Reklama

Źródło

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nie jest łatwo pogodzić się ze świadomością, że najwyższym władzom państwa, które uważa się za własne, przeszkadza krzyż. I przy pokrętnych tłumaczeniach, pod osłoną sił porządkowych usuwają go. To nadzwyczaj przykre. Ale zastanówmy się, co się w tych ludziach dzieje, skoro posunęli się do czegoś takiego. Jeśli nie mogą znieść widoku krzyża, to znaczy, że istnieje w ich sumieniu coś, o czym usilnie chcieliby zapomnieć.
Usuwa się krzyż w ciemnościach, żeby nikt nie widział i żeby nie było śladu... Ale przecież ślad zostanie. Będą przychodzić ludzie, pojawią się kwiaty. Ci, którym zabroniono głośnej modlitwy, będą modlić się w milczeniu. Człowiekowi modlącemu się głośno można zakneblować usta - nawet gdy jest w sutannie - temu, który modli się w ciszy, nic nie da się zrobić. Można go tylko zabić. Ale - czy aby na pewno? Ci, którzy wydali rozkaz o usunięciu krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego - zwanego coraz częściej tak jak kiedyś: Pałacem Namiestnikowskim - chcieliby prawdopodobnie również zapomnieć, że człowiek ma nieśmiertelną duszę. Umiera tylko ciało. Człowiek staje przed Sędzią, przed ostatecznym Trybunałem. Jest nim Chrystus.
Wydaje się, że wielu ludzi w Polsce zapomina o tym, co nas czeka. I to jest prawdziwy dramat i prawdziwy powód, dla którego w Polsce jest dzisiaj tak, jak jest. Skoro w miejsce Boga postawiono bożki - a jest ich cały tłum: „dorabianie się”, „wolność”, „korzystanie z życia”, „władza”, czyli „gra”, w której ludzie są pionkami na szachownicy, lub inna gra, w której nieustannie przelicza się, ile można na drugim człowieku, czy też na całym narodzie, zarobić - to czy mamy prawo dziwić się, gorszyć, ulegać pokusie rozpaczy, widząc rozkład całej materii naszego państwa i jego duchowej tkanki? Prawda o Bogu, który jest jedyną realną zwierzchnością człowieka, już „nie obowiązuje”. Obowiązuje inna „prawda”, tak dzisiaj rozpowszechniona: władza prawdziwa to wspólnota ludzi, nie Bóg. Autorytet należy do masy ludzkiej - powiedzmy: większości, mamy przecież demokrację - nie widzi się go w Bogu. „Trzeba słuchać ludzi, nie Boga” - to hasło dzisiejszego dnia. Co oni podpowiedzą, co zadecydują, ku czemu się bardziej skłonią, jak zareagują - to będzie ważne. Nie Bóg i Jego przykazania. Nie Chrystus. Dlatego tak łatwo przychodzi niektórym bagatelizować krzyż. Słuchają demokratycznej większości, sondaży, zapatrzeni w statystyki, liczby. Uważa się, że to podejście nowoczesne, praktyczne, pragmatyczne. Niech świat zadecyduje! Niech człowiek zadecyduje! Skoro większość mówi, że chce mieć święty spokój - żadnych przykrych widoków, wspomnień, kazań, historii, martyrologii, ofiar - że chce przyjemnie przeżyć swoje życie, to idźmy za tym. Niech ludzie jak najdłużej posiedzą przed telewizorem. Niech ich nie obchodzi czyjaś krew na trawie, krzewach, szczątkach samolotu.
Ten ukłon w stronę mentalności, która wybiera przyjemność i pozorny spokój, gubi Polskę oraz niweczy wiarę w Kogoś, kto jest jedynie realny i ma prawdziwą władzę. Ponad wszelką władzą. Boga przestaje się w Polsce słuchać.
Smutne, że ludzie, którym przyszło rządzić narodem o tysiącletniej historii, wstydzą się i boją zarazem krzyża. Spójrzmy jednak na nich jak na naszych braci o spustoszonych sercach, którzy potrzebują lekarza. Ten, który zwyciężył przez krzyż, nie pragnie ich zguby, tylko ich wybawienia od śmierci wiecznej. Oni potrzebują modlitwy. Wydarzenia na Krakowskim Przedmieściu uczą wielkiej i niemal całkowicie dziś zapomnianej prawdy, że ideał demokratyczny jest pusty. Pusty, o ile nie panuje nad nim jedyny Władca. Każda demokracja zamieni się - wcześniej czy później - w jej przeciwieństwo, o ile nie uzna, że ponad władzą owej mitycznej „większości”, „reprezentacji”, „przedstawicieli ludu”, „kolegium” etc. jest Bóg. I nigdy bez uznania zwierzchnictwa Boga nie będzie istniał w żadnym państwie prawdziwy ład społeczny. Polska budowana bez uznania tego zwierzchnictwa - także nad wszelką władzą świecką - po prostu przestanie istnieć. Jako realną możliwość zapowiedział to Pan Jezus w objawieniach Rozalii Celakówny.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Pius V

Antonio Ghislieri, zwany Aleksandrinus, urodził się 17 stycznia 1504 r. w Bosco Marengo w Piemoncie (Włochy). Drogowskazem jego całego życia była najdoskonalsza pobożność chrześcijańska.

Mając zaledwie piętnaście lat, przywdział habit dominikański. Został potem biskupem i kardynałem. Po śmierci Piusa IV wybrano go na papieża. Przybrał imię Piusa V. Od razu przystąpił do wprowadzania w życie uchwał zakończonego 3 lata wcześniej Soboru Trydenckiego. Pius V zwracał baczną uwagę, by do godności i urzędów kościelnych dopuszczać tylko najgodniejszych. Odrzucał więc stanowczo względy rodzinne, dyplomatyczne czy też polityczne. Przeprowadził do końca reformę w Kurii Rzymskiej. Papież starał się zaprowadzić ład także w państwie kościelnym. Za jego pontyfikatu 7 października 1571 r. cesarz Jan Austriacki odniósł pod Lepanto słynne zwycięstwo nad Turkami podczas jednej z najkrwawszych bitew morskich.

CZYTAJ DALEJ

Majowe drogi do nieba

2024-04-26 13:42

Niedziela Ogólnopolska 18/2024, str. 3

[ TEMATY ]

Margita Kotas

Bożena Sztajner

Ważne, by nie zostawiać drogi do świętości na ostatni etap życia, ale nauczyć się mówić Bogu „tak”, kiedy żyjemy na pełnych obrotach.

Starsi panowie, starsi panowie, starsi panowie dwaj! Już szron na głowie, już nie to zdrowie, a w sercu – ciągle maj!”. Wyjątkowo karkołomnie fragmentem piosenki Kabaretu Starszych Panów rozpoczynam ten wstępniak. Karkołomnie, bo zdawać się może, że ten żartobliwy kuplecik nijak się ma do poważnych tematów, które w zdecydowanej większości podejmujemy na łamach Niedzieli. W większości, bo porcją „fioletowego humoru” obdarza nas w felietonie bp Andrzej Przybylski (s. 23). Konsekwentnie zatem w ten karkołomny sposób będę ten fragment piosenki kleić z bieżącym numerem, a w nim wszystko się w jakiś misterny sposób „samo” ze sobą klei.

CZYTAJ DALEJ

Europo, nie zatracaj swej tożsamości! 20. rocznica przyjęcia Polski do UE

2024-04-30 20:55

[ TEMATY ]

Unia Europejska

Europa

Karol Porwich/Niedziela

Kościół - a w szczególności Jan Paweł II - odegrał kluczową rolę w reintegracji Europy po okresie zimnej wojny jak również na rzecz wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Gdyby Papież Wojtyła na progu referendum akcesyjnego nie zwrócił się do do rodaków w słowach: „Od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej!” oraz nie tłumaczył, że „wejście w struktury Unii Europejskiej na równych prawach z innymi państwami, jest dla naszego narodu i bratnich narodów słowiańskich wyrazem dziejowej sprawiedliwości, a z drugiej strony może stanowić ubogacenie Europy”, być może historia potoczyłaby się inaczej. 1 maja mija 20. rocznica przyjęcia Polski do UE.

Papiestwo na rzecz pokoju - źródła współczesnej integracji europejskiej

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję