Reklama

Ku jakiej Europie...

Wielka „majówka” i co dalej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Świętowanie z okazji naszej integracji z UE rozpocznie się już z końcem kwietnia. Będą świętować: Warszawa, Kraków, Lublin. W stolicy odbędzie się Światowe Forum Ekonomiczne. 1200 uczestników szczytu: prezydenci, premierzy, przedstawiciele świata biznesu. Forum miało odbyć się w Szwajcarii, ale prezydent Kwaśniewski zaprosił uczestników Forum do Polski. Świętujemy przecież naszą integrację z UE. Elity polityczno-biznesowe będą debatować o ekonomii w niezachwianym przekonaniu, że posiadają patent na sprawy świata zwykłych ludzi i całych narodów. Media mówią o tym z zachwytem: „To wielka szansa dla Polski”. Czy nie jest to raczej wielki spektakl za nasze pieniądze? Tyle szans biznesowych okazało się wielkim złudzeniem albo nawet katastrofą. Piszą o tym i mówią nawet euroentuzjaści, dostrzegając winę w ojczystym domu. Forum kończy obrady 30 kwietnia, kiedy Warszawa zacznie świętować przystąpienie do UE. Słyszę, że studenci cieszą się z dni rektorskich z tej okazji. A potem - wielka zabawa na placu Zamkowym. Zabawa z prezydentem Kwaśniewskim na czele, bo on ma wciągnąć flagę europejską na maszt. Prounijna agitatorka R. Thun chce, aby wszyscy Polacy wywiesili unijne flagi w prywatnych domach, na balkonach czy w oknach. Twierdzi, że to superokazja naszych i wszech czasów. Zabawę rozpocznie koncert „Bruksela - Warszawa” z europejskimi gwiazdami estrady. Także za nasze wielkie pieniądze! W Krakowie odezwie się głos „Zygmunta”. Zostanie odprawiona też (na szczęście) Msza św. w intencji Ojczyzny. W Lublinie na UMCS będzie obradować 400 rektorów europejskich uczelni pod hasłem Od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej. Sądzę, że to ostatnie wydarzenie byłoby bardzo pożyteczne, gdyby nauka zechciała być prawdziwie autonomiczna. Zadaniem uniwersytetów i ludzi z nimi związanych jest przecież także odwaga głoszenia prawd niewygodnych. Prawd, które nie schlebiają poprawności politycznej, ale służą wspólnemu dobru. Niestety, pytanie, czy wielu jest dziś takich naukowców, wydaje się szczególnie zasadne. Naukowcy, którzy nie wyznają zasady politycznej poprawności, nie są funkcyjni ani mile widziani na salonach.
Piszę o tej „majówce”, bo wydaje mi się to tragikomiczne, ponieważ nasza integracja z Unią nie jest ani prawdziwie korzystna, ani witana entuzjastycznie przez większość Polaków. Nigdy wobec nowo przyjętych do UE krajów nie stosowano tak wielkich restrykcji, jak wobec Polski. O „unijnym zaślepieniu” piszą nawet prorządowe gazety.
Spójrzmy na problem integracji inaczej - poprzez Biblię. Są w Piśmie Świętym dwa obrazy integracyjne, które mogą być analogiczne do obecnych czasów. W Księdze Rodzaju (11, 1-9) jest obraz ludzi, którzy zapragnęli zbudować miasto, zjednoczyć się w społeczeństwo, stać się silnymi, ale bez Boga. Nie znajdujemy wzmianki, że chcieli przekreślić Boga czy walczyć z Nim. Po prostu Bóg był im niepotrzebny. Pycha ludzka nie chce Boga i Jego panowania. Myśli o sobie: „Będziecie jako bogowie”. Konsekwencją budowania miasta bez Boga, z wieżą sięgającą aż do nieba, było pomieszanie języków. Wcześniej wszyscy mówili jednym językiem. Pomieszanie języków doprowadziło do niemożności porozumienia się i rozproszenia ludzi po całej ziemi. Idea jedności wieży Babel jest ideą totalitarnego uniformizmu. Wszystko musi być jednakowe! Wszystko obwarowane prawem tak mocno, że niemożliwe są inność i niepowtarzalność. Ogórek, marchewka, cebula muszą mieć „odpowiednio właściwe” wymiary. Bociany, żółwie czy pingwiny są poddane w całej UE takim samym prawom. To nie żart, to rzeczywistość, w którą wchodzimy. A ludzie? Totalitaryzm prawny jest tutaj zapisany na tysiącach stron.
Inny jest obraz ludzi, którzy zgromadzili się w Wieczerniku jerozolimskim i uczestniczyli w wydarzeniu zesłania Ducha Świętego. Okazało się, że choć mówili różnymi językami, to Apostołowie ich rozumieli i rozumieli ich tam zgromadzeni, i wszyscy się zrozumieli. Jedność Wieczernika zakłada zachowanie różnorodności. Opiera się na miłości Boga i szacunku dla ludzi i narodów. Taka jedność to dialog oparty na prawdzie, wolności, sprawiedliwości i miłości.
Problem w takim ujęciu podjęła Komisja „Iustitia et Pax” Episkopatu Francji, mówiąc o problemach globalizacji. Do tych obrazów nawiązuje także Ojciec Święty Jan Paweł II.
Czy integracja idzie we właściwym kierunku? Sprawdzianem mogą być pytania, które Papież Jan Paweł II stawia współczesnej kulturze: „Czy potrafimy się zjednoczyć, aby móc spożytkować dorobek nauki i kultury w służbie prawdziwemu postępowi ludzkości, użyć go do budowy świata sprawiedliwego i godności wszystkich? (...) Czy wszystkie dotychczasowe dalsze osiągnięcia techniki idą w parze z postępem etyki i duchowym postępem człowieka? (...) Czy człowiek jako człowiek w ich kontekście rozwija się i postępuje naprzód, czy też się cofa i degraduje w swoim człowieczeństwie?” (Redemptor hominis).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

USA: plan dla Gazy

2025-09-30 07:55

[ TEMATY ]

Izrael

Palestyna

Gaza

PAP/EPA/MOHAMMED SABER

Podczas konferencji prasowej Donalda Trumpa i Benjamina Netanjahu 29 września w Waszyngtonie amerykański prezydent poinformował o planie dla Gazy, który ma zakończyć bezprecedensowe cierpienia Palestyńczyków oraz doprowadzić do przekazania przez Hamas Izraelowi żywych i nieżyjących zakładników porwanych podczas bestialskiego pogromu 7 października 2023 roku, w którym zamordowano ponad 1200 Izraelczyków, w tym co najmniej dziesięcioro obywateli polskich.

Straty palestyńskie w wyniku izraelskiej akcji militarnej sięgają już 66 tysięcy zabitych i przez znaczącą część społeczności międzynarodowej określane są mianem zbrodni wojennej i ludobójstwem. Przeciwko takiej retoryce władze Izraela zdecydowanie protestują.
CZYTAJ DALEJ

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - "Moim powołaniem jest miłość"

O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.

Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym, i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter. Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest. Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości. Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość Panu Bogu". Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla". Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość, bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali". Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy. Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
CZYTAJ DALEJ

Różaniec z ojciem Pio - tajemnice chwalebne

2025-09-30 20:50

[ TEMATY ]

różaniec

św. Ojciec Pio

Agata Kowalska

Różaniec był ulubioną modlitwą Ojca Pio, a jego koronkę miał zawsze przy sobie. W dzień nosił go zawieszony na pasku przy habicie lub trzymał w ręce. Gdy kładł się spać do łóżka, dwa różance umieszczał pod poduszką po jednym z każdej strony, a trzeci okręcał wokół nadgarstka.

FRAGMENT KSIĄŻKI [KLIKNIJ]: "Różany ogród Maryi. Modlitwa różańcowa z Ojcem Pio". Wydawnictwo Serafin . DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję