Reklama

gadu-gadu z księdzem

Praktykujący a niewierzący

Niedziela Ogólnopolska 35/2009, str. 24

Na listy odpowiada ks. dr Andrzej Przybylski, rektor Metropolitalnego Wyższego Seminarium Duchownego w Częstochowie

Na listy odpowiada ks. dr Andrzej Przybylski, rektor Metropolitalnego Wyższego Seminarium Duchownego w Częstochowie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Drogi Księże, pisał Ksiądz ostatnio o tym, że nie można być dobrym bez Boga. Życie czasem przynosi mi zupełnie inne doświadczenia. Spotykam ludzi, którzy są dość daleko od Kościoła, a są lepsi od tych, którzy nieustannie deklarują swoją wiarę. Sama żyję od 15 lat w związku niesakramentalnym. Wcześniej żyłam przez ponad 6 lat z pierwszym mężem, z którym mieliśmy ślub kościelny. Tamto życie było jednak koszmarem. Mój pierwszy mąż chodził przykładnie w niedzielę do kościoła, ale to nie przeszkadzało mu, by nieustannie robić w domu awantury. Wiele razy musiałam w nocy, z małym dzieckiem na ręku, uciekać na ulicę, byłam bita i upokarzana. Znosiłam to długo, tłumacząc się sakramentem małżeństwa i obietnicą wierności. Jednak mój mąż w końcu mnie zostawił i odszedł z inną kobietą. Kilka lat byłam sama i bez żadnej pomocy pierwszego męża wychowywałam dzieci. Później poznałam mojego obecnego męża. Mimo rozterek związanych z wiarą wzięliśmy ślub cywilny. Od 15 lat mam wreszcie wspaniały dom, cudownego męża, który kocha mnie i moje dzieci. Nie wiem, czy mogę tak powiedzieć, ale wierzę, że Bóg w ten sposób wynagrodził mi moje cierpienia z pierwszego małżeństwa. Dlaczego jednak to sakramentalne małżeństwo było koszmarem, a to niesakramentalne jest doświadczeniem miłości i jedności?
K. B.

Dostałem kilka listów, w których czytelnicy pokazują mi przykłady ludzi dobrych, którzy albo w ogóle nie wierzą w Boga, albo są daleko od Kościoła, a czynią wiele dobrych rzeczy. Jeszcze więcej otrzymałem przykładów na to, że są ludzie, którzy deklarują się jako głęboko wierzący, a robią mnóstwo podłości. Mimo tych paradoksów ciągle jestem przekonany, że źródłem wszelkiego dobra jest Bóg, dawca naturalnego pragnienia czynienia dobrze. Słyszałem kiedyś opowieści biskupa z Berlina, który leżał w szpitalnej sali z zadeklarowanym ateistą. Człowiek ten nie chciał rozmawiać o Bogu, bo nie wierzył w Jego istnienie. Wtedy biskup zaczął z nim rozmawiać o pragnieniu dobra. Ateista zaczął poszukiwać różnych odpowiedzi na pytanie, dlaczego chce być bezinteresownie dobry, aż wreszcie przyznał, że tak naprawdę to pragnienie jest mu jakoś wrodzone, nie pochodzi tylko z wychowania w rodzinie ani z wytycznych jakiegoś systemu ideologicznego. My, ludzie wierzący, jesteśmy przekonani, że to powszechne pragnienie dobra w człowieku jest konsekwencją stworzenia nas na obraz Boga, dlatego uznajemy, że nie można być dobrym bez Boga. Nie ma to, oczywiście, takiego prostego przełożenia na naszą deklarację wiary i jej praktykowanie. Można bowiem źle wierzyć albo praktykować swoją wiarę wyłącznie w formie kultu, bez przenoszenia jej na życie.
W Ewangelii przedstawiony jest też wyżej przytoczony dylemat: grzesznicy potrafią być bardziej wspaniałomyślni i lepsi niż faryzeusze i uczeni w Piśmie. Na kartach Ewangelii spotykamy przecież celników, jawnogrzesznice, synów marnotrawnych, dobrych łotrów, którzy okazują się bardziej miłosierni i dobrzy niż wielcy arcykapłani, kapłani, uczeni w Piśmie, niektórzy modlący się w świątyni. Ale przecież to właśnie sam Jezus - Bóg mocno piętnuje źle ustawioną wiarę uczonych w Piśmie, a buduje na naturalnym pragnieniu dobra ludzi grzesznych i niechodzących za Nim.
Grzechy ludzi, nawet najbardziej wierzących, nie są argumentem przeciwko dobroci Boga ani przeciwko temu, że jest On źródłem dobra. Często nie zgadzamy się z ludźmi, którzy mówią o sobie, że są wierzący, ale niepraktykujący. Może równie często nie powinniśmy też zgadzać się z ludźmi praktykującymi, ale niewierzącymi, takimi, którzy chodzą do kościoła, przyjmują sakramenty święte, przykładnie chodzą do spowiedzi, a nie wierzą w dobro, uczciwość, miłość i miłosierdzie. Na obydwie kategorie wykrzywionej wiary jest jednak tylko jedna rada: wierne naśladowanie Jezusa i ewangeliczne życie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowenna do Matki Bożej Częstochowskiej 2024 (dzień 7.)

[ TEMATY ]

Nowenna do Matki Bożej Częstochowskiej

Karol Porwich/Niedziela

Nowenna przed Uroczystością Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej trwa od 17 do 25 sierpnia przez dziewięć kolejnych dni, podczas których odmawiamy przypisane na każdy dzień poniższe modlitwy.

- Módlmy się za Kościół w Polsce, aby nie odchodził od Boga, by życie nienarodzonych było chronione i aby lekcje religii nie zniknęły ze szkół - apeluje ks. Marek Studenski. Wikariusz generalny diecezji bielsko-żywieckiej poprowadzi w tym roku duchowe przygotowanie do obchodzonej 26 sierpnia uroczystości Matki Bożej Częstochowskiej.
CZYTAJ DALEJ

Nowenna do Matki Bożej Częstochowskiej 2024 (dzień 6.)

[ TEMATY ]

Nowenna do Matki Bożej Częstochowskiej

Karol Porwich/Niedziela

Nowenna przed Uroczystością Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej trwa od 17 do 25 sierpnia przez dziewięć kolejnych dni, podczas których odmawiamy przypisane na każdy dzień poniższe modlitwy.

- Módlmy się za Kościół w Polsce, aby nie odchodził od Boga, by życie nienarodzonych było chronione i aby lekcje religii nie zniknęły ze szkół - apeluje ks. Marek Studenski. Wikariusz generalny diecezji bielsko-żywieckiej poprowadzi w tym roku duchowe przygotowanie do obchodzonej 26 sierpnia uroczystości Matki Bożej Częstochowskiej.
CZYTAJ DALEJ

„Leon XIV to człowiek o fantastycznym poczuciu humoru”. Misjonarka z Peru szczerze o nowym papieżu

2025-08-22 21:05

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

misjonarka z Peru

szczerze o nowym papieżu

PAP/EPA

Papież Leon XIV słynie ze swojego poczucia humoru

Papież Leon XIV słynie ze swojego poczucia humoru

Jakim biskupem w czasie pracy w Peru był aktualny papież? Czy jednoczył ludzi? Jakie miał poczucie humoru? W najnowszej książce Wydawnictwa eSPe „Leon XIV. Papież na ratunek Kościołowi” opowiada o tym s. Brygida Koeppen FMM, która ponad 25 lat pracowała w Chile oraz w Peru i doskonale pamięta obecnego papieża.

Artykuł zawiera fragment książki „Leon XIV. Papież na ratunek Kościołowi”, wyd. eSPe. Zobacz więcej: https://boskieksiazki.pl/pl/p/Leon-XIV.-Papiez-na-ratunek-Kosciolowi/1400
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję