Te słowa są nie tylko kotwicą dla wiernych, ale i wyraźnym sygnałem: Kościół nie ugnie się pod presją zmieniających się mód. I choć ton papieża pozostaje spokojny, jego przesłanie jest wyraźne. Leon XIV mówi jasno. W dwóch długich, trzygodzinnych wywiadach, przeprowadzonych w malowniczym Castel Gandolfo i w watykańskim apartamencie na Piazza Sant’Uffizio, papież z odwagą mierzy się z tematami, które rozpalają emocje i dzielą Kościół. Kwestie związane z osobami LGBTQ+? Owszem, są gorące, ale Ojciec Święty nie zamierza iść na kompromis z doktryną. Podążając śladem Franciszka, powtarza jego „todos, todos, todos” – „wszyscy, wszyscy, wszyscy” są zaproszeni do Kościoła. Ale nie łudźmy się: to zaproszenie nie oznacza przyklepania każdego stylu życia. „Każdy jest dzieckiem Bożym” – mówi papież Leon XIV – ale Kościół nie będzie zmieniał swoich fundamentów, by przypodobać się światu.
Reklama
Z wyczuciem, ale i z zadziwiającą precyzją, Leon XIV wskazuje na przepaść dzielącą Zachód od reszty świata. W Europie i Ameryce tożsamość seksualna stała się niemal obsesją, punktem centralnym każdej debaty. Tymczasem, jak wspomina papież, jeden z kardynałów z globalnego Wschodu na Synodzie o synodalności ubolewał nad tą zachodnią „fiksacją”. „Dla wielu ludzi na świecie seksualność nie jest pierwszorzędną kwestią. Liczy się szacunek, wspólnota, człowieczeństwo” – podkreśla Ojciec Święty. To prztyczek w nos dla tych, którzy chcieliby, by Kościół dopasował się do zachodnich trendów.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Nie brakuje też mocnych słów pod adresem tych, którzy próbują naginać zasady. Papież otwarcie krytykuje grupy w północnej Europie, które organizują rytualne błogosławieństwa dla par jednopłciowych, nazywając je „wyraźnie sprzecznymi” z dokumentem „Fiducia supplicans”. „Możemy błogosławić ludzi, ale nie rytualizować czegoś, co nie jest zgodne z nauczaniem Kościoła” – mówi stanowczo. To jasny sygnał: Kościół nie będzie igrał z sakramentami, by zyskać poklask. Leon XIV nie boi się nazwać rzeczy po imieniu: błogosławić można każdego, ale małżeństwo to związek mężczyzny i kobiety. Kropka.
W sercu papieskiego przesłania leży rodzina – bastion, który, jak zauważa, w ostatnich dekadach został osłabiony. „Rodzina to ojciec, matka i dzieci” – mówi z przekonaniem, stawiając pytanie, które powinno nas wszystkich zatrzymać: czy podziały i polaryzacja w społeczeństwie nie wynikają z tego, że zapomnieliśmy o roli rodziny? To w niej uczymy się miłości, szacunku, tolerancji. Papież dzieli się osobistym wspomnieniem: jego relacje z rodzicami i braćmi, mimo różnic – jak choćby skrajnie odmienne poglądy polityczne jednego z braci – ukształtowały go jako człowieka. To nie tylko wzruszający akcent, ale i przypomnienie, że rodzina jest pierwszym miejscem, gdzie rodzi się wspólnota.
Leon XIV rzuca wyzwanie współczesnemu światu: jak szanować innych, nie tracąc z oczu prawdy? Jak budować mosty w podzielonym społeczeństwie, nie rezygnując z fundamentów wiary? Jego odpowiedź jest klarowna: Kościół jest otwarty dla wszystkich, ale nie będzie zakładnikiem trendów. To przesłanie, które może drażnić tych, którzy oczekują od Kościoła rewolucji. Ale dla wiernych, którzy szukają w nim skały, a nie piasku, słowa papieża są jak powiew świeżego powietrza. Małżeństwo – mężczyzny i kobiety – wciąż jest górą. I, jak zapewnia Leon XIV, tak pozostanie.