Przeciętny sympatyk sportu często nie zdaje sobie sprawy z tego, że wyczynowe uprawianie jakiejkolwiek dyscypliny wymaga od zawodnika katorżniczej wręcz pracy. Sportowiec, podejmując trud treningów, musi zrezygnować z bardzo wielu rzeczy. Kibic, zwykle wpatrzony w szklany ekran, niejednokrotnie zapomina, że końcowy wynik okupiony jest nieustannymi ćwiczeniami, specjalną dietą, wyjazdami na zgrupowania i rozłąką z bliskimi.
Wie o tym wszystkim bardzo dobrze Tomasz Sikora, który jest ósmym medalistą w historii naszych startów w Zimowych Igrzyskach Olimpijskich. Do tej pory wywalczyliśmy jeden złoty medal (Wojciech Fortuna), dwa srebrne (Elwira Seroczyńska, Adam Małysz) oraz cztery brązowe krążki (Franciszek Groń-Gąsienica, Helena Pilejczyk, po raz kolejny Adam Małysz i Justyna Kowalczyk). Pan Tomasz dołączył do tego elitarnego grona, zdobywając wicemistrzostwo w rozgrywanym po raz pierwszy biegu masowym na 15 km w biatlonie (bieg na nartach połączony ze strzelaniem do tarczy). Przyznaję, że jego sukces był dla mnie wielkim zaskoczeniem. Co prawda nasz 32-letni zawodnik, jakby na ukoronowanie swojej kariery, niewątpliwie zasługiwał na medal olimpijski, lecz chyba niewielu spodziewało się go właśnie w tej nowej konkurencji (szczególnie po jego nieudanych startach we wcześniejszych biegach).
Zajmując od lat wysokie lokaty na międzynarodowych zawodach, nasz srebrny medalista udowodnił już niejednokrotnie, że można liczyć na jego dobre występy. Przeciętnie zawodnik ten spędza 10 miesięcy w roku na zgrupowaniach treningowych. Rocznie przebiega prawie 7 tys. km i wystrzeliwuje dziesiątki tysięcy pocisków karabinowych. Właśnie strzelanie było jego piętą achillesową, ponieważ powszechnie mówiło się o nim, że świetnie biega, lecz gorzej strzela. Jednak w Turynie pokazał w pełni, na co go tak naprawdę stać, pudłując tylko jeden raz (zabrakło trzech milimetrów do celnego trafienia, a wtedy najprawdopodobniej wywalczyłby złoto). Swoim występem sprawił wszystkim Polakom ogromną radość. Serdeczne gratulacje!
Warto zwrócić uwagę na to, że Tomasz Sikora jest zawodnikiem nie tylko pracowitym i obdarzonym wielkim talentem, lecz przy tym człowiekiem skromnym, pokornym i wierzącym. Wszyscy mogliśmy zobaczyć, jak przekraczając linię mety, wzniósł wzrok ku Niebiosom i uczynił znak krzyża, dziękując Bogu za odniesiony sukces. Życzymy panu Tomaszowi kolejnych udanych startów!
Wcześniej brązowy medal zdobyła również Justyna Kowalczyk. Gratulacje! Zajęła ona bowiem trzecie miejsce w biegu na 30 km techniką dowolną. Przedtem miała olbrzymie kłopoty w biegu na 10 km techniką klasyczną, który jest jej koronną konkurencją. Zasłabła na 2 km przed metą. W kolejnym starcie (sprint) nasza reprezentantka uzyskała 44. czas eliminacji i odpadła z dalszej części zawodów. Pomimo tego pani Justyna potrafiła się na tyle zmobilizować, że sprawiła całej Polsce wielką niespodziankę i przeogromną radość, zajmując medalową lokatę. Właściwie można powiedzieć, że sukcesy i zwycięstwa są dopiero przed nią, ponieważ ma zaledwie 23 lata, a już w swojej kategorii wiekowej jest najlepsza na świecie (pisałem o tym przed trzema tygodniami). Z pewnością zobaczymy ją rozpromienioną na podium jeszcze wiele razy (na olimpiadzie walkę o srebro i złoto przegrała dosłownie o sekundy). Życzymy wszystkiego, co najlepsze, i oczekujemy kolejnych sukcesów!
Wiosna już blisko, ale pozostańmy jeszcze przy sportach zimowych. W indywidualnych mistrzostwach Polski w skokach narciarskich na Wielkiej Krokwi w Zakopanem zwyciężył Robert Mateja, który na koniec sezonu wydaje się prezentować zupełnie przyzwoitą formę, choć w konkursie na Średniej Krokwi zajął dopiero 7. miejsce. Może jednak zobaczymy go na stopniach podium podczas któregoś z konkursów w kończących się już zawodach Pucharu Świata w skokach? Któż to wie? Oby tak było!
Adam Małysz - nasz najbardziej utytułowany skoczek - zajął drugie miejsce na dużej skoczni po siedmiu latach bezwzględnej krajowej dominacji. Stało się tak dlatego, że nasz mistrz nie skacze już aż tak dobrze jak w poprzednich latach. Poza tym rzeczywiście Robert Mateja był tego dnia bardziej dysponowany. Niemniej „Orzeł z Wisły” po raz kolejny zajął pierwsze miejsce w konkursie na średniej skoczni, pokazując w ten sposób, że nadal jest najlepszy w kraju. Miejmy nadzieję, że za seniorami naszej kadry skoczków podążą i ich młodsi koledzy. Nie brakuje wśród nich utalentowanych zawodników. Wystarczy wymienić choćby braci Rutkowskich, Kamila Stocha, Stefana Hulę i wielu innych, o których będzie jeszcze mowa na łamach naszego tygodnika.
Pięknie pozdrawiam i zachęcam Państwa do lektury naszego cotygodniowego felietonu o sporcie.
jłm
Pomóż w rozwoju naszego portalu