Reklama

Kryzys libański widziany z Hajfy

Oglądając w telewizji dramatyczne sceny z Libanu i Izraela, wykręcam numer telefonu w Hajfie. Odpowiada prof. Abraham B. Yehoshua, wykładowca literatury na tamtejszym uniwersytecie, jeden z najwybitniejszych - obok Davida Grossmana i Amosa Oza - współczesnych pisarzy izraelskich. Najpierw pytam prof. Yehoshuę, jak wygląda życie w mieście, na które spadają rakiety Hezbollahu. Odpowiada, że osobiście nie może narzekać. Mieszka bowiem w nowoczesnym budynku wyposażonym w „safe room” (rodzaj schronu). Gdy słyszy alarm, schodzi wraz z żoną do tego schronu. A ponieważ jego żona jest psychologiem i czasami przyjmuje pacjentów w domu, zdarza się, że muszą biec do schronu wraz z pacjentem. Ich dzieci z wnukami mieszkają w Tel Awiwie - jeżdżą tam na weekendy.
Nasza dalsza rozmowa dotyczy tak trudnych spraw, jak istnienie państwa Izrael na arabskim Bliskim Wschodzie, koncepcja rozwiązania konfliktu żydowsko-palestyńskiego i ocena konfliktu libańskiego. Oto fragmenty konwersacji.

Niedziela Ogólnopolska 35/2006, str. 12

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jedynym sposobem na rozwiązanie konfliktu w ziemi Świętej jest powstanie państwa palestyńskiego i specjalny status historycznej Jerozolimy

Włodzimierz Rędzioch: - Pierwsi przywódcy izraelscy zdawali sobie sprawę z bardzo trudnej i wyjątkowej sytuacji Palestyńczyków. Wystarczy przytoczyć słowa ojca Izraela - Dawida Ben-Guriona, który w rozmowie z Nahumem Goldmannem, przewodniczącym Światowego Kongresu Żydowskiego, powiedział: „Jeżeli byłbym przywódcą arabskim, nigdy bym się nie układał z Izraelem. I jest to oczywiste: zawładnęliśmy krajem... Wywodzimy się z Izraela, ale to było 2 tysiące lat temu, i dlaczego ma to ich obchodzić. Oczywiście, były czasy antysemityzmu i nazizmu, był Hitler i Auschwitz, ale czy to ich wina? Oni wiedzą tylko jedno: przybyliśmy tutaj i ukradliśmy im kraj. Dlaczego mieliby się zgodzić na taki stan rzeczy?”. Czy brak podobnej wrażliwości na oczywisty dramat narodu palestyńskiego wśród obecnych przywódców Izraela nie jest przypadkiem najważniejszą przeszkodą w pokojowym rozwiązaniu konfliktu izraelsko-palestyńskiego?

Reklama

Prof. Abraham B. Yehoshua: - Naród, który wraca do swej ojczyzny po 2 tysiącach lat - nigdy do tej pory nie zdarzyło się to w historii, to jedyny przykład. Palestyńczycy znaleźli się w związku z tym w sytuacji, jakiej nie spotkał żaden inny naród. Uważam, że to stanowi główne źródło konfliktu na Bliskim Wschodzie. Zasadniczym problemem jest kwestia legalności: na mocy jakiego prawa Żydzi mieli wrócić do Palestyny? Na mocy jakiego prawa Izrael ma istnieć na Bliskim Wschodzie? To sprawia, że konflikt jest tak trudny do rozwiązania. Musimy próbować go zrozumieć - zarówno ze strony Izraelczyków, jak i Palestyńczyków, a różnicę w jego pojmowaniu najlepiej widać na przykładzie kryzysu libańskiego. Weźmy Hezbollah - oni nie walczą o ziemię, ponieważ całe terytorium Libanu jest w rękach libańskich, lecz podnoszą kwestię prawa Izraela do istnienia.
W pierwszych latach działania ruchu syjonistycznego, ok. 1917 r., tzn. gdy została ogłoszona deklaracja Balfoura (lord Arthur James Balfour - brytyjski minister spraw zagranicznych - zaproponował Żydom założenie w Palestynie ich siedziby narodowej - przyp. W. R.), na świecie było ok. 18 mln Żydów, a Palestyńczyków pół miliona. Dlatego pierwszym syjonistom wydawało się, że łatwo będzie zintegrować Arabów w państwie żydowskim. Niestety, Żydzi, którzy zawsze marzyli o swoim państwie, nie przyjechali tutaj. Gdyby po deklaracji Balfoura chociaż pół miliona Żydów osiedliło się w Palestynie, moglibyśmy stworzyć nasze państwo i na pewno wielu Żydów nie padłoby ofiarą holokaustu. Moglibyśmy już wówczas rozwiązać konflikt z Palestyńczykami - albo dzieląc się ziemią, albo integrując ich w jednym państwie.
Ben-Gurion i inni przywódcy zdawali sobie sprawę, że najlepszym rozwiązaniem jest powstanie dwóch państw i dlatego, gdy Narody Zjednoczone wydały w 1948 r. rezolucję, która przewidywała takie właśnie rozwiązanie, zaakceptowali ją, chociaż terytorium, które im zaproponowano, stanowiło tylko małą część Palestyny, głównie obszary pustynne. Po doświadczeniu holokaustu zrozumieliśmy, że musimy mieć własne terytorium i suwerenność. Niestety, Arabowie odrzucili to rozwiązanie i zaczęli walkę. Rozumiem, że z ich punktu widzenia sprawy wyglądały inaczej; mogli nam powiedzieć: „W porządku, Żydzi, jesteście ofiarami holokaustu, ale my z tym nie mamy nic wspólnego. Jedźcie do Europy”. Lecz Żydzi nie mieli żadnego innego miejsca na ziemi oprócz tego skrawka terytorium, którego bronili. Przy czym do wojny w 1967 r. wszystkie siły polityczne w Izraelu były za podziałem Palestyny na dwa państwa.

- Co się stało w 1967 r.?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Po wojnie w 1967 r. zaczęto odchodzić od tej idei, gdyż uznano, że można zawładnąć całym Wielkim Izraelem (Eretz Israel) i odmówić Palestyńczykom prawa do posiadania państwa. To był wielki błąd i nieszczęście. Bardzo złym posunięciem było budowanie żydowskich osad na terenach palestyńskich. W ostatnich latach większość społeczeństwa izraelskiego znowu popiera ideę podziału Palestyny na dwa państwa. Nie możemy okupować terenów zamieszkiwanych przez Palestyńczyków. Jedynym rozwiązaniem jest powstanie dwóch państw - Ben-Gurion i inni przywódcy izraelscy wiedzieli o tym od samego początku. Również większość Palestyńczyków popiera to rozwiązanie, chociaż niektóre ich żądania są nie do przyjęcia, np. Palestyńczycy domagają się prawa uchodźców do powrotu na terytorium Izraela - nie można tego zaakceptować, gdyż Izrael stałby się w ten sposób drugim państwem palestyńskim. Jak z tego widać, istnieją problemy po obu stronach, ale generalnie rzecz biorąc, większość ludzi w obu narodach jest za istnieniem dwóch państw.

Reklama

- Arafat jest często krytykowany za to, że nie zaakceptował tzw. porozumienia z Camp David, którego „sponsorem” był prezydent USA. Arafat tłumaczył, że nie mógł go zaakceptować, ponieważ nie przewidywało ono ustanowienia stolicy państwa palestyńskiego w Jerozolimie. Obserwatorzy polityczni zgodnie stwierdzają, że status Jerozolimy jest jednym z głównych problemów do rozwiązania w ramach przyszłego porozumienia izraelsko-palestyńskiego. Stolica Apostolska, ze względu na unikalną rolę tego miasta dla trzech religii monoteistycznych, proponuje, aby historyczna Jerozolima miała specjalny międzynarodowy status. Jaka jest opinia Pana Profesora w tej sprawie?

- Nie wiem, czy Barak (premier Izraela prowadzący rozmowy z Arafatem w Camp David - przyp. W. R.) zdecydowanie sprzeciwiał się ustanowieniu stolicy palestyńskiej w Jerozolimie, lecz uważam, że sednem problemu jest Mount Temple - Góra Świątynna (wzgórze, na którym wznosiła się żydowska świątynia; dzisiaj stoi tam meczet Al-Aqsa - przyp. W. R.). Według mnie, Jerozolimę należałoby podzielić na trzy części: część żydowska byłaby stolicą Izraela, część arabska - stolicą Palestyny, a jerozolimska starówka (Old City) z jej miejscami świętymi powinna się stać czymś w rodzaju Watykanu trzech religii: judaizmu, chrześcijaństwa i islamu. Jedynym rozwiązaniem dla historycznej Jerozolimy z jej kościołami, meczetami i synagogami jest zwierzchnictwo międzywyznaniowe.

- Izrael wygrywał wszystkie wojny z Arabami i najprawdopodobniej wygra wojnę z Hezbollahem. Czy nie wydaje się Panu Profesorowi, że każda z tych wojen pomnażała szeregi wrogów Izraela i przyczyniała się do wzrostu nienawiści do Żydów, nie tylko w świecie muzułmańskim...

Reklama

- Wydaje mi się, że nie wygrywaliśmy wojen, lecz jedynie bitwy. Nie uważam, że każda zwycięska wojna automatycznie zwiększała nienawiść do Żydów. Przed wojną w 1967 r. sam odczuwałem, jak nienawidzili nas Palestyńczycy, Egipcjanie i Jordańczycy - nazywali nas osłami i świniami. Według mnie, słuszna wojna, jak ta w 1967 r., gdy nas zaatakowano, może przygotować teren pod porozumienie pokojowe. Wojna musi być słuszna i usprawiedliwiona moralnie. Dlatego zawsze uważałem, że pierwsza wojna w Libanie w 1982 r. nie była słuszna i zawsze się jej sprzeciwiałem. Obecna wojna w Libanie natomiast jest usprawiedliwiona (co nie oznacza, że popieram każdy rodzaj działań wojennych), ponieważ Hezbollah nie miał prawa nas zaatakować. Oni mają swoją ziemię i są niezależni. Dlaczego porwali naszych żołnierzy i zaatakowali nas?
Wyznam coś Panu. Byłem zwolennikiem jednostronnego wycofania się ze Strefy Gazy. Jednak gdy zlikwidowaliśmy tamtejsze kolonie i bazy wojskowe, Palestyńczycy zaczęli nas obstrzeliwać z opuszczonego terytorium Gazy. Nie ma powodu, by to robili. Dlatego nienawidzę ich za to.

- Mieszka Pan Profesor w Hajfie, mieście Żydów i Arabów. Czy obecny konflikt zmnienił coś w sąsiedzkich stosunkach z Palestyńczykami?

- Hajfa była przykładem pokojowego współżycia Żydów i Arabów. Te trudne dni nie zmieniły sytuacji i nie osłabiły przyjaźni żydowsko-arabskiej. Nie należy zapominać, że w atakach Hezbollahu zginęło wielu Arabów. Poza tym izraelscy Arabowie zdają sobie sprawę, że Hezbollah wyrządza szkodę interesom palestyńskim.

- Mój libański przyjaciel powtarza, że jego kraj stał się ofiarą „zbiorowej kary”. To prawda, że Hezbollah powstał w środowisku libańskich szyitów, lecz dlaczego - aby zwalczyć małą w sumie grupę bojowników - Izrael zamienia w ruinę ten wspaniały kraj, który dopiero co został odbudowany po poprzedniej wojnie?

- Liban to piękny kraj, w którym jestem zakochany. Jest on przykładem wspaniałej kombinacji cywilizacji arabskiej i zachodniej. Poza tym Liban jest państwem świeckim. Libańczycy muszą jednak zrozumieć, że nie ma niezależności i suwerenności bez odpowiedzialności - jeżeli państwo chce być suwerenne, musi odpowiadać za wszystkich swoich obywateli. Nie można dopuścić do stworzenia państwa w państwie, tak jak to uczynił Hezbollah. Władze libańskie nie powinny były dopuścić, by Hezbollah zgromadził 50 tys. rakiet.

Reklama

- Czy w tej dramatycznej sytuacji możemy być optymistami?

- Mam nadzieję, że w końcu dojdzie do przerwania ognia i na granicy zostaną rozlokowane siły międzynarodowe. Mam również nadzieję, że w tych siłach międzynarodowych będą także polscy żołnierze. Polacy najlepiej wiedzą, ile Żydzi wycierpieli w czasie II wojny światowej, dlatego z radością powitałbym ich tutaj. W obecności sił międzynarodowych zima na Bliskim Wschodzie może być lepsza.

- Dziękując za rozmowę, chciałbym życzyć Panu Profesorowi sprawiedliwego pokoju dla Izraela i dla całego Bliskiego Wschodu.

Modlitwa o pokój

Michale, Aniele pokoju, miej w opiece wszystkie narody. Niech ustaną wszystkie wojny z ich bolesnymi następstwami, a zapanuje pokój. Jak głodny pożywienia, tak my pragniemy pokoju. Tyś zwycięzcą nad buntem i odnowicielem ładu Bożego. Chroń więc dni nasze przed klęską wojny. Zgaś wszelkie konflikty. Daj nam zrozumienie tego, co służy rzeczywiście pokojowi. Wskaż drogę do prawdziwego i całkowitego pokoju: w sobie, między ludźmi i wśród narodów.
P. Wzywamy Cię, przyczyń się za nami!
W. Przyczyń się za nami!

Reklama

Święty Archaniele, strzeż naszych serc, wprowadź w nie Boży pokój. Niech każdy człowiek zrozumie, że to najcenniejsze dobro, które zastąpi wszystkie inne, a samo niczym nie da się zastąpić, wypływa z pełnienia świętych przykazań, z poddania się woli Bożej. Święty Michale, pomóż nam pełnić wolę Pana tak doskonale, jak Ty ją pełnisz i Twoi poddani Aniołowie, a wówczas będziemy mogli zwyciężyć szatana - sprawcę zła i burzyciela pokoju.
P. Wzywamy Cię, przyczyń się za nami!
W. Przyczyń się za nami!

Strażniku Bożego ładu, spójrz na nasze rodziny, w których wrogie siły zakłócają pokój. Wiele rodzin cierpi z powodu braku harmonii, radości, atmosfery rodzinnego ciepła. Zniknęła jedność wśród małżonków i pełne szacunku przywiązanie dzieci do rodziców.
Nasz Patronie, pomóż odbudować pokój w rodzinach, umocnij je w jedności i strzeż Bożych praw. Bądź podporą dla rodziców i obrońcą ich autorytetu.
P. Wzywamy Cię, przyczyń się za nami!
W. Przyczyń się za nami!

Święty Aniele, polecamy Ci nasze parafie, wsie, miasta i narody. Oświeć tych, którzy sprawują rządy, kieruj ich zamiarami. Ucisz w społeczeństwie wszelkie konflikty i niepokoje. Umocnij wśród ludzi więzy braterstwa. Spraw, aby nasz kraj był wspólnotą pokoju. Niech pokój zapanuje na całym świecie, aby wszystkie narody mogły żyć w upragnionej wolności.
P. Wzywamy Cię, przyczyń się za nami!
W. Przyczyń się za nami!

Pomimo pokojowych układów i umów, świat wciąż jest rozdarty i skłócony. Pełno w nim nienawiści i lęku. Ludzie boją się nowej wojny, nieludzkiej przemocy i zagłady. Święty Michale Archaniele - wysłanniku Boga miłości - okaż swą zwycięską moc i obroń świat przed tragedią wojny, rozpaczy i nienawiści. A szatana - sprawcę wszelkiego zła, niepokojów, rozbicia i niezgody, mocą Bożą strąć do piekieł.
P. Wzywamy Cię, przyczyń się za nami!
W. Przyczyń się za nami!

Władco zwycięstwa, spraw, prosimy, niech się znowu spełnią słowa Objawienia: „Michał i Aniołowie jego walczyli ze Smokiem i Smok walczył i Aniołowie jego, lecz nie przemogli” (por. Ap 12,7-8).
Święty Michale, Aniele pokoju, prowadź nas szczęśliwie ku wiecznej Ojczyźnie. Amen.

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Masowa likwidacja szkół wiejskich

2025-04-04 23:53

[ TEMATY ]

korepetycje z oświaty

Red.

Andrzej Sosnowski

Andrzej Sosnowski

Ministerstwo Edukacji Narodowej z jednej strony zapewnia, że szkoły powinny być blisko uczniów, a z drugiej – daje ciche przyzwolenie na ich masowe zamykanie.

Lubelszczyzna stała się symbolem tej politycznej hipokryzji, bo właśnie tam kurator zgodził się na likwidację większej liczby szkół niż rok wcześniej zlikwidowano w całej Polsce. W województwie mazowieckim do Kuratorium Oświaty w Warszawie wpłynęło 13 wniosków o likwidację szkół. Jednocześnie Ministerstwo Edukacji Narodowej ma wdrażać projekty, które mają rzekomo ratować edukację na wsi. Czym jednak jest to całe spóźnione „ratowanie"? Czy zwykłą zasłoną dymną? Czy naprawdę nie dzieje się nic niebywałego? Dla setek uczniów i nauczycieli, którzy właśnie dowiedzieli się, że ich szkoła znika z mapy edukacyjnej, jest to zapewne bardzo pocieszające.
CZYTAJ DALEJ

Zasłonięty krzyż - symbol żalu i pokuty grzesznika

Niedziela łowicka 11/2005

[ TEMATY ]

Niedziela

krzyż

Wielki Post

Karol Porwich/Niedziela

Wielki Post to czas, w którym Kościół szczególną uwagę zwraca na krzyż i dzieło zbawienia, jakiego na nim dokonał Jezus Chrystus. Krzyże z postacią Chrystusa znane są od średniowiecza (wcześniej były wysadzane drogimi kamieniami lub bez żadnych ozdób). Ukrzyżowanego pokazywano jednak inaczej niż obecnie. Jezus odziany był w szaty królewskie lub kapłańskie, posiadał koronę nie cierniową, ale królewską, i nie miał znamion śmierci i cierpień fizycznych (ta maniera zachowała się w tradycji Kościołów Wschodnich). W Wielkim Poście konieczne było zasłanianie takiego wizerunku (Chrystusa triumfującego), aby ułatwić wiernym skupienie na męce Zbawiciela. Do dzisiaj, mimo, iż Kościół zna figurę Chrystusa umęczonego, zachował się zwyczaj zasłaniania krzyży i obrazów. Współczesne przepisy kościelne z jednej strony postanawiają, aby na przyszłość nie stosować zasłaniania, z drugiej strony decyzję pozostawiają poszczególnym Konferencjom Episkopatu. Konferencja Episkopatu Polski postanowiła zachować ten zwyczaj od 5 Niedzieli Wielkiego Postu do uczczenia Krzyża w Wielki Piątek. Zwyczaj zasłaniania krzyża w Kościele w Wielkim Poście jest ściśle związany ze średniowiecznym zwyczajem zasłaniania ołtarza. Począwszy od XI wieku, wraz z rozpoczęciem okresu Wielkiego Postu, w kościołach zasłaniano ołtarze tzw. suknem postnym. Było to nawiązanie do wieków wcześniejszych, kiedy to nie pozwalano patrzeć na ołtarz i być blisko niego publicznym grzesznikom. Na początku Wielkiego Postu wszyscy uznawali prawdę o swojej grzeszności i podejmowali wysiłki pokutne, prowadzące do nawrócenia. Zasłonięte ołtarze, symbolizujące Chrystusa miały o tym ciągle przypominać i jednocześnie stanowiły post dla oczu. Można tu dopatrywać się pewnego rodzaju wykluczenia wiernych z wizualnego uczestnictwa we Mszy św. Zasłona zmuszała wiernych do przeżywania Mszy św. w atmosferze tajemniczości i ukrycia.
CZYTAJ DALEJ

Głos Boga jest pierwszym źródłem życia

2025-04-06 15:07

[ TEMATY ]

sanktuarium Otyń

Wielkopostne czuwanie kobiet

Karolina Krasowska

Wrażenie podczas spotkania robił kościół pełen kobiet

Wrażenie podczas spotkania robił kościół pełen kobiet

„Córka Głosu” – pod takim hasłem w sanktuarium w Otyniu odbyło się wielkopostne czuwanie dla kobiet.

Był czas na konferencję, modlitwę wstawienniczą, adorację Najświętszego Sakramentu i oczywiście Eucharystię. Czuwanie, które odbyło się 5 kwietnia, poprowadziła Wspólnota Ewangelizacyjna „Syjon” wraz z zespołem, a konferencję skierowaną do pań, które wyjątkowo licznie przybyły tego dnia na spotkanie, wygłosiła Justyna Wojtaszewska. Liderka wspólnoty podzieliła się w nim osobistym doświadczeniem swojego życia. – Konferencja jest zbudowana na moim świadectwie życia kobiety, która doświadczyła nawrócenia przez słowo Boże i która każdego dnia, kiedy to słowo otwiera, zmienia przez to swoją rzeczywistość. Składając swoje świadectwo chciałam zaprosić kobiety naszego Kościoła katolickiego do wejścia na tą drogę, żeby nauczyć się życia ze słowem Bożym i tak to spotkanie dzisiaj przygotowaliśmy, żeby kobiety poszły dalej i dały się zaprosić w tą zamianę: przestały analizować, zamartwiać się, tylko, żeby uczyły się tego, że głos Boga jest pierwszym źródłem życia, z którego czerpiemy każdego dnia. Taki jest zamysł tego spotkania, dlatego nazywa się ono „Córka Głosu” – mówi liderka Wspólnoty Ewangelizacyjnej „Syjon”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję