Reklama

X Ogólnopolski Festiwal Piosenki "Pokój i Dobro"

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

X Ogólnopolski Festiwal Piosenki "Pokój i Dobro" już po raz czwarty odbywał się w Zielonej Górze. Podczas franciszkańskich dni radości od 22 do 25 sierpnia każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Występowały bowiem gwiazdy polskiej sceny chrześcijańskiej, bawił kabaret, zachwycał musical, był też czas na codzienną Mszę św., spotkania formacyjne oraz Marsz Pokoju. Patronat honorowy nad imprezą organizowaną przez Ogólnopolskie Stowarzyszenie Promocji Kultury Chrześcijańskiej "Pokój i Dobro", ojców franciszkanów oraz zielonogórską parafię pw. św. Franciszka z Asyżu, objęli bp Adam Dyczkowski i poseł Józef Zych.

"Ogłaszać Królestwo Boże"

Wykonawców oceniała rada artystyczna w składzie: o. Jacek Kania, o. Tadeusz Kula, Wiktor Sędziński, Dariusz Kamys oraz Jerzy Szymaniuk. Pierwszą nagrodę w wysokości 2000 zł "za kompozycję, aranżację i wokalną interpretację piosenki pt. historia pewnego narodzenia otrzymał zespół "The fruit of the Light" z Zielonej Góry. Nagrodę ufundował i wręczył bp Adam Dyczkowski. Nagrodzona grupa związana jest z Katolickim Liceum Ogólnokształcącym i choć większość członków zespołu w tym roku zakończyła naukę w tej szkole, to jak sami przyznają, planują grać dalej i "ogłaszać Królestwo Boże". Drugą nagrodę w wysokości 1500 zł "za ekspresję wykonawczą i walory głosowe" otrzymała Maria Tofel z Sulęcina. Trzecia nagroda ­ 1000 zł ­ wręczona została gorzowskiemu zespołowi "Bafitad" ­ "za interesujący debiut i niekonwencjonalne poszukiwania aranżacyjne".

Jury przyznało również nagrodę specjalną dla szczecinianki Marty Masłowskiej ­ "za prezentację i interpretację utworów podkreślających franciszkańskie przesłanie festiwalu". Nagrodę w wysokości 2000 zł ufundował i wręczył laureatce poseł Józef Zych. Wyróżnienie otrzymał zespołu "Katharsis" z Miejskiej Górki ­ "za perfekcję wykonawczą, walory brzmieniowe i wyrazistą stylistykę muzyczną" oraz Ewa Szydło z Krakowa ­ za "interpretację oddającą głębię duchowego przekazu" .

"Bogu niech będą dźwięki", "Krzyk", Marzena Grzybowska i Natalia Dąbrowska to wykonawcy, którzy wystąpili podczas przesłuchań konkursowych, lecz nie zakwalifikowali się do koncertu finałowego. Po raz kolejny okazało się, że: "śpiewać każdy może..."!

Piosenka religijna w ostatnim czasie bardzo się zmieniła. Nowe kompozycje nie przypominają wielu znanych i popularnych piosenek oazowych czy pielgrzymkowych, młodzi wykonawcy sięgają po "ambitniejsze" style muzyczne i odważne aranżacje, co niestety nie zawsze wychodzi utworom i słuchaczom na dobre. Choć na franciszkańskim festiwalu nie rozbłysła w tym roku żadna wielka gwiazda, to na pewno na scenie pojawiło się wiele gwiazdek wielbiących Boga muzyką, śpiewem i radością, a to było celem i założeniem organizatorów konkursu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

"Z Franciszkiem postaw krok za szczęściem ­ rodzina"

Pod takim hasłem odbywał się festiwal oraz towarzyszące mu od początku Franciszkańskie Spotkanie Młodych. ­ Temat zrodził się z prawdy, iż prawdziwego szczęścia można się nauczyć i zaznać tylko w zdrowej rodzinie, pełnej miłości i zrozumienia ­ podkreśla o. Paweł Chmura, dyrektor festiwalu. ­ Niestety w ostatnim czasie obserwujemy bardzo wyraźny upadek życia rodzinnego, a jednocześnie brak miłości i szacunku dla ludzi.

Podczas spotkań, które odbywały się w parafii pw. św. Franciszka z Asyżu, podejmowane były zagadnienia związane z życiem współczesnej rodziny i zagrażającymi jej niebezpieczeństwami. O źródle szczęścia każdej rodziny, jakim jest Eucharystia, mówił o. Tadeusz Kula, wskazując na niebezpieczeństwa czyhające na rodziny żyjące poza tym darem. Spośród wszystkich zagrożeń współczesnej rodziny największe żniwo zbiera alkohol. O tym, dlaczego i w jaki sposób ludzie uzależniają się od alkoholu, kim jest alkoholik i co dzieje się w jego rodzinie, uświadamiała Maria Panasewicz ­ terapeutka, na co dzień pracująca z ludźmi uzależnionymi. Jednak rodziny w trudnych sytuacjach nie są pozostawione same sobie, właśnie z myślą o nich tworzone są punkty konsultacyjne i poradnie. Jedno ze spotkań prowadziła Paulina Palczyńska z parafialnej poradni rodzinnej.

Ostatnie spotkanie, które zgromadziło najwierniejszych uczestników, było ucieleśnieniem wszystkich przedstawianych wcześniej prawd. Podczas kameralnego spotkania w franciszkańskiej kaplicy (bez mikrofonów!) swoją drogą do Boga i z Bogiem, dzielili się ­ Agnieszka i Dariusz Kamysowie. Choć są małżeństwem od 16 lat, to dopiero od kilku lat mogą mówić o sobie, że tak naprawdę są szczęśliwi. Agnieszka jest pielęgniarką, Darek artystą kabaretowym (niegdyś związanym z kabaretem Potem, obecnie kabaretem Hi-Fi). Oboje mówili o długim i trudnym dochodzeniu do prawdy o sobie, o małżeństwie i obecności Boga w ich życiu, o tym, że warto oddać swoje życie Jezusowi i zaufać Mu bezgranicznie...

"Miasto wielkiej świętości i dawnych grzechów..."

Wielkim przeżyciem duchowym tegorocznego festiwalu był Marsz Pokoju. Ponad 3 tysiące osób z różnych stron miasta (i gości) przybyło późnym wieczorem do amfiteatru, by wraz z bp. Józefem Zawitkowskim wyruszyć w marszu milczenia za Jezusowym krzyżem. "Proszę Was, abyście byli tak odważni i mocni, żebyście poszli za mną Drogą Krzyżową, jeśli się nie boicie nocy, jeśli się nie boicie tego, co się tam będzie dziać...". Płonące pochodnie, zadumane twarze młodych i starszych, chorych i zdrowych, śpiące dzieci i czuwające miasto... "zobacz, Panie, jak dużo ich przyszło, miasto nie śpi, a jest tak cicho, nikt nam nie przeszkadza...". W intencji tego cichego miasta "za rządzących i rządzonych" poniósł krzyż również bp Zawitkowski.

Zielona Góra to szczególne miejsce, "miasto wielkiej świętości i dawnych grzechów", a Droga Krzyżowa wyruszyła z amfiteatru, który do dzisiaj kojarzony jest z piosenką radziecką... Jezus w Zielonej Górze został ukrzyżowany i tutaj też zmartwychwstał! Ostre słowa biskupich rozważań uzupełniał śpiew Antoniny Krzysztoń, który "przeszywał" całe miasto. Na koniec przy kościele pw. Matki Bożej Częstochowskiej rozległy się słowa hymnu Jeszcze Polska nie zginęła...

Choć hymn kończący jubileuszowy festiwal "Niesiemy Wam wieść radosną, franciszkańską nucąc pieśń (...) pokój i dobro!" wybrzmiał już kilka tygodni temu, wiele z wydarzeń tegorocznej edycji na pewno na długo pozostanie w pamięci i sercach uczestników. Kolejny festiwal już za rok!

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Wkrótce Dzień Dziecka w Rzymie

2024-04-28 16:13

Ewa Pankiewicz

Wy wszyscy, dziewczynki i chłopcy, będący radością waszych rodziców i rodzin, jesteście także radością ludzkości i Kościoła - napisał w orędziu do dzieci papież Franciszek.

CZYTAJ DALEJ

To praca jest dla człowieka

2024-04-29 15:37

Magdalena Lewandowska

Do parafii na Nowym Dworze przybyły liczne poczty sztandarowe i przedstawiciele Dolnośląskiej Solidarności.

Do parafii na Nowym Dworze przybyły liczne poczty sztandarowe i przedstawiciele Dolnośląskiej Solidarności.

W parafii Opatrzności Bożej na Nowym Dworze we Wrocławiu modlono się w intencji ofiar wypadków przy pracy.

Eucharystii, na którą licznie przybyły poczty sztandarowe i członkowie Solidarności, przewodniczył o. bp Jacek Kiciński. – Dzisiaj obchodzimy Światowy dzień bezpieczeństwa i ochrony zdrowia w pracy oraz Dzień pamięci ofiar wypadków przy pracy i chorób zawodowych. Cieszę się, że modlimy się razem z bp. Jackiem Kicińskim i przedstawicielami Dolnośląskiej Solidarności – mówił na początku Eucharystii ks. Krzysztof Hajdun, proboszcz parafii i diecezjalny duszpasterz ludzi pracy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję