Ks. Florian: - Twój pobyt w Jerozolimie, Święty Pawle, przypadł na lata publicznej działalności Jezusa. Kiedy po raz pierwszy o Nim usłyszałeś? Czy Go spotkałeś? Co o Nim mówiono?
Reklama
Św. Paweł: - Kiedy przybyłem w roku 26 do szkoły Gamaliela w Jerozolimie, o Jezusie z Nazaretu jeszcze nie mówiono. Natomiast kiedy kilka lat później dotarły tam wieści o Janie Chrzcicielu, który nad brzegami Jordanu zapowiadał bliskie pojawienie się Mesjasza, za zezwoleniem Gamaliela wybrałem się tam z kilkoma kolegami. Wmieszany w przybyłych tego dnia kilkudziesięciu ludzi, słyszałem, jak Jan mówił: „Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On będzie was chrzcił Duchem Świętym i ogniem. Ma On wiejadło w ręku dla oczyszczenia swego omłotu: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym” (Łk 3, 16-17). „Nawracajcie się. Porzućcie czyny nieprawości - bowiem siekiera do korzenia drzewa już została przyłożona” (por. Łk 3, 9). Jednak w nurty wody dla otrzymania chrztu Janowego nie wstąpiłem.
Niedługo potem pojawiły się wieści o uzdrowicielu i nauczycielu z Galilei, o cudach, jakich ponoć dokonywał, o uwolnionych od złego ducha, o nauczaniu o królestwie. Z początku o Jego mesjańskiej godności jeszcze nikt nie mówił. Wkrótce jednak niektórzy, naśladując Jana Chrzciciela, zaczęli mówić o Nim jako o Mesjaszu. Ale nikt rozsądny w to nie wierzył. Ostrożnie podchodzono do tego rodzaju wieści, bowiem w poprzedzających Jezusa czasach pojawiło się już kilku fałszywych mesjaszów. Ja osobiście żyłem w tamtych dniach zanurzony po uszy w świecie dociekań nad księgami Proroków. Byłem tak pogrążony w studiach nad komentarzami czcigodnego Hillela, że nic mnie nie interesowało. Dopiero potem zdałem sobie sprawę, że pozostawałem ślepy na dziejące się obok mnie wielkie sprawy Boże.
- Kiedy, Święty Pawle, po raz pierwszy usłyszałeś o Jezusie?
Reklama
- Było to w roku 31. Byłem przypadkowym świadkiem sporu, jaki wszczął się w grupie przybyłych do Gamaliela faryzeuszów o to, kim jest Jezus z Nazaretu, gdyż podczas święta Paschy Jego uczniowie wskazywali na Niego jako na nauczyciela niezwykłych prawd o Bogu i wielkiego cudotwórcę; uwalniał ponoć ludzi nawet od trądu, a opętanych od złych duchów. Jeden z faryzeuszów twierdził, że to prostak, kolejny fałszywy mesjasz, a Jego cuda to szalbierstwa. Ktoś mówił, że osobiście słyszał Jezusa i były to mądre słowa. Ktoś radził, by przyjrzeć Mu się dokładniej i wysłać zwiadowców-obserwatorów. Ktoś słyszał, jak Galilejczyk ostro krytykował faryzeuszy.
Nie przykładałem jednak wówczas wagi do tych informacji. Nie interesowały mnie poglądy mieszkańca Nazaretu. Dopiero kiedy zaczęto mówić, że dwaj zacni i bogaci faryzeusze, Nikodem i Józef z Arymatei, są zwolennikami proroka z Nazaretu - a było to w następnym roku - dowiedziałem się, że niektórzy z faryzeuszów zapraszali Go nawet do siebie na posiłki, podczas których dochodziło niemal zawsze do ostrej konfrontacji ich poglądów z Jezusowymi (Łk 7, 36 i 11, 37). Niektórzy z moich towarzyszy, studentów szkoły Gamaliela, udawali się na miejsca, gdzie Jezus nauczał - do krużganków świątyni czy na Górę Oliwną - by Go słuchać. Pośród nich był Barnaba. Mówiono nawet, że dołączył do grona Jego uczniów. Niektórzy dyskutowali z Jezusem, przytaczali zarzuty przeciwko temu, czego nauczał. Mnie jednak w tamtym czasie - jak to już mówiłem - pochłaniały studia nad Torą i nad komentarzami wybitnych rabinów. Nauki jakiegoś galilejskiego wędrownego kaznodziei i uzdrowiciela mnie nie interesowały.
- Jak do Jezusa byli ustosunkowani faryzeusze, w których towarzystwie codziennie przebywałeś, a którzy mieli przemożny wpływ na opinię publiczną? Co przede wszystkim zarzucali Jezusowi, a co On im?
- Jezus wypowiadał wiele krytycznych słów pod adresem faryzeuszów, a zwłaszcza rabinów objaśniających Pisma (por. Łk 11, 37-54). Uczonym w Piśmie zarzucał niewłaściwą wykładnię jego sensu; nadawanie rabinackim przepisom tego samego waloru, co boskiemu Dekalogowi. Faryzeuszom natomiast zarzucał obłudę i pychę. Oni odwdzięczali Mu się uwagami o nieprzestrzeganiu szabatu, o nieobmywaniu rąk przed posiłkiem, o braku ascezy. W Jego nauce dostrzegano podkopywanie podstaw naszej religii. Największe zastrzeżenia wzbudzał fakt odpuszczania przez Jezusa grzechów (por. Łk 7, 47-49). Zapytywano: „Któż On jest, że nawet grzechy odpuszcza?”. To może czynić tylko Przedwieczny. Uważano Jezusa za odstępcę od wiary, za niebezpiecznego odszczepieńca, tworzącego na dodatek nową sektę, którą czym prędzej należało wyplenić, zanim zachwaści rolę Izraela. Dlatego niektórzy z nich nastawali, by Go zabić (por. Łk 20, 20).
Czuwajcie, trwajcie mocno w wierze, bądźcie mężni i umacniajcie się. Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy, Ten, który nas pociesza w każdym naszym utrapieniu, byśmy sami mogli pocieszać tych, którzy są w jakiejkolwiek udręce, pociechą, której doznajemy od Boga.
Pomóż w rozwoju naszego portalu