To miejsce szczególne na mapie powstańczej Warszawy. Zaledwie trzysta metrów stąd 1 sierpnia 1944 r. padły pierwsze strzały Powstania Warszawskiego.
W uroczystości uczestniczyli powstańcy warszawscy, przedstawiciele władz państwowych, władz miasta i dzielnicy, przedstawiciele wojska i służb mundurowych, partii politycznych i organizacji społecznych, poczty sztandarowe instytucji, organizacji oraz szkół.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Modlitwę za wszystkich poległych w bohaterskim zrywie stolicy żołnierzy i ludność cywilną poprowadził ks. Marcin Jurak MIC, proboszcz parafii NMP Królowej Polski na Marymoncie.
Reklama
- Panie, Boże Wszechmogący, polecamy Twemu miłosierdziu poległych żołnierzy „Żywiciela”, pomordowaną i zabitą ludność cywilną, którzy oddali swe życie w obronie naszej Ojczyzny. Panie, przyjmij łaskawie modlitwę zanoszoną za dusze sług. Niech oswobodzeni z więzów śmierci otrzymają życie wieczne. Boże Ojców naszych, wielki i miłosierny, Panie życia i pokoju, Ojcze wszystkich ludzi - Twoją wolą jest pokój. Ojcze, obdarz nasze czasy dniami pokoju. Pokornie Cię błagamy, abyś oddalił wszystko, co nam szkodzi i udzielił wszystkiego, co służy naszemu dobru. Obdarz naszą Ojczyznę łaską pokoju i jedności, abyśmy pełni szacunku i życzliwości budowali ducha jedności i pokoju. Prosimy Cię o łaskę pokoju i jedności oraz o ustanie walk na Ukrainie, we wszystkich częściach świata, gdzie toczą się wojny – brzmiały słowa modlitwy.
W czasie uroczystości głos zabrał por. Bogusław Kamola, ps. „Hipek”, prezes Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej „Żywiciel, żołnierz konspiracji Powstania Warszawskiego. Zwrócił uwagę na fakt, że upływający od tamtych tragicznych powstańczych dni czas ma dobre i złe strony.
- Dobre są takie, że zastępuje postęp techniczny, kulturalny, są nowe perspektywy odkryć życia może lepszego. Ale z drugiej strony upływ czasu ma złe strony. Zaciera obraz historii, który zaczyna matowieć, tracić kontury i swoją barwę. Ważną rzeczą jest to, abyśmy pamięć historyczną ciągle odnawiali, wspominali o niej i ciągle do niej dążyli – apelował powstaniec warszawski i dodał:
- Chcemy to upamiętnić, żeby Żoliborz, tak jak Westerplatte, tam gdzie padły pierwsze strzały, był wstępem do historii Powstania Warszawskiego. Szeregi naszego Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej „Żywiciel” coraz bardziej się przerzedzają, opuszczają nasze szeregi ostatni żyjący powstańcy. Nasze Stowarzyszenie musi żyć, w nasze szeregi muszą wejść nowi ludzie – dzieci i wnuki powstańców, żebyśmy nie zapomnieli tego, że tu właśnie biliśmy się. Żoliborz ma piękną tradycję wyzwoleńcze.
Por. Kamola przypomniał, że 1 sierpnia w Warszawie wyją syreny, palą się pochodnie, ludzie stają w zamyśleniu, niektórzy płaczą. Warszawa zamiera. Widzi to cała Polska, Europa i świat.
Reklama
Wspomniał, że Stowarzyszenie chce wyjść z inicjatywą zarejestrowania wszystkich grobów poległych powstańców „Żywiciela”, żeby o nich nie zapomniano i aby objąć ich być wieczną pamiątką. Wymaga to ogromnej pracy i środków finansowych.
Tomasz Bratek, zastępca prezydenta Warszawy, zwracając się do powstańców warszawskich zaznaczył, że choć co prawda walczyli w nierównej walce przeciwko przeważającym pod każdym względem siłom niemieckim i powstanie skapitulowało, to jednak oni nie skapitulowali.
- To dzięki wam przetrwaliśmy opresje sowiecką, odzyskaliśmy wolność i my, warszawiacy, ślubujemy, że tę wolność będziemy pielęgnować i będziemy o nią walczyć – zapewnił Bratek.
W imieniu władz dzielnicy głos zabrał także burmistrz Żoliborza Paweł Michalec. Zaznaczył, że to, czego dokonali powstańcy warszawscy jest wielką lekcją patriotyzmu, oddania, poświęcenia i działania dla dobra wspólnego. Nawiązał także do wojny na Ukrainie.
- Rokrocznie na tych uroczystościach wydaje nam się, że to wszystko jest takie odległe, że to jest czas miniony, przeszły, że wspominamy coś z kart historii. W tym roku jest inaczej. Mamy za wschodnią granicą wojnę i ta wojna trochę przyszła do nas też, bo warszawiacy przyjęli uchodźców. Tak jak kiedyś uchodźców z Warszawy przyjmowali inni, tak teraz warszawiacy przyjmowali uchodźców z Ukrainy. Lekcja, której nam udzieliliście, też w tych dniach działała – przyznał Michalec i dodał, że powstańcy są dla współczesnych warszawiaków wzorem do naśladowania, a z lekcji, których im udzielają, mieszkańcy stolicy powinni korzystać i kierować się nimi w życiu.
Reklama
O tym, że w dwudziestowiecznej historii Polski trudno jest znaleźć wydarzenie bardziej tragiczne, ale zarazem heroiczne i pełne patriotycznych wartości niż Powstanie Warszawskie przypomniał prof. Mieczysław Puławski, miłośnik tradycji żołnierzy Armii Krajowej „Żywiciel”. Zwrócił on uwagę na fakt, iż Powstanie Warszawskie przez kolejne dziesięciolecia wywierało tak przemożny wpływ nie tylko na losy mieszkańców stolicy, ale również na wszystkich rodaków przez wiele lat pozbawionych pełnej suwerenności.
Podkreślił, że szczególnie cieszy, iż dzieje polskich zmagań z wojskami okupanta są obecnie przedmiotem tak dużego zainteresowania młodzieży, elementem budowania tożsamości Polaków, czy wreszcie stanowią żywą lekcje wartości i postaw patriotycznych.
- Niestety w ostatnich latach w ożywionej dyskusji nad wydarzeniami 1944 roku nie brakuje również bardzo krytycznych i jednoznacznie negatywnych ocen potępiających decyzję o podjęciu boju o Warszawę. Podnoszone są skądinąd słuszne argumenty o trudnej sytuacji militarnej czy też beznadziejnej sytuacji politycznej, w której znalazły się wówczas legalne władze Rzeczypospolitej Polski. Bardzo rzadko w toczonym sporze nasi adwersarze odwołują się do tego, co dla nas było najważniejszy – zaznaczył prof. Puławski i wyjaśnił, że najlepiej oddają to słowa Jana Stanisława Jankowskiego, wicepremiera i delegata rządu na kraj.
Reklama
On to tłumacząc podjęcie decyzji o wybuchu powstania mówił: Chcieliśmy być wolni i wolność sobie zawdzięczać”. - Te słowa najlepiej oddają zarówno tragizm ówczesnej sytuacji, jak i determinacji ludzi, którzy po latach trudniej do wyobrażenia przez współczesnych, przepełnionej okrucieństwem okupacji niemieckiej ze wszystkich sił chcieli wziąć odwet za codzienne upadlanie i prześladowanie. Dzisiaj po latach dostrzegamy też coraz wyraźniej znaczenie Powstania jako ostrzeżenia przed nadchodzący totalitaryzm komunistycznym, tak lekkomyślnie wówczas bagatelizowanym – mówił prof. Puławski.
Zaznaczył, że wielu warszawskich żołnierzy wielkiej, antyhitlerowskiej koalicji zapłaciło najwyższą cenę w imię wolności i patriotyzmu. Olbrzymie ofiary poniosła też solidarna z wysiłkiem żołnierskim ludność Warszawy.
- W przededniu kolejnej rocznicy apelujemy, by przez pokolenia szła pamięć o ich ofierze dla tych wartości, które poniosły ich na barykady wolnej i suwerennej Polski, które nadały głęboki sens ich walce. Pamiętajmy o nich – zaapelował.
Po przemówieniach odczytano nazwiska zmarłych w ostatnim roku żołnierzy „Żywiciela, po czym odbył się apel pamięci.
Uroczystość zwieńczyła salwa honorowa oraz złożenie wieńców i zapalenie zniczy pod pomnikiem upamiętniającym żołnierzy „Żywiciela”.
1 sierpnia 1944 roku ok. godz. 13.30 na ul. Krasińskiego żołnierze AK, którzy przenosili broń na miejsce koncentracji jednego z oddziałów, natknęli się na patrol niemiecki. Rozpoczęła się strzelanina. Niemcy ściągnęli posiłki ze Śródmieścia, a do walk przyłączyły się kolejne powstańcze oddziały. Przez cały okres powstania Żoliborz - odcięty od Śródmieścia przez siły niemieckie na linii Dworca Gdańskiego - stanowił powstańcze państwo „Rzeczpospolitą Żoliborską” ze sprawnie zorganizowaną administracją wojskową i cywilną.
Żołnierze „Żywiciela” podkreślają, że nie było takiej struktury jak „Zgrupowanie Żywiciel”, a oni byli żołnierzami swojego dowódcy „Żywiciela” – płk Mieczysława Niedzielskiego w XXII, a potem II Obwodzie Armii Krajowej i 8. Dywizji Piechoty AK im. Romualda Traugutta.
Powstanie Warszawskie zakończyło się na Żoliborzu 30 września. „Żywiciel” mimo ran nie chciał poddawać dzielnicy, podporządkował się jednak rozkazom dowódcy powstania gen. Tadeusza Komorowskiego „Bora”. Do niewoli poszło ok. 1500 żoliborskich żołnierzy. Po wojnie plk Niedzielski trafił do Stanów Zjednoczonych, gdzie pracował jako robotnik. Zmarł w 1980 r. w Chicago. Jego szczątki sprowadzono do Polski. Od dwudziestu lat spoczywają na Powązkach Wojskowych.