat zmienia się nam w błyskawicznym tempie, wielu nie traktowało tego z pełną powagą. Dziś, słuchając doniesień z całego świata, zaczynamy rozumieć, że bezmyślne wykorzystywanie natury spowodowało nieodwracalne obecnie szkody na planecie. Uczyniliśmy sobie ziemię poddaną, ale wyniszczając ją – stwierdził jeden z amerykańskich klimatologów.

Nie tylko nasz problem

W USA czerwiec tego roku był najgorętszy od 1880 r., czyli od chwili, gdy zaczęto pomiary. W Kalifornii nie padało od 3 lat. Władze tego stanu ogłosiły niedawno, że 98 proc. ziemi jest wysuszone. Woda staje się cennym towarem. Wiosną tego roku gubernator Jerry Brown wydał dekret, w którym zapowiedział działania mające obniżyć zużycie wody o 25 proc. To pierwsza taka sytuacja w historii całego kraju. Oszczędności mają polegać m.in. na znacznie mniejszym podlewaniu parków, pól golfowych oraz przydomowych ogrodów. Z kolei służby meteorologiczne Hiszpanii wydały piąty już w tym roku komunikat-ostrzeżenie przed kolejną, tym razem sierpniową, falą upałów. W 18 regionach tego kraju susza już nabrała katastrofalnych rozmiarów. – Nie wychodźcie z domów za dnia – apelują lekarze. – A jeśli już musicie, to szukajcie cienia. We Włoszech rolnicy pokazują w telewizji, że na polach owoce i warzywa niemal płoną. Krowy dają znacznie mniej mleka, kury znoszą o 20 proc. mniej jajek. Czerwiec był najgorętszym miesiącem w historii meteorologii włoskiej. Ludzie, zwłaszcza seniorzy, zupełnie nie tolerują takich temperatur.

Polskie realia

Reklama

Podobny komunikat wydały polskie służby meteorologiczne w pierwszym tygodniu sierpnia: seniorzy i dzieci nie powinni wychodzić z domów w godz. 10-17. Picie dużych ilości wody jest działaniem ratującym życie. Zalecane są częstsze przerwy dla ludzi pracujących na powietrzu. Wzrasta znacząco liczba poparzeń słonecznych, udarów, kłopotów z sercem.

Lekarz weterynarii apeluje w telewizji, zwłaszcza do rolników, by poili zwierzęta, szczególnie psy na łańcuchach, które w Polsce ciągle zbyt często zdychają z pragnienia nad pustymi miskami.

Reklama

W najgorętszych tygodniach lipca i sierpnia na polskich drogach w potwornej spiekocie wędrowała i wędruje ogromna rzesza pielgrzymów. Z powodu upałów nie odwołano ani jednej pielgrzymki, wzmożone zostały tylko środki ostrożności – głowa ma być zakryta, a pątnik nawodniony. Ale to, że ludzie nie padają na pielgrzymkowych szlakach jak muchy, należy chyba uznać za rodzaj cudu. Ks. Adam Stachowicz z Sandomierza opowiada, że mimo lejącego się z nieba żaru nikt nie rezygnuje. Trasy często wiodą przez las albo ocienionymi drogami. Ks. Piotr Nowosielski z Legnicy opowiada o kurtynach wodnych, jakie przygotowują strażacy dla spalonych słońcem pątników. Mimo żaru z nieba pielgrzymka – jak mówi ks. Piotr – „puchnie”. W ciągu kilku pierwszych dni liczba pątników wzrosła z 700 do 1100. A poza tym wiadomo powszechnie, że ludzie podczas pielgrzymek pozostają pod specjalną opieką Bożą, więc choć są zmęczeni, to nie są wykończeni, oczywiście zdarzają się zasłabnięcia czy kłopoty z ciśnieniem, ale są to zdarzenia pojedyńcze. Służby medyczne częściej niż zwykle nawadniają ludzi kroplówkami. – Nie wiem, co one zawierają, ale stawiają na nogi momentalnie – żartuje ks. Piotr. Marek, przewodnik pielgrzymkowy od 15 lat, nie kryje swoich obaw: – Wystarczy jeden niedopałek albo rzucona w trawę butelka, żeby powstał pożar. Tak wyschniętej Polski jeszcze nie widziałem. Co ci rolnicy będą zbierać z pól?! Mówię naszym kapłanom, że powinniśmy zacząć śpiewać Suplikacje, by nas Bóg od tej suszy, od tego ognia w powietrzu obronił...

Czy jest dla nas ratunek?

Gdzieś na drugim końcu świata kapryśny El Nino, czyli zjawisko atmosferyczne, które polega na plątaniu się potężnych prądów powietrznych, decyduje o tym, że za kilka miesięcy w Polsce centralnej i zachodniej będzie susza, a w innej części świata – gigantyczna powódź. Nie mamy już wpływu na to, co dzieje się nad naszymi głowami, bo za długo byliśmy beztroscy. Czy możemy coś zrobić?

Dr Ewa Kaznowska z Zakładu Inżynierii Rzecznej SGGW mówiła w radiowej Jedynce, że w tej chwili, jej zdaniem, mamy do czynienia ze zjawiskiem ekstremalnym. A ratunkiem na przyszłość może być budowanie w całym kraju zbiorników retencyjnych. Podobnie źle ocenia sytuację sekretarz stanu Ministerstwa Środowiska Stanisław Gawłowski, który w raporcie przygotowanym na tegoroczny Światowy Dzień Wody pisze o dramatycznym deficycie wody w Polsce. Polska ma tyle samo wód gruntowych, co Egipt i Hiszpania. Stanisław Gawłowski także uważa, że jedynym ratunkiem dla nas są sztuczne zbiorniki wodne.

2015-08-19 09:30

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ogród biblijny

Nowa inicjatywa przy parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Puławach

Z inicjatywy proboszcza ks. Andrzeja Sternika oraz dzięki dobrej współpracy parafian i darczyńców, w ciągu dwóch lat przykościelny teren zmienił się nie do poznania. Wokół świątyni, w uporządkowany i przemyślany sposób, nasadzonych zostało ponad 6 tys. roślin, w tym kwiaty, krzewy i drzewa.
CZYTAJ DALEJ

Chiny: w wieku 91 lat zmarł tajny biskup-trapista P. Pei Ronggui

2025-09-09 18:56

[ TEMATY ]

Chiny

91 lat

zmarł

tajny biskup

trapista

Pei Ronggui

Episkopat Flickr

W wieku prawie 92 lat zmarł 6 września podziemny biskup diecezji Luoyang (prowincja Henan we wschodnich Chinach) - Placidus Pei Ronggui, mnich trapista. Pochodził z najbardziej katolickiej prowincji chińskiej Hebei, a kapłanem mógł zostać dopiero w 1981, kilka lat po osławionej rewolucji kulturalnej (1966-76), gdy miał 48 lat. Prawie całe życie doświadczał różnych ograniczeń i prześladowań, głównie z powodu odmowy przystąpienia do kontrolowanego przez partię komunistyczną Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich (PSKCh) i w sumie spędził w więzieniach cztery lata.

Jego "przygoda" z zakonem trapistów - jednym z najsurowszych w Kościele katolickim - była bardzo znamienna w jego ojczystej prowincji, w której przed dojściem komunistów do władzy w październiku 1949 istniały dwa opactwa tej wspólnoty zakonnej. Pierwsze z nich - pod wezwaniem Matki Bożej Pocieszenia - znajdowało się w miejscowości Yangchiaping na terenie dzisiejszego miasta Zhangjiakou i zniszczyli je w 1947 bojówkarze komunistyczni. Drugie opactwo, któremu patronowała Matka Boża Radości, mieściło się w Chengtingu (dzisiejszy Zhengding), skąd mnisi musieli uciekać po zabiciu 32 z nich. Po wielu przejściach ostatecznie udało im się dostać na początku lat pięćdziesiątych do Hongkongu, gdzie ówczesny biskup Enrico Valtorta pomógł im otworzyć klasztor również poświęcony Matce Bożej Radości w Thai Shui Hang na tzw. Nowych Terytoriach Hongkongu.
CZYTAJ DALEJ

Ukraińskie matki po spotkaniu z Papieżem: niech świat pomoże nam odzyskać pokój

2025-09-09 19:27

[ TEMATY ]

pokój

spotkanie z papieżem

ukraińskie matki

Vatican Media

Ukraińskie matki podczas spotkania z Papieżem

Ukraińskie matki podczas spotkania z Papieżem

To apel grupy kobiet przyjętych przez papieża podczas audiencji jubileuszowej 6 września, wspieranych przez zespół specjalistów w ramach projektu „Matki z Domu Ojca Pio”, zainicjowanego przez braci kapucynów w Kijowie: nie chcemy, aby nasze dzieci umierały, chcemy móc zasypiać bez strachu, że się nie obudzimy.

„Widok tych promiennych i uśmiechniętych matek był dla mnie prawdziwym cudem” – powiedział mediom watykańskim franciszkanin kapucyn br. Kostiantyn Morozov po krótkim spotkaniu papieża Leona z 40 ukraińskimi matkami, które straciły dzieci wskutek wojny. Udział w audiencji jubileuszowej w sobotę 6 września był punktem kulminacyjnym pielgrzymki uczestniczek projektu „Matki z Domu Ojca Pio” realizowanego w Kijowie. Udział w audiencji jubileuszowej w sobotę 6 września był punktem kulminacyjnym pielgrzymki, którą uczestniczki projektu „Matki z Domu Ojca Pio” realizowanego w Kijowie odbyły w zeszłym tygodniu we Włoszech. Podróż, która obejmowała trzy duchowe etapy – Loreto, Asyż i Rzym – została zorganizowana przez braci mniejszych kapucynów.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję