Reklama

Niedziela Kielecka

Dom Sióstr Kanoniczek Ducha Świętego De Saxia w Proszowicach

Dobrze mieć siostry

Niedziela kielecka 3/2013, str. 4-5

[ TEMATY ]

zakon

TER

Siostra przełożona w kaplicy

Siostra przełożona w kaplicy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czekając na spotkanie z siostrami ze Zgromadzenia Ducha Świętego, spacerowałem po proszowickim rynku. Zabiegani ludzie szli do swoich zajęć. Przed kościołem jakaś kobieta z córką zatrzymała siostrę i chwilę z nią rozmawiała, co chwilę się uśmiechając. - Jesteśmy przez mieszkańców naszego miasta otaczane prawdziwą życzliwością. Utarła się opinia, że dzięki temu, iż tutaj jesteśmy i nieustannie się modlimy za wszystkich, Proszowice omijają kataklizmy - mówi s. Arkadia. Dobrze mieć siostry, które swoje życie wypełniają modlitwą i posługą potrzebującym. Rozumieli to członkowie Komitetu Obywatelskiego, w którego skład wchodzili wszyscy ziemianie parafii i dziewiętnastu mieszczan proszowickich. To ich staraniem siostry w 1929 r. zostały sprowadzone do Proszowic.

Oddane chorym i ubogim

Reklama

Założycielem Zakonu Ducha Świętego był bł. Gwidon z Montpellier. Pochodził z bogatej rodziny książęcej Guillemów, w posiadaniu której było to francuskie miasto. Gwidon w czasach młodości był rycerzem w zakonie Templariuszy. Po otrzymaniu majątku od rodziców postanowił zmienić swoje życie, by jeszcze mocniej służyć Bogu i potrzebującym. W 1175 r. na przedmieściach rodzinnego miasta wybudował szpital, w którym schronienie znaleźli chorzy, ubodzy i porzuceni. Mimo iż płynęła w jego żyłach książęca krew, sam osobiście im posługiwał. Jego przykład pociągnął innych - zarówno mężczyzn, jak i kobiety, których pomoc szczególnie była potrzebna sierotom. Tak powstał Zakon oddany służbie dzieciom, chorym i ubogim. To szczególne dzieło bł. Gwidon powierzył opiece Ducha Świętego. Bardzo szybko, bo już w 1198 r., papież Innocenty III zatwierdził Zakon Ducha Świętego, a sześć lat później przekazał mu ufundowany przez siebie szpital dla ubogich w Rzymie. Idea pomocy biednym i potrzebującym, zapoczątkowana przez bł. Gwidona, szybko rozprzestrzeniała się po Europie. Oprócz Austrii, Anglii, domy zakonne i szpitale Zakonu Ducha Świętego powstały w Polsce. W 1220 r. wybudowano szpital w Krakowie, później w Kaliszu, Sandomierzu i Sławkowie. Charyzmat bł. Gwidona z Montpellier we współczesnym świecie realizuje Zgromadzenie Sióstr Kanoniczek Ducha Świętego, które jest żeńską linią Zakonu. Siostry służą chorym, dzieciom, ubogim i potrzebującym w Polsce, na Ukrainie, we Włoszech i na misjach w Burundi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Duchaczki osiadły w Proszowicach

Reklama

Od sześciu lat przełożoną Domu Sióstr Duchaczek w Proszowicach jest s. Arkadia Irena Burza. Jak wspomina, kiedyś, wiele lat temu, jako młoda siostra zakonna była w Proszowicach na jakiejś uroczystości, śpiewała na Mszy św. psalm. Nawet nie przypuszczała, że wróci do Proszowic i że część jej zakonnego życia będzie związana z tym miastem i mieszkańcami. Historia pobytu Sióstr w Proszowicach sięga lat przedwojennych. Czasy były ciężkie. Wszechobecne ubóstwo, a nawet głód, brak pracy sprawiały, że ludzie żyli z dnia na dzień, marząc o zaspokojeniu podstawowych potrzeb, nie myśląc o Bogu i nie mając żadnych perspektyw na przyszłość. Głównym celem, dla którego sprowadzono siostry, była troska o dzieci. Opiekę nad nimi miały sprawować siostry w tworzonej przez miasto ochronce, miały również prowadzić szkołę zawodową kroju i szycia dla dziewcząt. Siostry szybko zabrały się do pracy. Początkowo z powodu braków lokalowych zamieszkały w prywatnym, wynajmowanym domu, dopiero później, bo w 1933 r. Zarząd Towarzystwa Przyjaciół Ochronki i Przedszkola w Proszowicach -reprezentowany przez Helenę z Dembińskich hrabinę Morstinową, ks. prał. Stanisława Bombę, proboszcza parafii Proszowice, Bronisławę z Sopińskich Kleszczyńską i Zygmunta Konopkę - przekazał aktem darowizny wybudowany dom na rzecz Zgromadzenia Sióstr Kanoniczek Ducha Świętego de Saxia w Krakowie. Darowiznę dla Zakonu przyjęła ówczesna Matka Generalna Irena Rodziewicz. W przekazanym siostrom domu były pomieszczenia przeznaczone na przedszkole oraz mieszkania dla sióstr. W jednym z pomieszczeń urządzono kaplicę, w której dopiero od 1949 r. obecny był Najświętszy Sakrament.

Szukali sposobu, jak pozbyć się sióstr

Reklama

Pierwszy raz Dom zakonny w Proszowicach chcieli siostrom zabrać „wyzwoliciele” - Rosjanie. Po zdobyciu Proszowic przez armię radziecką zjawili się w tutejszym domu żołnierze radzieccy i kazali siostrom opuścić dom. Ówczesna przełożona s. Mieczysława Polakowska kategorycznie odmówiła, twierdząc, że nie mają dokąd iść. Ten sprzeciw wywarł na rosyjskich sołdatach takie wrażenie, że zostawili je w spokoju. Gorzej było za czasów rządów lewicy. Komunistyczne władze walczące z Kościołem chciały odebrać siostrom ich własność i wyrzucić z Proszowic. Tak jak to było w innych miastach. Stanęło na tym, że zabrali („wydzierżawili”) kilka sal na dole i kuchnię. Piętro zostawili siostrom. Jednak przez cały czas szukali sposobu, jak pozbyć się sióstr z Proszowic. W tym czasie zakonnice omal nie straciły całkowicie domu, a może nawet i życia. W 1967 r. w nocy z wtorku na Środę Popielcową wybuchł pożar. Nieostrożne pracownice żłobka zostawiły włączoną maszynkę elektryczną i poszły do domu. W środku nocy budynek zaczął płonąć. Od kuchenki zapaliły się sprzęty oraz sufit jednej z sal. Na szczęście przechodzący nocą ludzie obudzili siostry i wezwali straż pożarną oraz sami zorganizowali gaszenie ognia. Dom udało się uratować, nikt nie ucierpiał. Siostry cudem ocalały. W kronice domu zakonnego znajdujemy zapis z tego wydarzenia. „To był cud i opieka Matki Najświętszej Nieustającej Pomocy, która ocaliła Siostry i zostawiła im dach nad głową”. Po kilku dniach w tutejszej kaplicy odprawiona została Msza św. dziękczynna za opiekę Matki Najświętszej i cudowne ocalenie domu i sióstr od śmierci w płomieniach.

W połowie lat 70. ub. wieku siostry odzyskały cały budynek. Stan domu był fatalny. Po oględzinach przez fachowców powstała myśl, aby przynajmniej jego część rozebrać i wybudować od nowa. Na to jednak nie wyraziły zgody ówczesne władze, trzeba było dom odgrzybiać i wymieniać przegniłe elementy, co podnosiło koszty i zajmowało dużo czasu i energii. Siostry musiały długo walczyć o oddanie swojej własności, nawet o część piwnicy znajdującej się w ich ogrodzie, którą odzyskały formalnie, po wielu zabiegach, w październiku 1976 r. Po odzyskaniu całego domu siostry zorganizowały w nim żłobek dla dzieci od 6 miesięcy do 3 lat, w którym dbały o rozwój dziecka i religijne wychowanie. Żłobek istniał do 1994 r. wtedy została podjęta decyzja o jego zamknięciu - powód? - zmniejszyła się liczba dzieci. Dziś siostry pracują w szkole i przedszkolach, nadal mają kontakt z dziećmi i starają się wychowywać je w duchu swojego charyzmatu.

Zapisały się na kartach historii Proszowic

Reklama

- Nasz dom posiada bogatą historię. Siostry pracujące w Proszowicach były świadkami wielu radosnych wydarzeń - mówi s. Arkadia. Na potwierdzenie tych słów pokazuje opasłe albumy ze zdjęciami. Na fotografiach uwiecznione najważniejsze momenty z życia sióstr, codzienną pracę oraz świętowanie. Uśmiechnięte dzieci oraz pracujące siostry w swojej codziennej posłudze. - O, tutaj, jest zdjęcie bp. Jana Jaroszewicza, który przewodniczył uroczystej Mszy św. 29 października 1978 r., odprawionej z okazji 50-lecia domu zakonnego i pracy sióstr w Proszowicach - mówi siostra. Przerzuca karty albumów i opowiada o osobach uwiecznionych na fotografiach. Tak, to prawdziwy kawał historii. I jeszcze jeden uwieczniony jubileusz: uroczystości z okazji 800-lecia istnienia Zakonu i 70-lecia istnienia wspólnoty zakonnej w Proszowicach. To było 1 czerwca 1998 r. Eucharystii przewodniczył tutejszy rodak, bp Piotr Skucha, obecna była także przełożona generalna Zgromadzenia Matka Cezaria Jargas. Siostry dobrze zapisały się na kartach historii Proszowic.

Dom otwarty dla wszystkich

Reklama

Obecnie w Proszowicach pracuje 6 sióstr. Trzy uczą katechezy w szkole i w przedszkolach, jedna siostra jest zakrystianką, kolejna zajmuje się domem, a nad wszystkim czuwa s. Arkadia. Każdy dzień wygląda podobnie - jest przepełniony modlitwą i służbą bliźniemu. Siostry wstają o 5.15. Trochę wcześniej budzą się s. kucharka i zakrystianka. Pół godziny później siostry gromadzą się w kaplicy na modlitwach. - Każdy dzień zaczynamy hymnem do Ducha Świętego „O Stworzycielu, Duchu, przyjdź” - jesteśmy duchaczkami - mówi s. Arkadia, Duch Święty jest u nas zawsze na pierwszym miejscu. O godz. 6.30 siostry biorą udział we Mszy św. konwentualnej, czyli wszystkie modlą się w pobliskim kościele Wniebowzięcia NMP. Po Mszy św. odmawiają brewiarz, Jutrznię. W domu w kaplicy kolejne modlitwy: Koronkę do Ducha Świętego oraz Godzinki do Ducha Świętego. Siostry pracujące w szkole i przedszkolach na godz. 8 udają się do pracy. O 12.30 wspólnie jedzą obiad. Siostra zakrystianka zajmuje się kościołem, pracy jest bardzo dużo: śluby, pogrzeby, chrzciny, uroczystości i święta - na które trzeba wszystko przygotować. Siostry katechetki uczą w szkole i przedszkolach, organizują spotkania z dziećmi, przygotowują je do Pierwszej Komunii Świętej, do konkursów, czy jasełek. S. Boguchwała opiekuje się grupą misyjną - „Płomykami Ducha Świętego”. S. Elżbieta prowadzi grupę młodzieży przygotowującą się do sakramentu bierzmowania oraz opiekuje się małą scholą. Dziewczęta uświetniają swoim śpiewem niedzielne Msze św., śpiewają na chórze wraz z panem organistą. Siostry dużo czasu poświęcają dzieciom i młodzieży, to jest ich charyzmat. Spotykają się z nimi w salkach na wikariacie.

S. Arkadia wcześniej pracowała w kilku domach w Polsce oraz - przez trzynaście lat - w Rzymie. Posługiwała w parafii Księży Sercanów przy Piazza Mazzini w bazylice Criso Re. Od 2007 r. jest to kościół tytularny kard. Stanisława Ryłko, sekretarza Papieskiej Rady ds. Świeckich. Siostry opiekowały się starszymi kapłanami i prowadziły cały dom. Praca nie była lekka, ale wszelkie trudy rekompensowała świadomość, że mieszkały kilkaset metrów od Watykanu, w którym był ukochany papież Jan Paweł II. Wiele razy siostra mogła go zobaczyć, i słuchać jego słów, które zapadły w jej serce na całe życie. Po powrocie z Włoch siostra pracowała w Ustce i Słupsku.

To działa

Ich dom jest otwarty dla wszystkich potrzebujących: biednych, schorowanych, bezdomnych. Ludzie przychodzą z prośbą o chleb, ale także coraz częściej o modlitwę. Proszą siostry, by modliły się nie tylko o „zdrowie”, ale o coś więcej. Siostry są powiernicami wielu ludzkich tajemnic. Przychodzą do nich, by się podzielić swoimi kłopotami: nieudanym małżeństwem, niezgodą, nałogami i różnymi tragediami, które dotknęły ich rodziny. Załamani ludzie szukają u sióstr modlitewnej pomocy. Znają siłę modlitwy i wiedzą, że często tylko ona jest szansą na rozwiązanie problemów rodzinnych, uratowanie małżeństwa czy pomoc w wyjściu z nałogów. Najwięcej jest matek, które przychodzą i długo opowiadają o swoim życiu i rodzinnych problemach. Siostry wysłuchują, radzą i modlą się w tych intencjach. To działa. Przychodzą i dziękują, za jedność w rodzinie, za powrót męża, za wyleczenie z nałogu syna...

Modlą się przez wstawiennictwo s. Emanueli z ich zgromadzenia, której proces beatyfikacyjny właśnie się rozpoczął. S. Emanuela Kalb, z pochodzenia Żydówka, zmarła w opinii świętości. - Znałam ją, to była osoba, która kochała Boga i bliźnich, prawdziwy wzór do naśladowania - mówi siostra przełożona. W Roku Wiary siostry szczególnie modlą się za wszystkich ludzi o wzrost wiary. W tym roku szczególnie wsłuchują się w Słowo Boże, podejmują studium dokumentów soborowych i Katechizmu Kościoła Katolickiego oraz sięgają po lekturę duchową, opartą na objawionym Słowie. W codzienności rozpoznają sygnały i zaproszenia przychodzącego w potrzebujących bliźnich Oblubieńca i starają się odpowiedzieć na nie hojnym, prawdziwym darem z siebie.

W następnym numerze zaprezentujemy Dom Sióstr św. Jadwigi od Niepokalanej Bogurodzicy Maryi w Skorzeszycach

2013-01-17 14:13

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

3/4 polskich zakonników to kapłani - nowe statystyki zakonów męskich

[ TEMATY ]

zakon

zakonnica

zakony

Bożena Sztajner/Niedziela

12 tys. 291 Polaków żyje w 62 zakonach męskich podaje Biuletyn Tygodniowy Centrum Informacyjnego Zakonów. Zamieszczono w nim najnowsze dane obrazujące stan liczebny zakonów męskich w Polsce na 31 grudnia 2013 r.

Spośród 12 291 polskich zakonników ponad 3/4 to kapłani, których jest w zakonach 9507. Natomiast bracia zakonni w liczbie 1353 stanowią nieco ponad 1/10. Niemal drugie tyle stanowią w zakonach męskich klerycy, nowicjusze i postulanci, których jest łącznie 1427. W tym 933 – to klerycy, 272 - nowicjusze a 222 – to postulanci, którzy dopiero rozpoczęli formację zakonną.
CZYTAJ DALEJ

Oktawa Bożego Narodzenia - dzis trzeci dzień, poświęcony św. Janowi Apostołowi

[ TEMATY ]

Boże Narodzenie

św. Jan Apostoł

oktawa

Adobe Stock

Kościół obchodzi dziś trzeci dzień oktawy Bożego Narodzenia. W liturgii obchody Bożego Narodzenia trwają osiem dni. Oktawa (łac. octavus - ósmy) jest to czas w liturgii obejmujący ważną uroczystość i siedem dni po niej następujących. Ma ona swoją wielowiekową tradycję. 27 grudnia, trzeci dzień oktawy, poświęcony jest św. Janowi Apostołowi.

Najwcześniej w III w. powstała oktawa Zmartwychwstania Pańskiego, w czasie której odbywały się nabożeństwa i katechezy dla nowo ochrzczonych dorosłych. Po przyjęciu chrztu w Noc Paschalną konieczne było wtajemniczenie (tzw. mistagogia) w pełniejsze rozumienie tajemnicy zbawienia (co działo się w oktawie). W VII wieku ukształtowała się oktawa Bożego Narodzenia, później Bożego Ciała i Najświętszego Serca Pana Jezusa.
CZYTAJ DALEJ

Zachodniopomorskie/ Zatrzymano matkę dziecka, które posiniaczone trafiło do szpitala w Nowogardzie

2024-12-27 15:30

[ TEMATY ]

przemoc

pixabay.com

Matka 13-miesięcznego chłopca, który w środę wieczorem trafił do szpitala w Nowogardzie, została zatrzymana – poinformowała Komenda Powiatowa Policji w Gryficach. Dziecko trafiło do szpitala w związku z infekcją. Personel zauważył jednak na jego ciele siniaki.

"Kobieta jest w tej chwili przesłuchiwana przez prokuratora, nie zostały jej postawione zarzuty. Prokurator zdecydował o przesłuchaniu matki dziecka w charakterze świadka" – przekazał prok. Krzysztof Mejna z Prokuratury Rejonowej w Gryficach.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję