Reklama

Franciszek

Papież podarował wiernym kieszonkową Ewangelię

[ TEMATY ]

papież

Pismo Święte

Franciszek

Grzegorz Gałązka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Papież Franciszek podarował kieszonkowe wydanie Ewangelii wiernym uczestniczącym w niedzielnej modlitwie „Anioł Pański” na placu św. Piotra. Specjalnie wydany przez drukarnię watykańską tomik zawiera cztery Ewangelie i Dzieje Apostolskie.

Otwiera go cytat z adhortacji apostolskiej „Evangelii gaudium” Franciszka: „Radość Ewangelii napełnia serce i całe życie tych, którzy spotykają się z Jezusem”. Na wewnętrznych stronach okładki znajdują się wskazówki jak odmawiać Koronkę do Miłosierdzia Bożego, a także tekst modlitwy bł. Jana Henryka Newmana „Drogi Jezu...”, której odmawianie zalecała swoim współsiostrom bł. Matka Teresa z Kalkuty.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zachęcając zgromadzonych do zabrania egzemplarza Ewangelii papież zauważył, że zgodnie z dawną tradycją Kościoła w Wielkim Poście przekazywano Ewangelię katechumenom, którzy przygotowywali się do chrztu. - Dlatego dzisiaj chcę podarować wam, obecnym na placu - ale jako znak dla wszystkich - kieszonkową Ewangelię. Zostanie wam rozdana za darmo. Weźcie ją, noście ze sobą, i czytajcie codziennie: to jest Jezus, który do was mówi - powiedział Franciszek.

Poprosił, by w zamian za ten dar uczynić akt miłosierdzia, gest bezinteresownej miłości. - Dzisiaj można czytać Ewangelię za pomocą narzędzi technologicznych. Można nosić ze sobą całą Biblię w telefonie czy tablecie. Ważne jest czytanie Słowa Bożego za pomocą wszelkich środków i przyjmowanie go otwartym sercem. Wtedy dobre ziarno przyniesie owoc! - zaznaczył papież.

Inicjatywa została przygotowana przez Urząd Dobroczynności Apostolskiej (kierowany przez jałmużnika Jego Świątobliwości, którym jest abp Konrad Krajewski), we współpracy z licznymi wolontariuszami: 150 skautami, klerykami Seminarium Rzymskiego, siostrami Matki Teresy i innymi zakonnicami oraz osobami indywidualnymi.

Nie istnieje żadna granica miłosierdzia Bożego, ofiarowanego wszystkim - słowa te kilkakrotnie powtórzył papież Franciszek w rozważaniu poprzedzającym dzisiejszą modlitwę "Anioł Pański".

Reklama

Odwołując się do ewangelicznego opisu wskrzeszenia Łazarza przez Jezusa, papież wskazał, że życie wierzących w Jezusa przemienia się po śmierci w życie pełne i nieśmiertelne. Jak Jezus, po śmieci zmartwychwstaniemy w ciałach chwalebnych. - On na nas czeka u boku Ojca, a moc Ducha Świętego, który Go wskrzesił, wskrzesi także tego, kto jest z Nim zjednoczony - zapewnił Franciszek.

Wskazał, że Chrystus każe nam wyjść z grobów, w których zamknęły nas nasze grzechy, opuścić więzienie, w którym sami się zamknęliśmy zadowalając się fałszywym, egoistycznym i przeciętnym życiem. Wezwał, by posłuchać słów Jezusa: “Wyjdź na zewnątrz!”, które powtarza każdemu z nas, i dać się wyzwolić z pychy. Nasze zmartwychwstanie bowiem zaczyna się od decyzji o posłuszeństwie Jezusowi, gdy z naszych twarzy spadają maski i odnajdujemy swe pierwotne oblicze, stworzone na obraz i podobieństwo Boże.

Oto tekst papieskiego rozważania w tłumaczeniu na język polski:

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry,

Ewangelia dzisiejszej Piątej Niedzieli Wielkiego Postu opowiada nam o wskrzeszeniu Łazarza. Jest to punkt kulminacyjny cudownych „znaków” dokonanych przez Jezusa: czyn zbyt wielki, w sposób zbyt widoczny boski, aby mógł być tolerowany przez arcykapłanów, którzy gdy dowiedzieli się o tym fakcie, powzięli decyzję o zabiciu Jezusa (por. J 11,53).

Łazarz był już od trzech dni martwy, kiedy przyszedł Jezus i do sióstr Marty i Marii powiedział słowa, które wryły się na zawsze w pamięć wspólnoty chrześcijańskiej. Jezus powiada: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki” (J 11,25). Na słowo Pana wierzymy, że życie tego, kto wierzy w Jezusa i wypełnia jego przykazania, po śmierci zostanie przemienione w nowe życie, pełne i nieśmiertelne. Tak jak Jezus zmartwychwstał wraz ze swym ciałem, ale nie powrócił do życia ziemskiego, także my zmartwychwstaniemy z naszymi ciałami, które zostaną przemienione w ciała chwalebne. On czeka na nas u Ojca, a moc Ducha Świętego, która wskrzesiła Jego, wskrzesi także tych, którzy są z Nim zjednoczeni.

Reklama

Przed zapieczętowanym grobem przyjaciela „zawołał donośnym głosem: Łazarzu, wyjdź na zewnątrz! I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą” (w. 43-44). To stanowcze wołanie skierowane jest do każdego człowieka, ponieważ wszyscy jesteśmy naznaczeni śmiercią. Jest to głos Tego, który jest Panem życia i pragnie, aby wszyscy „mieli je w obfitości” (J 10,10). Chrystus nie godzi się z grobami, jakie sobie wybudowaliśmy poprzez nasze wybory zła i śmierci, błędami i grzechami. On się z tym nie godzi. Wzywa nas, niemal nam nakazuje, byśmy wyszli z grobu, do którego strąciły nas nasze grzechy. Nieustannie nas wzywa, byśmy wyszli z ciemności więzienia, w którym się zamknęliśmy, zadowalając się życiem fałszywym, egoistycznym, przeciętnym. Mówi nam: „Wyjdź na zewnątrz!”, „Wyjdź na zewnątrz!”. To piękne zaproszenie do autentycznej wolności, byśmy dali się porwać tymi słowami, które Jezus powtarza każdemu z nas. Jest to zachęta, byśmy dali się wyzwolić z więzów pychy, ponieważ pycha czyni nas niewolnikami nas samych, wielu bożków, tylu rzeczy. Tu zaczyna się nasze zmartwychwstanie: kiedy postanawiamy być posłusznymi temu przykazaniu Jezusa, wychodząc ku światłu, do życia; kiedy z naszych twarzy spadają maski. Tyle razy naszą maską staje się grzech. Maski muszą opaść a my musimy odnaleźć odwagę naszego pierwotnego oblicza, stworzonego na obraz i podobieństwo Boga.

Gest Jezusa wskrzeszającego Łazarza pokazuje, jak daleko może dojść moc Bożej łaski, i jak daleko może dojść nasze nawrócenie, nasza przemiana. Dobrze słuchajcie: dla miłosierdzia Bożego oferowanego wszystkim nie ma żadnych ograniczeń! Dobrze zapamiętajcie to zdanie i możemy je wypowiedzieć wszyscy razem: dla miłosierdzia Bożego oferowanego wszystkim nie ma żadnych ograniczeń! Pan jest zawsze gotów do podniesienia kamienia nagrobnego naszych grzechów, który nas oddziela od Niego, światła żyjących.

2014-04-06 12:46

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Watykan: papież Franciszek odwiedzi rzymskie centrum dla uchodźców

[ TEMATY ]

papież

Franciszek

Grzegorz Gałązka

Papież Franciszek zamierza odwiedzić we wrześniu br. ośrodek dla uchodźców w Rzymie. Według informacji Radia Watykańskiego wizyta Ojca Świętego w prowadzonym przez jezuitów ośrodku „Astalli” planowana jest na 10 września. Do złożenia tej wizyty zaprosił papieża na początku jego pontyfikatu dyrektor ośrodka Giovanni La Manna.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Chcemy zobaczyć Jezusa

2024-05-04 17:55

[ TEMATY ]

ministranci

lektorzy

Służba Liturgiczna Ołtarza

Pielgrzymka służby liturgicznej

Rokitno sanktuarium

Katarzyna Krawcewicz

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

4 maja w Rokitnie modliła się służba liturgiczna z całej diecezji.

Pielgrzymka rozpoczęła się koncertem księdza – rapera Jakuba Bartczaka, który pokazywał młodzieży wartość powołania, szczególnie powołania do kapłaństwa. Po koncercie rozpoczęła się uroczysta Msza święta pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego. Pasterz diecezji wręczył każdemu ministrantowi mały egzemplarz Ewangelii św. Łukasza. Gest ten nawiązał do tegorocznego hasła pielgrzymki „Chcemy zobaczyć Jezusa”. Młodzież sięgając do tekstu Pisma świętego, będzie mogła każdego dnia odkrywać Chrystusa.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

iv>

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję