Reklama

Prosto i jasno

Z drogi do Guadalupe

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W drodze do meksykańskiej Jasnej Góry, czyli sanktuarium Śniadej Panienki w Guadalupe, myślę o najnowszej historii Europy i świata. Zastanawiam się, jak to jest możliwe, że zjednoczona Europa godzi się na konstytucję bez Boga, czyli wchodzi na wojenną ścieżkę walki z Kościołem, jaka np. do niedawna trwała w Meksyku, wyrządzając i państwu, i narodowi ogromne szkody. Pamiętam, że gdy Jan Paweł II w 1979 r. po raz pierwszy pielgrzymował do Meksyku, w tym katolickim kraju zakazane było wszelkiego rodzaju manifestowanie wiary poza murami świątyń, m.in. duchowni nie mogli publicznie chodzić w sutannie. Stąd też republikańscy urzędnicy zastanawiali się, czy Ojciec Święty nie powinien posiadać wizy wjazdowej, czy prezydent świeckiego państwa może witać na lotnisku „religijnego przywódcę”, czy wolno Papieżowi odprawiać Msze święte na stadionach... Tzw. rozdział Kościoła od państwa polegał głównie na uchwalaniu absurdalnych ustaw, a przede wszystkim doprowadził do krwawych prześladowań, które można porównać do walki z Kościołem podczas rewolucji we Francji, a potem w Związku Radzieckim i jego krajach satelickich, w tym w PRL-u.
Nie ma miejsca, aby rozpisywać się, jak wyglądały lata masońskiej rewolucji w Meksyku, wspomnę jedynie, że największych okrucieństw dopuściły się władze w latach 1926-38, za rządów prezydenta Callesa, masona i zagorzałego antyklerykała. Na jego rozkaz zamykano kościoły, likwidowano parafie, księży zmuszano pod groźbą najsurowszych represji, z karą śmierci włącznie, do opuszczania parafii wiejskich i osiedlania się w miastach. Liczono, że porzucone przez pasterzy wiejskie parafie szybko ulegną dechrystianizacji. Wspierano rozwój tzw. Kościoła Narodowego, zależnego od państwa. W wyniku prześladowań na 3 600 księży w 1935 r. tylko 305 miało oficjalne prawo do sprawowania posług kapłańskich. W kilku regionach nie było ani jednego kapłana. Albo zostali zamordowani, albo zdążyli uciec - co ukazuje powieść Grahama Greena pt. Moc i chwała. W tych latach masoneria opanowała najwyższe urzędy w państwie, wojsko, administrację, a także w dużej części inteligencję. 14 listopada 1921 r. targnięto się na największą świętość: w bazylice w Guadalupe podłożono bombę, która miała zniszczyć cudowny obraz Matki Bożej. W świątyni oraz w okolicznych domach wyleciały szyby z okien, zniszczony został ołtarz, kandelabry, stopił się zabytkowy krzyż... Obrazowi Matki Bożej nic się nie stało. Ocalał w cudowny sposób. Dzisiaj w nowej bazylice, w specjalnej kuloodpornej szkatułce, znajduje się zdjęcie z tego zamachu, a także pogięty od ognia krzyż z ołtarza głównego. Zniszczona relikwia krzyża stanowi jakby dowód, że ludzie walczący z Kościołem mogą mu uczynić wiele krzywdy, ale to Bóg zawsze zwycięża - czego dowodem jest ocalony cudowny obraz.
Jako Europejczycy i chrześcijanie, a może przede wszystkim jako ludzie myślący i znający historię powinniśmy przewidzieć, do czego prowadzą „niewinne” ustawy zwalczające najpierw zewnętrzne znaki wiary, krzyże w szkołach czy szpitalach, nauczanie religii, tradycję świąteczną… Od tego rozpoczynały się prześladowania we Francji, Meksyku, Hiszpanii, Związku Radzieckim… Mamy także własne doświadczenia z lat PRL-u. Któż nie pamięta, że u nas komuniści - oprócz wtrącania duchownych do więzień, grabieży majątków kościelnych, wspierania Kościoła Narodowego itd. - zaaresztowali nawet nawiedzającą polskie parafie kopię obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej. Historia lubi się powtarzać.
Dzisiejszy Meksyk stara się nie pamiętać o niedawnych prześladowaniach Kościoła. To wstydliwa historia. Stolica szokuje każdego swoją supernowoczesnością. Potężna metropolia, licząca blisko 20 mln mieszkańców, a więc połowę mieszkańców Polski, została zbudowana na obszarze wysokogórskiej doliny (2 240 m n.p.m.), otoczona jest szczytami gór o wysokości blisko 6 000 m n. p. m. Kiedyś znajdowały się tu trzy ogromne jeziora z licznymi wyspami, na których usytuowało się ogromne miasto. W nocy, w feerii świateł, wybija się najbardziej to jedno: nowej bazyliki Madonny z Guadalupe. Kiedy samolot zniża lot, wydaje się, że mknie prosto do tego światła.
Stolica Meksyku to, oczywiście, nie tylko sanktuarium Śniadej Panienki z Guadalupe. Równie słynna jest katedra w centrum miasta, blisko pałacu prezydenckiego, w której znajduje się czarnego koloru Chrystus na krzyżu. Z wizerunkiem tym jest związana niezwykła historia. Gdy katedrę nawiedzał pewien biskup, miał zwyczaj całować stopy Chrystusa. Prześladowcy Kościoła postanowili otruć biskupa, w tym celu stopy Chrystusa nasączyli trucizną. Gdy biskup ucałował stopy, postać Chrystusa zrobiła się czarna, a biskupowi nic się nie stało. Chrystus pozostał czarny i stanowi dowód na to, że świat się zmienia, a krzyż Chrystusa trwa. Takich cudownych historii jest w Meksyku wiele. A czyż nie są innego rodzaju cudem pozostałości kultury Indian w Cuernavaca, pałac Kortezów i równie wspaniała katedra? Swoistym cudem jest stale słoneczne Acapulco, położone na wybrzeżu Pacyfiku. W zatoce okolonej bujną egzotyczną roślinnością od 40 lat pod wodą znajduje się figura Matki Bożej z Guadalupe. Wykonana z brązu, waży 13 ton. Egzotyka, ale także wiara, że Maryja jest królową mórz i oceanów.
Podobnie jak Jasna Góra u nas, w Meksyku wszystkich przyciąga cudowny wizerunek Matki Boże z Guadalupe. To niezwykły wizerunek. Można go porównać do odbicia ciała Jezusa na Całunie Turyńskim. Obydwa te obrazy stanowią dla nauki niewytłumaczalną zagadkę. Wszystkie wizerunki Matki Bożej w sanktuariach świata są malowane ręką ludzką. Obraz z Guadalupe - nie. To jest jego cudowna specyfika. Ale o tym w kolejnym numerze.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pomóc może tylko Jezus, dlatego mam kochać Go bardziej niż innych!

2025-09-04 12:43

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Karol Porwich/Niedziela

Problemem nie jest uwolnienie się od krzyża, ale wierne pójście za Tym, który go niósł i zwyciężył dla nas. Ludzie nam w tym nie pomogą. Nawet nasi rodzice, rodzeństwo, przyjaciele czy znajomi. Pomóc może tylko Jezus, dlatego mam kochać Go bardziej niż innych. Wyznam Jezusowi szczerze moje obawy wobec Jego wymagań.

Wielkie tłumy szły z Jezusem. On odwrócił się i rzekł do nich: «Jeśli ktoś przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie dźwiga swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem. Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw i nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej, gdyby położył fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy, patrząc na to, zaczęliby drwić z niego: „Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć”. Albo jaki król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestu tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju. Tak więc nikt z was, jeśli nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem».
CZYTAJ DALEJ

Włochy: Mieszkańcy Taorminy żądają prawa do snu i nie chcą wyrzucać śmieci nocą

2025-09-02 07:16

[ TEMATY ]

śmieci

Sycylia

Agata Kowalska

Taormina, Sycylia

Taormina, Sycylia

Mieszkańcy Taorminy na Sycylii domagają się prawa do snu. Apelując o to do burmistrza protestują przeciwko jego rozporządzeniu, na mocy którego w historycznym centrum mogą wyrzucać śmieci tylko w godzinach od 1.30 w nocy do 5 rano. Ludzie pytają: „mamy chodzić w nocy ze śmieciami zamiast spać”?

Informując o rozporządzeniu burmistrza Cateno De Luki włoskie media podkreśliły, że „skazał mieszkańców na bezsenne noce”. W dokumencie podkreślił, że śmieci należy wyrzucać lub wystawiać przed domem do zabrania przez służby komunalne „ani minuty wcześniej, ani minuty później” niż w wyznaczonych godzinach.
CZYTAJ DALEJ

Abp Gądecki: choroba i cierpienie w Chrystusie odnajdują swój sens

2025-09-06 15:52

[ TEMATY ]

abp Stanisław Gądecki

choroba i cierpienie

w Chrystusie

sens

Karol Porwich / Niedziela

Dzieje narodzin Maryi zwracają naszą uwagę na naszą kruchość fizyczną, psychiczną i duchową, której doświadczamy razem z Chrystusem. Każdy z was może powiedzieć: Razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Nasza choroba, cierpienie i śmierć są wszczepione w Chrystusa i w Nim odnajdują swój ostateczny sens - mówił w Lubaszu abp Stanisław Gądecki.

Emerytowany metropolita poznański w sanktuarium Matki Bożej Królowej Rodzin przewodniczył Mszy św. z udziałem chorych i osób starszych, w jubileuszowym roku 25-lecia koronacji cudownego obrazu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję