Reklama

Korespondencja z Monachium

Kościół odkrywany na nowo

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kto wierzy, nigdy nie jest sam - motto pielgrzymki Benedykta XVI do Niemiec ma być przesłaniem skierowanym do Kościoła w Niemczech. Ale było także przypomnieniem ważnych wymiarów wiary. Podróż Papieża do ojczyzny, tak ważnej dla każdego człowieka, wydawać się mogła jedynie podróżą sentymentalną do miejsc, w których Benedykt XVI wychował się i gdzie przeżył większość swojego życia. Niewątpliwie koloryt Bawarii stał się tłem papieskiej pielgrzymki. Wyrazem tego były setki wiwatujących Bawarczyków ubranych w tradycyjne stroje ludowe oraz rozwieszone na ulicach niebiesko-białe flagi bawarskie obok biało-żółtych papieskich.
Modlitwa na monachijskim Marienplatz, w sercu bawarskiej stolicy, była pierwszym aktem modlitewnym po przybyciu Papieża do Monachium. Tego miejsca nie mogło zabraknąć na papieskim szlaku. Tutaj w 1982 r. ówczesny kard. Joseph Ratzinger żegnał się z miastem i diecezją, wyjeżdżając do Rzymu. Teraz jako następca św. Piotra powraca tutaj, aby - jak sam mówił - „wybłagać wstawiennictwo i błogosławieństwo Matki Bożej, tym razem jednak nie tylko dla miasta Monachium i dla Bawarii, lecz dla Kościoła na całym świecie”.
Perspektywa powszechności Kościoła towarzyszy każdej pielgrzymce papieskiej. Darem diecezji bawarskich dla Kościoła powszechnego po wizycie papieskiej ma być wsparcie finansowe nowej inicjatywy kościelnej w Nazarecie. Wierni właśnie na ten cel tuż przed papieskim przyjazdem składali ofiary w swoich parafiach. Wrażliwość na potrzeby misyjne zawsze była i jest obecna w Kościele niemieckim, choć nie brak w nim również problemów duszpasterskich. W tradycyjnie katolickiej Bawarii średnia praktykujących katolików waha się między 5 a 6 %. Rzeczą normalną stało się już odprawianie tylko jednej, a w wyjątkowo dużych parafiach dwóch Mszy św. niedzielnych. Gdyby było ich więcej, ławki w kościele świeciłyby pustkami. Palącym problemem jest mały udział młodzieży w życiu parafialnym oraz niedostatek powołań kapłańskich i zakonnych.
Wielu komentatorów zadaje sobie pytanie, czy wybór Papieża Niemca i jego wizyta w Bawarii może przynieść ożywienie życia religijnego, jak to miało miejsce w trakcie pontyfikatu Jana Pawła II w jego ojczyźnie. Zapewne tak, choć prawdopodobnie nie na taką skalę jak w Polsce, bo sytuacja w Niemczech jest zupełnie inna. I nie wynika to bynajmniej z faktu, że kraj ten jest ojczyzną reformacji, gdyż Kościół ewangelicki boryka się z podobnymi problemami jak Kościół katolicki. Dlatego wielu ewangelików z własnej inicjatywy uczestniczyło w spotkaniach modlitewnych z udziałem Benedykta XVI, podkreślając ich ważny dla wszystkich chrześcijan wymiar.
Nadzieję w Niemczech budzi niespotykane tutaj dotychczas zainteresowanie osobą Papieża i jego nauczaniem. Tysiące publikacji, programy telewizyjne i miliony ludzi na papieskich nabożeństwach i wzdłuż papieskiego szlaku nie mogą nie prowokować do reakcji. Kto wierzy, nigdy nie jest sam - motto papieskiej pielgrzymki ma szanse realizacji także w wymiarze społecznym: wspólnota, która zawiązała się wokół Papieża przebywającego wśród „swoich”, daje szansę odkrycia na nowo u wielu ochrzczonych, aczkolwiek „niepraktykujących” Niemców wartości Kościoła jako wspólnoty.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dlaczego młodych nie ma w Kościele?

Jedna z parafianek zapytała mnie: Co wymiotło młodych ludzi z kościoła? Nie czekając na odpowiedź, stwierdziła: obostrzenia pandemii, zdalne nauczanie, źle pojęta dyspensa, rodzice, którzy łatwo „rozgrzeszają”. Trudno się nie zgodzić.

Dodałem: Widzi pani, żyjemy w czasach wszechpotężnych mediów, mających nieograniczone możliwości, którym młodzi bezkrytycznie ulegają. Jak nigdy wcześniej zawładnęły nimi media społecznościowe, które celowo i bezkarnie przekazują dziś fałszywe informacje. Wiele z nich odnosi się do życia Kościoła. To przewrotne działanie zbiera dzisiaj swoje żniwo i każe niepokoić się o przyszłość młodych. Ktoś skrzętnie ich zagospodarował, często ustawił przeciw Kościołowi i wartościom ewangelicznym. Dawniej liczył się autorytet rodziców, to, co powiedzieli ojciec i mama, miało swoją siłę sprawczą. Dzisiaj często młodzi są mądrzejsi od rodziców i nie liczą się z ich zdaniem. Dla świętego spokoju rodzice machają rękami, w wielu przypadkach nie dyskutują.

CZYTAJ DALEJ

Ojciec Pio ze wschodu. Św. Leopold Mandić

[ TEMATY ]

święci

en.wikipedia.org

Leopold Mandić

Leopold Mandić

W jednej epoce żyło dwóch spowiedników, a obaj należeli do tego samego zakonu – byli kapucynami. Klasztory, w których mieszkali, znajdowały się w tym samym kraju. Jeden zakonnik był ostry jak skalpel przecinający wrzody, drugi – łagodny jak balsam wylewany na rany. Ten ostatni odprawiał ciężkie pokuty za swych penitentów i skarżył się, że nie jest tak miłosierny, jak powinien być uczeń Jezusa.

Gdy pierwszy umiał odprawić od konfesjonału i odmówić rozgrzeszenia, a nawet krzyczeć na penitentów, drugi był zdolny tylko do jednego – do okazywania miłosierdzia. Jednym z nich jest Ojciec Pio, drugim – Leopold Mandić. Obaj mieli ten sam charyzmat rozpoznawania dusz, to samo powołanie do wprowadzania ludzi na ścieżkę nawrócenia, ale ich metody były zupełnie inne. Jakby Jezus, w imieniu którego obaj udzielali rozgrzeszenia, był różny. Zbawiciel bez cienia litości traktował faryzeuszów i potrafił biczem uczynionym ze sznurów bić handlarzy rozstawiających stragany w świątyni jerozolimskiej. Jednocześnie bezwarunkowo przebaczył celnikowi Mateuszowi, zapomniał też grzechy Marii Magdalenie, wprowadził do nieba łotra, który razem z Nim konał w męczarniach na krzyżu. Dwie Jezusowe drogi. Bywało, że pierwszą szedł znany nam Francesco Forgione z San Giovanni Rotondo. Drugi – Leopold Mandić z Padwy – nigdy nie postawił na niej swej stopy.

CZYTAJ DALEJ

Ukraina: papieska korona dla Matki Bożej w Fastowie

2024-05-12 15:33

Grażyna Kołek

W przededniu rocznicy objawień fatimskich papieską koronę otrzymała figura Matki Bożej w Fastowie. W tym ukraińskim mieście leżącym nieopodal Kijowa działa dominikański Dom św. Marcina de Porres, stanowiący jeden z największych hubów humanitarnych w tym ogarniętym wojną kraju. Maryjna figura powstała dwa lata po objawieniach w Fatimie i przechowywana jest w miejscowym kościele Podwyższenia Krzyża Świętego, ważnym punkcie modlitwy o pokój na Ukrainie.

Odpowiedzialnym za funkcjonowanie ośrodka w Fastowie jest ukraiński dominikanin ojciec Mykhaiło Romaniw, który współpracuje z całą rzeszą świeckich wolontariuszy. „Pomysł koronacji wziął się stąd, że nasz parafianin, pan Aleksander Łysenko, na jednej ze stron antykwarycznych znalazł figurę Matki Bożej Fatimskiej. Figura jest drewniana, ma 120 centymetrów wysokości. Pochodzi z Fatimy i została wyprodukowana w 1919 roku. To nas bardzo zainteresowało” - mówi Radiu Watykańskiemu ojciec Romaniw. Jak podkreśla, „drugą ważną rzeczą było to, że Matka Boża Fatimska właśnie w tym kontekście wojny prosiła o to, aby się modlić za Rosję. To jest bardzo ważne i od zawsze pamiętałem, iż żadne inne objawienie nigdy nie mówi o Rosji”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję