Reklama

Korespondencja z Francji

Hinduski ślad w Lyonie

4 czerwca, w uroczystość Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny, do sanktuarium Notre Dame de Fourviére w Lyonie została wprowadzona, pochodząca z Indii, cudowna figura Notre Dame de Vailankanni.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Bazylika Notre Dame de Fourviére - najważniejszy obok katedry św. Jana kościół Lyonu i diecezji liońskiej - jest wotum dziękczynnym wzniesionym w hołdzie Maryi przez mieszkańców miasta za uratowanie Lyonu od śmiertelnych epidemii oraz od wrogich najazdów w wojnie prusko-francuskiej. (Pisaliśmy o historii bazyliki, o jej chrześcijańskich korzeniach w nr. 46 Niedzieli z dn. 17 listopada 2002 r. i w nr. 3 z dn. 16 stycznia 2005 r.).
Należy w tym miejscu przypomnieć, że w bazylice liońskiej znajdują się już cudowne wizerunki Matki Bożej: rzeźba Matki Bożej Fatimskiej, ofiarowana przez wspólnotę portugalską Lyonu w 1994 r., i kopia Cudownego Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej, wprowadzona przez wspólnotę polską w 2002 r. W ten sposób sanktuarium maryjne Francji staje się ośrodkiem międzynarodowego kultu maryjnego.

* * *

Historia Notre Dame de Vailankanni nie jest znana przeciętnemu mieszkańcowi Lyonu. Hinduska wspólnota chrześcijańska, której większość żyje we Francji, wywodzi się z południowych Indii. W języku francuskim znana jest ona jako Tamoul. Wspólnota ta jest silnie związana z kultem Matki Bożej. W Indiach wierzący tamoul żyje swą wiarą na co dzień, wiara jest dla niego osobistym spotkaniem z Bogiem w życiu codziennym. W każdym domu jest ołtarzyk, przy którym rodzina modli się kilkakrotnie w ciągu dnia. Prawie każdy tamoul ma przy sobie wizerunek Chrystusa i Matki Bożej, która jest dla niego wsparciem i orędowniczką w drodze do Boga.
Pod koniec XVI wieku Matka Boża objawiła się trzy razy w miejscu zwanym Vailankanni, położonym w południowych Indiach, w stanie Tamilnadu.
Ok. 1580 r. Maryja ukazała się po raz pierwszy biednemu chłopcu, który zajmował się dostarczaniem mleka do okolicznych wsi. Pewnego dnia ujrzał Piękną Panią z Dzieckiem na ręku. Niewiasta poprosiła go, aby dał trochę mleka jej Dziecku. Chłopiec - onieśmielony i urzeczony Jej pięknem - nie odmówił. Wiadomość o cudownym objawieniu obiegła wkrótce całą okolicę. Vailankanni stało się miejscem modlitwy i pielgrzymek z różnych okolic.
Drugi cud miał miejsce kilka lat później. W okolicach Vailankanni żyła biedna wdowa, która miała jedynego syna, kalekę, który sprzedawał mleko przy drodze. Pewnego dnia ukazała mu się Piękna Pani, prosząc o szklankę mleka, a potem poleciła, aby udał się do sąsiedniego miasta Nagappattinam (stolica regionu), do pewnego zamożnego człowieka, aby ten zbudował kaplicę w hołdzie Matce Bożej. Chłopiec odpowiedział, że jest to niemożliwe, bo on nie może chodzić. Na to Piękna Pani poleciła mu, żeby wstał. Uradowany, pobiegł do bogatego człowieka, aby opowiedzieć mu o tym, co się stało. Ów katolik, z pomocą innych mieszkańców, zbudował kaplicę. W ołtarzu umieszczono figurę Matki Bożej. Matka Boża z Vailankanni została nazwana: Notre Dame de Bonne Santé (Matka Boża Dobrego Zdrowia - Uzdrowicielka).
Trzeci cud w Vailankanni wydarzył się już na przełomie XVI i XVII wieku. Portugalski statek kupiecki płynął z Macao (Chiny) do Kolombo na Cejlonie. W pewnej chwili rozszalała się straszna burza. Cała załoga wraz z kapitanem zaczęła się modlić do Matki Bożej, prosząc o uratowanie życia. Wszyscy spontanicznie przyrzekli wznieść kościół, jeśli przeżyją. 8 września, w dzień Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, statek przypłynął szczęśliwie do rzeki nieopodal Vailankanni.
Zgodnie z obietnicą złożoną Maryi, żeglarze zajęli się budową kościoła wotywnego. Dawna, skromna kaplica została rozbudowana i powstał piękny, okazały kościół z cegły.

* * *

4 czerwca 2005 r., na uroczystość intronizacji cudownej figury Matki Bożej z Vailankanni w bazylice Notre Dame de Fourviére w Lyonie, zjechali wierzący Hindusi z Indii i z całej Francji. Honorowym gościem był proboszcz bazyliki Notre Dame de Vailankanni - ks. Bernard Lawrance.
O godz. 15.00 została odprawiona uroczysta Msza św., której przewodniczył kard. Philippe Barbarin, arcybiskup Lyonu, koncelebrowana przez kilkunastu księży z różnych krajów. Figura została umieszczona w głównym ołtarzu świątyni. Rzeźba przypomina polskie barokowe XVII- i XVIII-wieczne Madonny z Dzieciątkiem, reprezentujące w sztuce styl tzw. Pięknych Madonn, charakteryzujących się niezwykłą urodą oraz pewnym wdziękiem i gracją, emanującymi z ich postaci.
Po Mszy św. figurka Notre Dame de Vailankanni została przeniesiona w uroczystej procesji do krypty bazyliki Notre Dame de Fourviére, gdzie znalazła się w specjalnie przygotowanej kaplicy, obok kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej, nieopodal kaplicy Matki Bożej Fatimskiej.
Podczas tej uroczystości mogliśmy przekonać się, że tylko w wierze tak naprawdę może nastąpić prawdziwe zjednoczenie narodów.
Bóg, religia i Kościół mogą połączyć i łączą narody bez walki i bez sporów - pod macierzyńską opieką Matki Najświętszej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież w Wenecji: Młody człowieku - wstań i idź!

2024-04-28 10:52

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/VATICAN MEDIA HANDOUT

"Młody człowieku, który chcesz wziąć w ręce swe życie, wstań! Otwórz swoje serce przed Bogiem, podziękuj Mu, przyjmij piękno, którym jesteś; zakochaj się w swoim życiu. A potem idź! Wyjdź, idź z innymi, szukaj samotnych, nadaj barwy światu swoją kreatywnością, pomaluj drogi życia Ewangelią. Wstań i idź" - wezwał Franciszek podczas spotkania z młodzieżą na placu przed bazyliką Santa Maria della Salute w Wenecji. Papież zachęcił: "Weź życie w swoje ręce, zaangażuj się; wyłącz telewizor i otwórz Ewangelię; zostaw telefon komórkowy i spotkaj się z osobami!

Franciszek zachęcił młodych do dzielenia się doświadczeniami, które są tak piękne, że nie można ich zatrzymać dla siebie. "Jesteśmy tu dzisiaj właśnie po to: aby na nowo odkryć w Panu piękno, którym jesteśmy i by radować się w imię Jezusa, Boga młodego, który miłuje młodych i który zawsze zaskakuje" - powiedział papież.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Świdnik. Jubileusz parafii Chrystusa Odkupiciela

2024-04-29 05:51

Paweł Wysoki

40 lat temu w Świdniku biskup lubelski Bolesław Pylak powołał nowy ośrodek duszpasterski. Do tworzenia parafii i budowy kościoła pw. Chrystusa Odkupiciela skierował ks. Andrzeja Kniazia, który wraz z grupą wiernych jeszcze w 1984 r. wybudował tymczasową kaplicę, a kilka lat później świątynię.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję