Jak odkrywali swoje powołanie? Ks. Jarosław Malec wspomina, że będąc szefem kuchni i „mieszając w garnkach” pewnego dnia powiedział: „Panie Boże otwieram Pismo Święte i co Ty mi powiesz?”. Przeczytał wtedy słowa: „Nie bój się, gdyż cię odkupiłem, wezwałem po imieniu, jesteś mój”. - To jest też zawołanie na moje kapłaństwo na obrazku prymicyjnym, że w tym momencie Pan Bóg mi ostatecznie odpowiedział na ten proces, który trwał latami mojego dojrzewania. Sam też nie miałem odwagi powiedzieć Jezusowi „tak”, do pewnego momentu – podkreślił ks. Malec.
- Nieraz słychać głosy, że kapłaństwo czy seminarium jest rodzajem ucieczki od problemów, ale tak nie jest, bo osoba, która idzie do seminarium i chce zostać kapłanem, nie może nim zostać, jeśli pewnych rzeczy w sobie nie przepracuje – tłumaczy ks. Paweł Olewiński. - Kapłan zmaga się z różnymi problemami. Często to są inne problemy niż ludzi w małżeństwach, rodzinach, ale też musi uczyć się relacji z drugim człowiekiem, żyć z samym sobą, uczyć się dochowywać tajemnicy. Dochodzą też problemy drugiego człowieka, który przychodzi do nas i nieraz żali się, mówi o swoich trudnościach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Co nowo wyświęceni kapłani radzą tym, którzy boją się odpowiedzieć na wewnętrzny głos powołania? - Rozmawiajcie o tym z mądrymi ludźmi, przede wszystkim szukajcie mądrych duszpasterzy, dzielcie się tym głosem, jeśli ktoś go słyszy. - Warto powiedzieć to komuś doświadczonemu, ale przede wszystkim pójść na modlitwę i prosić pana Boga. On doradzi, On powie co zrobić - zapewnia ks. Robert Koziołek. - Ja mam to doświadczenie, że kiedy usłyszałem głos powołania zacząłem w wakacje chodzić codziennie rano na Mszę świętą. To był dla mnie też taki znak, że właśnie w tym miejscu będę miał pewność, że Pan Bóg pomoże mi podjąć decyzję i pomógł. Trzeba zaufać Panu Bogu i nie bać się.
Nowi prezbiterzy w niedzielę odprawią swoje pierwsze (prymicyjne) Msze święte w rodzinnych parafiach, a potem rozpoczną służbę w parafiach archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej.