Mija połowa wakacji. Pomyślałem zatem, aby - podobnie jak przed tygodniem - odnieść się do tego szczególnego czasu wolności i zagrożeń czyhających na dzieci i młodzież. Chciałbym przede wszystkim zwrócić uwagę na nasilający się latem proceder ucieczek nieletnich z domu (więcej na ten temat można przeczytać na stronie:
Psychologowie podpowiadają, że w czasie wakacji dzieci w swoisty sposób czują się wolne. W sytuacji, gdy np. nie mają możliwości spędzenia choćby części czasu wolnego poza miejscem stałego pobytu, a na dodatek rodzice nie mają z nimi zbyt dobrych relacji, wystarczy jakiś drobiazg (choćby sprzeczka) i już może dojść do ucieczki. Nie są one zazwyczaj planowane.
Często powodem ucieczek są niezadowalające wyniki w szkole. W obawie przed karą za słabe świadectwo młodzi rejterują w Polskę. Bywa i tak, że chcą popisać się przed rówieśnikami swoją odwagą. Niekiedy ucieczka z domu jest równoznaczna z ucieczką od narastających problemów rodzinnych bądź sercowych. Czasem jest to zwyczajna forma protestu lub sposób zwrócenia na siebie uwagi.
Lato sprzyja ucieczkom. Jest ciepło, więc przespać można się prawie wszędzie. Najczęściej wtedy młodzi po raz pierwszy wchodzą w konflikt z prawem (np. przez kradzież). Taka podróż w nieznane może okazać się tragiczna. Wiele dzieci ginie bowiem bez wieści.
Kiedy dziecko się odnajdzie, nie wolno na nie krzyczeć ani wywierać presji w inny sposób. Należy spokojnie usiąść i poszukać wyjścia z tej przykrej sytuacji. Trzeba po prostu rozmawiać. Nawet gdyby racje dzieci były zupełnie chybione, wysłuchajmy ich argumentacji. Może warto popatrzeć na świat ich oczyma. Żeby kogoś zrozumieć, wystarczy spojrzeć na życie z jego poziomu. Tylko wtedy istnieje szansa na to, że zawiążemy z dzieckiem nić porozumienia, która z czasem przerodzi się w trwały węzeł wzajemnego zaufania i szacunku.
Pomóż w rozwoju naszego portalu