Reklama

Niedziela Częstochowska

Abp Depo 11 listopada: naszym prawem i obowiązkiem jest być dzisiaj razem

– Naszym prawem i obowiązkiem jest być dzisiaj razem – powiedział abp Wacław Depo. W 105. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości metropolita częstochowski przewodniczył Mszy św. w intencji Ojczyzny w bazylice archikatedralnej Świętej Rodziny w Częstochowie.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W modlitwie uczestniczyli przedstawiciele władz parlamentarnych i samorządowych oraz poczty sztandarowe: miasta, straży pożarnej, policji, środowisk patriotycznych, wspólnot, stowarzyszeń oraz szkół.

– Naszym prawem i obowiązkiem jest być dzisiaj razem, zwłaszcza na progu kolejnych zmagań o prawdę, historię, niepodległość i suwerenność wśród narodów świata, a także o podmiotowość i wolność religijną każdej Polki i każdego Polaka – podkreślił abp Depo we wprowadzeniu do Liturgii.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W homilii hierarcha przyznał, że „zgromadziła nas tutaj miłość ojczyźniana, która na ziemi polskiej i poza jej granicami zapisała niejedną kartę poświęcenia i ofiary z życia pokoleń Polaków, abyśmy żyli w wolnej i suwerennej Ojczyźnie”.

Reklama

Celebrans przywołał słowa: „Pokój tobie, Polsko, Ojczyzno moja”, którymi św. Jan Paweł II w czerwcu 1983 r. pozdrowił Ojczyznę po ucałowaniu jej ziemi, podczas drugiej pielgrzymki do Polski. Metropolita częstochowski przeciwstawił je obecnej sytuacji w wielu miejscach na świecie. – Gdybyśmy bowiem dzisiaj stanęli na innych ziemiach, a zwłaszcza przed portalami francuskich katedr w Chartres, Notre Dame w Paryżu i Nicei, staniemy wobec zamkniętych drzwi i zniszczonych wnętrz. Trzeba nam odczuć ducha tych świątyń podpalanych w Afryce, Ameryce Środkowej, Ziemi Świętej czy na Ukrainie. Tam krzyczą kamienie ze ścian jako protest nie tylko przeciw wojnie, ale przeciw kłamstwu jako systemowi dehumanizacji i projektów dekonstrukcji człowieczeństwa pod hasłem neohumanizmu, nowego stworzenia poza Bogiem – zwrócił uwagę abp Depo.

Maciej Orman/Niedziela

Wskazał, że „wszelkie zatarcie sakralnego charakteru świątyń aktami agresji staje się możliwe wówczas, kiedy w duszy ludzkiej gaśnie pragnienie Boga”. Zaznaczył jednak, że „kiedy człowiek uwierzy prorokom fałszywej wolności, że Bóg umarł, to odrzucenie Boga objawionego w Chrystusie nie ukrywa tajemnicy zła”.

Metropolita częstochowski zauważył, że dzisiaj z całą niespokojnością powracają pytania, które Jan Paweł II postawił 10 czerwca 1979 r., kończąc pierwszą pielgrzymkę do Ojczyzny: „Czy można odrzucić Chrystusa i wszystko to, co On wniósł w dzieje człowieka? Oczywiście, że można. Człowiek jest wolny. Człowiek może powiedzieć Bogu: nie. Może powiedzieć Chrystusowi: nie. Ale – pytanie zasadnicze: czy wolno? I w imię czego wolno? Jaki argument rozumu, jaką wartość woli i serca można przedłożyć sobie samemu i bliźnim, i rodakom i narodowi, ażeby odrzucić, ażeby powiedzieć «nie» temu, czym wszyscy żyliśmy przez tysiąc lat?! Temu, co stworzyło podstawę naszej tożsamości i zawsze ją stanowiło”. – Odpowiedzmy sobie w ciszy naszych serc, jak wypełniamy ten testament – zachęcił abp Depo.

Maciej Orman/Niedziela

Reklama

Rozważając treść czytania z listu do Tytusa, celebrans podkreślił, że wiara musi być praktykowana również w życiu publicznym. – Święty Paweł daje jasno do zrozumienia, że wiara w Chrystusa nie może ograniczać się tylko do doświadczeń prywatnych, trzeba szukać wspólnego dobra. Wiara musi być okazywana na zewnątrz i na tyle mocno, by wpływać na nasze życie społeczne – zaznaczył hierarcha.

Metropolita częstochowski zwrócił uwagę, że Paweł „opisuje wcale niełatwe przejście od tego, co dawne, nacechowane złym postępowaniem i nienawiścią, do teraźniejszości rozpromienionej łaską wejścia Chrystusa w świat: «Niegdyś byliśmy i my nierozumni, oporni, błądzący, służyliśmy różnym żądzom i rozkoszom, żyjąc w złości i zawiści, godni obrzydzenia, pełni nienawiści jedni ku drugim»”.

Maciej Orman/Niedziela

– Czy nie jest to rzeczywisty obraz świata, Europy i Polski? Podobnie jak kiedyś, tak i dzisiaj to przejście od starego człowieka do nowego we wspólnocie międzyludzkiej nie jest możliwe bez Chrystusa. Usprawiedliwieni Jego łaską – jak podkreślał Paweł – stajemy się dziedzicami życia wiecznego. I chociaż przechodzimy przez ciemne doliny zła, nie ulękniemy się, bo On jest z nami – kontynuował abp Depo.

Reklama

Hierarcha wyjaśnił również, jakie znaczenie ma płacz Chrystusa nad Jerozolimą, o którym pisze w Ewangelii św. Łukasz. – Ów płacz Jezusa mówi nie tylko o Jego prawdziwym człowieczeństwie, ale też o pełnym uczestnictwie i odpowiedzialności w dramacie ludzi, którym trudno jest czasem zrozumieć Boży plan zbawienia i kierowania światem. Powiedzmy odważniej: Jezus zbawia nas nie tylko swoją Bożą wszechmocą, ale i swoją ludzką słabością – tłumaczył celebrans. – Płacz Jezusa z dzisiejszej Ewangelii był już wówczas formą sądu nad miastem, które nie rozpoznało czasu Bożego wejścia w historię ludzkości – dodał.

Maciej Orman/Niedziela

Metropolita częstochowski przypomniał, że przepowiednia zburzenia świątyni i miasta spełniła się w 70 r. Wskazał jednak, że nie chodzi w niej o groźby czy karę dotykającą człowieka z zewnątrz. – Tutaj idzie o głębokie doświadczenie cierpienia i śmierci Zbawiciela z racji dobrowolnego zrezygnowania z daru życia wiecznego przez ludzi – zaznaczył.

Odnosząc się do charakteru uroczystości, którym było dziękczynienie za niepodległość Polski, hierarcha podkreślił, że „patriotyzm nie jest rodzajem ślepego, nacjonalistycznego egoizmu, lecz miłującym powołaniem i misją odróżniającą nas wobec wartości innych narodów”. – Chcemy w duchu Cypriana Kamila Norwida „różnić się mocno” , bo inaczej nie będziemy sobą, a „papugą narodów”. Patriotyzm jest obowiązkiem wynikającym z IV przykazania Bożego, dlatego też jest sprawą honoru wobec Boga, gotowości służby i odpowiedzialności za tych, którzy przyjdą po nas – powiedział abp Depo.

Maciej Orman/Niedziela

Przed błogosławieństwem odmówiono modlitwę za Ojczyznę ks. Piotra Skargi.

Po Mszy św. ulicami miasta przeszedł marsz środowisk patriotycznych.

11 listopada 1918 r. załoga niemiecka opuściła koszary i stację kolejową w Częstochowie, a młodzież z Polskiej Organizacji Wojskowej i Straż Obywatelska przystąpiły do rozbrajania Niemców. Następnego dnia częstochowskimi Alejami przemaszerowały 3 kompanie Wojska Polskiego pod dowództwem kpt. Ludwikowskiego. Na ulicach, balkonach i ratuszu załopotały biało-czerwone flagi.

Świętowanie odzyskania przez Polskę niepodległości na Jasnej Górze rozpoczęło się już 4 listopada 1918 r. W sanktuarium żołnierzy polskich witał przeor o. Piotr Markiewicz, w otoczeniu całego konwentu paulinów. Pieczę nad jasnogórskim klasztorem w imieniu władz polskich objął ppor. Artur Wiśniewski z oddziałem 22. pułku piechoty. Były komendant enklawy jasnogórskiej, utworzonej 28 kwietnia 1915 r., mjr Józef Kettlinger, złożył pisemne oświadczenie, że z dniem 4 listopada 1918 r. zakończyła swoją działalność austriacka komendantura twierdzy jasnogórskiej. Na wieży sanktuarium wywieszono polskie sztandary, a rozbrojeni żołnierze niemieccy opuścili Częstochowę.

2023-11-11 14:35

Oceń: +7 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Relikwie bł. kard. Stefana Wyszyńskiego w częstochowskiej parafii

W parafii św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Częstochowie 15 września dokonał się akt uroczystego wprowadzenia relikwii bł. kard. Stefana Wyszyńskiego.

Dzięki Instytutowi Prymasowskiemu oraz kołom Żywego Różańca parafia otrzymała kolejnego orędownika i obrońcę w panteonie świętych na Częstochowskiej Skałce. Wierni w łączności ze swymi duszpasterzami są przekonani, że jego niezłomność, miłość i opanowanie będą dla wiernych parafii przykładem, jak przeżyć dobrze życie. Uroczystej Mszy św. przewodniczył abp Wacław Depo. Ucałowanie relikwii Prymasa Tysiąclecia zakończyło podniosłą uroczystość.
CZYTAJ DALEJ

Realizm duchowy św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Niedziela Ogólnopolska 28/2005

[ TEMATY ]

święta

pl.wikipedia.org

Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę - czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii. Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”. Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość, nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia. Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu. Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie. Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło. Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu, albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości. Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością. Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę, że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
CZYTAJ DALEJ

Wiara, rap i prawdziwe życie!

2025-10-01 19:42

Archiwum organizatorów

Parafia św. Andrzeja na Wrocławskich Stabłowicach zaprasza na spotkanie z RapPedagogiem

Parafia św. Andrzeja na Wrocławskich Stabłowicach zaprasza na spotkanie z RapPedagogiem

Już w tę niedzielę, 5 października, parafia św. Andrzeja Apostoła na Wrocławskich Stabłowicach zaprasza na wyjątkowe spotkania z Dobromirem Makowskim – RapPedagogiem – pedagogiem, streetworkerem, wykładowcą i raperem, który dzieli się swoją historią życia, nawrócenia i działania Boga.

– To nie będzie typowy wykład. Będzie HIP-HOP, prawdziwe świadectwo i rozmowa – wszystko, co porusza i zostaje w sercu – zachęcają organizatorzy. O godzinie 16.00 rozpocznie się spotkanie RapPedagoga z rodzicami, a o godzinie 19.00 spotkanie z młodymi. Zaproszona jest młodzież od 7 klasy szkoły podstawowej. Wstęp na oba spotkania jest wolny!
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję