Jak podaje gazeta, zatrudnienie psychologa w wymiarze co najmniej pół etatu to nowe wymaganie, jakie musi spełnić każdy oddział ginekologiczno-położniczy I i II stopnia referencyjności, a więc oddziały, w których odbiera się porody naturalne i niepowikłane, w przeciwieństwie do tych z III, najwyższego stopnia referencyjności. "Zmiana wprowadzana jest w związku z informacją Najwyższej Izby Kontroli po otrzymaniu wyników kontroli „Opieka nad pacjentkami w przypadkach poronień i martwych urodzeń”, opublikowanych na początku lutego tego roku" - czytamy.
"Wynika z nich, że na oddziałach, na których nie ma wymogu zatrudnienia psychologa, pacjentki nie mogą liczyć na odpowiednią pomoc psychologiczną. NIK doszła do wniosku, że pacjentkom, które poroniły, urodziły martwe dziecko lub których dziecko zmarło tuż po porodzie, nie zapewniono prawidłowej i wystarczającej opieki, głównie przez wadliwą organizację udzielania świadczeń i nieprzestrzeganie obowiązujących regulacji, w tym standardów opieki okołoporodowej" - podano.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
„Kierujący podmiotami leczniczymi nie dostrzegali specyfiki pracy z takimi pacjentkami. Często opieka nad osobami doświadczającymi tych szczególnych sytuacji, ograniczała się do udzielenia niezbędnej pomocy medycznej i nie zapewniała szerszego wsparcia” – czytamy w informacji NIK.
Gazeta dodała, że ustalenia NIK potwierdzają same pacjentki. "W piśmie, które po przedstawieniu wyników kontroli wysłała do Izby Fundacja Rodzić po Ludzku, czytamy, że przypadki niewłaściwych zachowań personelu wobec kobiet, które straciły dziecko, są na porządku dziennym" - wskazała "Rz".