Reklama

Niedziela Łódzka

Na wygnaniu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przypuszczam, że niejeden Polak, oglądając relację z debaty w Strasburgu, mógł poczuć się jak wygnaniec ze starej, poczciwej Europy. Banicja: sytuacja egzystencjalna, a teraz raczej stan ducha doświadczany przez część obywateli (często przez bardzo lojalną część), której odmawia się aktywnego uczestnictwa w życiu społecznym. Wystarczy, że pragniesz zachować niezależność intelektualną lub towarzyską, byś został znielubianym i zamilczanym przez to samo środowisko, które wcześniej wynosiło cię pod niebiosa i korzystało z twoich usług. Czasem trzeba dodatkowo serii intryg; wtedy znikasz za horyzontem, tak że widać ci ledwo czubek głowy. Weźmy przykład Łodzi: od XIX wieku miasto słynie z macoszego traktowania artystów i na ten temat napisano już tomy. Jednym z twórców, który (na łamach tygodnika „Szpilki”) z bólem opisywał swój status łódzkiego outsidera, był Roman Gorzelski – satyryk i felietonista, dziś już zapomniany. Kiedyś napisał: „Gdy jesteś rozbitkiem, nie kłóć się z rekinem.” Miał rację. Mimo to spierał się z Łodzią, skarżył się i żalił.

Dziś poczucie odrzucenia u artysty może – od czasu do czasu – zostać złagodzone zaproszeniem do wykonania patriotycznego recitalu w salce parafialnej lub kościele, gdzieś w Bełchatowie czy Smardzewicach. Status takiego człowieka w Łodzi przypomina sytuację męża, który wyznaje żonie: „Kocham cię...” A nie doczekawszy się reakcji, po chwili odpowiada sam sobie: „Ja też cię kocham.”

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Co innego twórcy, którzy sadystycznie pastwią się nad „tym krajem” i rodakami. Ci zawsze mogą liczyć na dofinansowanie z szacownych instytucji, samorządów i od prywatnych sponsorów. Mają zagwarantowany medialny rozgłos i sale pełne widowni. W swoim najnowszym filmie znany reżyser, Wojtek S. kolejny raz przedstawia Polskę jako zbiorowisko bydlaków, pijusów i meneli. Filmu nie widziałem i nie zamierzam oglądać, wystarczy sam zwiastun. Przypomniał mi stary czeski dowcip: Po inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację w 1968 r. jakiś mężczyzna spaceruje po Pradze i nagle słyszy z bramy straszny odgłos… ktoś głośno wymiotuje. Zagląda do bramy, patrzy na nieszczęśnika ze współczuciem i mówi: „Mam dokładanie to samo zdanie, co pan.”

Reklama

Ale nie załamujmy się. W znakomitej powieści Natalii Rolleczek „Mały proboszcz z Iwy” (jej akcja toczy się na północnych Kresach po 1941 r.) tytułowy bohater stara się zdobyć prawdziwe wino do sprawowania Eucharystii. Jest banitą u siebie: cały teren należy już do Sowietów. I trwa zima, o żadnym winie nie ma mowy.

Ale proboszcz przypadkowo spotyka Rosjankę, sekretarza Rej-Komu w randze oficera politycznego. W trakcie rozmowy okazuje się, że kobieta może mu załatwić… rodzynki. Specjał nieosiągalny dla zwykłego śmiertelnika. A z rodzynków można zrobić wino. Rosjanka obiecuje to „zorganizować” i kiedy Ksiądz, po kilku dniach, przychodzi do jej mieszkania, na stole stoi torebka z rodzynkami. A do tego wódka i wystawna „zakuska”. Nadto z gramofonu rozbrzmiewa przedwojenne polskie tango. Po chwili staje się jasne, że proboszcz, od pierwszego wejrzenia, wzbudził w kobiecie fascynację – jako kulturalny mężczyzna, jako Polak i jako… ksiądz. Człowiek tak różny od jej koleżków, dzikich i rozpijaczonych... Po wypiciu kolejnych kieliszków Rosjanka prosi swojego gościa do tańca. Dochodzi do szarpaniny, pijana kobieta – płacząc – pada na łóżko, a proboszcz ucieka w mroźną noc, porywając ze stołu bezcenne rodzynki.

Jest w tej Rosjance dojmujące pragnienie zdobycia – zupełnie nieosiągalnego dla niej – ideału (ideału mężczyzny). Tęsknota za sacrum jest u niej pomieszana z podświadomym pragnieniem poniżenia tegoż ideału, sprowadzenia go do własnych, niziutkich standardów, doprowadzenia do grzechu. I to się jej nie udaje. Mam wrażenie, że coś podobnego pragnie uczynić z duszami „polskich wygnańców” Wojtek S. i jemu podobni. Doprowadzić nas do stanu zbrukania, niewiary, do „śmierci drugiej”. Ale to – mam nadzieję – też nigdy im się nie uda.

2021-10-16 08:30

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Róże i lasy

[ TEMATY ]

felieton (Łódź)

Izf

Nadzwyczajne sytuacje wymagają użycia nadzwyczajnych środków. Kiedy rolnikowi płonie stodoła, nie lata wokół niej z pistolecikiem na wodę, tylko wzywa sąsiadów i razem biegną z pełnymi wiadrami gasić ogień, wezwawszy wcześniej Straż Pożarną. Pytanie: Czy sytuacje, w jakich się obecnie obracamy, są już nadzwyczajne, czy jeszcze nie? Sądząc po tematach felietonów, podejmowanych ostatnio przez niektórych żurnalistów, nie są. Cóż, wirtuozi mediów muszą czasem odpocząć od dźwigania na swoich barkach losów świata. Wtedy takie tematy, jak: impreza urodzinowa dziennikarza celebryty, czy polityczne rady teściowej byłego premiera – są jak znalazł i żyje nimi cały kraj. Bo czyż nie jest przyjemniej bawić się w śmigus-dyngus, niż rozwijać węże strażackie i odkręcać hydrant…? I tylko gdy raport Antoniego Macierewicza na temat Smoleńska staje się – dla przemądrzałego felietonisty – okazją do wesołkowatych kpinek… zaczyna to budzić niesmak. I smutek.

CZYTAJ DALEJ

Jubileuszowy Dzień Wspólnoty w Czerwieńsku

2024-04-29 09:23

[ TEMATY ]

Ruch Światło‑Życie

Parafia Czerwieńsk

Jubileuszowy Dzień Wspólnoty

Waldemar Napora

Udział w spotkaniu wzięli ks. Dariusz Korolik, obecny moderator Ruchu Światło-Życie w naszej diecezji, kapłani związani z Oazą w różnym czasie, animatorzy oraz pary Domowego Kościoła

Udział w spotkaniu wzięli ks. Dariusz Korolik, obecny moderator Ruchu Światło-Życie w naszej diecezji, kapłani związani z Oazą w różnym czasie, animatorzy oraz pary Domowego Kościoła

Ruch Światło-Życie w ramach jubileuszu 50-lecia istnienia w diecezji zaprosił byłych oazowiczów na spotkanie w ramach Jubileuszowego Dnia Wspólnoty.

Jedno z kilku takich zaplanowanych spotkań odbyło się 27 kwietnia w parafii pw. św. Wojciecha w Czerwieńsku. Rozpoczęło się Mszą św. w kościele parafialnym pod przewodnictwem ks. Jana Pawlaka, wieloletniego uczestnika i moderatora Ruchu. Udział w spotkaniu wzięli ks. Dariusz Korolik, obecny moderator Ruchu Światło-Życie w naszej diecezji, kapłani związani z Oazą w różnym czasie, animatorzy oraz pary Domowego Kościoła. Przybyły także rodziny zainteresowane formacją w grupach oazowych.

CZYTAJ DALEJ

To praca jest dla człowieka

2024-04-29 15:37

Magdalena Lewandowska

Do parafii na Nowym Dworze przybyły liczne poczty sztandarowe i przedstawiciele Dolnośląskiej Solidarności.

Do parafii na Nowym Dworze przybyły liczne poczty sztandarowe i przedstawiciele Dolnośląskiej Solidarności.

W parafii Opatrzności Bożej na Nowym Dworze we Wrocławiu modlono się w intencji ofiar wypadków przy pracy.

Eucharystii, na którą licznie przybyły poczty sztandarowe i członkowie Solidarności, przewodniczył o. bp Jacek Kiciński. – Dzisiaj obchodzimy Światowy dzień bezpieczeństwa i ochrony zdrowia w pracy oraz Dzień pamięci ofiar wypadków przy pracy i chorób zawodowych. Cieszę się, że modlimy się razem z bp. Jackiem Kicińskim i przedstawicielami Dolnośląskiej Solidarności – mówił na początku Eucharystii ks. Krzysztof Hajdun, proboszcz parafii i diecezjalny duszpasterz ludzi pracy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję