Reklama

Macierzyństwo - niekończąca się przygoda

Bycie mamą nie jest łatwe. Macierzyństwo to przede wszystkim ogromna odpowiedzialność i aktywne poświęcanie swojego życia drugiemu człowiekowi. To także czuwanie, organizowanie, wyznaczanie zasad, kontrolowanie i ciągłe bycie w pogotowiu. Ale macierzyństwo to również niewyczerpane źródło radości, wzruszeń i niezwykłych przeżyć…

Niedziela Ogólnopolska 21/2008, str. 29

Bożena Sztajner

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Bycie mamą - tę wyjątkową życiową rolę kobieta przyjmuje dożywotnio. Bo macierzyństwo jest nieodwracalne. Nie można go zawiesić na jakiś czas ani cofnąć. Nie można też zrobić sobie przerwy - nawet, jeśli dzieckiem czasowo opiekuje się ktoś inny, matka wciąż jest przy nim obecna duchowo. - Mimo przeciętej pępowiny, wciąż czuję jakbyśmy nadal byli jednością - wyznaje Agnieszka, studentka IV roku polonistyki, mama niespełna 2-letniego Dawida. Twierdzi, że nie czuła się przygotowana do macierzyństwa. Dziś nie wyobraża sobie życia bez synka. - Właśnie jest na spacerze z mężem, a ja cały czas o nim myślę - twierdzi z przejęciem. Podobnie na nieobecność synka - czteroipółletniego Krzysia, reaguje Dorota, farmaceutka: - Bez niego dom wydaje mi się pusty. Bardzo nie lubię się z nim rozstawać, choć ze względu na pracę, niestety, muszę. - Gdy jest w przedszkolu lub kiedy zostaje u babci, odliczam godziny do naszego spotkania. Większość spraw staram się jednak załatwiać, zabierając Krzysia ze sobą.

Nowy wymiar miłości

Wiele kobiet zastanawia się czy odnajdą się w roli matki. Zwłaszcza gdy w przeszłości miały sporadyczny kontakt z małymi dziećmi. Zdarza się, że kobieta, zostając sam na sam z niemowlęciem (np. z dzieckiem koleżanki), nie bardzo wie jak je zabawić, a gdy maleństwo zaczyna płakać, panikuje i czuje się bezradna. Ale miłość macierzyńska przełamuje wszelkie bariery. Bez względu na wiek kobiety i jej życiowe doświadczenie, bez względu na to, czy jest przygotowana do bycia mamą czy też znalazła się w trudnej sytuacji i jest przerażona wizją przyjścia na świat dziecka - pojawienie się maleństwa w nieprzewidywalny sposób zmienia jej świat. Odtąd ma ona inne priorytety, a wszystkie myśli i troski krążą wokół dziecka. I nagle odkrywa, że większość dręczących ją obaw znika, że pewne rozwiązania nasuwają się same. - Cudownie wspominam momenty, gdy mąż podrzucał mi Zosię do karmienia - mówi 32-letnia Ewa. - Byłam wtedy na II roku pedagogiki. Koleżanki nie mogły się nadziwić, że między karmieniem, przewijaniem i usypianiem Zosi znajduję czas, aby przygotować się do kolokwium czy przeczytać książkę. Kiedy pisałam pracę magisterską, pojawiła się druga pociecha - Kubuś. Nie twierdzę, że zawsze było różowo; dopadało mnie zniechęcenie, miałam chwile załamania, bo niełatwo godzi się naukę z obowiązkami rodzinnymi. Zdarzało się, że ze zmęczenia zasypiałam razem z dziećmi. Ale dzięki wewnętrznej sile, jaką wyzwala macierzyństwo, i dzięki pomocy męża udało się pokonać trudności. To bardzo umocniło więź między mną a mężem.
- Urodziłam Kingę mając 20 lat - wyznaje Aneta, samotnie wychowująca 6-letnią córeczkę. - Na początku było mi ciężko; nie mogłam się pogodzić z faktem, że ojciec Kingi nie chce uczestniczyć w jej wychowaniu. Często płakałam, byłam przerażona wizjami przyszłości. Na szczęście mogłam liczyć na pomoc rodziców. Bardzo mnie wspierali. Wtedy chyba nie do końca potrafiłam docenić jakim skarbem jest dziecko. Teraz Kingunia jest dla mnie całym światem. Widzę jak jest we mnie wpatrzona, jak bezgranicznie mi ufa. To niesamowite uczucie. Wszystko przeżywamy razem - nawet gdy płacze przy zastrzyku, to ja płaczę razem z nią. Gdyby się dało, wzięłabym na siebie wszystkie jej bóle i cierpienia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Bycie na posterunku

Oczywiście, macierzyństwo to także wysiłek, który zmienia się stopniowo wraz z wiekiem dziecka. Początkowo jest to bardziej wysiłek fizyczny (karmienie, przewijanie, kąpanie, wstawanie w nocy). Z czasem jednak wysiłek fizyczny ustępuje na rzecz psychicznego - kończy się bowiem etap opieki, a zaczyna proces wychowania. Ale nawet wtedy matka nie może się uwolnić od ciągłego doglądania, czuwania, bycia na posterunku. - Najlepiej widać to wieczorem, zanim położę się spać. Wykonuję wtedy setki różnych czynności - ze śmiechem wyznaje Marzena, mama 9-letniego Rafała i 13-letniego Patryka. - Sprawdzam czy tornistry są dobrze spakowane, czy w planie lekcji na następny dzień nie ma „niespodzianek”, robię szybką selekcję ubrań, które czasem „nie chcą trafić” do swoich szafek, wyciągam mundurki na wierzch, zanoszę do kuchni jakiś kubek czy talerz, wyłączam muzykę w pokoju chłopców, a w myślach już układam poranne menu i harmonogram następnego dnia.
Bycie mamą nigdy się nie kończy. W pierwszym okresie życia dziecka każda matka marzy przede wszystkim o tym, aby było ono zdrowe. Ale z czasem dochodzą kolejne pragnienia - żeby zaaklimatyzowało się w przedszkolu, żeby radziło sobie w szkole, żeby osiągało sukcesy w danej dziedzinie, miało dobry zawód itd. Ten proces nie ma końca. Wysiłek wkładany w wychowanie dziecka, a później w jego usamodzielnienie i wprowadzenie w dorosłość towarzyszy jej już do końca życia. Bo matka zawsze będzie chciała przekazać dziecku to, co najlepsze, nauczyć tego, co najważniejsze. A nade wszystko będzie pragnęła jego dobra.

W szkole macierzyństwa

Macierzyństwo to doskonała szkoła życia - uczy cierpliwości, organizacji życia, samodzielności. Macierzyństwo uodparnia na trudy codzienności, wyzwala nieuświadomione pokłady energii. Pomaga zejść z piedestału dorosłości i dostrzec świat oczami dziecka. Macierzyństwo odmładza, dodaje witalności i uskrzydla. Dzięki macierzyństwu kobieta każdego dnia ładuje swoje wewnętrzne akumulatory.
- Macierzyństwo to według mnie pewien proces i zapewne przez całe życie będę się uczyć od moich dzieci - wyznaje Beata, mama półtorarocznej Anielki, oczekująca na kolejne maleństwo, które lada chwila pojawi się na świecie. - Do tej pory macierzyństwo nauczyło mnie, że warto cieszyć się każdą chwilą, nauczyło mnie cierpliwości i empatii. Macierzyństwo zmienia priorytety, leczy z egoizmu, zmusza do dobrej organizacji dnia, ale uczy też bycia elastycznym w swoich planach, ponieważ dziecko potrafi być nieprzewidywalne. Macierzyństwo nauczyło mnie, że nie wolno osądzać innych, nauczyło tolerancji i pokory. Bycie mamą pozytywnie wpływa na relacje z mężem i zmusza do pracy nad sobą - mówi Beata.
- Macierzyństwa uczę się każdego dnia, od chwili, kiedy dowiedziałam się, że bije we mnie serduszko naszego synka - twierdzi Ania, mama dwuipółletniego Bartka. - Macierzyństwo uczy mnie przede wszystkim dawać siebie - dawać nieustanną opiekę, uwagę, czas, czułość, troskliwość. Uczy mnie zapominać o sobie - o swoim niewyspaniu, wyczerpaniu, słabości. I polegać na Tej, która jest Najlepszą z Matek - prosić Ją od chwili poczęcia synka o opiekę nad nim i wychowanie go, aby podobał się Panu Bogu.
Bycie matką to doświadczenie, które zmienia nieodwracalnie całe życie kobiety. Ale nie zmienia jej osobowości. Kobieta nadal pozostaje sobą - lubi te same rzeczy, angażuje się w te same dziedziny życia. Owszem, na pewnych etapach rozwoju dziecka matka musi swoje życie przeorganizować, ale nie musi się niczego wyrzekać. Bo macierzyństwo nie jest żadnym ogranicznikiem. Jest najcenniejszym darem, a zarazem wspaniałą przygodą, która nie ma końca…

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Trwam w Winnym Krzewie

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 22

[ TEMATY ]

rozważanie

Adobe Stock

Jakiś czas temu spotkałem mężczyznę, który po wielu latach przeżytych z dala od Boga i Kościoła odnalazł skarb wiary i utracony całkowicie sens życia. Urodził się w dobrej katolickiej rodzinie. Rodzice zadbali o jego religijną formację. Pokazali mu prawdziwe rodzinne życie, jednak już jako nastolatek zaczął się od tego wszystkiego odcinać. Spotkał takie osoby, które przekonały go, że religia to ludzki wymysł, że Boga nie ma, a Kościół i jego ludzie to zwykli hipokryci. Począł się zatracać, zaczął bowiem nadużywać alkoholu, zażywać narkotyki, prowadzić rozwiązłe życie, w niczym nieskrępowanej wolności. Porzucił dom, zrozpaczonych rodziców i związał się z towarzystwem, które wyznawało podobne „wartości”. Tam poznał swoją przyszłą żonę. Zawarli nawet sakrament małżeństwa, bo ktoś ich przekonał, że to fajna „impreza”. Dali życie trzem córkom, których nawet nie ochrzcili. Małżeństwo tego człowieka rozpadło się, a córki totalnie pogubiły się w życiu. Został sam z poczuciem przegranego życia. Postanowił ze sobą skończyć. I wtedy spotkał kogoś, kto przypomniał mu o Bogu, o sakramentach świętych, o Różańcu i zaprowadził do wspólnoty działającej w parafii, która otoczyła go miłością i modlitwą. Dzisiaj odbudowuje swoje życie, porządkuje swoje sprawy. Na jego dłoni widziałem owinięty różaniec, z którym, jak powiedział, nigdy się już nie rozstaje. Na pożegnanie przyznał, że nareszcie czerpie pełnymi garściami z Bożej miłości.

CZYTAJ DALEJ

Panie! Spraw, by moje życie jaśniało Twoją chwałą!

2024-04-26 11:09

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Człowiek nierzadko boi „odsłonić się” w pełni, pokazać, kim w rzeczywistości jest, co myśli i w co wierzy, co uważa za słuszne, czego chciałby bronić, a co odrzuca. Obawia się, że ewentualna szczerość może mu zaszkodzić, zablokować awans, przerwać lub utrudnić karierę, postawić go w złym świetle itd., dlatego woli „się ukryć”, nie ujawniać do końca swoich myśli, nie powiedzieć o swoich ukrytych pragnieniach, zataić autentyczne cele, prawdziwe intencje. Taka postawa nie płynie z wiary. Nie zachęca innych do jej przyjęcia. Chwała Boga nie jaśnieje.

Ewangelia (J 15, 1-8)

CZYTAJ DALEJ

Bp Oder: Jan Paweł II powiedziałby dziś Polakom - "Trzymajcie się mocno Chrystusa!"

2024-04-27 20:22

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

Ks. bp Sławomir Oder

Adam Bujak, Arturo Mari/Rok 2.Biały Kruk

- Jan Paweł II, gdyby żył i widział, co się dzieje dziś w Polsce, powiedziałby nam: "Trzymajcie się mocno Chrystusa!" - mówi w rozmowie z KAI bp Sławomir Oder, wcześniej postulator procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Karola Wojtyły. Kapłan wyjaśnia, że współczesny Kościół i świat zawdzięcza papieżowi z Polski bardzo bogate dziedzictwo, którego centralnym elementem jest personalistyczne rozumienie tajemnicy człowieka, jego praw i niezbywalnej godności.

Marcin Przeciszewski, KAI: Mija 10-lat od kanonizacji Jana Pawła II. Jak z perspektywy tych lat patrzy Ksiądz Biskup na recepcję dziedzictwa św. Jana Pawła II? Co z tego dziedzictwa, z dzisiejszego punktu widzenia jest najważniejsze?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję