Nabożeństwo rozpoczynające tegoroczne pielgrzymowanie prowadzone było przez ks. Henryka Wachowiaka, ojca duchownego pielgrzymi. Po błogosławieństwie Najświętszym Sakramentem i ogłoszeniach ks. Tomasza Płukarskiego głównego przewodnika Pieszej Pielgrzymki Wrocławskiej grupy pielgrzymkowe wyruszyły w drogę.
We wrocławskich Karłowicach dołączyła gr. 15, franciszkańska prowadzona przez o. Oskara Maciaczyka. Ze względu na dużą ilość pielgrzymów, pewna część trasy pokonywana była dwiema drogami. Grupy o numerach nieparzystych przechodziły przez Wysoki Kościół, natomiast te z numerami parzystymi przez Brochocin.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pierwsze grupy docierały przed grób św. Jadwigi Śląskiej ok. godz. 15:30. Eucharystia przy ołtarzu polowym nieopodal sanktuarium, rozpoczęła się o godz. 16:30. Przewodniczył jej bp Adam Wodarczyk, bp pomocniczy archidiecezji katowickiej, a koncelebrowało ok. 100 kapłanów.
W homilii skierowanej do pielgrzymów biskup Adam zwrócił uwagę na sposób wypełniania woli Bożej przez św. Jadwigę oraz jak w jej życiu realizowało się pokrewieństwo Jezusa. -Pokrewieństwo z Chrystusem wyraziło się w życiu św. Jadwigi przez modlitwę. Zapisała się w historii Śląska jako kobieta niezwykle rozmodlona, kontemplująca Boga. Na modlitwie czuła się najlepiej. Swoje zamiłowanie do modlitwy wyniosła z domu rodzinnego i z klasztoru w Kitzingen. Kronikarze wzmiankują, że kiedy poślubiła księcia śląskiego Henryka Brodatego, kiedy rodziła i wychowywała dzieci, równocześnie spędzała wiele czasu na modlitwie. Kościół i liturgia były jej umiłowanym miejscej - mówił bp Wodarczyk.
Na to, jaką kobietą była św. Jadwiga, wskazuje fakt, że została kanonizowana 24 lat po swojej śmierci. A patrząc na wizerunki św. Jadwigi, można zauważyć, że w jednej ręce trzyma figurkę Matki Bożej, a w drugiej kościół. Pokazuje to umiłowanie Maryi, a także troskę o fundację kościołów i klasztorów. Święta Patronka Śląska, jako kobieta miłująca modlitwę, jest drogowskazem dla współczesnego człowieka. - Dzisiejszy świat jest bardzo wyziębiony z powodu braku modlitwy. Staje się przez to okrutny, odwraca się od Boga, a przez to obraca się przeciwko człowiekowi. Żyjąc w taki sposób, jakby Boga nie było. Kto się dobrze modli, nie czuje się nigdy samotny. Człowiek modlitwy potrafi sprostać nawet największym trudnościom i problemom. To zachęta dla nas od św. Jadwigi, abyśmy pokrewieństwo z Chrystusem czerpali z modlitwy - mówił bp Wodarczyk.
Reklama
Komentując przybycie pielgrzymów do Trzebnicy, hierarcha zwrócił uwagę, że decyzja podjęcia się trudu pielgrzymkowego było pewnego rodzaju modlitwą. - Przybyliście tutaj, aby w tym pielgrzymowaniu dziękować za różne łaski, ale przynieśliście też swoje prośby, które złożyliście przy grobie tej świętej. Wielu też przyszło tutaj, aby dziękować za działanie Boże w czasie pielgrzymki na Jasną Górę. - powiedział biskup.
Cytując fragment z Księgi Przysłów zawierający poemat o dzielnej niewieście: „Otwiera dłoń ubogiemu, do nędzarza wyciąga swe ręce” kaznodzieja porównał te słowa do życia św. Jadwigi. Potwierdzają to kroniki, w których zapisano, że - była ona niezwykle wrażliwa na ludzką biedę. Nie tylko zakładała szpitale i przytułki, ale sama osobiście usługiwała biednym i tym, którzy się źle mieli. W ten sposób wiernie wstępowała w ślady Chrystusa. Za swoją postawę służby Już za życia wielu nazwało ją matką wszystkich ubogich i pocieszycielką biednych - zaznaczył bp pomocniczy katowicki.
Zachęcając do naśladowania świętej z Trzebnicy, biskup Adam powiedział: - Święta Jadwiga potrafiła czynić miłosierdzie i dlatego jest dla nas przykładem, że nieistotne jest miejsce, w którym się znajdujemy. Każdy z nas po zakończonej modlitwie musi myśleć, gdzie znajdują się przestrzenie jego posługi miłosierdzia. To sprawdzian naszej modlitwy, naszego pielgrzymowania, naszego wysiłku, który później powinien być przełożony na to, co nazywamy konkretem naszego życia - mówił bp Wodarczyk.
Reklama
Kontynuując kwestię pokrewieństwa św. Jadwigi z Chrystusem, kaznodzieja podkreślił, że osiągnęła je przez ciche, pokorne i wytrwałe niesienie swoje go krzyża doświadczeń. - Często klęczała przed krzyżem. [...] Trwanie przy krzyżu było dla niej otuchą. Na jej życie składały się też tragiczne chwile. Wśród nich było zmierzenie się ze śmiercią sześciorga swoich dzieci. - Wyobraźmy sobie - matka przeżyła śmierć wszystkich swoich dzieci. Jednego z nich, Henryka Pobożnego, którego proces beatyfikacyjny właśnie się rozpoczął w diecezji legnickiej, opłakiwała na Polach Legnickich. I patrząc na życie św. Jadwigi ,zauważymy, że każdy z nas musi nieść swój krzyż. Większy lub mniejszy. Ale św. Jadwiga uczy nas, aby nieść swój krzyż z klasą. Aż do mety, by za św. Pawłem zawołać: "Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia!" - nauczał bp Adam.
W dalszej części kaznodzieja zachęcał do wykorzystania doświadczenia pielgrzymkowego do realizacji codziennych zadań w życiu rodzinnym czy zawodowym. Nie zabrakło także odniesienia do świętej Jadwigi jako patronki pojednania i matki pokoju pomiędzy narodem polskim i niemieckim.
Wszystkie działania św. Jadwigi wyglądały tak, jakby swoim życiem realizowała słowo Boże - Ewangelia, którą wypisała swoim życiem Księżna ze śląskiej ziemi, jest ewangelią modlitwy, która prowadzi do ewangelii miłosierdzia, a która jest zjednoczona z ewangelią krzyża, a przez to doświadczenie promieniuje ewangelią pokoju u pojednania. Przez to św. Jadwiga stała się krewną Chrystusa i wypełniła słowa Ewangelii: „Kto pełni wolę bożą, ten mi jest bratem, siostra i matką.
Mimo że św. Jadwiga żyła prawie 800 lat temu, jej przykład jest ponadczasowy - Możemy czuć się zachęceni, abyśmy zapragnęli stawać się krewnymi Chrystusa. A przy tym staniemy się ludźmi pokornymi, wpatrzonymi w krzyż, którzy sieją doświadczenie Bożego pokoju i pojednania. Święta Jadwiga jest dla nas zaproszeniem, abyśmy zaniepokojeni naszą niedoskonałością, odkryli, że piękna droga przed nami. Gdy pielgrzymka się zakończy, to nie zakończy się czas dawania świadectwa i bycia blisko Chrystusa - zakończył bp Adam Wodarczyk.