Dwa czy trzy zdania wyłuskane z obszernego wywiadu, jaki Ojciec Święty Benedykt XVI udzielił niemieckiemu dziennikarzowi Peterowi Seewaldowi, miały być, według niektórych mediów, jak wystrzały z krążownika „Aurora”, wzywające do zdobycia Pałacu Zimowego w Petersburgu i wybuchu rewolucji październikowej. Raduj się, człowieku! Papież pozwala - wreszcie można zrzucić z siebie jarzmo katolickiego „zniewolenia” obyczajowego!
Zwolennicy „lateksowej wolności” nie zauważyli - czy raczej: nie chcieli zauważyć - głębokiego warunkowania w słowach Papieża: „wyjątkowe sytuacje”, „pierwszy krok na drodze do bardziej moralnego stylu życia”, „pierwszy akt odpowiedzialności, który uświadamia (…), że nie wszystko jest dozwolone” - słowem, podkreślenie żmudności odchodzenia człowieka od moralnego bagna, jakim jest np. prostytucja, jednak bez jakiegokolwiek usprawiedliwiania ludzkiej grzeszności. Grzech pozostaje grzechem.
O przyzwoleniu Kościoła dla powszechnej antykoncepcji mowy nie ma. Ogłoszona przez media „rewolucja listopadowa” zgasła, zanim zdążyła wybuchnąć. Choć nie można wątpić, że niektórzy chętnie odtrąbiliby jej zwycięstwo.
Jakiś czas temu na swoim profilu w mediach społecznościowych podzieliłam się jedną sytuacją – trudną niedzielną Mszą św. z moją 18-miesięczną córeczką. Mimo tego, że jedynie spacerowała ze mną za rękę po kościele, spotkałam się z przykrą uwagą na temat naszej obecności na Eucharystii.
To niełatwe doświadczenie w świątyni stało się impulsem do prawdziwie gorącej dyskusji. Okazało się, że podobne przeżycia do moich ma wielu rodziców, a temat obecności najmłodszych dzieci w kościele wzbudza ogromne emocje – od zrozumienia i wsparcia, aż po głosy zniecierpliwienia czy nawet krytyki. Ta dyskusja – która przeniosła się szybko poza jeden post – pokazuje, że pytanie: „czy miejsce małych dzieci jest w kościele?”, domaga się poważnej refleksji.
Opowiem historie, które wstrząsają i poruszają: o sędzim, który całe życie walczył o sprawiedliwość, o człowieku, który nie zgodził się podpalić krzyża, i o dzieciach, których niewinność woła do nieba.
To nie jest opowieść o strachu, ale o nadziei: ciasna brama jest zawsze otwarta dla tych, którzy kochają. Bo na końcu nie liczy się, co mamy – ale kogo znamy.
Kajakarki Anna Puławska i Martyna Klatt zdobyły w Mediolanie złoty medal mistrzostw świata w olimpijskiej konkurencji K2 500 w. Polki o 0,58 s pokonały Kailey Harlen i Natalię Drobot z Australii. Na trzecim miejscu finiszowały Niemki.
To drugi medal wywalczonych przez polskich reprezentantów w tych zawodach. W sobotę Puławska zdobyła złoto w jedynce na 500 m.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.