Reklama

Niedziela w Warszawie

Niechciana pamięć

To tylko kwestia czasu, kiedy prace Instytutu Pamięci Narodowej zostaną sparaliżowane. My, zwykli obywatele, nie tylko stracimy szansę na lepsze poznanie naszej przeszłości, ale będziemy musieli jeszcze słono zapłacić za skandaliczne działania rządzących elit

Niedziela warszawska 39/2012

[ TEMATY ]

historia

IPN

MARCIN ŻEGLIŃSKI

Centrala Instytutu Pamięci Narodowej przy ul. Towarowej

Centrala Instytutu Pamięci Narodowej przy ul. Towarowej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kilkanaście lat zajęło Tadeuszowi M. Płużańskiemu napisanie książki „Bestie”. Na ponad 500 stronach autor opowiada o ludziach, którzy w czasach komunizmu mordowali polskich patriotów, za co nigdy nie zostali ukarani. Dziennikarz stanął więc przed nie lada wyzwaniem - musiał bezbłędnie zadokumentować wiedzę o katach, by żyjący jeszcze zbrodniarze oraz ich potomkowie nie mieli podstaw pozwać go do sądu.
Zadanie wykonał bezbłędnie. Bo choć w książce padają nazwiska z pierwszych stron gazet, to jeszcze nikt nie wytoczył Płużańskiemu procesu. - Zbierając materiał do pracy najwięcej czasu spędziłem w archiwach Instytutu Pamięci Narodowej, głównie w centrali przy ul. Towarowej. Kiedy usłyszałem, że budynek ten został sprzedany z ludźmi i znajdującym się tam archiwum to pomyślałem, iż to oznacza zakamuflowaną likwidację IPN - mówi „Niedzieli” Tadeusz M. Płużański. - A to oznacza, że znowu pozwalamy sobie wyrwać prawo do naszej narodowej pamięci.

Nie tylko lustracja

Reklama

Powstały w 1998 r. Instytut Pamięci Narodowej przez wiele osób ciągle postrzegany jest przez pryzmat lustracji. Tymczasem to tylko mała część działań. Znacznie więcej sił i środków przeznaczanych jest na działalność pionów archiwalnego (90 km akt), śledczego oraz na działania w zakresie edukacji publicznej. Wystarczy spojrzeć na przedsięwzięcia podejmowane przez oddziały i delegatury, by przekonać się, jak niesprawiedliwe są oceny sprowadzające IPN do lustracji. - Po tym względem dzisiaj i tak jest lepiej. Bo teraz np. mówi się o lustracji, a przecież przez lata oskarżano nas o - jak mówiono - „dziką lustrację”, nieuczciwie pomijają fakt, że to nie IPN był sędzią w tego typu procesach - mówi nam Andrzej Arseniuk, rzecznik prasowy Instytutu.
W ciągu 14 lat działalności IPN wydał ok. tysiąca książek podejmujących przemilczane aspekty naszej historii. - Wiele z nich to publikacje pokazujące bohaterstwo osób zapomnianych. Przywracają one pamięć o takich postaciach jak np. rotmistrz Pilecki - mówi Arseniuk. - Najbardziej cenię leksykony takie jak „Atlas podziemia niepodległościowego” oraz dzienniki ludzi, którzy byli bezpośrednimi świadkami historii - dodaje T. M. Płużański, którego ojciec był bliskim współpracownikiem Pileckiego, za co skazano go na karę śmierci zamienioną potem na wieloletnie więzienie.
Pion śledczy IPN został powołany jako Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Prokuratorzy prowadzą ok. 700 spraw. Do tej pory skierowali do sądów 300 aktów oskarżenia. 150 zbrodniarzy udało się skazać. Ostatnio Sąd Okręgowy Warszawa-Mokotów skazał na 4 lata pozbawienia wolności szefa UB w Jarosławiu, który pod koniec lat 40. XX wieku bił gumą i przypalał żelazem polskich partyzantów.
- Prace pionów śledczego i lustracyjnego IPN będą w sposób naturalny wygaszane. Przede wszystkim ze względu na to, że zbrodniarze nazistowscy i komunistyczni dobiegają swojego ziemskiego kresu - mówi „Niedzieli” prof. Jan Żaryn, były szef Pionu edukacji IPN. - Natomiast praca naukowo-edukacyjna ma charakter długoterminowy, ponieważ czasy PRL skurczyły naszą perspektywę historyczną. I teraz wiele czasu musimy poświęcić na jej rozszerzenie.
Zadanie to szczególnie istotne jest dla ludzi młodych. I trzeba przyznać, że na polu edukacji IPN jest szczególnie aktywny. Tylko we wrześniu w Warszawie można było wziąć udział w grze miejskiej „Radość wygrywania”, obejrzeć wystawę o zbrodniach Wermachtu czy pójść na cykl „Aktorzy opowiadają o PRL” i posłuchać tam historii Ewy Dałkowskiej. W pobliskim Tomaszowie Mazowieckim Instytut zaprezentował wystawę „Zagłada żydowskich miasteczek”. W Gdyni natomiast odbyła się konferencja o „Solidarności Walczącej”, a w Częstochowie zaprezentowano wystawę „1966 - Millenium kontra 1000-lecie”. - Edukacja publiczna to nasze zadanie ustawowe. Prace te koordynuje centrala IPN, a w terenie realizuje 11 oddziałów i 7 delegatur - mówi Arseniuk. - Pokazując wydarzenia z historii regionalnej i bohaterów tamtych miejsc uczymy patriotyzmu, skłaniamy do refleksji nad przeszłością. Ale przypomnienie historii jest też przestrogą, aby pewne rzeczy się nie powtórzyły - podkreśla rzecznik.
Jak ważne jest nie tylko dbanie o pamięć, ale także promowanie prawdziwej historii o Polsce na świecie, przekonaliśmy się boleśnie całkiem niedawno. W maju prezydent USA Barak Obama użył określenia „polski obóz śmierci”. Stało się to przy okazji wręczania Medalu Wolności nieżyjącemu już Janowi Karskiemu (polskiemu patriocie, który pierwszy poinformował prezydenta Roosevelt’a o holokauście Żydów dokonywanym przez Niemców na okupowanych ziemiach II RP).
Przedstawiciel Polski na uroczystości w Białym Domu nie zareagował na skandaliczne słowa Obamy, bo - jak mówił - nie miał uprawnień, by psuć relacje między naszymi państwami. Zareagował za to IPN. 1 września Instytut uruchomił anglojęzyczny portal o niemieckich obozach zagłady i obozach koncentracyjnych na terenie okupowanej Polski truthaboutcamps.com.
To zdarzenie najlepiej pokazuje, jak bardzo Instytut Pamięci Narodowej jest potrzebny Polsce i Polakom. Niestety, nie wszyscy się z tą oczywistością zgadzają.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ważniejszy interes partyjny

Postkomunistyczna lewica od samego początku kwestionowała istnienie IPN. W latach swoich rządów (2001-05) znacząco ograniczała budżet Instytutu. Tą samą drogą poszli też posłowie Platformy Obywatelskiej. Z tym, że teraz sytuacja jest dramatyczniejsza, bo centrala IPN przy ul. Towarowej została sprzedana prywatnej firmie, która w każdej chwili może Instytutowi wymówić dzierżawę. Gdyby tak się stało, to IPN w ciągu 12 miesięcy musiałby opuścić zajmowaną przez lata siedzibę. A to zdaniem znawców oznacza nie wiadomo ile trwający paraliż, albo nawet likwidację.
Rzecznik Arseniuk nie dopuszcza myśli o likwidacji IPN, ale potwierdza, że Instytut może mieć problem z wykonywaniem swoich ustawowych zadań. - To jest po prostu niemożliwe, aby przenieść się z Towarowej w ciągu 12 miesięcy - mówi.
O tym, że nie uregulowany status prawny budynku przy Towarowej może stać się problemem wiedziano od dawna. Dopóki jednak gmach należał do kontrolowanej przez państwo spółki „Ruch” wszystko było pod kontrolą. Instytut wyłożył 17 mln zł na adaptację budynku do swoich potrzeb. Większość tych środków poszła na systemy zabezpieczeń elektronicznych. Dzięki temu przy Towarowej można np. przesłuchiwać świadków na okoliczność zdarzeń mających klauzulę tajną. Jest też specjalna czytelnia dla dokumentów utajonych. Do tego dochodzi katalog główny, kilometry archiwów, informatyczne serwerownie itd. W sumie, jak dosadnie stwierdziła jedna z osób zasiadających we władzach Instytutu. - Tych systemów nie da się po prostu wypruć ze ścian i przenieść w inne miejsce. A bez zabezpieczeń w nowym miejscu nie można w ogóle przenosić tych dokumentów.
Zmiana siedziby, to nie tylko paraliż, ale i znaczące koszty liczone w dziesiątkach milionów złotych. Te ostatnie poniesie budżet państwa, czyli de facto my podatnicy. I poniesiemy je na pewno. Nie wiadomo tylko, jak słony to będzie rachunek.
Po tym, jak Skarb Państwa sprzedał „Ruch”, Instytut od razu informował o niebezpieczeństwie utraty siedziby. Prezes IPN prosił Ministerstwo Finansów o środki (ok. 37 mln zł) z rezerwy budżetowej na wykup budynku. Ale resort kierowany przez ministra Vincenta-Rostowskiego odmówił. Jako państwowa osoba prawna Instytut przygotował budżet na rok 2012, w którym znajdowała się pozycja 10 mln zł na wykup budynku w ratach. Jednak w trakcie prac sejmowej komisji finansów wykreślono tę pozycję. Co więcej, także w innych miejscach zmniejszono budżet IPN. W efekcie budżet żadnej innej instytucji państwowej na rok 2012 nie został mocniej okrojony (o ponad 36 mln zł) niż budżet IPN. W tej sytuacji Instytut nie miał szans na wykupienie budynku z własnych środków, choć „Ruch” złożył mu propozycję pierwokupu. Biurowiec nabyła firma GHN. „Ruch” natomiast złożył pozew do sądu o spłatę ponad 41 mln zł z tytułu korzystania z budynku. Co jest skutkiem niezrealizowania porozumienia pomiędzy sprywatyzowaną spółką a Skarbem Państwa.

W jakim kraju żyjemy?

Polityczne harce rządzącej koalicji wokół IPN powodują, że kolejne dziesiątki milionów z naszych podatków nie zostaną wydane efektywnie. Pójdą na łatanie zaniechań, a prawda o naszej przeszłości, do której prawo ma cały naród, będzie nadal w posiadaniu wąskiego grona osób.
- W krajach zachodnich działania związane z upowszechnianiem historii narodowych, a więc to czym zasadniczo zajmuje się IPN, nie są w ogóle tematem sporów politycznych. W Niemczech np. nikt nie śmie mówić o tym, by zlikwidować Instytut Gaucka. Fałszowanie historii i ograniczanie do niej dostępu to domena takich krajów jak Białoruś czy Kuba. Skandal z IPN-em powinien nas, jako społeczeństwo, skłonić do refleksji nad pytaniem, w jakim kraju żyjemy - podsumowuje autor „Bestii”.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bitwa pod Wiedniem

Niedziela Ogólnopolska 42/2012, str. 52

[ TEMATY ]

historia

film

kino

"BITWA POD WIEDNIEM" - FOTO ANDREA CHISESI, DYSTR. MONOLITH FILMS

Wiosną 1683 r. na wielkiej równinie wokół Belgradu zebrała się największa w historii muzułmańska armia. Dowództwo armii powierzono wielkiemu wezyrowi Kara Mustafie (Czarny Mustafa). To właśnie jemu sułtan Stambułu Mehmed IV przekazał zieloną chorągiew Proroka, według tradycji - oryginalną chorągiew Mahometa. Miał ją wznieść nad wszystkimi stolicami Europy, kończąc na kolebce chrześcijaństwa - Rzymie, i tam zamienić Bazylikę św. Piotra w meczet. Wizja przedstawiająca arabskie konie pijące z fontanny na Placu św. Piotra miała być zapowiedzią błyskawicznego militarnego zwycięstwa islamu i definitywnego podporządkowania się chrześcijańskiej Europy. To, że do tego nie doszło, zawdzięczamy skromnemu zakonnikowi o imieniu Marco D’Aviano oraz królowi polskiemu Janowi III Sobieskiemu. Najnowszy film Renzo Martinellego opowiada nam tę historię… Wchodzący na ekrany kin film „Bitwa pod Wiedniem” (reż. Renzo Martinelli) jest zapisem kilku lat z życia zakonnika i kaznodziei Marco D’Aviano. Poznajemy go jako człowieka o sile ducha, który nie akceptuje kompromisów. Twierdzi, że wierzyć należy zawsze, niezależnie od czasów i wygody. Papież Innocenty XI uczynił go propagatorem chrześcijaństwa, prosząc usilnie o rozpowszechnianie w każdym miejscu wiadomości o islamskim niebezpieczeństwie i o potrzebie zatrzymania muzułmańskiej ekspansji. To dzięki jego niestrudzonej misji apostolskiej udało się stworzyć armię, która ocaliła osaczony Wiedeń. To on wzywał cesarza Leopolda XIII i innych władców europejskich do walki i obrony flagi Europy, twierdząc, że jeśli nie będą walczyć wszyscy razem, nie będzie Europy. „Niezrozumienie teraźniejszości jest konsekwencją nieznajomości przeszłości” (Marc Bloch). „11 września 1683 r. islam osiągnął apogeum ekspansji na Zachód. Trzysta tysięcy wyznawców Allacha pod dowództwem Kara Mustafy od dwóch miesięcy oblegało zwane «Złotym jabłkiem» miasto Wiedeń”. Te słowa rozpoczynające film w zamiarze reżysera mają uświadomić widzowi, że walka w obronie chrześcijaństwa powraca. XVII-wieczna opowieść o obronie Wiednia przed islamskim najeźdźcą ma również ukazać, że współczesny świat chrześcijański staje przed podobnym zagrożeniem. Międzynarodowy tytuł filmu: „11 września 1683” jest odwołaniem się do tragicznych wydarzeń z 11 września 2001 r., kiedy to muzułmański świat terroryzmu zaatakował Nowy Jork. 11 września 1683 r. Kara Mustafa zapewniał, że jest to ważny dzień - dzień wielkiej siły dla narodu muzułmańskiego: „Nie tylko Wiedeń, ale także Paryż, Rzym i cały świat”. Atak na Nowy Jork, na miasto-symbol wielkości i potęgi świata zachodniego, miało być również objawieniem potęgi świata muzułmańskiego. Reżyser, opowiadając historię obrony Wiednia, mówi do nas również, byśmy nie zapominali o tym, co się wydarzyło 11 lat temu. (Jeśli nie będziemy razem, nie będzie Europy). Wyreżyserowana przez Renzo Martinellego „Bitwa pod Wiedniem” to ogromne epickie widowisko, film ujmujący i piękny, wywołujący wielkie emocje, ukazujący świat, który dawno przeminął. To 2 godziny, które stają się również doskonałą lekcją historii, ukazującą wielkość i dumę narodu polskiego.
CZYTAJ DALEJ

Czego uczy nas wierzących postawa św. Jana?

2025-12-05 13:16

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Jaką naukę przekazuje Jan Kościołowi? Czego nas uczy? Wszak Jan jest modelem, przykładem, mistrzem życia dla wszystkich, którzy uwierzyli w Chrystusa.

W owym czasie pojawił się Jan Chrzciciel i głosił na Pustyni Judzkiej te słowa: «Nawracajcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie». Do niego to odnosi się słowo proroka Izajasza, gdy mówi: «Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, dla Niego prostujcie ścieżki!» Sam zaś Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a jego pokarmem były szarańcza i miód leśny. Wówczas ciągnęły do niego Jerozolima oraz cała Judea i cała okolica nad Jordanem. Przyjmowano od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając swoje grzechy. A gdy widział, że przychodziło do chrztu wielu spośród faryzeuszów i saduceuszów, mówił im: «Plemię żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym gniewem? Wydajcie więc godny owoc nawrócenia, a nie myślcie, że możecie sobie mówić: „Abrahama mamy za ojca”, bo powiadam wam, że z tych kamieni może Bóg wzbudzić dzieci Abrahamowi. Już siekiera jest przyłożona do korzenia drzew. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, zostaje wycięte i wrzucone w ogień. Ja was chrzczę wodą dla nawrócenia; lecz Ten, który idzie za mną, mocniejszy jest ode mnie; ja nie jestem godzien nosić Mu sandałów. On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma on wie jadło w ręku i oczyści swój omłot: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym».
CZYTAJ DALEJ

Papież pod kolumną Niepokalanej: Niech otwierają się oazy pokoju

2025-12-08 17:38

[ TEMATY ]

Leon XIV

Vatican News

Podobnie jak jego poprzednicy, Papież Leon XIV oddał 8 grudnia hołd Maryi w uroczystość Jej Niepokalanego Poczęcia - informuje Vatican News. „Niepokalana, Niewiasto nieskończonego piękna, otaczaj troską to miasto, tę ludzkość. Wskaż jej Jezusa, prowadź ją do Jezusa, przedstaw ją Jezusowi” – wołał w modlitwie Papież wśród licznie zgromadzonych mieszkańców włoskiej stolicy oraz pielgrzymów.

Wydarzenie odbyło się tradycyjnie u stóp kolumny Niepokalanej przy placu Hiszpańskim w Rzymie. Wśród wielkiej radości, pozdrawiając licznie zgromadzonych mieszkańców i pielgrzymów Leon XIV w papamobile przybył przed godziną 16.00 pod kolumnę, by oddać hołd Najświętszej Maryi Panie w uroczystość Jej Niepokalanego Poczęcia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję