Reklama

Wokół lustracyjnego zamętu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z tekstu embolizmu (chodzi o modlitwę mszalną tuż po Ojcze nasz) wynika jasno, że sytuacja „wszelkiego zamętu” pochodzi z tego samego źródła, co grzech. Głównym zaś sprawcą grzechu jest Szatan. On też powoduje rozmaite zamęty, aby wprowadzić nas w błąd, ilekroć usiłujemy postępować drogą zbawienia. Dziś ów szatański zamęt przejawia się chociażby w zacieraniu różnicy między dobrem a złem, prawdą a fałszem czy miłością a nienawiścią.
Wydaje się, iż wiele tego demonicznego zamieszania doświadczamy wokół wciąż powracającej sprawy lustracji. Więcej, sylwetki samych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa, ich tajnych współpracowników oraz innych kolaborantów naznaczone są właśnie piętnem duchowego zamętu. Niektórzy z nich do tej pory nie potrafią go przezwyciężyć. Kiedyś zaimponowały im obiecywane korzyści, choćby łatwiejszy dostęp do reglamentowanych towarów czy możliwość kariery zawodowej. Wciągnięci w ów system nikczemnej agenturalności, powoli przyzwyczaili się do takiego stylu życia. Niekiedy był on im narzucony drogą szantażu czy podstępu. Często jednak wybierali go dobrowolnie.
Z czasem u niektórych wytworzyło się poczucie czegoś w rodzaju etosu agenta, co dawało poczucie jakiegoś bezpieczeństwa, bo „oficerowie” panowali nad sytuacją donosiciela. Nie tylko posługiwali się groźbami, ale przymilnymi obietnicami próbowali udawać przyjaciół, na których zawsze można liczyć. Donosiciel miał wrażenie, że niemal na równi z esbekami uczestniczy w procesie kreowania rzeczywistości politycznej, że to on współdecyduje o tym, kto awansuje na dyrektora, kto zostanie wójtem, komu władze pozwolą wyjechać za granicę itp. To dawało mu poczucie władzy nad innymi, świadomość „znaczenia” w swoim środowisku, a tym samym przekonanie o własnym prestiżu. Względy moralne schodziły zwykle na dalszy plan, bo „oficerowie” nie ustawali w zapewnieniach, że wszystkie te donosy mają na celu dobro państwa, jego bezpieczeństwo. Przekonywali, że nikt o zdrowych zmysłach nie może kwestionować aktualnego układu geopolitycznego. Niektórzy dawali nawet do zrozumienia, że są esbekami „na niby”, że o Związku Radzieckim mają swoje zdanie, ale w obecnych warunkach socjalizm jest dla Polski „jedynie słuszną drogą”.
Dzisiaj wielu byłych funkcjonariuszy SB czy ich kolaborantów dwoi się i troi, by nadal utrzymać swój wpływ na rzeczywistość polityczną i gospodarczą. Pchają się wszędzie tam, gdzie węszą dla siebie jakąkolwiek korzyść. I nie widzą w tym nic niestosownego. A nawet pragną uchodzić za różnej maści autorytety, którym należy się społeczna atencja. Niestety, ów syndrom czy stygmat agenturalności wciąż wlecze się za nimi.
Nadchodzi czas, gdy coraz bardziej widać, że trudnej prawdy o agentach nie da się ukryć. Wytwarza się sytuacja społecznie kłopotliwa, bo niektórzy z nich nadal nie stronią od rozmaitych zaszczytów, chętnie wyciągają ręce po awanse, zaś w mediach bez żenady występują w roli autorytetów. Nadal pragną coś „znaczyć”. Niektórzy natomiast w dalszym ciągu wywierają rzeczywisty wpływ na życie publiczne, choć czynią to bez rozgłosu, we właściwym sobie agenturalnym stylu.
Z bólem trzeba przyznać, że niektóre wpływowe media usiłują problem esbeckiej agenturalności skojarzyć głównie z duchowieństwem. No cóż, jest to próba jakiegoś propagandowego przekrętu, który z ofiar systemu zamierza uczynić winowajców. Przecież Kościół w okresie PRL-u był obiektem najbardziej zmasowanego, permanentnego ataku ideologicznego ze strony ateistycznego ustroju narzuconego przez ZSRR. W tym świetle postawa zdecydowanej większości duchowieństwa jawi się jako bohaterska.
Trzeba więc szczególnie mocno podkreślić, że obecny zamęt medialny na temat agentury wśród duchowieństwa jest wielce niezrozumiały w zestawieniu z cyframi. Otóż według prowizorycznych ustaleń dokonanych przez historyków Instytutu Pamięci Narodowej, księża katoliccy stanowią grupę społeczną (jeśli ją porównać do innych grup zawodowych), która ma najniższy procent zwerbowanych agentów. Niektórzy badacze twierdzą (na podstawie orientacyjnych danych), że sięga on ok. 10 procent. Jakże żałośnie na tym tle wygląda postulat lustracji księży, zważywszy na fakt współpracy z SB dziennikarzy, prawników, lekarzy, literatów, nauczycieli, leśników itd., gdzie rozmiar kolaboracji sięgał kilkudziesięciu procent.
Kościół, z racji swojej nadprzyrodzonej misji, przyzwyczajony jest do nadstawiania drugiego policzka i zawsze gotów jest do wielkoduszności. W tej postawie tkwi jego potężna siła, która zdolna jest obalić najbardziej nieludzkie struktury, ideologie, systemy. Jest to siła pochodząca z ewangelicznej miłości. Dzięki niej Kościół pragnie zgromadzić wokół Chrystusa wszystkich, także byłych agentów i funkcjonariuszy SB, by uświadomić im prawdę o życiu wiecznym.
Dotykamy tu wszakże najbardziej newralgicznej sprawy, która owiana jest jakby zmową milczenia. Przecież aparat SB w najwyższym stopniu odpowiedzialny jest za kreowanie struktur inwigilacji i donosicielstwa. To właśnie jego aktywność w pierwszym rzędzie powinna spotkać się z wyraźną oceną moralną, ze społecznym napiętnowaniem. Niestety, pod tym względem mamy do czynienia z sytuacją zupełnie niezrozumiałą. Ludzie SB często nie wahają się występować w roli „sędziów”, na ogół korzystają z dobrodziejstw transformacji ustrojowej, biorą wysokie emerytury, mają poczucie nietykalności. Niewielu jest takich, którzy powiedzieli „przepraszam”, którzy mieli odwagę przyznać się do winy, którzy starają się naprawić wyrządzone krzywdy. Jeśli nawet nie wszystkich na to stać, to przynajmniej niechby usunęli się w cień życia publicznego!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święty celnik

Niedziela Ogólnopolska 38/2021, str. VIII

[ TEMATY ]

Św. Mateusz

Grażyna Kołek

Św. Mateusz, apostoł i ewangelista zm. ok.60 r.

Św. Mateusz, apostoł i ewangelista zm. ok.60 r.

To święty, do którego bardzo często odwołuje się papież Franciszek, wskazując na drogę własnego powołania. Ewangeliści Marek i Łukasz nazywają Mateusza najpierw „Lewi, syn Alfeusza” (Mk 2, 14; Łk 5, 27), dopiero później w innych miejscach wymieniane jest imię Mateusz.

Na pewno Mateusz był Galilejczykiem. Jego pracą było pobieranie ceł i podatków w Kafarnaum nad Jeziorem Tyberiadzkim – w mieście położonym przy ważnym szlaku handlowym łączącym Galileę z Damaszkiem. To właśnie w Kafarnaum Chrystus zastał go w komorze celnej i powołał na swojego apostoła. Do tego wydarzenia nawiązał papież Franciszek, kiedy wyjaśniał swoje motto: Miserando atque eligendo. Jest ono zaczerpnięte z homilii św. Bedy Czcigodnego, który komentując ewangeliczne opowiadanie o powołaniu św. Mateusza, napisał: „Vidit ergo Iesus publicanum et quia miserando atque eligendo vidit, ait illi Sequere me” (Jezus ujrzał celnika, a ponieważ spojrzał na niego z miłością i go wybrał, powiedział do niego: Pójdź za Mną). Otóż w święto św. Mateusza młody Jorge Mario Bergoglio – miał wtedy 17 lat – doświadczył w szczególny sposób miłującej obecności Boga w swoim życiu.
CZYTAJ DALEJ

Pakistan: chrześcijanka skazana na karę śmierci za obrazę Mahometa

2024-09-21 11:55

[ TEMATY ]

islam

Pakistan

pixabay.com / sharonang

40-letnia chrześcijanka została skazana w Pakistanie na karę śmierci za rzekomą obrazę Mahometa. Shagufta Kiran jest pielęgniarką i matką czwórki dzieci. Bluźnierstwa miała się dopuścić w sieci społecznościowej WhatsApp, za pośrednictwem której głosiła Ewangelię i broniła swej chrześcijańskiej wiary.

Shagufta Kiran została aresztowana 29 lipca 2021 r. przez Federalną Agencję Śledczą na podstawie skargi wniesionej przez muzułmanina. 18 września została skazana na karę śmierci na podstawie artykułu 295-C kodeksu karnego. Jest przetrzymywana w więzieniu Adyalaa w Rawalpindi i tam też będzie oczekiwać na egzekucję.
CZYTAJ DALEJ

Łódź: kurs proboszczowski

2024-09-21 18:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Julia Saganiak

W Wyższym Seminarium Duchownym w Łodzi rozpoczął się kurs proboszczowski, na który kard. Grzegorz Ryś zaprosił zarówno proboszczów, jak i księży, chcących w przyszłości pełnić tę funkcję.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję