Reklama

Wiara

Rozważania na niedzielę ks. Mariusza Rosika: W poszukiwaniu Tego, który szuka

Bardzo lubię wymyślne wysiłki egzegetów, mające na celu wygładzenie rzekomych chropowatości Biblii. Na przykład taką próbę usprawiedliwienia nieuwagi Maryi i Józefa, którzy zagubili Jezusa w świątyni: „przypuszczać należy, że kobiety maszerują dużo wolniej niż mężczyźni, stąd na pewno Maryja wyruszyła w drogę powrotną z Jerozolimy wcześniej niż Józef, a ten podążył za Nią dopiero kilka godzin później. Ona myślała, że Jezus jest z Józefem, on – że pozostał z Maryją”.

2024-12-27 21:31

[ TEMATY ]

rozważania

Ks. Mariusz Rosik

flickr.com/archidiecezjakrakow

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Misternie zbudowana konstrukcja nie bardzo jednak przystaje do opowiadania Łukasza, który stwierdza jedynie, że rodzice nie zauważyli, iż ich dwunastoletni Syn pozostał w Świętym Mieście.

Każdy dorosły Żyd mieszkający w obrębie dwudziestu pięciu kilometrów od świątyni, winien – zgodnie z Prawem – na święto Paschy udać się tam z pielgrzymką. Żydzi z diaspory marzyli, by znaleźć się w Jerozolimie choć raz w życiu. Możliwe, że Jezus wszedł wówczas po raz pierwszy na otaczający kompleks świątynny dziedziniec mężczyzn, gdzie po odczytaniu fragmentu Tory stał się bar micwa – „synem przykazania”. Radość z wizyty w świątyni została jednak zakłócona przez przykry incydent – zgubienie Jezusa. Cała sytuacja okazała się trudna dla Maryi i Józefa nie tylko z tego powodu, że ze strachem w oczach musieli szukać swego Syna. Trudna mogła okazać się także Jezusowa odpowiedź na ich pytanie, dlaczego tak się stało: „Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w domu mojego Ojca?” (Łk 2,49). Jezus, zwracając się do Józefa, Kogoś innego nazywa swym Ojcem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Czyż to dopiero nie jest chropowatość, niezręczna sytuacja? A przecież w tym właśnie leży klucz do głębszego odczytania całej sceny. Jezus został posłany przez Ojca, aby szukać i ocalić to, co zginęło. Gdy Maryja i Józef poszukują Jezusa, On zajmuje się poszukiwaniem tych, którzy oddalili się od Ojca o wiele dalej niż tylko jeden dzień drogi.

Sen, którego nie było

Choć Biblia nie wspomina ani jednego słowa, które wyszło z ust Józefa, to pierwsi chrześcijanie nie pozwolili mu całkowicie zamilknąć. Apokryficzna Legenda o świętym Józefie cieśli wkłada w usta Jezusowego opiekuna słowa pięknej modlitwy o dobrą śmierć: „Boże, Ojcze wszelkiego miłosierdzia i Boże wszelkiego istnienia! Panie mojej duszy i mojego ciała, i mojego ducha! Kiedy wypełnią się dni mojego życia, które dałeś mi na tym świecie, proszę Cię, Panie Boże, abyś mi posłał Michała Archanioła, aby był przy mnie aż do wyjścia mojej strapionej duszy z mojego ciała bez cierpienia i trwogi. Bo śmierć jest wielką bojaźnią i uciskiem dla każdego człowieka”.

Dlaczego dusza Józefa była „strapiona”? Można snuć wiele przypuszczeń: troska o rodzinę, choroba, która według autora apokryfu dotknęła Józefa, przyszłość Maryi i Jezusa… A może „strapienie” duszy wynika stąd, że Józef wciąż pamięta bolesne ukłucie w sercu, gdy od dwunastoletniego Jezusa usłyszał: „Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w domu mojego Ojca?” (Łk 2,49)? Mówiąc o Ojcu, Jezus nie mówił przecież o Józefie…

Reklama

Zastanawia mnie, dlaczego tym razem Bóg nie przemówił do Józefa poprzez sen. Przecież Józef przyzwyczaił się do onirycznej drogi komunikacji z Najwyższym. Przez sen Bóg nakazał mu wziąć Maryję do siebie. W czasie snu ostrzegł przed grożącym całej Świętej Rodzinie niebezpieczeństwie ze strony Heroda, wyciągającego swój miecz przeciw niemowlętom. Podczas snu Józef dowiedział się także, że może wracać z Egiptu do swej rodzinnej ziemi. Dlaczego więc Bóg nie ostrzegł go, że dwunastoletni Jezus zagubił się podczas pielgrzymowania? Odpowiedzi może być pewnie wiele. Mnie narzuca się jedna. Bóg chciał dać do zrozumienia Józefowi – a przez niego każdemu z nas – że Jezusa zawsze trzeba szukać.

Pielgrzymka w głębiny serca

Zgodnie z Prawem żydowskim każdy mężczyzna po skończeniu trzynastego roku życia był zobowiązany do przybycia do świątyni jerozolimskiej trzy razy w roku: w Święto Paschy, w Święto Tygodni i w Święto Namiotów. Chociaż Prawo nie zobowiązywało do tego kobiet, one także często pielgrzymowały, zwłaszcza na Święto Paschy. W czasach Jezusa nakaz pielgrzymki dotyczył przede wszystkim mieszkańców Judei. Dziś pielgrzymowanie do Jerozolimy jest nie tylko dla Żydów, ale także dla chrześcijan wyprawą nie tylko w poszukiwaniu historycznych śladów korzeni wiary, ale przede wszystkim wędrówką do źródła życia duchowego.

Kilka lat temu kolejne tytuły prasowe opisywały wyczyn gdańskiego studenta. W ciągu stu dwudziestu pięciu dni pokonał pieszo cztery i pół tysiąca kilometrów, wędrując z Gdańska do Jerozolimy. Szedł między innymi przez Bułgarię, Grecję, Turcję, Syrię i Jordanię. Podjął wielki trud po to, aby oddać hołd Bogu w ziemi Jego narodzenia. Nic nie było w stanie go zatrzymać.

Reklama

Znaleźć Boga. Spotkać Go – to najgłębsze pragnienie człowieka religijnego. To pragnienie kazało wyruszać pobożnym Żydom do Jerozolimy, to pragnienie kierowało Maryją i Józefem, ta tęsknota kieruje współczesnymi pielgrzymami. Wyruszamy, by Go szukać i chcemy Go znaleźć. Jednak gdy narodził się Chrystus, a potem gdy rósł i wprowadził nas w tajemnice Bożego królestwa, oznajmił prawdę niezwykłą: to człowiek jest świątynią Boga żywego. To w nas On jest, w najgłębszym wnętrzu naszej istoty. To tam nas wzywa i tam na nas czeka. To tam powinniśmy pielgrzymować… Bóg już tam jest, ale my czasem znajdujemy się zupełnie w innym miejscu, skazując Go na samotność w nas. Dobrze byłoby tak zanurzać się w modlitwie, aby móc powiedzieć za Jezusem: „Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?” (Łk 2,49).

W domu Ojca

Gdyby dziś w murach synagog lub pod jerozolimską Ścianą Płaczu ktoś głośno zacząłby odmawiać Modlitwę Pańską, z pewnością wzbudziłby konsternację, a może i oburzenie pobożnych. Ta najbardziej chrześcijańska modlitwa miałaby brzmieć w żydowskich miejscach zgromadzeń? Tymczasem okazuje się, że „Ojcze nasz” jest również modlitwą na wskroś żydowską. Każda idea w niej zawarta, każda prośba i sama inwokacja („Ojcze nasz, któryś jest w niebie”) głęboko zakorzenione są w myśli Starego Testamentu. Bez wątpienia gdy pierwsi chrześcijanie pochodzenia żydowskiego szli w szabat do synagogi, odmawiali tam chętnie Modlitwę Pańską.

Podczas celebracji uroczystości Nowego Roku (Rosz ha-Szana) Żydzi odmawiają przepiękną modlitwę, która nazwę swą bierze od pierwszych słów: Abinu malkenu, czyli „Nasz Ojcze, nasz Królu”. To głębokie wołanie o przebaczenie: „Nasz Ojcze, nasz Królu! Zgrzeszyliśmy przed Tobą. Nasz Ojcze, nasz Królu! Nie mamy Króla oprócz Ciebie… Postąp z nami według swojej łaskawości oraz dobroci i zbaw nas”.

Reklama

I Żydzi, i chrześcijanie nazywają Boga Ojcem. Wołając „Ojcze nasz”, ci pierwsi mają na myśli przede wszystkim wyznawców judaizmu jako członków narodu wybranego; ci drudzy myślą o sobie jako o przybranych dzieciach Boga. Jednak tylko Jezus jako prawdziwy Syn Boży ma prawo nazywać Boga nie tylko naszym, ale „swoim Ojcem”. Tak jak to uczynił w odpowiedzi Maryi i Józefowi: „Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?” (Łk 2,49).

Życie w ukryciu

Pomysłów co do tego, gdzie Jezus spędzał swoje „lata ukryte”, w historii było wiele. Temat był szczególnie popularny wśród autorów apokryfów, czyli pism o charakterze religijnym, które nie dostały się do kanonu Pisma Świętego. Stawiano sobie pytania o dzieciństwo Jezusa, gdyż tak niewiele wspominają o nim Ewangelie kanoniczne. Autorzy apokryfów sięgają niekiedy po pomysły graniczące ze światem science fiction. Niektóre sceny są dość romantyczne. Mały Jezus miał lepić ptaki z gliny, które później – na dźwięk Jego klaśnięcia – ożywały. Innym razem spacerował po promieniu słońca. Inne opowieści są nad wyraz drastyczne. Jezus miał rzekomo pozbawić życia chłopca, który wypuścił wodę ze stawu. Miał także pozamieniać kolegów w kozły i dopiero na usilne prośby rodziców ich „odczarował”.

Nikt racjonalny nie traktuje poważnie sensacyjnych doniesień o Jezusie, który w Indiach uczył się jogi i czerpał mądrość od lamów w Tybecie, lub o Jego długim pobycie w Egipcie, gdzie miał zgłębiać tajniki magii, jak chce Talmud. Z ukrytego życia Jezusa pewny jest tylko jeden epizod: Jego pobyt w świątyni. Wiek dwunastu lat wskazuje na to, że mógł być to moment wejścia Jezusa w wiek dojrzały w tym sensie, iż zaczynają Go obowiązywać wszystkie przykazania zapisane w Torze. Obrzęd ten w judaizmie zwie się bar micwą.

Co działo się potem? Jezus „czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi” (Łk 2,52). Teologowie łamią tęgie głowy nad pytaniem, w jaki sposób Bóg może wzrastać w mądrości? W jakim stopniu Jezus jako dziecko miał świadomość boskiej godności? Przez całe wieki nie dano wyczerpującej teologicznie odpowiedzi na te pytania. Może więc warto podejść do tematu egzystencjalnie: starać się na wzór Jezusa wciąż zdobywać mądrość i trwać w łasce Bożej?

CZYTAJ WIĘCEJ: mariuszrosik.pl

Ocena: +8 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prośmy Pana o prawdziwą wiarę

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii Łk 18, 35-43.

Poniedziałek, 20 listopada. Św. Rafała Kalinowskiego, prezbitera, wsp. obow.
CZYTAJ DALEJ

Episkopat odradza korzystanie z Nowego Przekładu Dynamicznego Pisma Świętego

2024-12-17 15:58

[ TEMATY ]

Biblia

Pismo Święte

episkopat

Nowy Przekład Dynamiczny

Karol Porwich/Niedziela

Komisja Nauki Wiary Konferencji Episkopatu Polski odradza wiernym korzystania z Nowego Przekładu Dynamicznego w indywidualnej i wspólnotowej lekturze. Jednocześnie pragnie zachęcić do czytania Pisma Świętego w licznych przekładach dostępnych w Polsce, które szanują natchniony charakter ksiąg biblijnych oraz intencje ich ludzkich autorów – czytamy w Nocie Komisji Nauki Wiary Konferencji Episkopatu Polski odnośnie do „Nowego Przekładu Dynamicznego” Pisma Świętego.

Nota Komisji Nauki Wiary Konferencji Episkopatu Polski odnośnie do „Nowego Przekładu Dynamicznego” Pisma Świętego
CZYTAJ DALEJ

Świdnica. Ekumeniczne Nabożeństwo Dziewięciu Czytań i Kolęd

2024-12-28 10:08

[ TEMATY ]

Świdnica

ekumenia

materiały organizatorów

Plakat promujący wydarzenie

Plakat promujący wydarzenie

4 stycznia 2025 roku o godzinie 16:00 w Katedrze Świdnickiej odbędzie się po raz pierwszy Nabożeństwo Dziewięciu Czytań i Kolęd. To wyjątkowe – przygotowane przez młodzież – wydarzenie, inspirowane angielską tradycją liturgiczną „Nine Lessons and Carols”, ma na celu wspólne uwielbienie Osoby Jezusa Chrystusa poprzez medytację Słowa Bożego, kontemplację i śpiew. Nabożeństwo ma charakter ekumeniczny, a przewodniczyć mu będzie Biskup Świdnicki Marek Mendyk.

Nabożeństwo zrodziło się w 1880 roku w Truro w Anglii. Liturgia, wprowadzona przez biskupa E. W. Bensona, opierała się na średniowiecznych nabożeństwach odprawianych w wigilię Narodzenia Pańskiego. Współczesna wersja tej celebracji Słowa Bożego została spopularyzowana przez King’s College w Cambridge, a dzięki transmisjom radiowym i telewizyjnym stała się znana niemal na całym świecie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję