Gdy Ojciec Święty odczytywał listę kardynałów nominatów po modlitwie Anioł Pański w Rzymie, w Stanach Zjednoczonych trwała noc. Abp Pierre, który już wcześniej służył jako reprezentant papieża od lat 90. w Haiti, Ugandzie i Meksyku, jeszcze spał. W wywiadzie opowiada, jak otrzymał wieść o decyzji Franciszka.
„Tego ranka obudził mnie amerykański dziennikarz, który mi przekazał tę wiadomość. Więc trzeba to sobie uzmysłowić, w ogóle niczego takiego się nie spodziewałem. Oczywiście, odczuwam cały ciężar odpowiedzialności. Papież uczynił mi wielki zaszczyt. Następnie odczytuję wszystko trochę jak zaproszenie do kontynuowania mojego zobowiązania do wspierania Ojca Świętego, wspierania misji Kościoła oraz reagowania tam, gdzie jestem, na każde wielkie wyzwanie stojące przed ewangelizacją, która została nazwana sensem całej mojej egzystencji” - wyjaśnia papieski dyplomata.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Z kolei posługujący w Ajaccio bp Bustillo zwraca uwagę także na to, że nie wiadomo, jak w praktyce zmieni się jego życie, gdy zostanie kardynałem. Rozumie jednak również podstawowe wyzwania, które przed nim stoją.
„Chodzi o wierność, bliskość z Ojcem Świętym na początek, a także o związek, jako biskupa Korsyki, z konkretnym ludem, z diecezją. Myślę więc, że muszę osiągnąć dużo prostoty i, jeśli to możliwe, pozostawać w równowadze. Chodzi o to, aby utrzymać powiązanie między Rzymem, czyli wiernością papieżowi i tym, czego Ojciec Święty ode mnie zażąda, a moją obecną odpowiedzialnością tutaj jako ordynariusza. Mam przecież bezpośrednią, jasną i prostą odpowiedzialność wobec mieszkańców Ajaccio i diecezji, której powiedziałem «tak» zaledwie dwa lata temu" - wyznaje hierarcha.
Dodaje, że jeszcze nie wie, „co i jak się zmieni" w jego życiu i czy zaistnieje potrzeba jego „większej obecności w Rzymie".