Ewangelia (Łk 1, 39-45)
W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w ziemi Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona głośny okrzyk i powiedziała: «Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto bowiem, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jest, która uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Jej od Pana».
Drodzy!
Czytania z czwartej niedzieli Adwentu koncentrują się wokół trzech terminów, które są równocześnie trzema postawami. Są one następujące: „wybrała się”, „poszła” i „weszła”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
1. Pierwszy termin, pierwsza postawa oznaczona jest terminem: „wybrać się”. Tekst włoski mówi „wstała”, polski tłumacz oddał postawę Maryi przez „wybrała się”. Oznacza, że kiedy Maryja usłyszała, że Elżbieta jest w potrzebie, wstała i natychmiast wybrała się do niej. Podziwiamy zatem postawę Maryi, że słucha i że reaguje na to, co dzieje się wokół, na radości i potrzeby bliźnich, że nie zadawala się swoim szczęściem, dobrobytem, spokojem, ale że wybiera się, aby pomóc innym.
„Wybrać się” oznacza również, że Maryja nie trzyma się kurczowo tego, kim już jest, co wie czy co posiada. Gotowa jest „opuścić” swoje miejsce, poddać w wątpliwość swoją wiedzę, nie zważać na tytuły, którymi obdarzył Ją anioł. Wszystko to jest, oczywiście, ważne, ale nie najważniejsze. Zostawia, zapomina o tym i wybiera się w nową przygodę życia.
Reklama
To samo uczynił Jezus, o którym czytamy w Liście do Hebrajczyków. Autor mówi, że Chrystus „przychodząc na świat” (Hbr 10,5) nie chciał „ofiary ani daru”. Jakby „zapomniał” – wszak Bóg nigdy nie zapomina – o swoim boskim Synostwie i przyszedł na świat, by nas zbawić. Lepsza przyszłość wymaga od nas, byśmy zostawiali przeszłość – szczególnie tę trudną, bolesną, zranioną rożnymi grzechami – i wybierali się w przyszłość. Tego, co było, nie uda nam się już zmienić, możemy natomiast czynić dobro w naszym „jutrze”. Konieczne jest zatem „wybrać się” w drogę ku lepszej przyszłości, przyszłości pojednanej, uleczonej, przyszłości, kiedy stać nas będzie, by wzajemnie sobie pomagać.
2. Maryja – mówi tekst ewangeliczny – „wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w [pokoleniu] Judy”. A więc „pójść” jest drugim ważnym pojęciem w dzisiejszej niedzieli. Maryja nie tylko więc „wstała”, nie tylko „wybrała się” – dokądś, w nieznane – ale też „poszła z pośpiechem” w wiadomym kierunku. To ważne, aby mieć kierunek życia, kierunek naszych działań, nawet sens tego, co robimy, świadomość, dlaczego lub dla kogo się trudzimy, z jakiego powodu cierpimy czy znosimy takie czy inne ograniczenia.
Znalezienie sensu w tym, co nas spotyka lub co robimy, nadaje naszym czynom, ale również naszym myślom, naszemu wysiłkowi – określony sens.
Przeświadczenie o sensowności lub braku sensu sprawia, że to, co robimy (nawet kiedy cierpimy) – robimy z entuzjazmem, z radością, ze śpiewam na ustach bądź na odwrót – ociężale, niechętnie, z przymusu. Kiedy wykonujemy coś, w czym widzimy sens, jakiś głębszy zamysł – to nawet jeżeli to nie jest nazbyt ważne, jeżeli środki przekazu o tym nie będą donosić, jeżeli przez to nie będziemy na pierwszych stronach gazet i nie pojawimy się w mediach społecznościowych – robimy to z radością i bez ociężałości.
Reklama
Pisarz natchniony mówi, że Maryja „poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta”. Nie poszła do ważnego miasta, do stolicy, dokąd pielgrzymowali wszyscy i gdzie była siedziba władz, czyli czegoś bardzo ważnego. Udała się jedynie do „pewnego miasta” w górach. Nawet nie zostaje ono wymienione z nazwy, jakby świadomie pisarz natchniony chciał podkreślić jego nijakość.
To nie miejsca tworzą ważnych ludzi, ale ważni ludzie sprawiają, że miejsca lub urzędy stają się ważne.
Mówi prorok Micheasz: „A ty, Betlejem Efrata, najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich! Z ciebie mi wyjdzie Ten, który będzie władał w Izraelu, a pochodzenie Jego od początku, od dni wieczności” (Mi 5,1). Betlejem, mimo swojej geograficznej niepozorności, stało się sławne. Lecz jego sława nie wynikała z jego wielkości, liczby mieszkańców, przemysłu, zasobów kulturowych… Nic z tego! Było małą osadą w rejonie raczej pustynnym Judy. Stało się natomiast wielkie, znaczące, historycznie nieśmiertelne dzięki wielkości Tego, który w nim przyszedł na świat, czyli dzięki Jezusowi.
To ważna prawda o miejscach i ludziach. Są bowiem tacy, którzy sądzą, że zajmowany urząd przyda im blasku i znaczenia, że z ignorantów uczyni ludźmi mądrymi, że z mało znaczących – uczyni ludźmi znaczącymi. Tak nie jest, a jeżeli już, to na krótką metę. Historia, która jest najlepszym sędzią, oceni ich prawdziwą wartość i znaczenie. I nawet jeśli za życia i z urzędu, który zajmowali, wydawało im się, że są ważnymi, wyznaczy im miejsce w szeregu.
3. Trzecią postawę określa słowo „weszła”. Maryja: „Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę”. Nie można pomagać „z zewnątrz”, z dystansu, z odległości. Trzeba koniecznie być „w środku”, być blisko, zjednoczyć się niejako z tym, komu chce się pomóc, kogo chce się pocieszyć, komu chce się współczuć. Nie można kochać „na odległość”. Trzeba „wejść w życie” drugiego, by mu mądrze pomoc. Nie wolno – jak mówimy – „wejść z butami”, lecz z miłością, delikatnością, szacunkiem. Trzeba wejść w jego życie ze słowem miłości i dobra, szacunku, jak Maryja. Ona „weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę”.
Reklama
Weszła do domu Zachariasza nie po to, by rozkazywać, ale aby służyć. To dlatego weszła z szacunkiem i delikatnością, jakby z uwagą rozeznając, jakiej pomocy oczekuje od niej Elżbieta. Do tej postawy Maryi nawiąże – sądzę – autor Listu do Hebrajczyków. Czytamy: „Wtedy rzekłem: Oto idę – w zwoju księgi napisano o Mnie – abym spełniał wolę Twoją, Boże. Wyżej powiedział: ofiar, darów, całopaleń i ofiar za grzech nie chciałeś i nie podobały się Tobie, choć składa się je na podstawie Prawa. Następnie powiedział: Oto idę, abym spełniał wolę Twoją. Usuwa jedną [ofiarę], aby ustanowić inną” (Hbr 10, 7-9).
Maryja udaje się do Elżbiety, by służyć. Tak samo, jak Jej Syn – Jezus Chrystus – który przyszedł na świat, aby służyć. Nie ociąga się z pomocą, ale czyni ją „z pośpiechem” i zawsze wtedy, kiedy jej potrzebujemy. Jezus wchodzi w nasze życie w sposób delikatny. Przychodzi w postawie pokory. Puka do drzwi naszego serca i prosi o wpuszczenie. Chce pomagać mnie i wszystkim innym, którzy są w potrzebie.
Pismo święte nie tylko uczy nas o Bogu i Jego działaniu względem człowieka, ale mówi wiele o nas samych. Uczy o tym, co ważne w życiu, co życie czyni bardziej bliskim Boga i zarazem łatwiejszym, bardziej przyjemnym do przeżycia.
Panie, uczyń mnie gotowym pomagać mądrze i z miłością bliźnim!
Więcej książek, artykułów, tekstów oraz nagrania audio homilii znajdziesz na stronie internetowej ojca prof. Zdzisława Kijasa: zkijas.com
Redakcja tekstu: dr Monika Gajdecka-Majka
Homilie pochodzą z książki "U źródła Życia. Rozważania na niedziele czasu Adwentu, Bożego Narodzenia, Wielkiego Postu i Wielkanocy, Rok A,B,C", wydanej przez wydawnictwo Homo Dei.