Reklama

Niezrozumiany Arcybiskup

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zygmunt Szczęsny Feliński, arcybiskup Warszawy w jednym z trudniejszych okresów historii Polski, nie bał się niepopularnoś- ci, nie robił niczego w celu zadowolenia bezrefleksyjnego ogółu. Dziś zapewne przegrywałby w sondażach opinii publicznej i miałby niską oglądalność.
Przez 20 lat żył skazany na przymusowe odosobnienie w skromnym domu w Jarosławiu. A nawet gdy go już uwolniono, nie mógł wrócić do Warszawy - zabroniono mu nawet przejazdu przez stolicę.
Gdy wiosną 1883 r. abp Feliński opuszczał miejsce zesłania, żegnano go tam z płaczem. A ponoć jeszcze długo potem pokazywano jego dom: „Tu mieszkał święty człowiek”.

Paryż ze Słowackim

Reklama

W przesyconym patriotyczną atmosferą domu Felińskich wiele mówiło się o bohaterach i głośnych wydarzeniach tamtych czasów. Matka Szczęsnego - Ewa Felińska z zapałem działała w konspiracyjnej organizacji Szymona Konarskiego. W 1838 r. - Zygmunt miał wówczas 16 lat - została aresztowana i skazana na zsyłkę; majątek ziemski Felińskich oraz dom w Krzemieńcu obłożono sekwestrem. Rodzeństwo mogło przetrwać tylko dzięki pomocy dalszej rodziny i przyjaciół (ojciec zmarł pięć lat wcześniej). Łańcuch przypadków i działań dobrych ludzi doprowadził młodego Felińskiego na Wydział Matematyczny Moskiewskiego Uniwersytetu, który ukończył w 1844 r. Podjął pracę u swego opiekuna i dobrodzieja Zenona Brzozowskiego w Sokołówce. Wyjazd za granicę miał na celu doskonalenie kwalifikacji przyszłego guwernera młodych Brzozowskich. Ciekawa i kształcąca była już sama półtoramiesięczna podróż. Niezwykle ważny był pobyt w Brukseli u gen. Jana Zygmunta Skrzyneckiego, naczelnego wodza powstania listopadowego, którego opowieści z ciekawością wysłuchał. Do Paryża dotarł w Nowy Rok 1848.
Pierwszym Polakiem, którego odwiedził w Paryżu, był Juliusz Słowacki, któremu przywiózł list od matki, pani Salomei Bécu. Mimo znacznej różnicy wieku wywiązała się między nimi przyjaźń. Po kilkunastu miesiącach to właśnie on jako jedyny z Polaków czuwał przy łożu śmierci wieszcza. Zgodnie z wolą poety, to on porządkował rękopisy i pamiątki, które przekazał jego rodzinie.
Młody Feliński przyglądał się rozpolitykowanym polskim emigrantom. Podzielał utopijne dążenia Słowackiego do pogodzenia całej emigracji. Podpisał nawet „Akt zawiązania się wygnańców w konfederację przedwstępną”. Zakończyło się to oczywistym fiaskiem, tym bardziej że na dobre rozgorzała Wiosna Ludów. W niedzielę 9 kwietnia 1848 r. Szczęsny Feliński w towarzystwie Słowackiego i kilku innych osób wyruszył do Poznania, by wesprzeć tamtejsze powstanie.
Ranny w potyczce pod Miłosławiem, wrócił do Paryża: koleją do Strasburga, a potem, z powodu braku pieniędzy, już pieszo. Po 12 dniach wyczerpującej wędrówki dotarł na miejsce z kilkoma zaledwie frankami przy duszy. W owym czasie poddawał bardzo surowej weryfikacji swój egzaltowany patriotyzm.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W Petersburgu

Przesiąknięty na wskroś patriotyczną atmosferą emigracji, lecz już po gorzkich doświadczeniach, doszedł do wniosku, że swój obowiązek wobec Ojczyzny najlepiej wypełni jako kapłan - pracą nad podnoszeniem religijności i moralności narodu. Tak wtedy pojmował swe powołanie. Zdając sobie sprawę z tego, że był to także rodzaj ucieczki od zwykłych pokus świata i źle ulokowanych uczuć, napisze po latach: „Na moje szczęście postępowałem w dobrej wierze (…) powoli z oczu mych opadły i prawdziwą światłość ujrzeć mi pozwoliły”.
Będąc za granicą, mógł się udać na studia teologiczne do Rzymu, wybrał jednak skromne seminarium w Żytomierzu, do którego wstąpił jesienią 1851 r. Już po dwóch miesiącach został przeniesiony na drugi kurs, a z końcem 1852 r. wysłano go do Akademii Duchownej w Petersburgu.
Tu zaprzyjaźnił się z ks. Konstantym Łubieńskim, o którym pisze, że „całe wyższe towarzystwo katolickie w Petersburgu zgromadzało się około jego konfesjonału”.
Po święceniach w 1855 r. zamieszkał u petersburskich dominikanów przy kościele św. Katarzyny. Na prośbę ks. Łubieńskiego zajął się założonym właśnie przez niego Zakonem Sióstr Rodziny Maryi. I to on napisał regułę nowego zgromadzenia, tworzył solidne podstawy prawne i bytowe prowadzonego przez siostry sierocińca.

Nieufna Warszawa

W 1861 r. Warszawa była ogarnięta patriotycznymi manifestacjami. 15 października, w rocznicę śmierci Tadeusza Kościuszki, kozacy wtargnęli do katedry i kościoła św. Anny. Administrator diecezji warszawskiej (warszawski arcybiskup Antoni Fijałkowski zmarł kilka dni wcześniej) polecił na znak protestu zamknąć wszystkie warszawskie kościoły. Rząd carski odziedziczył przywilej nominacji biskupów po królach polskich.
Kandydaturę Felińskiego na arcybiskupstwo warszawskie zaproponował mający doskonałe kontakty w rosyjskich kręgach rządowych ks. Konstanty Łubieński. Sam nie chciał przyjąć tej godności. Uznał zapewne, że charyzmatyczny Feliński łatwiej da sobie radę z czekającymi go w Warszawie przykrościami ze strony zbuntowanych wiernych. Zarówno Watykan, jak i władze w Petersburgu chętnie zaakceptowały kandydaturę skromnego księdza.
Do Warszawy Zygmunt Szczęsny Feliński dotarł późnym wieczorem 9 lutego 1862 r., a następnego dnia zapowiedział otwarcie kościołów i zaapelował o zaniechanie śpiewania w nich pieśni patriotycznych, aby nie dawać okazji do rozlewu krwi. Ideowo bliski obozowi białych, nie popierał żadnego z radykalnych stronnictw. W swych kazaniach unikał akcentów politycznych. Nie zyskiwało to uznania wiernych, gdy cytadela pełna była więźniów za najdrobniejsze nawet demonstracje patriotyzmu - za żałobny strój czy za orzełka na pierścionku.
Przybył do Warszawy przede wszystkim z ambitnym zamiarem ożywienia życia religijnego Polaków. Zaczął od gromadzenia wokół siebie najbardziej światłych księży. Sprowadzał znakomitych kaznodziejów, organizował rekolekcje (także dla księży) i misje w kościołach, szpitalach, więzieniach. Troską otoczył męskie i żeńskie zakony, uznając je za „rdzeń i serce Kościoła”. Sprowadził do Warszawy Siostry Matki Bożej Miłosierdzia oraz „swoje” Siostry Rodziny Maryi. Uważając, że Polsce potrzebne jest „nowe pokolenie (…) prawdziwie wierne, trzeźwe, uczciwe i moralne”, zobowiązał proboszczów do zakładania szkół parafialnych, domagał się sprawozdań o stanie nauczania elementarnego.

„Non possumus”

Władze były coraz bardziej niezadowolone z cichej samodzielności Biskupa, który robił swoje. Jeździł na wizytacje pasterskie, organizował pracę Kościoła. Nie pozwolił narzucić sobie do współpracy księży zasłużonych dla caratu. Gdy wyszło na jaw, że Arcybiskup prowadzi bezpośrednią korespondencję z Watykanem, nie dostał paszportu na wyjazd do Rzymu. Po wybuchu powstania styczniowego wzburzony napisał do cara: „Krew płynie wielkimi strumieniami, a represje zamiast uspokoić umysły, jeszcze bardziej je rozdrażniają. W imię miłosierdzia chrześcijańskiego i w imię interesów obu narodów błagam Waszą Cesarską Mość, abyś położył kres tej wyniszczającej wojnie. (…) Polska nie zadowoli się autonomią administracyjną, ona potrzebuje bytu niepodległego”. Dwa miesiące później - po 521 dniach pobytu w Warszawie - jedzie do Petersburga pod eskortą wojskową jako więzień stanu. Początkowo internowany, potem zostaje skazany na zesłanie do Jarosławia nad Wołgą na czas nieograniczony.
W czasie internowania namawiano go do ustępstw - nie zgodził się. Wszak jeszcze przed konsekracją, w styczniu 1862 r., zapowiedział carowi: „Jeśliby jednak naród w szale zapamiętania nie uwzględnił mych przedstawień i ściągnął na siebie groźne następstwa represji, ja przede wszystkim spełnię obowiązki pasterza i podzielę niedolę ludu mego, chociażby sam stał się swych nieszczęść sprawcą”.
A tak żegnał swoich księży w Warszawie: „Jeśliby was kto namawiał do takiego czynu, którego popełnić się nie godzi bez uchybienia prawom Bożym i prawom Kościoła, odpowiadajcie każdy: «Non possumus», odpowiadajcie wszyscy: «Non possumus»”.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

O. prof. Jacek Salij: o zwierzęta trzeba dbać, ale nie można ich zrównywać z ludźmi

2025-12-19 08:03

[ TEMATY ]

zwierzęta

Adobe Stock

Człowiek został powołany do opiekowania się przyrodą i nie może dopuszczać się okrucieństwa wobec innych istot. Jednak traktowanie psów czy kotów jak ludzi to błąd - mówi w rozmowie z KAI dominikanin o. prof. Jacek Salij. „Zwątpienie w Boga nieuchronnie kończy się zwątpieniem w człowieka. Dzisiaj wielu ludzi chciałoby urządzić świat tak, jakby Boga nie było. W tej perspektywie chciałoby się unieważnić tę prawdę, że na naszej ziemi jeden tylko człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boże - i zrównać człowieka ze zwierzętami” - mówi.

Znany teolog, rekolekcjonista i autor popularnych książek o. Jacek Salij OP w rozmowie z Katolicką Agencją Informacyjną przypomina, że jako ludzie mamy obowiązki wobec innych istot stworzonych. Bierze pod lupę zwyczaje żywieniowe, które doprowadziły do tego, że zwierzęta nie są już hodowane, tylko masowo „produkowane”. Podejmuje się jednak uporządkowania podstawowych pojęć w dziedzinie, która niekiedy bywa niezrozumiana nawet przez ludzi wierzących, np. kim jest człowiek i czym różni się od zwierzęcia. „Na naszej ziemi jeden tylko człowiek może usłyszeć Ewangelię i na nią się otwierać. I jeden tylko człowiek jest zdolny do modlitwy” - zauważa.
CZYTAJ DALEJ

Sąd uchylił europejski nakaz aresztowania wobec posła Marcina Romanowskiego

2025-12-19 14:01

[ TEMATY ]

Marcin Romanowski

Karol Porwich/Niedziela

Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił europejski nakaz aresztowania wydany wobec posła Marcina Romanowskiego - poinformowała w piątek rzecznik do spraw karnych tego sądu sędzia Anna Ptaszek.

Wcześniej na platformie X poinformował o decyzji sądu pełnomocnik posła PiS mec. Bartosz Lewandowski.
CZYTAJ DALEJ

Boże Narodzenie w Chinach, chrześcijanie i logika małości

2025-12-19 19:13

[ TEMATY ]

Boże Narodzenie

Chiny

@Vatican Media

Matka Boża z Sheshan, Chiny

Matka Boża z Sheshan, Chiny

Święta Bożego Narodzenia w kraju Dalekiego Wschodu: intymna radość przeżywana w oczekiwaniu. Między fabryką świata a blaskiem wiernych. Tutaj Wigilia nazywana jest Píng’ān yè, czyli „nocą pokoju”.

W ciągu ostatnich dwudziestu lat Boże Narodzenie na stałe wpisało się w krajobraz miejski Chin. Interesujące jest to, jak wzrost popularności tego święta idzie w parze z rozwojem gospodarczym i społecznym kraju.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję