Reklama

Nieszczęśliwa pogoń za szczęściem…

Zastanawiam się, na czym polega postęp współczesnego człowieka? Z założeń teoretycznych postęp ma służyć dobru... skierowanemu bezpośrednio na osobę ludzką. Postęp to też kolejny krok ku Prawdzie. Brzmi to naiwnie, ale tak jest.

Niedziela Ogólnopolska 33/2007, str. 25

GRAZIAKO

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przeglądałam statystyki dotyczące legalnie przeprowadzonych (w świetle obecnej konstytucji) aborcji w Polsce. Najwięcej dokonanych zabiegów miało miejsce w sytuacjach, w których wykryto wady (w okresie życia prenatalnego) dziecka. Kolejne przypadki Polek i Polaków, którym odebrano prawo do kontynuowania rozwoju, to dzieci poczęte na skutek dokonanych gwałtów. Prawo wydało zgodę na zamordowanie w okresie życia płodowego najbardziej bezbronnych istnień ludzkich. Postąpiono wbrew fundamentalnej regule: całkowita bezbronność wymaga stanowczej obrony. Dziwne, przecież wszyscy chcemy dobrze…
Chcemy wolności! Pani i Pan X współczują matkom spodziewającym się nieplanowanych dzieci. Troskliwie rozważają wiele przypadków. Za każdym razem mówią: w imię wywalczonej wolności kobieta ma prawo wyboru… a skoro ma prawo wyboru, to po co ma urodzić? Po co nam kolejny, być może potrzebujący szczególnej opieki człowiek? Obliczyliśmy już koszty jego istnienia. Rozważyliśmy straty i ewentualne korzyści. W końcu stwierdziliśmy, że tyle mamy, tyle osiągnęliśmy, że kolejne istnienie ludzkie nie jest w stanie wnieść nic nowego w naszą perfekcyjnie wykreowaną rzeczywistość.
Dysponujemy bardzo bogatym dorobkiem naukowym np. w genetyce. Wiemy, że w momencie poczęcia dochodzi do połączenia dwóch gamet: żeńskiej i męskiej. Wiemy, że komórki rozrodcze (przed połączeniem) mają po 23 chromosomy i że po zapłodnieniu nowy organizm zyskuje właściwą liczbę 46 chromosomów (23 od ojca i 23 od matki). Powstaje wtedy zygota. Wiemy również, że zygota jest odrębnym istnieniem biologicznym, które od momentu poczęcia rozpoczyna intensywną pracę nad swoim rozwojem i wzrostem… zupełnie jak my! I właściwie moglibyśmy zygotę nazwać człowiekiem, ale jest to dla nas trochę niewygodne… Bowiem w kontekście takiego nazewnictwa aborcja byłaby morderstwem, a ten wniosek nie wszystkim odpowiada. Dlatego uporczywie tkwiąc w naszym katastrofalnym i świetnie dopracowanym systemie wartości, odbieramy człowieczeństwo najbardziej bezbronnym. Nie ma w tym żadnej głębszej ideologii. Są za to daleko idące pragmatyzm i utylitaryzm.
Jesteśmy społeczeństwem pełnym sprzeczności… Miotamy się między różnymi wartościami i coraz częściej nie potrafimy w odpowiednim czasie zdeklarować swojej światopoglądowej przynależności. Dochodzi do tego jeszcze pokusa wygodnictwa. W efekcie decydujemy się na posunięcia, którymi sami sobie podcinamy skrzydła. Taki stan rzeczy jest niewątpliwie źródłem wielu dramatów - zarówno pojedynczych osób, jak i większych grup. Wszystko to robimy pod sztandarowym hasłem prawa do wolności. Świetnie piętnują naszą bezmyślność słowa Victora E. Frankla: „Statua Wolności na Wschodnim Wybrzeżu powinna mieć odpowiednik na Zachodnim Wybrzeżu, a mianowicie Statuę Odpowiedzialności”.
Aborcja jest nie tylko dramatem dotykającym dziecko - niszczy także kobietę. Świadczą o tym książki napisane przez matki, które dokonały aborcji. Jedną z najbardziej nagłośnionych w ostatnim czasie w Polsce jest „Widzę moje dziecko we śnie” Karin Struck. Autorka sama przyznaje, że nie napisała jej, „aby zadręczyć samą siebie”. Chciała, „aby społeczeństwo przejrzało się w lustrze własnej lekkomyślności i beztroski, aby ludzie zobaczyli, jaką krzywdę wyrządzają kobietom, legalizując aborcję”. W kontekście takich świadectw walka, której celem jest zapewnienie większej ochrony życia ludzkiego, jest całkowicie uzasadniona. Nie możemy pozwolić sobie na jakąkolwiek bierność i ignorancję, ponieważ wcześniej czy później będziemy musieli spojrzeć na bojkotowaną dotychczas „Statuę Odpowiedzialności”…
Dalece niestosowne jest sprowadzenie problemu aborcji do kwestii tylko i wyłącznie wyznaniowo-religijnej. Nie ulega wątpliwości, że wiara w Boga, w to, że On stworzył człowieka i powołał go do szczęścia, oraz przyjęcie i stosowanie Jego nauki dają ogromną motywację ukierunkowującą wiernych, aby zaangażowali się w obronę życia dzieci poczętych. Nie powinna być to jednak jedyna podstawa do uzasadnienia konieczności stosowania prawa chroniącego poczętych, upośledzonych oraz starszych. Oczywisty jest bowiem fakt, że życie stanowi fundamentalne dobro człowieka, determinujące wszystkie inne. Dlatego pozbawienie kogokolwiek prawa do egzystencji (niezależnie od tego, w jakim momencie swojego bytu znajduje się adresat naszych działań) oznacza degradację rangi człowieka.
Budując społeczeństwo, w którym się urodziliśmy, musimy pamiętać o doświadczeniach, jakie pozostawił ubiegły wiek. Okres II wojny światowej daje nam wiele do myślenia. Hitler ludzi niepełnosprawnych uznawał za jednostki nieprzydatne i blokujące rozwój cywilizacji. Bez sensu jest zamykanie oczu i udawanie, że nie ma żadnego podobieństwa między argumentacją nazistów i naszą… a tak właśnie robimy. Nie możemy także wybiórczo korzystać z dorobku naukowo-poznawczego, jakim dysponujemy, i ulegać pozornej atrakcyjności pragmatyzmu, utylitaryzmu czy relatywizmu. Każde działanie powinno być oparte na świadomych i racjonalnych decyzjach. Tylko w ten sposób uczynimy krok naprzód i będziemy mogli - my, ludzie współcześni - nazywać się postępowymi (bez ironii).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

O błędzie, który kosztuje nas wychowanie całego pokolenia

2025-10-29 22:13

[ TEMATY ]

szkoła

edukacja

Red.

Andrzej Sosnowski

Andrzej Sosnowski

Szkoła bez zadań domowych, czyli pokolenie bez nawyku wysiłku

„Dzieci muszą mieć dzieciństwo” – powtarzali politycy, uzasadniając likwidację prac domowych. Miało być mniej stresu, więcej radości, więcej „dobrostanu”. I rzeczywiście, stres zmalał, ale wraz z nim – także motywacja, samodzielność i odpowiedzialność. Polska szkoła znów stała się poligonem eksperymentu ideologicznego, w którym to nie dziecko ma się rozwijać, lecz system ma dobrze wyglądać w sondażach.
CZYTAJ DALEJ

Świadectwo życia w śpiączce po wypadku: nie umarłam, byłam u Pana Jezusa i widziałam wszystko...

[ TEMATY ]

świadectwo

stock.adobe.com

Straszny wypadek samochodowy, śpiączka i po miesiącu rozpoczęcie procedury odłączania od aparatury podtrzymującej życie. To początek historii nawrócenia kobiety, która interesowała się czarną magią, wróżbiarstwem, wywoływała duchy, zażywała narkotyki i nadużywała alkoholu. Kobiety, która jedną nogą przekroczyła granicę śmierci i zobaczyła, co jest po drugiej stronie...

Kobiety, która lekarzowi z oddziału intensywnej terapii powiedziała, gdzie chowa wódkę z sokiem pomarańczowym w pokoju socjalnym, ponieważ widziała to spod sufitu, leżąc w śpiączce na OIOM-ie. Jakim cudem? Poznajcie historię Irminy Sosnkowskiej z Poznania.
CZYTAJ DALEJ

Wszyscy święci balowali w … Gnojniku

2025-11-02 20:35

Marek Białka

W przededniu Święta Zmarłych, które w Kościele katolickim obchodzone jest uroczyście na początku listopada miejscowe Centrum Kultury, wspólnie z parafią św. Marcina w Gnojniku, po raz kolejny zorganizowało zabawę pod nazwą Bal Wszystkich Świętych i Błogosławionych.

Wśród uczestników balu można było rozpoznać biblijne i ewangeliczne postaci. Była m.in. św. Siostra Faustyna apostołka Miłosierdzia Bożego, św. Bernadeta Soubirous, której w Lourdes objawiła się Matka Boża, św. Matka Teresa z Kalkuty, bł. Karolina Kózkowna dziewica i męczennica pochodząca z pobliskiej Zabawy, św. Maria de Mattias apostołka kultu Krwi Chrystusa. Był też św. Marcin, św. Hubert św. Jan Paweł II i wiele innych postaci.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję