Reklama

Konflikty zbrojne

Ukraina: Pocisk zamiast w ciele żołnierza, utkwił w Ewangelii

Egzemplarz „Ewangelii 2022. Słowo na każdy dzień” znajdował się w plecaku na tylnym siedzeniu wojskowego samochodu, kiedy ukraiński żołnierz Jurij Bovt trafił pod rosyjski obstrzał. Jedna z kul, która mogła być śmiertelna, zatrzymała się jednak w środku książki. Żołnierz choć ranny, przeżył ostrzał i wdzięcznością opowiada o tym niezwykłym zdarzeniu.

[ TEMATY ]

żołnierze

wojna na Ukrainie

pocisk

Bożena Sztajner/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jurij Bovt wkrótce zakończy rehabilitację w rodzinnym Lwowie i powróci na front. Na ile pozwalają mu siły wraz z żoną Oleną organizuje pomoc dla walczących na froncie żołnierzy. Aktywnie uczestniczy także w życiu rzymskokatolickiej parafii św. Michała Archanioła we lwowskiej dzielnicy Sichów. Kieszonkowe wydanie Ewangelii 2022 otrzymał w parafii, gdy wyruszał na front:

"Idąc na wojnę chciałem wziąć ze sobą tę Ewangelię na każdy dzień. Coś co byłoby niewielkie, kieszonkowe. Tak, abym mógł coś poczytać. Poprosiłem zatem w kościele, u siebie w parafii. Ks. Andrzej przywiózł mi ją wieczorem. Jeszcze jej nie miał. Dopiero wziął ją gdzieś od kogoś. Mam ją zawsze ze sobą. Od samego początku wojny. To już siedem miesięcy. Tyle czasu już minęło… To już osiem miesięcy" - wyznał Jurij Bovt.

„Ewangelia 2022. Słowo na każdy dzień” wydawana jest co roku przez paulistów we Lwowie. Gdy oddawano do druku tę na bieżący rok, były akurat trudności z papierem. Trzeba było wyjątkowo wydrukować ją na grubszym niż zazwyczaj. Pracownicy wydawnictwa byli wówczas z tego faktu niezbyt zadowoleni. Teraz patrzą już na to z innej perspektywy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2022-10-21 17:07

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nie przestaną być dla nas ważni

Minął rok i ponownie 1 marca będziemy obchodzić Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Jakie ma dla nas znaczenie to święto?

Czy ma to być przede wszystkim przypomnienie ludzi, którzy mimo grożących im niebezpieczeństw uznali, że po 1945 r. należy kontynuować walkę, ponieważ niepodległość nie została osiągnięta, a z biegiem lat coraz mniej rodaków rozumiało ich niezłomność? Czy mamy raczej mówić o tym, że „władza ludowa” nazywała ich bandytami, choć składali przysięgę na krzyż Chrystusa i czuli się nadal żołnierzami Drugiej Rzeczypospolitej? Czy może o tym, w jak nieludzki sposób torturowano ich podczas ubeckich przesłuchań, lub o tym, jak wyglądały ich rozprawy przed sądami wojskowymi i powszechnymi, gdy wiadomo było, że czeka ich śmierć, a wybawieniem było dożywotnie, czy też wieloletnie więźnie? A może powinniśmy mówić o tym, jak wyglądało wykonanie kary śmierci i o tym, że ich ciała bez szacunku wrzucano do dołów śmierci, albo pod osłoną nocy chowano w ukryciu? Czy też o tym, jak po wielu latach więzienia wracali do swoich rodzin i niechętnie opowiadali o swoich przeżyciach i o tym, jak ciężko było im rozpocząć nowe życie? Czy może należy też przypomnieć, że również w III Rzeczypospolitej przez wiele lat tak mało zrobiono, aby przywrócić im dobre imię?
CZYTAJ DALEJ

Okulary wiary

2025-02-04 13:42

Niedziela Ogólnopolska 6/2025, str. 24

[ TEMATY ]

homilia

Adobe Stock

Zadziwiająca jest zbieżność doświadczeń Izajasza, św. Pawła i św. Piotra w dzisiejszej Liturgii Słowa.

Pewnie nie będę daleki od prawdy, gdy powiem, że w mniejszym czy większym stopniu dotyczy to każdego z nas, sióstr i braci w wierze. Cała „trójka” – jeśli można się tak wyrazić – doświadcza niebywałego wręcz lęku, może nawet wstydu dlatego, że znalazła się w bezpośredniej bliskości świętego Boga, „sam na sam”, będąc ludźmi niedoskonałymi. Izajasz mówi: „Biada mi (...), jestem mężem o nieczystych wargach”, Paweł określa siebie dramatycznie mianem „poronionego płodu”, a Piotr wyznaje: „jestem człowiekiem grzesznym”. Izajasz pisze o wizji Boga Ojca, a Paweł i Piotr – o spotkaniu z Chrystusem. Paweł opisuje, co działo się po zmartwychwstaniu, a Piotr pisze o doczesności. Wszyscy są przerażeni. Chcą uciekać, ukryć się, wycofać, niemal zniknąć, trochę tak jak bojące się dzieci, zakrywające oczy rękoma i mówiące, że ich nie ma. Tymczasem Pan Bóg nie kwestionuje ich niedoskonałości, nie godzi się natomiast na sytuację zakładającą dezercję. Najpierw oczyszcza ich i usuwa lęk, daje im odczuć swą bliskość, a potem wyznacza misję do wykonania. Widząc majestat i moc Bożą, godzą się wykonać Jego wolę. Jeśli bazuje się na własnych możliwościach, zadania stawiane przez Boga są dla człowieka niewykonalne. Razem z Bogiem jednak, według Jego koncepcji, na Jego „rozkaz”, koniecznie w Jego obecności i mocy, jest to możliwe. Więcej – okaże się, że owoce przerastają nawet naszą wyobraźnię. Papież Benedykt XVI mawiał, że znakiem obecności Boga jest nadmiar, i podawał przykład cudu w Kanie Galilejskiej. Nie tylko ilość wina była cudem, ale także jego jakość! Tak też jest z owocami powołania. Gdyby się patrzyło z perspektywy świata, można by dojść do wniosku, że nie ma ono sensu, jest niepotrzebne, nieopłacalne, a dziś wręcz śmieszne. Lecz gdy zakładamy okulary wiary, widzimy je zupełnie inaczej, wypływamy na głębię. Mądrość polega na tym, aby pójść drogą wspomnianych mężów Bożych. Niemalże „stracić” wiarę w siebie, a uwierzyć głosowi powołania. Tak jest w historii świętych, a przypomnę z dumą, że pierwsi chrześcijanie nazywali siebie nie inaczej, jak właśnie świętymi. Mam tutaj na myśli powołanie nie tylko kapłańskie czy zakonne, ale każde – małżeńskie, zawodowe czy społeczne. Misję powinni podejmować wszyscy: nauczyciele, wychowawcy, trenerzy, lekarze. A my jak ognia boimy się zarówno słowa „powołanie”, jak również – a może jeszcze bardziej – słowa „służba”. Tymczasem logika chrzcielna mówi, że króluje ten, kto służy jak Chrystus. Właśnie wtedy człowiek jest do Niego najbardziej podobny i obficie błogosławiony. Nie kokietuję, po prostu opisuję liczne obserwacje. Gdy służymy, jesteśmy autentycznie piękni. Gotowość służby to cecha ludzi wolnych! Zbliżając się do Pana, odczuwamy zarówno radość, jak i coś w rodzaju trwogi. Bojaźń Boża polega na tym, że lękamy się głównie o siebie, że nie odpowiadamy adekwatnie na bezgraniczną miłość Bożą naszym oddaniem. Obyśmy mogli powiedzieć: dostrzegłem Cię, Panie, pokochałem i odpowiadam najlepiej, jak potrafię.
CZYTAJ DALEJ

List Biskupa Zielonogórsko-Gorzowskiego na XXXIII Światowy Dzień Chorego

2025-02-09 19:53

[ TEMATY ]

bp Tadeusz Lityński

Światowy Dzień Chorego

diecezja zielonogórsko ‑ gorzowska

Karolina Krasowska

Biskup Tadeusz Lityński skierował do diecezjan list na XXXIII Światowy Dzień Chorego

Biskup Tadeusz Lityński skierował do diecezjan list na XXXIII Światowy Dzień Chorego

Biskup Tadeusz Lityński skierował do diecezjan list na XXXIII Światowy Dzień Chorego. Zachęca w nim do uczestnictwa w diecezjalnych obchodach tego wydarzenia, a także prosi o modlitwę w intencji chorych, oraz o konkretne gesty miłości wyrażone w odwiedzinach, spotkaniach, rozmowach z tymi, którzy „są w sercu Kościoła".

List Biskupa Zielonogórsko-Gorzowskiego na XXXIII Światowy Dzień Chorego:
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję