Ks. Ireneusz Skubiś: - Bardzo cieszymy się, że diecezja zamojsko-lubaczowska będzie miała nowego pasterza w osobie Księdza Biskupa, i serdecznie Ekscelencji gratulujemy. Mamy nadzieję na błogosławieństwo pasterskie dla „Niedzieli”, która jest obecna w tej diecezji ze swoją edycją.
Dziś chcemy przybliżyć Czytelnikom postać Biskupa diecezji zamojsko-lubaczowskiej. Zawołanie Księdza Biskupa brzmi: „Ad Christum Redemptorem hominis”. Jaki dałby Ksiądz Biskup komentarz do tych słów?
Reklama
Bp Wacław Depo: - Dziękuję za możliwość wizyty w redakcji Niedzieli, co odbieram jako pewnego rodzaju dar, który już się spełnia przez posługę ewangelizacji na terenie mojej przyszłej diecezji, jak również jako pewne zobowiązanie do współpracy, która ma polegać na jeszcze większym pogłębieniu ducha wiary i wzajemnego zawierzenia Panu Bogu przez pośrednictwo Matki Bożej.
Moje kapłaństwo od samego początku było związane z pontyfikatem i posługą Ojca Świętego Jana Pawła II. Zostałem wyświęcony w 1978 r., dlatego od samego początku poznawałem zarówno jego przemówienia, jak i dokumenty. W pierwszym, programowym dokumencie, który mnie bardzo zauroczył i przyznam, że wpłynął na moje posługiwanie jako rektora, była encyklika Redemptor hominis. Stąd zawołanie Ad Christum Redemptorem hominis, ad Christum Redemptorem mundi - Ku Chrystusowi Odkupicielowi człowieka, ku Chrystusowi Odkupicielowi świata. Tę myśl wziąłem jako swoją, ufając, że sługa Boży Jan Paweł II będzie mi wypraszał potrzebną siłę.
- Jest więc Ksiądz Biskup, ujmując rzecz teologicznie, teologiem chrystocentrycznym, a idea zawarta w powyższym haśle jest czymś bardzo zasadniczym, co będzie miało przełożenie na duszpasterstwo nowego Biskupa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Te dwa porządki, zarówno porządek Wcielenia, jak i porządek Odkupienia, wzajemnie się zazębiają. Jan Paweł II w tejże encyklice mówi, że Odkupienie jest nowym stworzeniem. Chcę podkreślić, że moja posługa jako biskupa ma być również służbą nowemu człowiekowi, odnowionemu przez wiarę, przez Miłość, w którą uwierzy. Jest to Miłość ukrzyżowana, ale również zmartwychwstała. Opatrznościowo odczytuję również tytuł święta patronalnego mojej diecezji - Redemptoris Mater. Moja nowa diecezja ma specyfikę maryjną i nie tylko z sanktuariami, ale także z tym patronalnym świętem, również podprowadza ku Chrystusowi. Poprzez swoją posługę będę prosił Najświętszą Maryję Pannę, żeby dla mnie i dla moich wiernych była Przewodniczką na tej drodze.
- Jak widzi Ksiądz Biskup maryjność w pracy duszpasterskiej?
- Obecność Najświętszej Maryi Panny w tajemnicy Chrystusa i Kościoła jest oczywistością od strony wiary. Moim zadaniem jako pasterza i dogmatyka będzie troska o kult Boga Ojca i Syna Bożego, a także Ducha Świętego w kulcie maryjnym.
Reklama
- Jak Ksiądz Biskup postrzega potrzebę maryjności w polskim duszpasterstwie?
- Posłużę się pięknym sformułowaniem modlitewnym Jana Pawła II, kiedy prosił Maryję następującym tytułem: „Maryjo, która jesteś żywą pamięcią Kościoła”. Ta żywa pamięć Kościoła odnosi się do tajemnic Jej związania już od początku, a więc od tajemnicy Nazaretu, z tajemnicą macierzyństwa Bożego, ale też później z Jej trwałą i wierną obecnością przy Chrystusie, co wcale nie wyklucza niepokoju serca, pytań i tego najtrudniejszego Jej stawania przy Nim na Golgocie, które Ojciec Święty nazwie nawet kenozą wiary, kiedy trzeba było wykazać się heroicznością, żeby nie uciec spod krzyża. I dlatego ta specyfika, która towarzyszy Kościołowi w Polsce, jest od pokoleń głęboko wpisana w moją ziemię, zarówno w tradycji Kościoła na Lubelszczyźnie, jak i Kościoła lwowskiego, z której to części dzisiaj jest moja, lubaczowska.
- Jan Paweł II w „Tertio millennio ineunte” wezwał Kościół do adoracji oblicza Chrystusa. Hasło wybrane przez Ekscelencję wiąże się z wizją Jana Pawła II, żeby bardziej przyglądać się jedynemu Zbawicielowi świata i bardziej do Niego przylgnąć m.in. przez adorację Jego słodkiego oblicza.
Reklama
- Ksiądz Infułat zwrócił uwagę na komplementarność dwóch dróg, mianowicie rozumu i wiary, na to, że one nigdy nie mogą się rozejść. Mamy to zresztą w Ewangelii, kiedy Piłat - świadomie czy nieświadomie - wskazuje na Chrystusa, mówiąc: „Oto Człowiek”, pokazując nam tajemnicę Jego złączenia w osobie Syna Bożego Bóstwa i człowieczeństwa. Dlatego dla nas rzeczywiście największym wzorem, progiem, do którego stale musimy podchodzić, jest tajemnica Syna Bożego, Jego święte Oblicze. Ale mamy również prawo wpatrywać się w to Oblicze poprzez serce Matki, poprzez Jej Oblicze. Dlatego chociażby przez odczytywanie Jej obecności w tajemnicy różnych obrazów na polskiej ziemi i w sanktuariach świata - mamy nadzieję, że podchodzimy do pewnej głębi, wchodzimy na drogę, która w Kościele jest od początku; że przez Maryję idziemy do Jezusa, ale również przez Jezusa odkrywamy obecność i oblicze Maryi. To są dwa nurty, które w Kościele powinny zawsze być obecne.
- Zamyślony nad Chrystusem i wiedziony przez Jego Matkę, przychodzi Ksiądz Biskup jako pasterz diecezji zamojsko-lubaczowskiej do swoich wiernych i będzie ich ojcem. Co będzie pierwszym motywem działania Księdza Biskupa, gdy weźmie w dłonie pastorał i będzie szedł błogosławić wiernym?
Reklama
- Dziękuję za pytanie, które odczytuję w następującym, a przecież dla nas wszystkich zadanym, obrazie Chrystusa jako Dobrego Pasterza. Na progu mojej posługi (dokładnie tydzień przed przyjazdem na Jasną Górę w dniu 25 sierpnia) moi koledzy kursowi ofiarowali mi pastorał zakończony postacią Chrystusa dźwigającego na swoich ramionach owieczkę - druga owieczka ze wzrokiem skierowanym ku Chrystusowi jest na dole. Pozwoliłem sobie wtedy powiedzieć, że odbieram to jako szczególne zobowiązanie: znać każdego po imieniu. Więcej nawet: próbuję to odczytać jako swego rodzaju przedłużenie ręki zarówno Jana Pawła II, jak i Benedykta XVI, który powiedział nam bardzo wyraźnie: chcę spojrzeć Wam prosto w oczy, każdego uścisnąć, wysłuchać, nad każdym się pochylić. Jest w diecezji ok. 500 tys. ludzi i na progu mojej posługi chcę powiedzieć, że chciałbym spotkać się możliwie z każdym człowiekiem, dotknąć go, posłuchać, spojrzeć w oczy, znać po imieniu. Wiem, że z tą posługą - ktoś powie dzisiaj: radosną posługą biskupa posłanego do nowej diecezji - jest związany trud dźwigania wielu spraw, niepokojów i bolączek związanych z różnymi sytuacjami, zarówno kapłańskimi, jak i ludzkimi, które będą się splatać, ale myślę, że jeśli będę znał moich wiernych, to będę rzeczywiście mógł w duchu Chrystusowym powiedzieć, że chcę również dać swoje życie dla tych, którym mam służyć.
- Teologia otwartych oczu... Dzisiaj dość często mówi się o otwartych oczach. Nawet ostatni dokument kościelny na temat lustracji używa tego pojęcia, podkreślając, że ksiądz powinien spojrzeć każdemu człowiekowi w oczy i jeżeli sprawił przykrość, to swój błąd naprawić. Jak Ksiądz Biskup w swojej pracy duszpasterskiej widzi temat: teologia otwartych oczu?
- Wychowywałem się jako kleryk, a później jako ksiądz w Ruchu Światło-Życie. Tam są tego rodzaju zadania: wyprawa otwartych oczu, konkretna służba człowiekowi. Żeby prawdziwie się spotkać, najpierw trzeba się widzieć, czyli zobaczyć konkretnego człowieka czy grupę ludzi, a później słuchać...
-... Jan Paweł II, kiedy z kimś rozmawiał, to wpatrywał się uważnie w człowieka i każdy miał wrażenie, że cały oddaje się do dyspozycji tylko jemu...
Reklama
- Jak wszyscy wiemy, oczy są pewnym przebłyskiem duszy człowieka, jego otwartości lub zamknięcia. W związku z tym będę chciał spojrzeć każdemu w oczy już przy pierwszym spotkaniu, nawet może bez słów, i spróbować czytać to, co dzieje się w sercu tego człowieka.
Zapewne przyjdzie też problem lustracji, która może być pewną prawdą o nas albo pewnego rodzaju fałszywką - jakieś obchodzenie biskupa po to, żeby wciągać go w opowiedzenie się za tą czy inną opcją polityczną. Będę starał się mieć pewną grupę ludzi zaufanych, którzy będą mnie w jakiś sposób wspomagać, zwłaszcza w pierwszych miesiącach. Tego rodzaju praktykę będę chciał poprzez swoją posługę kontynuować.
- Jak Ksiądz Biskup widzi swoją współpracę z księżmi?
- Posłużę się tutaj trójmianem wziętym z Jana Pawła II, a wypowiedzianym przez niego we Wrocławiu w 1983 r. Po pierwsze - prawda, czy to, co ktoś mówi, jest prawdą. Prawda prowadzi człowieka do zaufania. Stopień zaufania człowiekowi zależy od stopnia wypowiedzenia przez niego prawdy o sobie. I dopiero później można przejść do trzeciego wymiaru, jakim jest wspólnota. Myślę tu o wspólnocie zarówno kleryckiej czy kapłańskiej, jak i o wspólnocie życia parafialnego lub diecezjalnego. Z pewnością będę starał się, żeby ten pierwszy, najważniejszy fundament był zachowany.
Przyznam, że oprócz doświadczenia seminaryjnego w ostatnich miesiącach, jak Ksiądz Infułat wie, musiałem się szybko i mocno uczyć konkretnych, trudnych spraw. Miałem mocną szkołę w rozeznawaniu, kto mówi prawdę, a kto próbuje nią manipulować.
- Te problemy łączą się z wizją wspólnoty diecezjalnej i tej parafialnej, na której stoi Kościół...
Reklama
- Tak. Jeśli jest jedność pomiędzy biskupami, księżmi, wtedy panuje także jedność i wspólnotowość pomiędzy wiernymi. Wiadomo więc, że pewne obowiązki, które wynikają z samej natury święceń biskupa, a którymi są nauczanie i przepowiadanie Ewangelii, a więc zdecydowane określanie granic pomiędzy prawdą a kłamstwem, pomiędzy dobrem a złem - to jest na pewno moje pierwsze zadanie. Drugim jest niewątpliwie uświęcanie, a więc to, co wynika z posługi sakramentalnej. Chciałbym być również biskupem, który w trakcie wizytacji usiądzie w konfesjonale, żeby słyszeć tych, którzy później przyjdą na uroczyste Msze św., żeby nie odsuwać problemów ludzkich, o których słyszy się tylko w konfesjonale. Dopiero później, poprzez posługę sakramentalną, chciałbym być pewnym przewodnikiem wspólnoty zasługującym na tytuł ojca diecezji. Wiem, że to pojęcie będzie się dopiero kształtować poprzez konkrety trudnych, ale i niewątpliwie radosnych spotkań.
Miłości Kościoła uczyłem się i będę się uczył od Jana Pawła II. Mam tu na myśli jego poemat pt. Stanisław, w którym mówi m.in.: „Pragnę opisać Kościół - mój Kościół, który rodzi się wraz ze mną, lecz ze mną nie umiera - ja też nie umieram z nim, który mnie stale przerasta (...). Sakrament mojego istnienia w Bogu...”. W miłość do Kościoła, a w Kościele do księży, będę wnosił doświadczenie Kościoła radomskiego i sandomierskiego. Poprzez spotkania z rektorami, a wcześniej ojcami duchownymi seminariów starałem się być zawsze jak najbliższym bratem dla tych, których spotykam na drodze.
Chciałbym w tym miejscu podziękować Panu Bogu za dar, jaki otrzymałem za pośrednictwem Niedzieli. Będąc na rekolekcjach u sióstr franciszkanek w Mszanie Dolnej w lipcu tego roku, jeszcze przed ogłoszeniem nominacji, przeczytałem w Niedzieli artykuł na temat statystyki dominicantes ks. prof. Zdaniewicza. I dowiedziałem się, że moja diecezja jest na 4. miejscu pod względem frekwencji na Eucharystii - 53,7%. Mówię sobie: Panie Boże, jeszcze nim wszedłem do tej diecezji, otrzymałem pierwszy wspaniały dar, który złożyłeś w moje ręce wraz ze zobowiązaniem, żeby ten skarb pomnożyć, a nie utracić. Nie utracić nikogo z tych, których Pan Bóg mi daje. Będę o tym pamiętał i jestem wdzięczny, że Niedziela przyniosła mi tę informację.
- Na co położy Ksiądz Biskup nacisk w pracy w swojej nowej diecezji?
- Na pewno na obecność wiernych na Mszy św. w niedzielę, ale i na pogłębianie życia sakramentalnego poprzez wcześniejsze przygotowanie grupowe, przez katechizację. Nie ma u nas zbyt dużo uczelni wyższych, ale jest Wydział Zamiejscowy Nauk Prawnych i Ekonomicznych KUL-u w Tomaszowie Lubelskim, jest Wyższa Szkoła Administracji i Zarządzania - chciałbym więc, żeby rozwijały się i pogłębiały duszpasterstwa akademickie. Z kolei poprzez kontakty z instytutami życia konsekrowanego mogłyby wzrastać i umacniać się powołania. Chciałbym tu prosić dwa nasze zakony kontemplacyjne, jakimi są siostry klaryski i kamedułki, by wypraszały tę łaskę.
Zwrócę uwagę na jeszcze jeden ważny odcinek pracy duszpasterskiej, którego uczył nas Jan Paweł II, mianowicie troskę o chorych i potrzebujących. Chciałbym służyć także tym osobom, które dzisiaj z powodu biedy lub różnych losowych zdarzeń znalazły się na różnorakich marginesach życia społecznego.
- A jak Ksiądz Biskup zamierza rozwijać katechizację w swej diecezji?
Reklama
- To jest ważna sprawa, związana z poziomem kształcenia duchowieństwa. Bardzo się cieszę, że moje seminarium jest i pozostanie na terenie Lublina i związane jest z Wydziałem Teologii KUL-u poprzez pracowników naukowych i formatorów; jest osobny dom studiów i formacji przy ul. Orzechowskiego. Cieszę się, że na I roku jest 15 kleryków. Jak na potrzeby naszej diecezji, która w tym roku dała Kościołowi 19 neoprezbiterów, jest to piękny i zobowiązujący dar. W związku z tym cieszę się, że istnieje studium w Tomaszowie, dające również możliwość pogłębiania wiedzy księży, będziemy też uwzględniać inne formy wspomagania formacji stałej kapłanów. Nie możemy zatrzymać się na poziomie ukończenia tylko studiów seminaryjnych. Poziom wiedzy duchowieństwa będzie wpływał na poziom wiary młodych ludzi, katechizowanych, przygotowywanych do życia sakramentalnego i systematycznie formowanych w wierze.
Cieszę się, że katolickość w rodzinach na terenie mojej diecezji jest jej mocną stroną - zaledwie ok. 10 tys. ludzi jest innego wyznania albo niewierzących, co stanowi zaledwie niewielki procent wiernych mieszkańców w diecezji. Pragnę rozwijać zarówno duszpasterstwo rodzin, jak i katechizację, żeby prowadzić ludzi do coraz głębszego i ściślejszego zjednoczenia z Bogiem, zwłaszcza w sakramentach pokuty i Eucharystii.
- Jak po doświadczeniach bycia rektorem seminarium zamierza Ksiądz Biskup tworzyć kapłańską wspólnotę w diecezji?
- Kontaktu z drugim człowiekiem, także współbratem w kapłaństwie, trzeba się stale uczyć. Wszyscy wiemy, że jest to proces nieustający, że sprawa prowadzenia siebie i drugiego człowieka jest procesem, który się właściwie nie kończy i który obejmuje wszystkie grupy wiekowe, poczynając od kleryków, a kończąc na księżach emerytach czy osobach będących poza terenem diecezji z racji wyjazdów zagranicznych czy z studiów, które podejmują. Dlatego będę starał się być ojcem wśród duchowieństwa.
- Jak widzi Ekscelencja rolę środków społecznego przekazu w swojej diecezji, w tym „Niedzieli Zamojsko-Lubaczowskiej”?
- Z pewnością rola środków społecznego przekazu, a w tym również mediów katolickich, jest dziś nie do przecenienia. O ludzi trzeba walczyć na każdym odcinku, najpierw poprzez odnawianie umysłu. Jeśli nie będzie lektury i systematycznego przekazu zasad wiary uświęcających nasze życie, wyjałowienie wśród nas będzie coraz bardziej groźne. Mogę tylko dziękować Panu Bogu, że już u nas jesteście, i zapraszać Was do każdej rodziny, do każdej wspólnoty, byśmy stawali się coraz bardziej sobą według planu, który przez nas chce realizować Pan Bóg.
- Bóg zapłać.