Reklama

Chodzi o odwrócenie proporcji

Niedziela Ogólnopolska 50/2007, str. 22-23

Katarzyna Link

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tajemnica Bożego Narodzenia, którą za kilka dni przeżyjemy na nowo, daje nam pewność, że Bóg jest Emmanuelem - Bogiem z nami. Dlatego nigdy nie powinniśmy czuć się osamotnieni. On jest nam bliski, stał się jednym z nas, przyjmując ciało w dziewiczym łonie Maryi. Dzieląc nasz pielgrzymi los na tej ziemi, sprawił, że możemy osiągnąć radość i pokój, których pragniemy w głębi naszego serca
Jan Paweł II, rozważania z grudnia 2003

Bardzo musimy strzec chrześcijańskiego charakteru naszych rodzin, bo przez świat idą dzisiaj prądy indywidualistyczne - i te prądy nie omijają Polski. Zmierzają one do ukształtowania takiego modelu stosunków rodzinnych, w którym wiara staje się sprawą do tego stopnia prywatną, że niemal ukrywaną przed innymi członkami rodziny.
Jan Paweł II, Olsztyn, czerwiec 1991

Karolina Jadczyk: - Zacznijmy od pytania, które postawiliśmy młodym ludziom w pokoleniowej sondzie: Świętowanie - czyli co?

Ks. Andrzej Przybylski: - Czyli ogromna radość z życia - z życia, którego Panem jest Bóg. Ten dodatek o Bogu jest niesłychanie ważny, bo bez Bożej perspektywy świętowanie mogłoby być tylko chwilowe i dotyczyć samych dobrych okoliczności. A chrześcijanin zawsze nosi w sobie radość i chęć świętowania, nawet gdy przeżywa trudne chwile. Polskie słowo „świętowanie” kojarzy się ze świętością, bo prawdziwie może świętować tylko ten, kogo nie zżera grzech i kto ma czyste sumienie, albo ten, kto zrywa z grzechem i otwiera się na miłosierdzie Boże. Ważne, żeby świętowanie dotyczyło całego życia - spania, jedzenia, zabawy, radości, pracy, modlitwy - wszystkiego, bo albo ktoś całe życie czyni świętowaniem, albo świętować nie umie!

- A czy my, chrześcijanie, potrafimy świętować? „Spędzamy” czas wolny, wykorzystujemy go na odpoczynek i załatwianie zaległych spraw... Czy świętujemy? Czy jest w nas tęsknota za świętowaniem?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- To już zależy od ludzi. Znam sporo takich chrześcijan, którzy promieniują radością i zachwycają mnie sposobem świętowania. Ale chciałoby się, aby nasze chrześcijaństwo było jeszcze bardziej świętujące. Jean Vanier, twórca wspólnot dla osób upośledzonych, często powtarza, że dwie rzeczy budują wspólnotę Kościoła: przebaczenie i świętowanie. Jedno zależy od drugiego. Jeśli się ze sobą kłócimy, to nie będziemy potrafili świętować.
To, że coraz częściej narzekamy na tempo życia, na to, że czas coraz szybciej płynie, to jest właśnie tęsknota za świętowaniem. Chcielibyśmy w spokoju usiąść za stołem, pośmiać się i pogadać, bez takiego garbu myślenia o zaległych sprawach i obowiązkach. Myślę, że świętowanie nie polega ani na nadrabianiu zaległości, ani też na beztroskim odpoczywaniu. Żeby dobrze świętować, też trzeba trochę się wysilić, mieć pomysł, ruszyć się z miejsca, coś śmiesznego przygotować.

- No właśnie. Świętowanie wymaga przygotowań, bo to przecież czas niezwyczajny, niecodzienny. Celebrujemy więc święta czy raczej siedzimy przed telewizorem?

- Najczęściej to drugie! Ale najgorsze jest to, że zadowalamy się patrzeniem, jak świętują inni. W telewizji rzadko pokazuje się trud życia, a najczęściej rozrywki i świętowanie. W Boże Narodzenie potrafimy wsłuchiwać się w to, jak świętują inni, a potem patrzymy na swój świat zdołowani, że u nas tak szaro i nudno. Taki kontrast jeszcze bardziej oducza nas świętowania, bo wprawia w kompleksy, że i tak nie umiemy bądź nie mamy warunków, żeby świętować na poziomie wielkich gwiazd telewizji. A świętowanie nie zależy od rzeczy - zależy od ludzi.

Reklama

- Czy świętowanie bywa ciężarem?

- O tak, i to okrutnym. Myślę, że Wigilia to bardzo bolesny czas dla samotnych, skłóconych, zepchniętych na margines. W codzienności nie czujemy tego tak bardzo, ale gdy ma się świadomość, że w tym dniu wszyscy siadają przy jednym stole, składają sobie życzenia, cieszą się i śmieją, a u nas jest to niemożliwe, to takie świętowanie nie tylko jest ciężarem, ale olbrzymim bólem, bolesną chwilą przeżywania tego, co w codzienności daje się trochę ukryć. Ale może i takie świętowanie będzie dla nas owocne, bo prawda wyzwala nas ze złudzeń.

- Co najbardziej przeszkadza nam świętować?

- Wiele rzeczy. To może być świadomość tego, że jak świętujemy, to nie produkujemy, nie zarabiamy, że pozornie tracimy czas, którego mamy tak mało. A potem to już zanik zwyczaju świętowania. Jeśli ktoś wychowuje się w rodzinie, w której nigdy nie siedzi się razem, nie rozmawia się o swoich sprawach, to w czasie świąt brakuje odwagi, żeby spojrzeć sobie w oczy i wypowiedzieć życzenia, które płyną z głębi serca. Świętowania trzeba i można się nauczyć.

- Za chwilę Boże Narodzenie, przed nami gorączka zakupów, sprzątanie, pieczenie, gotowanie. Jak nie dać się temu wszystkiemu zwariować? Jak nie zgubić Boga w przygotowaniach do świętowania Jego narodzin?

- Tu chodzi tylko o odwrócenie proporcji, żeby Bóg był pierwszy, a jedzenie drugie, żeby najpierw posprzątać w sercu i w życiu, a potem ugotować superświąteczne potrawy i z czystym sumieniem delektować się ich zapachem i smakiem. Na świątecznym stole nie powinno być tak samo jak w zwykły dzień. To też jest element świętowania. Ale jak się zgubi Boga, to nawet najlepsze pierogi przestają smakować; nawet najbardziej wyszukana potrawa staje w gardle, gdy np. nie umie się sobie i innym spojrzeć z miłością w oczy.

- Czy istnieje przepis na świętowanie po chrześcijańsku?

- Przepisu nie znamy. Świętować trzeba zgodnie z tym, co się lubi. Powiedziałbym raczej o pewnych cechach świętowania, które każdy musi dostosować do własnych możliwości i upodobań. Świętowanie daje radość, gdy zaczyna się od komunii z Bogiem, co promieniuje na komunię z ludźmi. Dobre świętowanie nie zależy od rzeczy, miejsc i okoliczności, ale przede wszystkim od ludzi, od ludzkich serc i otwartości. Znam starszą osobę, która przeżyła zesłanie na Syberię. Czasem opowiada mi o tamtych Bożych Narodzeniach. Nie mieli nic, byli na wygnaniu, ale zwykłe gesty solidarności, drobne prezenty, zrobione z tego, co dało się znaleźć gdzieś w polu, stały się źródłem największej radości. Być może nie umiemy się cieszyć i świętować, bo wciąż uważamy, że świętowanie zależy nie od tego, jacy jesteśmy, ale od tego, co mamy i co dostaliśmy...

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Istotą kapłaństwa jest składanie ofiary

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii Mk 14, 22-25.

Czwartek, 23 maja. Święto Jezusa Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana

CZYTAJ DALEJ

Mecenas Wąsowski: ks. Olszewski prosił, abym Wam to przekazał

2024-05-24 09:48

[ TEMATY ]

Ks. Michał Olszewski

Robert Krawczyk

Ks. Michał Olszewski SCJ

Ks. Michał Olszewski SCJ

Właśnie przed chwilą zakończyłem "widzenie adwokackie" z aresztowanym ks. Michałem, który dzisiaj obchodzi 15. rocznicę swoich święceń kapłańskich (akurat w Kościele dzisiaj wspominamy Jezusa Chrystusa Najwyższego Kapłana) - pisze na swoim profilu na portalu X mec. Krzysztof Wąsowski, obrońca ks. Michała Olszewskiego.

Ksiądz Michał prosił mnie, abym przekazał, że za wszystkich się modli (także za tych, którzy uznali go już za winnego...) i wszystkim błogosławi (tak z serca... mocą swojego kapłaństwa).

CZYTAJ DALEJ

Nie uciekajmy od polityki

2024-05-24 14:17

[ TEMATY ]

polityka

Archiwum TK Niedziela

Jeśli bowiem porządni ludzie odejdą z polityki i nawet będą się świetnie realizować w swoich zawodach, a także nieść pomoc bliźnim – to w polityce zostaną ci, którzy słowo „altruizm” znają wyłącznie ze „Słownika Wyrazów Obcych”.

Rozumiem pewnego parlamentarzystę Prawa i Sprawiedliwości paru kadencji, który nie ubiegał się o reelekcję i poświęcił pracy zawodowej. Jest lekarzem. W ramach urlopu wyjeżdża do Afryki i gdy inni koledzy po fachu odpoczywają w luksusowych kurortach, to mój znajomy eksparlamentarzysta za darmo pracuje w afrykańskim szpitalu i niesie pomoc tysiącom potrzebującym. I ma poczucie sensu. Nie namawiam do eskapizmu, czyli do ucieczki od polityki. Bynajmniej. Jeśli bowiem porządni ludzie odejdą z polityki i nawet będą się świetnie realizować w swoich zawodach, a także nieść pomoc bliźnim – to w polityce zostaną ci, którzy słowo „altruizm” znają wyłącznie ze „Słownika Wyrazów Obcych”. Wybór tej osoby – lekarza, który zresztą łączył przez szereg lat funkcje parlamentarne z wykonywaniem zawodu lekarza, dyżurami, operacjami itd. jest w wymiarze indywidualnym może i godny szacunku, ale wolałbym, prawdę mówiąc, żeby nie znalazł zbyt wielu naśladowców. Powtórzę: jeśli z polityki odejdą ludzie przyzwoici, a nawet powiedziałbym po prostu „normalni”, to politykę oddamy w pacht cynikom, graczom, karierowiczom. Zresztą z fatalnymi skutkami także dla tych, którzy żyją w świecie obok polityki i są przyzwoitymi, dobrymi ludźmi.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję