Reklama

Wielkopostne porządki

Konfesjonał leczy rany duszy

Niedziela Ogólnopolska 12/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z o. Bogdanem Waliczkiem OSPPE, duszpasterzem na jasnogórskich „Halach”, o ozdrowieńczej mocy spowiedzi rozmawia Katarzyna Woynarowska.

Katarzyna Woynarowska: - Jak sprawić, by spowiedź nie była „dopustem Bożym”, ale drogą ku duchowemu wyzwoleniu? Słowem - jak dobrze przygotować się do spowiedzi?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

O. Bogdan Waliczek OSPPE: - Pan Jezus dał nam sakramenty święte, by były środkami wiodącymi nas do nieba. Sakrament pokuty to potężny środek, który pomaga w nawróceniu. Jest to spotkanie z Jezusem Chrystusem przebaczającym. Problem „dopustu” jest rozwiązywalny, gdy potraktujemy spowiedź jako metodę w pracy nad sobą. Przy takim podejściu widać od razu, że nie wystarczy raz w roku wyspowiadać się, że jest potrzeba częstszego sięgania do tej formy spotkania z Bogiem - wtedy człowiek widzi nie tylko swoje grzechy ciężkie, ale i uchybienia, zaniedbania, złe nawyki. To jest tak jak ze światłem: im bliżej podchodzimy z jakimś przedmiotem do źródła światła, tym lepiej widzimy na nim zarysowania, pęknięcia...

- Rzeczą podstawową jest rachunek sumienia. Nie należy czynić go pospiesznie, stojąc w długiej kolejce do konfesjonału...

Reklama

- Zachęcam do rachunku sumienia dzień przed spowiedzią, w ciszy, po modlitwie do Ducha Świętego. Nie czyńmy tego na zasadzie jakiegoś tylko technicznego podsumowania, jak w księgowości. Potrzebna jest modlitwa o dar rozpoznawania grzechów ciężkich, ich liczby i okoliczności, oraz lekkich, a także grzechów zaniedbania. Dopiero po głębokim wejściu w swoją duszę, stając w prawdzie przed Bogiem, idziemy z całym tym bagażem do Niego.

- Często dzieje się tak, że przypominamy sobie 10 przykazań i rachunek sumienia wychodzi dość krótki: bo przecież nikogo nie zabiłem, do kościoła chodzę, nie kradnę, kłamię jak wszyscy... Z drugiej zaś strony są skrupulanci, którzy dzielą włos na czworo - to też źle... Jak zdać sobie sprawę z własnych grzechów?

- Skrupulanci powinni mieć kierownika duchowego, żeby wiecznie nie zaczynać od nowa swoich poszukiwań. Pierwszą ważną sprawą dla całej reszty jest modlitwa do Ducha Świętego o rozeznanie grzechów. 10 przykazań, przykazanie miłości Boga i bliźniego potraktujmy uczciwie, na całą szerokość naszego serca, żeby w ich świetle zobaczyć siebie. Najlepiej zacząć od ustalenia, co jest moją wadą główną, co jest moim największym cierpieniem, i w odniesieniu do tego problemu zobaczyć swoje decyzje, sytuacje, w których nie potrafię sobie poradzić, gdzie są moje potknięcia, co w moim życiu duchowym jest kulawe i nieporadne. Ta wada główna może być moim krzyżem. Bardzo dużą pomocą w rozeznaniu tego krzyża jest kierownictwo duchowe. Ja sam mam stałego spowiednika, kapłana, który mnie zna. Nie muszę za każdym razem mówić o swoim usposobieniu, temperamencie czy osobowości. Ktoś, kto mnie zna, lepiej mnie rozumie, bardziej potrafi pomóc, wiem wtedy, w którą stronę iść.

Reklama

- Bywa, że ludzie idą do spowiedzi z przekonaniem, że samych siebie nie przeskoczą, że i tak będą grzeszyć dokładnie w ten sam sposób. To grzech sam w sobie. Ale jak uciec od takiej sytuacji? Jak wypełnić nakaz o mocnym postanowieniu poprawy?

- Bywają również sytuacje załamania spowodowane tym, że ciągle przychodzę z tym samym, że sobie ze sobą nie radzę. Niektórzy mówią z goryczą: - Ojcze, znów te same grzechy... A ja im na to: - Słuchaj, Jezus przyszedł do grzeszników, a nie do sprawiedliwych. Przyszedł uzdrawiać jako lekarz. „Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają” (Łk 5, 31). I nawet jeśli przychodzimy ciągle z tym samym schorzeniem duszy, to najważniejsze jest, że spowiadając się, stajemy po stronie Jezusa. Choćby do końca życia wlókł się za nami ten sam grzech, to idziemy z tym do Jezusa. I to jest istotne - przyjęcie łaski! A im więcej w nas łaski, tym mniej miejsca dla grzechu; im więcej światła, tym mniej ciemności; im więcej prawdy, tym mniej kłamstwa; im więcej miłości, tym mniej nienawiści.
Mocne postanowienie poprawy to nic innego jak obudzenie pragnienia, że nie chcę więcej grzeszyć, że grzechem się brzydzę. W tym celu postanawiam, że solidnie popracuję nad sobą przez niemalże kurczowe trzymanie się Bożego Słowa, Jezusa Chrystusa, którego mogę doświadczać najbardziej w życiu sakramentalnym i na modlitwie.

- Żal za grzechy - jeden z warunków dobrej spowiedzi. Niby oczywisty, ale mamy z nim kłopot...

Reklama

- Oczywiście, nie chodzi o wyklepanie modlitwy z książeczki do nabożeństwa, ale o autentyczny ból serca, żałość duszy z tego powodu, że obraziłem Pana Boga, mojego najlepszego Ojca, i nie jestem godzien nazywać się Jego dzieckiem. Najlepiej żal za grzechy przeżyć przed krzyżem Jezusa Chrystusa, patrząc na ukrzyżowaną Miłość Ojca. Wtedy mam okazję, żeby zobaczyć również swój krzyż i doświadczyć, jak bardzo Bóg, który jest Miłością, pragnie mi mój grzech przebaczyć.

- Co z zadośćuczynieniem? Czy rozumieć go dosłownie: przeproś, oddaj ukradzioną rzecz, powiedz komuś prawdę, słowem - zrekompensuj wyrządzoną krzywdę. A może chodzi raczej o pewien stan ducha: że będę lepszy dla ludzi?

- To jeden z bardzo ważnych warunków dobrze przeżytego sakramentu pokuty. Naprawianie wyrządzonej krzywdy jest bardzo istotne. Przede wszystkim w związku z fundamentalnym przykazaniem miłości bliźniego.

- Czy brak zadośćuczynienia czyni sakrament pokuty nieważnym?

- Zawsze obowiązują nas warunki dobrej spowiedzi, a jednym z nich jest zadośćuczynienie. I myślę, że byłoby to poważne uchybienie i niepełne nawrócenie, gdybyśmy nie mieli w sercu zamiaru zadośćuczynienia albo je zlekceważyli. Bardzo istotna jest postawa wynagradzania. Mamy obowiązek restytucji, czyli naprawienia wyrządzonych krzywd: ukradłeś - oddaj, uraziłeś - przeproś, posądziłeś, oczerniłeś - odwołaj, przeproś itd. W zadośćuczynieniu ważne jest również, aby mieć serce otwarte na przebaczanie, na darowanie wszelkich uraz. Do tego zobowiązuje nas Jezus przykazaniem miłowania nieprzyjaciół...

- Szczera spowiedź jest częścią sakramentu pokuty dla penitenta najtrudniejszą.

Reklama

- Dlatego lepiej wcześniej ułożyć sobie to, co chcemy powiedzieć w konfesjonale, przygotować to swoje szczere wyznanie. Nie próbować wymyślać czegoś na miejscu, nie improwizować na poczekaniu: coś tam powiem i jakoś to będzie. Jeśli ktoś mówi: jakoś to będzie, to znaczy że będzie byle jak i wtedy nie ma mowy o dobrym i skutecznym przeżyciu sakramentu pokuty, bo nie damy Panu Bogu szansy na uporządkowanie naszego życia.

- Na ile kapłan może wypytywać, drążyć temat, nie zadowalać się tym, co usłyszał?

- Są osoby, które trzeba „studzić” w konfesjonale, tak dużo i chętnie opowiadają o sobie. Są i tacy, którzy starają się „ominąć” temat, żeby to jakoś gładko przeszło przez gardło i przez kratki konfesjonału. Czasem ludzie przepychają przez nie grzechy tak ciężko, jak przez maszynkę do mielenia. Tymczasem po to siedzi w konfesjonale kapłan, aby pomóc penitentowi stanąć w prawdzie. Od kapłana wymagana jest delikatność, duże wyczucie sytuacji, a nawet mała forma katechezy, by ten drugi człowiek poczuł, że to forma życzliwej troski, a nie - co nie daj Boże! - agresji, ciekawości czy zniecierpliwienia. Zresztą miłość i akceptacja drugiego człowieka jest zawsze najlepszym nośnikiem w relacjach międzyludzkich. Sprawdza się także przy kratkach konfesjonału.

- Kiedy nie udziela się rozgrzeszenia? I co wtedy robić dalej?

Reklama

- Rozgrzeszenia nie udziela się wtedy, gdy penitent nie jest dysponowany do jego przyjęcia. Tak dzieje się w sytuacjach, w których penitent nie spełnia któregoś z warunków dobrej spowiedzi. Najczęściej rozgrzeszenie jest odraczane, dopóki nie zostanie usunięta przeszkoda, która spowodowała niemożność jego udzielenia. Ogromnie delikatna jest wtedy rola spowiednika, który musi wytłumaczyć, że Pan Bóg człowieka nie odrzuca, że nie stawia jakichś wysokich poprzeczek dla swojego widzimisię, ale czyni to dla naszego dobra. Zachęca się penitenta, aby uczynił wszystko, by Panu Bogu, który go kocha, dać szansę na działanie w swoim sercu, żeby dojrzeć do takiego całkiem świadomego oddania się Bogu i przemiany życia. Te sytuacje są jednak zawsze bardzo trudne dla penitenta i dla kapłana.

- Jak często powinno się przystępować do sakramentu pokuty?

- Kiedy czuję, że grzech „łasi się u moich stóp”, kiedy nasilają się pokusy i zaczynam się coraz bardziej przyzwyczajać do swoich słabości - to jest pora, żeby przeciwdziałać złu przez potężną łaskę Jezusowego przebaczenia. Ponadto stara dobra zasada - raz w miesiącu, może z racji pierwszego piątku albo pierwszej soboty. Dobra jest taka systematyczność, bo wtedy lepiej widać nawet drobne ułomności. A czasem taki drobiazg może stać się przysłowiową kulą śniegową. Najgorsze jest czekanie z grzechem. Jeśli gnębi i drąży, to trzeba z tym pójść do konfesjonału. Nie wolno przyzwyczajać się do takiego stanu. Bo w grzechu można się zakochać i wtedy trudniej z niego zrezygnować. A poza tym - właściwe dla chrześcijanina jest życie w łasce, nie odwrotnie. Gdy korzystamy ze spowiedzi raz do roku, a potem kilka dni żyjemy w łasce i czekamy na następne święta, to grzech nas wyjaławia, niszczy od środka. Czasem nie umiemy wyjaśnić, dlaczego ktoś jest taki trudny w kontakcie, pełen goryczy, gniewu, agresji. Widać, że ten człowiek nie jest pogodzony ani z Bogiem, ani z samym sobą! Tylko Pan Bóg może dać tę miłość, która oczyszcza i wyzwala.

- Spowiedź to najlepszy sposób psychoterapii...

- Jezus jest Boskim Lekarzem. On leczy przez miłość. Ewangeliści opisują, że dużo rozmawiał z ludźmi, zwłaszcza z celnikami i grzesznikami. Każde rozgrzeszenie, którego Jezus udzielał, było poprzedzone rozmową przywracającą tym ludziom godność. Jest to swoista terapia wypływająca z Miłosiernego Serca Zbawiciela. Bardzo często psychologowie i psychoterapeuci odsyłają swoich pacjentów, oczywiście wierzących, do sakramentu pokuty. Tu człowiek ma komfort powiedzenia wszystkiego, całkowitego otwarcia się przed Bogiem, wyrzucenia całego bagna grzechu. Bo tylko Bóg może nam pomóc. Jezus mówi: „beze Mnie nic nie możecie uczynić...” (J 15, 5). Trzeba się Jezusowi powierzyć i aby to mogło nastąpić w pełni, konieczne jest wyzwalające wyznanie grzechów.

- Dziękuję za rozmowę.

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Obiekt przypominający drona znaleziony na polu kukurydzy w powiecie działdowskim

2025-09-30 18:08

[ TEMATY ]

pole kukurydzy

obiekt przypominający drona

powiat działdowski

Adobe Stock

Obiekt przypominający drona został znaleziony na polu kukurydzy

Obiekt przypominający drona został znaleziony na polu kukurydzy

Znaleziono niezidentyfikowany obiekt powietrzny w miejscowości Wielki Łęck w powiecie działdowskim (woj. warmińsko-mazurskie) - poinformowała we wtorek Żandarmeria Wojskowa. Funkcjonariusze prowadzą czynności pod nadzorem prokuratora.

Jak poinformowała Komenda Wojewódzka Policji w Olsztynie, we wtorek przed godz. 15 policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Działdowie zostali powiadomieni o tym, że w gm. Płośnica (pow. działdowski) na polu kukurydzy, operator kombajnu zauważył leżący wśród roślin obiekt przypominający drona.
CZYTAJ DALEJ

Czy jesteśmy gotowi przyznać, że jesteśmy nieużyteczni?

2025-09-30 07:06

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Damian Burdzań

Druga kwestia poruszona przez Jezusa dotyczy służby. Każe nam mówić: Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać. Czy są to rzeczywiście nasze słowa? Czy jesteśmy gotowi przyznać, że jesteśmy nieużyteczni?

Apostołowie prosili Pana: «Dodaj nam wiary». Pan rzekł: «Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: „Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze”, a byłaby wam posłuszna. Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: „Pójdź zaraz i siądź do stołu”? Czy nie powie mu raczej: „Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił”? Czy okazuje wdzięczność słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? Tak i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, mówcie: „Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać”».
CZYTAJ DALEJ

Ciepło kurtki, ciepło serca – o dawaniu i dzieleniu się w czasie zimy

2025-09-30 20:44

[ TEMATY ]

ciepło kurtki

ciepło serca

dawanie

dzielenie się

czas zimy

Materiał sponsora

Kurtka zimowa nie jest tylko elementem garderoby – to symbol troski o siebie i swoich bliskich

Kurtka zimowa nie jest tylko elementem garderoby – to symbol troski o siebie i swoich bliskich

Zima to czas, w którym szczególnie odczuwamy potrzebę ciepła. Grube kurtki, szaliki i rękawiczki stają się codziennymi towarzyszami drogi, chroniąc nas przed mrozem i zimnym wiatrem. Kurtka zimowa nie jest tylko elementem garderoby – to symbol troski o siebie i swoich bliskich. W chrześcijańskim spojrzeniu możemy dostrzec w niej również przypomnienie o tym, że każdy człowiek potrzebuje ochrony, zarówno fizycznej, jak i duchowej. Tak jak dbamy o ciepło ciała, tak też powinniśmy troszczyć się o ciepło serca i relację z Bogiem.

Ewangelia przypomina nam słowa Jezusa: „Byłem nagi, a przyodzialiście Mnie” (Mt 25,36). Ten fragment uświadamia nam, że każdy dar, nawet tak prosty jak ciepłe ubranie, ma ogromną wartość w oczach Boga. Dając komuś kurtkę, której już nie nosimy, albo kupując nową dla potrzebującego, nie przekazujemy jedynie tkaniny i zamka błyskawicznego. Przekazujemy ciepło, nadzieję i poczucie godności. W tym sensie kurtka zimowa staje się nie tylko odzieżą, ale także narzędziem budowania wspólnoty i praktycznym świadectwem miłości bliźniego. To właśnie w takich gestach realizujemy chrześcijańskie powołanie do troski o słabszych.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję