Reklama

Duchowość

EWANGELIA WIERSZEM OPOWIEDZIANA

Radość Ewangelii

[ TEMATY ]

Jezus Chrystus

William Holman Hunt,

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

"Radujcie się zawsze w Panu, raz jeszcze powiadam: radujcie się! Pan jest blisko" (Flp 4,4.5)


Każdego roku w Antyfonie na trzecią niedzielę Adwentu
czytamy te pocieszające słowa z Listu do Filipian Św. Pawła.
Są one dla nas wszystkich źródłem pociechy i radości
z tego faktu, że nasz Pan i Zbawiciel przychodzi,
aby nas zbawić od wszelkiego złego i «jest już blisko».

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram



Słowa te wyrażają całą prawdę o Ewangelii Chrystusa,
rodzącej nadzieję pośród smutków tego świata,
pogrążonego w grzechu pychy z powodu samouwielbienia,
w realizacji siebie poprzez szeroko rozumiany indywidualizm
w wybiórczej akceptacji tylko tego, co mu się podoba.



Wszystkie inne prawdy nie mają dla niego znaczenia,
gdyż wymagają akceptacji norm, które zdają się ograniczać
jego rozpasaną w samozadowoleniu wolność realizacji siebie
bez liczenia się z dobrem wspólnoty innych osób,
z którymi jest się, gdyż żyje się na tym samym świecie.


Reklama


Co innego mówi nam dzisiaj namiestnik Chrystusa na ziemi,
Papież Franciszek w pierwszej swojej adhortacji:
«Radość Ewangelii napełnia serce oraz całe życie tych,
którzy spotykają się z Jezusem.
Ci, którzy pozwalają, żeby ich zbawił,
zostają wyzwoleni od grzechu, od smutku,
od wewnętrznej pustki, od izolacji.
Z Jezusem Chrystusem rodzi się zawsze i odradza radość»
(Evangelii Gaudium, 1).



Tak było w mesjańskich czasach Syna Człowieczego,
czego potwierdzenie znajdujemy w dzisiejszej Ewangelii.
Oto Wielki Prorok czasów ostatecznych Św. Jan Chrzciciel
przebywa w więzieniu zagrożony utratą życia,
dlatego szuka u samego Chrystusa odpowiedzi na pytanie:
«Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść,
czy też innego mamy oczekiwać?» (Mt 11,3).
Słyszał bowiem wiele o Jego czynach.



Jego uczniowie - posłani z tym pytaniem do Mistrza z Nazaretu -
nie otrzymają bezpośredniej odpowiedzi, lecz słowa,
które dobrze są im znane z proroctwa Izajasza, że:
«niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą,
trędowaci zostają oczyszczeni, głusi słyszą,
umarli zmartwychwstają, a ubogim głosi się Ewangelię»
(Mt 11,5; por. Iz 26,19; 35,5n; 61,1).



Ta prorocka zapowiedź czasów mesjańskich
potwierdza się w czynach Jezusa Chrystusa,
który nie przyszedł, by nas uwodzić pięknymi słowami,
retorycznymi wielkimi przemówieniami,
jak współcześni nam przywódcy państw i narodów,
lecz czynami, które znaczą o wiele więcej.


Reklama


Słowa pouczają, czyny zaś pociągają do naśladowania
podobnego stylu życia, zasad, które uznaje naśladowany,
jego moralności, sposobu postępowania i myślenia,
wartościowania prawd, które są dla niego szczególnie cenne,
także tego wszystkiego, co składa się na tzw. światopogląd
we współczesnym tego słowa znaczeniu.



W kontekście tych rozważań warto spytać samego siebie,
jaki jest mój światopogląd - czyli ogląd rzeczy i spraw,
które są i dzieją się na świecie, wokół mnie i we mnie.
Czy bezkrytycznie idę za trendami i modami współczesności,
przyjmuję „pseudoprawdy” i „pseudowartości”
za busolę mego codziennego życia, bo tak mi wygodnie,
nic mnie to nie kosztuje, więcej nawet MI SMAKUJE!



Tymczasem w kontekście dzisiejszej Ewangelii
«błogosławiony jest ten, kto w [Boga] nie zwątpi» (Mt 11,6)
pośród pokus tego świata, jego kłamstw i zafałszowań,
jego zbytku i rozpasania, jego przestępstw i wykroczeń
przeciw odwiecznym prawom Boga
zapisanym w naturze człowieka
i objawionym mu w księgach świętych.



W takim kontekście nie dziwią słowa Jezusa o Janie Chrzcicielu
skierowane do współczesnych Mu słuchaczy
- świadków Jego Ewangelii życia:
«Coście wyszli obejrzeć na pustyni?
Trzcinę kołyszącą się na wietrze?
Ale coście wyszli zobaczyć?
Człowieka w miękkie szaty ubranego?
Oto w domach królewskich są ci, którzy miękkie szaty noszą.
Po coście więc wyszli? Proroka zobaczyć?
Tak, powiadam wam, nawet więcej niż proroka…
[gdyż] miedzy narodzonymi z niewiast
nie powstał większy od Jana Chrzciciela» (Mt 11,7-9.11).


Reklama


My współcześni podobnie szukamy sensacji
na pustyniach tego świata, pośród zgiełku ulic
w wielkich miastach i na skrzyżowaniach myśli,
które uciekają w pustkę naszego istnienia.
Tak jesteśmy sami - rozdarci nomadowie współczesności -
w rozpaczy, której nie ma końca.



Tymczasem jest nadzieja dla nas wraz z przyjściem na świat Boga,
ponieważ «najmniejszy [człowiek] w [Jego] królestwie,
większy jest» od Proroka Adwentu - Św. Jana Chrzciciela,
gdyż on poprzedza Zbawiciela przygotowując Mu drogę
do naszych serc i dusz, które oczekują wyzwolenia
z małoduszności i zakompleksienia, by wejść na drogę życia,
którą dla każdego człowieka jest On, Jezus Chrystus:
«Droga, Prawda i Życie» (por. J 14,6).



Stąd to adwentowe zaproszenie Papieża Franciszka,
skierowane do każdego z nas w tym czasie zbawienia i łaski,
byśmy «niezależnie od miejsca i sytuacji -
w jakiej się znajdujemy - odnowili dzisiaj
swoje osobiste spotkanie z Jezusem Chrystusem,
albo przynajmniej podjęli decyzję
gotowości spotkania się z Nim,
szukania Go nieustannie każdego dnia» (Evangelii Gaudium, 3).



Wtedy będzie ta chwila i sposobność, aby na osobności
powiedzieć swojemu Panu i Zbawicielowi:
«Panie pozwoliłem się oszukać,
znalazłem tysiące sposobów, by uciec przed Twoją miłością,
ale jestem tu znowu, by odnowić moje przymierze z Tobą.
Potrzebuję Cię. Wybaw mnie ponownie, Panie,
weź mnie w swoje odkupieńcze ramiona» (Evangelii Gaudium, 3).

2013-12-13 13:03

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dlaczego Jezus umarł?

Dlaczego Jezus umarł? Czy musiał umierać? Jaki jest sens Jego śmierci? Czy Jezus mógł nie zgodzić się na śmierć? Te i inne pytania rodzą się w człowieku, który świadomie wyznaje wiarę słowami: „Wierzę…w Jezusa Chrystusa…, który ukrzyżowan, umarł i pogrzebion…”. Wiara w śmierć Jezusa, zawarta w Symbolu Apostolskim, odkrywa przed nami podstawową prawdę: „Chrystus umarł – zgodnie z Pismem – za nasze grzechy” (por. 1 Kor 15, 3). Cała droga życia Jezusa była ukierunkowana na jeden cel: zbawienie ludzi. Chrystus utożsamił się z grzeszną ludzkością, która musi zostać ukarana. Bierze karę na siebie. Bóg, jeśli karze, to znaczy, że wymaga tego Jego sprawiedliwość. Chrystus umiera nie za własne grzechy (jest przecież niewinny), tylko za nasze. Uczynił ze swego życia ofiarę. Ewangeliści i św. Paweł twierdzą jednoznacznie, że śmierć Jezusa jest „ofiarą”, „odkupieniem”, „okupem”. Jezus wypełnia wszystkie ofiary Starego Testamentu i w tym osobistym ofiarowaniu się uobecnia je w geście oddania swego życia za wielu: „Chrystus nas umiłował i samego siebie wydał za nas jako dar i ofiarę dla Boga, jako miłą woń” (por. Ef 5, 2). W Liście do Hebrajczyków autor odwołuje się do krwawych ofiar w Starym Testamencie, aby oddać sens śmierci Chrystusa. Czyni to, aby zaznaczyć, że pomiędzy tą śmiercią i tymi ofiarami istnieje zasadnicza różnica (por. Hbr 9, 11-28). Sam Jezus, mówiąc o swojej śmierci, też odwołuje się do starotestamentowych ofiar: ofiarowuje swoją krew i nazywa ją ofiarą Przymierza; mówi, że owa krew będzie wylana za wielu (słowa konsekracji eucharystycznej), zaś „pamiątka”, którą ustanawia w dniach Paschy, nawiązuje do paschalnej ofiary Baranka. Jednakże dla Jezusa były to jedynie obrazy. Wiedział dobrze, że Jego śmierć to coś zupełnie innego niż rytuał. Dawne ofiary były niewystarczające. Jedynie śmierć Chrystusa może wypełnić to, czego owe ofiary pragnęły dokonać i co miały znaczyć. Tę bogatą w treści myśl wymownie streszcza kard. Joseph Ratzinger: „Wszystkie ofiarnicze środki ludzkości, wszystkie wysiłki tego świata, mające na celu pozyskanie Boga przez kult i rytuał, skazane były na niepowodzenie, bowiem Bóg nie pragnie ani kozłów, ani byków, ani żadnych rytualnych ofiar. Nic Bogu nie dajemy, paląc je ku Jego chwale. Interesuje Go jedynie i wyłącznie człowiek. Jedynym i prawdziwym uwielbieniem jest bezwarunkowe «tak», jakim człowiek odpowiada na Boże wezwanie. Wszystko należy do Boga, jednakże przyznał On człowiekowi wolność powiedzenia «tak» lub «nie», kochania lub odmowy miłości; miłość w wolności jest jedyną rzeczą, której Bóg może oczekiwać”. Śmierć Jezusa jest więc podstawą bezwarunkowego oddania się Ojcu i absolutnej solidarności z grzesznymi ludźmi. Nowy Testament mówi o Jego śmierci jako o odkupieniu: „Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i oddać swoje życie jako okup za wielu” (Mk 10, 45). „Okup” to suma pieniędzy wypłacona za uwolnienie jeńca albo wykupienie niewolnika. Stąd słowo „odkupienie” znaczy „ponowne kupienie”. Chrystus nas odkupił przez swoją śmierć, dzięki niej ludzkość dostąpiła odpuszczenia grzechów. Jezus jest Odkupicielem, czyli Tym, który oddaje swoje życie na okup za wielu, nie dlatego, iż został zobowiązany do zapłacenia czegoś komuś, lecz dlatego, że jest obrazem Boga, który nie może nas pozostawić we władaniu grzechu i śmierci. On jest Odkupicielem człowieka, On uwalnia nas od niewoli grzechu i ukazuje nieskończoną miłość Ojca, który nie chce śmierci grzesznika, lecz pragnie, aby się nawrócił i żył. Śmierć Jezusa objawia nam, czyli odkrywa i ukazuje, kim jest Bóg, jaka jest głębia odwiecznej Bożej istoty. Boga możemy poznać jedynie przez Jezusa. Objawić Boga oznacza dla Jezusa zgodzić się umrzeć. Gdyby Jezus nie zgodził się umrzeć, nie objawiłby Boga takim, jaki jest. Bóg jest miłością. Kochać zaś to umrzeć dla samego siebie. Tak jak żyć znaczy kochać, tak też kochać to umierać, bo miłość jest istnieniem przez innych i dla innych. To właśnie głosił nam Jezus, umierając na krzyżu. „Uniżył siebie samego, stając się posłusznym aż do śmierci” (Flp 2, 8). Śmierć Jezusa była więc ofiarą doskonałą, gdyż dokonała się z miłości (por. KKK 614, 2100). Jezus w swojej nieskończonej miłości dał okup za brak naszej miłości, to znaczy, że swoją miłością wszystko naprawił.
CZYTAJ DALEJ

Jedność uczniów ma swoje źródło w jedności Ojca i Syna

2025-05-12 10:43

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Wikipedia.org

Rozważania do Ewangelii J 17, 20-26.

Czwartek, 5 czerwca. Wspomnienie św. Bonifacego, biskupa i męczennika
CZYTAJ DALEJ

Andrzej Duda i Karol Nawrocki - razem, na kolanach, modlący się przed Tabernakulum

2025-06-05 22:48

[ TEMATY ]

Andrzej Duda

Karol Nawrocki

PAP/Paweł Supernak

Myśmy wczoraj z prezydentem-elektem na zakończenie jego wizyty tutaj w pałacu, poszli we dwóch do kaplicy prezydenckiej. Klękneliśmy razem, modliliśmy się, każdy z nas modlił się w ciszy. Ja nie wiem, jakie były słowa modlitwy Karola Nawrockiego, ale mogę powiedzieć, jakie były moje. To była modlitwa do Ducha Świętego, oświecenie dla niego, ile razy znajdzie się przed koniecznością podjęcia trudnej decyzji - mówił Prezydent RP Andrzej Duda w środę w rozmowie z Radiem Wnet.

Niesamowite️ Aż ciary po plecach przechodzą️Dwóch Prezydentów RP: urzędujący i elekt, razem i na kolanach modlący się przed Tabernakulum w Kaplicy. Szczerze się wzruszyłem. Tu jest Polska@NawrockiKn @prezydentpl @AndrzejDuda @LAJankowski @skowronskiwnet @RadioWNET pic.twitter.com/AKKGHShxtF
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję