Reklama

Bliżej nieba

Matka Boża kierowała naszymi losami

60 lat temu ośmioletni Antoś Jackowski był o krok od śmierci. Dziś - jako kierownik Zakładu Geografii Religii Instytutu Geografii Uniwersytetu Jagiellońskiego - całym życiem i działalnością spłaca dług wdzięczności zaciągnięty wówczas u Matki Bożej. Nadzwyczajnej opieki Jasnogórskiej Pani doświadczyli także jego rodzice.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Spłacam wielki dług wdzięczności

- Działo się to w niewielkiej miejscowości Olsztyn, pod Częstochową - mówi prof. Antoni Jackowski. - Moja rodzina ukrywała się tam w czasie wojny. Niemcy poszukiwali ojca, zamieszkiwaliśmy zatem pod panieńskim nazwiskiem mojej matki. W 1943 r. zachorowałem bardzo poważnie na gruźlicę kości - rumień guzowaty. Choroba ta była wówczas nieuleczalna. Przyjeżdżał do mnie pan doktor Jaroń z Częstochowy. Pewnego dnia, widząc wysoką gorączkę, powiedział do mojej mamy, że w ciągu doby lub dwóch zakończę życie. Mama uznała wówczas, że jedyną siłą, która może mnie utrzymać przy życiu, jest siła Boska, a właściwie pomoc Matki Bożej. Przy łóżku postawiła ikonę Matki Bożej Częstochowskiej i zapaliła świeczkę. Sprzed wojny mieliśmy jeszcze cudowną wodę z Lourdes, którą mama przywiozła z pielgrzymki. Dała mi ją do picia, uklękła i modliła się. Pamiętam, że rano świeczka nadal się paliła, a mama dała mi kolejny łyk wody z Lourdes. Była wymęczona fizycznie, ale z jej twarzy emanował spokój. Powiedziała, że jest pewna, że Matka Boża ją wysłuchała. I tak się stało. Bardzo wysoka gorączka, dochodząca do końca skali termometru, zaczęła spadać. Mama zadzwoniła do lekarza. Przyjechał i stwierdził, że stała się rzecz niesamowita, bowiem według ówczesnej wiedzy lekarskiej i przy stosowaniu środków farmaceutycznych, które wtedy były dostępne (trzeba przypomnieć, że trwała wówczas wojna) - nie powinienem żyć. Tuż po moim wyzdrowieniu pojechaliśmy z pielgrzymką dziękczynną na Jasną Górę. Dług wdzięczności, zaciągnięty wówczas u Matki Bożej Częstochowskiej, spłacam teraz moją działalnością naukową - badaniami związanymi z geografią religii i geografią pielgrzymek. To jest moje wotum. Matce Bożej z Lourdes podziękowałem dopiero w latach 90., kiedy miałem okazję wyjazdu do Lourdes. W swojej twórczości naukowej staram się szczególnie dużo miejsca poświęcać Jasnej Górze.

Reklama

Ciotka z Lipska

- W 1939 r. mój ojciec Tadeusz Gustaw, który przed wojną był ambasadorem w Belgii, wrócił do swojego majątku w Wrotczynie pod Gnieznem. Gestapowcy szli w tym czasie od majątku do majątku i rozstrzeliwali polskich ziemian. Hitlerowskie komando dotarło też do ojca. Odczytano mu wyrok śmierci i powiedziano, że rano nastąpi egzekucja. W nocy gestapowski oficer rozmawiał z ojcem. Zapytał go, skąd tak świetnie zna niemiecki. Ojciec odparł, że studiował w Lipsku. Niemiec pochodził właśnie z tego miasta. Zapytał ojca, gdzie mieszkał. Ojciec wymienił adres i nazwisko pani, u której przebywał. Okazało się, że była to... siostra mamy gestapowca. Niemiec, kierowany ludzkim odruchem, powiedział wówczas: „Proszę pana, wraz z moją ekipą wyjadę teraz na sześć godzin do Gniezna coś załatwić. Wracam rano”. Dał ojcu sześć godzin czasu na zniknięcie. Ojciec przyjechał wówczas do Olsztyna i pamiętam, że bardzo długo przebywał na Jasnej Górze, dziękując za ocalenie.

Schubert w Paryżu

- Moja mama była śpiewaczką. Przed wojną występowała głównie jako Maria Modrakowska. W 1944 r. Niemcy zajęli centrum Olsztyna. Musieliśmy w ciągu kilku godzin opuścić dom, w którym mieszkaliśmy. Mama używała wówczas panieńskiego nazwiska i pracowała jako sekretarz w olsztyńskiej gminie. Pewnego dnia w domu, w którym zamieszkaliśmy, zjawił się oficer SA, który słynął z rozstrzeliwania Żydów i Rosjan (w Olsztynie był rosyjski obóz jeniecki). Powiedział, że chciałby rozmawiać z Frau Modrakowską. Mama spodziewała się najgorszego. Pożegnała się z nami i blada wyszła do niego. Niemiec stwierdził, że zajął dom, w którym mieszkaliśmy w Olsztynie i w kufrach znalazł afisze z koncertów mamy. Chciał tylko powiedzieć, że przed wojną był na jej koncercie w Paryżu, bo bardzo interesowało go to, że w stolicy Francji Schuberta po niemiecku śpiewa Polka. Okazało się, że niemiecki oficer był profesorem fortepianu z konserwatorium berlińskiego. Zapytał wówczas, dlaczego mama ukrywa się pod panieńskim nazwiskiem. Mama odpowiedziała, że gestapo poszukuje naszego ojca.
- Proszę pani, tak wielka artystka może być spokojna - zapewnił Niemiec. Od tej pory, do końca wojny, nie byliśmy niepokojeni przez Niemców, a nasz dom stał się enklawą dla partyzantów i ukrywających się warszawskich powstańców. W podziękowaniu za te dwa cudowne ocalenia moich rodziców tuż po wojnie odbyliśmy pielgrzymkę na Jasną Górę, gdzie jako wotum dziękczynne ofiarowaliśmy wielki złoty łańcuch szambelana papieskiego, którym był mój dziadek.

Notował: Henryk Bejda

Za: Cuda i Łaski Boże - Miesięcznik Rodzin Katolickich nr 1, styczeń 2004

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Maryja – lustro Kościoła

Matka to obecność. To ktoś, kto jest zawsze czynnie obecny. Ktoś, kto rodzi, wychowuje, uczy, każdego dnia oddaje życie, daje przykład, tworzy wypełnione miłością środowisko. Motywuje i ukazuje cel.

Maryja jest Matką. Również Kościół jest Matką... Nie będzie on jednak dobrą Matką, jeśli nie będzie swej Matki Maryi znał, kochał i naśladował. Jeśli z Nią nie będzie. Ona pokazuje, jak ma wyglądać Kościół, by spełnił swą dziejową rolę. By historia mogła się wypełnić Bogiem po brzegi. Pomaga mu takim się stać. Podczas rekolekcji głoszonych w 1976 r. w Watykanie kard. Karol Wojtyła uczył, że „ponowne przyjście [Chrystusa] musi być przygotowane przez Ducha Świętego już nie w łonie Dziewicy, ale w całym Ciele Mistycznym”. Według niego, Kościół ma w czasach ostatnich odzwierciedlić w pełni cechy Maryi i przejąć Jej zbawczą rolę. Innymi słowy, ma być „jak Maryja” – święty i nieskalany, stając się ikoną uniżenia, w której jest już miejsce tylko dla Boga. Wtedy – przekonywał przyszły papież – trudna historia będzie mogła przejść w chwalebną wieczność.

CZYTAJ DALEJ

Proszę Cię, Panie, o łaskę bycia zawsze świadomym ceny mojego odkupienia

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 19, 25-34.

Poniedziałek, 20 maja. Święto Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła

CZYTAJ DALEJ

Skłonić do refleksji

2024-05-20 22:09

Mateusz Góra

    Stypendyści Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia zaprezentowali spektakl pod tytułem „Wniebogłosy”.

    Mimo że młodzież z fundacji ma już doświadczenie sceniczne, to przedstawienie „Wniebogłosy” było dla stypendystów wyjątkowe. Wystawiony na deskach auli przy ul. Piekarskiej 4 w Krakowie spektakl to pierwsza autorska sztuka, w całości napisana i przygotowana przez stypendystów.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję