Reklama

Spowiedź jest świętem

Niedziela Ogólnopolska 10/2008, str. 22-23

Katarzyna Link

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Spowiedź jest świętem. Przychodząc tu, proszę się ładnie ubierać - tymi słowami pewien kapłan zakończył kiedyś naukę udzieloną mi tuż przed rozgrzeszeniem. Odchodząc od konfesjonału, spojrzałam na siebie: tenisówki, dżinsy i bluza od dresu. Miałam wtedy może piętnaście lat. Był maj, do kościoła na majówkę wpadaliśmy wprost z boiska. I tak jakoś przy okazji szło się do spowiedzi.
Od tamtej pory minęło kolejnych piętnaście lat mojego życia. Już nie wpadam do kościoła wprost z boiska. Raczej nie chodzę do kościoła w tenisówkach i dżinsach. I raczej nie przy okazji przystępuję do spowiedzi. Dlaczego? Bo bardzo mocno zapadła mi w serce ta prosta prawda, że spowiedź jest świętem. I bardzo konkretne stały się w moim życiu konsekwencje uznania tej prawdy.
Strój - bardziej elegancki niż na co dzień - jest tylko zewnętrznym tego symbolem. Ważniejsze jest dla mnie przygotowanie do świętowania spowiedzi. Dawniej do zrobienia rachunku sumienia wystarczała mi kolejka do konfesjonału. Dziś nie żałuję czasu na to, by przed spowiedzią spokojnie z Bogiem o moim życiu porozmawiać, zapytać Go, jak On widzi moje serce, jak On ocenia to, co w moim życiu się wydarzyło. Dalszym przygotowaniem do spowiedzi jest po prostu systematyczny, codzienny rachunek sumienia, bliższym - zebranie tych codziennych owoców, podsumowanie, oddanie ich Bogu na modlitwie z jednoczesnym spojrzeniem w przyszłość - na to, co mogę, co powinnam zmienić lub poprawić. Jest czas na spokojną modlitwę, w której w moim sercu pojawia się nie tylko żal za popełnione zło, ale także mocne postanowienie niepowracania do niego w przyszłości.
Szczególną formą mojego przygotowania do spowiedzi jest też wybór odpowiedniego czasu na przeżycie tego sakramentu. Znam siebie i wiem, że najlepszym dniem tygodnia na świętowanie spowiedzi jest dla mnie sobota. Wtedy nie muszę myśleć ani o pracy, ani o wielu innych dodatkowych zajęciach, na które muszę znaleźć czas w ciągu tygodnia. W sobotę mogę się spokojnie zatrzymać, czasem może nawet poczekać w kolejce do konfesjonału. Nie muszę się spieszyć. To pomaga.
Pomaga zrozumieć, co tak naprawdę świętuję, przystępując do spowiedzi. Powodem świętowania na pewno nie jest samo wyznanie moich grzechów. Smutne by to było świętowanie… Powodem, dla którego spowiedź jest dla mnie radosnym świętem, jest to, że spotykam w niej człowieka - kapłana, który słucha mojej spowiedzi i przez którego posługę otrzymuję rozgrzeszenie, oraz Boga, który przebacza mi moje grzechy i napełnia moje serce swoją miłością. Sakrament pokuty i pojednania to czas przedziwnej wymiany - ja, za pośrednictwem kapłana, oddaję Bogu moje grzechy, a On ich miejsce wypełnia na nowo swoją miłością. Dar spotkania i tajemnicza wymiana między mną a Bogiem, które dokonują się w sakramencie pokuty i pojednania, to dla mnie najważniejsze powody ku temu, by traktować ten sakrament jak radosne święto. Podczas spowiedzi sam Bóg pochyla się nad moim sercem, czyni je na nowo wolnym i zdolnym do prawdziwej miłości. Dlatego ten dzień jest dla mnie prawdziwym świętem.
W radości przeżywania sakramentu pokuty i pojednania przeszkadzało mi kiedyś wiele rzeczy, np. lęk przed kapłanem. Co on pomyśli? Czy mnie zrozumie? Co mi powie? Ten lęk zniknął, gdy zrozumiałam, że przecież od tego, co i jak powie mi kapłan, ważniejszy jest Bóg, który w tym sakramencie z miłością i przebaczeniem przychodzi do mojego serca. Innym lękiem, który się we mnie pojawiał, było to, by niczego w wyznaniu grzechów nie pominąć. Ktoś doradził mi wówczas, żeby do spowiedzi przychodzić z kartką. Początkowo wydawało mi się to ciut podejrzane - jak to: ze ściągą z grzechów do spowiedzi? Bardzo szybko przekonałam się jednak, że ta kartka nie tyle pomaga pamiętać o wszystkich grzechach, co raczej - paradoksalnie - pozwala się na nich nie koncentrować. Jak? Skoro rachunek sumienia jest na kartce, nie muszę go w kółko powtarzać, z lękiem, by czegoś nie zapomnieć. Moje serce może wówczas myśleć o miłości miłosiernej, z którą Bóg pragnie do mnie w tym sakramencie przychodzić. Dlaczego mówię o trudnościach, które czasem pojawiają się przy przeżywaniu sakramentu pokuty i pojednania? Bo one zawsze były, są i będą. Dziś takie, jutro inne. Jedno, co jest pewne i niezmienne w tym sakramencie, to że za jego pośrednictwem Bóg przywraca mi życie. Dzięki przebaczeniu i miłości, którą podczas tej celebracji otrzymuję, mogę sama przebaczać i kochać. Czy może być większy powód do radości niż życie i miłość podarowane mi na nowo? Według mnie - nie. I dlatego uważam, że warto się do sakramentu pokuty i pojednania spokojnie przygotować. Warto znaleźć na jego celebrację odpowiedni czas. Warto się elegancko ubrać. I warto przeżywać ten sakrament jako radosne święto.

Najcenniejszym owocem przebaczenia uzyskanego w sakramencie pokuty jest pojednanie z Bogiem, dokonujące się w głębi serca syna marnotrawnego i odnalezionego, którym jest każdy penitent. (…) Owo pojednanie z Bogiem rodzi (…) dalsze pojednania, które naprawiają inne rozdarcia spowodowane przez grzech.
Każdy konfesjonał to uprzywilejowane i błogosławione miejsce, w którym, po zniesieniu podziałów, rodzi się nowy, nieskażony i pojednany człowiek - pojednany świat!
Adhortacja apostolska „Reconciliatio et paenitentia”

Sakrament pokuty - właśnie dlatego, że wlewa nadprzyrodzoną łaskę lub ją pomnaża - ma moc rozniecania w wiernych ognia miłości, przez co pobudza ich do dobrych uczynków i do pobożnego przyjmowania życiowych cierpień, które mogą wysłużyć także odpuszczenie kar doczesnych
Przesłanie do Penitencjarii Apostolskiej, 20 marca 1998

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bielawa. Maryja przypomina, jak nie utracić wiary

2025-10-11 11:46

[ TEMATY ]

peregrynacja

Bielawa

Strażniczka Wiary

ks. Stanisław Chomiak

o. Piotr Wiśniewski

ks. Mirosław Benedyk

Msza święta pod przewodnictwem ks. prał. Stanisława Chomiaka, dziekana dekanatu bielawskiego, była centralnym punktem peregrynacji figury Matki Bożej Strażniczki Wiary Świętej w Bielawie.

Msza święta pod przewodnictwem ks. prał. Stanisława Chomiaka, dziekana dekanatu bielawskiego, była centralnym punktem peregrynacji figury Matki Bożej Strażniczki Wiary Świętej w Bielawie.

W diecezji świdnickiej trwa peregrynacja w parafiach dziekańskich cudownej figury Matki Bożej Strażniczki Wiary Świętej z Barda. To odpowiedź na pragnienia wiernych, zwłaszcza chorych i starszych, którzy nie mogą już pielgrzymować do bardzkiego sanktuarium, dlatego sama Matka Boża nawiedza ich wspólnoty.

11 października figura zawitała do dekanatu Bielawa, gdzie licznie zgromadzeni wierni przyjęli Maryję z wiarą i wdzięcznością. Modlitwie towarzyszyła konferencja o. Piotra Wiśniewskiego, redemptorysty i kustosza sanktuarium w Bardzie. – Wielu ludzi dziś mówi: „Nie wierzę, nie chodzę do kościoła”. Czasem to protest wobec hipokryzji, ale często też ucieczka przed wymaganiami, jakie stawia wiara – zauważył kaznodzieja, podkreślając, że prawdziwe nawrócenie zaczyna się od osobistego spotkania z Bogiem.
CZYTAJ DALEJ

Dziś mija 27 lat od kanonizacji Edyty Stein, świętej, która buduje mosty

2025-10-11 17:05

[ TEMATY ]

kanonizacja

św. Edyta Stein

27 lat

Towarzystwo im. Edyty Stein

Edyta Stein, nauczycielka w Spirze, 1926 r.

Edyta Stein, nauczycielka w Spirze, 1926 r.

Mija 27 lat od kanonizacji Edyty Stein – św. Teresy Benedykty od Krzyża. Jej wyjątkowe świadectwo wiary, które stało się mostem między judaizmem a chrześcijaństwem. Wrocławianka, filozofka, karmelitanka i męczennica Auschwitz pozostaje symbolem duchowej jedności, odwagi i pojednania. 12 października przypada także 134. rocznica jej urodzin.

„Wybitna córka Izraela i wierna córka Kościoła”
CZYTAJ DALEJ

Zmarł o. Eugenio Barelli, dawny gwardian sanktuarium Stygmatów La Verna

2025-10-11 19:16

[ TEMATY ]

gwardian

o. Eugenio Barelli

sanktuarium Stygmatów La Verna

Włodzimierz Rędzioch

o. Eugenio Barelli

o. Eugenio Barelli

Dziś, 11 października we franciszkańskim sanktuarium La Verna odbył się pogrzeb dawnego gwardiana o. Eugenia Barellego. Ten święty franciszkanin zmarł 9 października we Fiesole w Toskanii.

O. Barelli, który został franciszkaninem za namową o. Pio, był od roku 1973 gwardianem sanktuarium Stygmatów i to właśnie on w 1993 r. przyjmował w La Vernie Jana Pawła II, pierwszego w historii papieża, który odwiedził miejsce, gdzie Biedaczyna z Asyżu upodobnił się do Chrystusa, otrzymując stygmaty.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję