Kiedy spada pierwszy śnieg, mimo że zapowiedziany w prognozie
pogody, zaskakuje nas wszystkich. Dzieciom przynosi nieoczekiwaną
radość sanny, śnieżnych kul, lepienia bałwana. A przede wszystkim
przybliża nadzieję spotkania ze św. Mikołajem. Dorośli patrzą z zadumą
na pola i łąki pokryte białym puchem, który nagle wygładził krajobraz.
Uczynił go bliższym, wyciszył i uspokoił. Poddały mu się wyniosłe
świerki samotniki przy polnych miedzach, wyciągające ku słońcu ociężałe
ramiona gałęzi. Nie poddaje się jeszcze las, choć już od tygodni
usypia w przedzimowej ciszy.
Śnieżny niedzielny poranek jest szczególnie urodziwy.
W drodze na Mszę św. pozwala radośnie przypatrywać się i chłonąć
chłodne iskierki, połyskujące żywo w słońcu. Świeżość i czystość
zimowej przyrody najwyraźniej poprawia nasze zmęczone tygodniowym
pośpiechem samopoczucie. Oczyszcza niespełnione nadzieje i przez
to prowadzi do spełnienia w czystości. Tak oto ku miłości otwiera
się serce i dusza. Miłości wskazanej przez Boga. Miłości także z
natchnienia przyrody, w której żyjemy, którą podziwiamy i za którą
Bogu dziękujemy.
Dziękujemy za jeszcze jeden dowód Bożej miłości do nas,
Jego dzieci, które onegdaj także rzucały śnieżkami, przyprawiały
bałwanowi marchewkowy nos i wiedzącemu o nas wszystko Mikołajowi
przyrzekały, że będą kochać Boga i ludzi. Dotrzymujmy tamtego przyrzeczenia.
Balbina prawdopodobnie była córką św. Kwiryna – trybuna wojskowego na dworze cesarza Hadriana. Kwiryn wraz z całą swoją rodziną przyjąć miał chrzest z rąk świętego papieża Aleksandra I. Jak doszło do tak spektakularnego nawrócenia się całej tej zamożnej, rzymskiej familii?
Dwóch 18-latków zginęło po dachowaniu samochodu, do którego doszło nad ranem w Chełmie (Lubelskie). W środku było 10 młodych osób. Kierujący samochodem był pijany.
Podkom. Kamil Karbowniczek z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie przekazał PAP, że ok. godz. 4 w niedzielę przy ul. Ogrodowej w Chełmie kierujący samochodem 19-latek zjechał z drogi, uderzył w słup latarni oświetleniowej i ogrodzenie posesji, po czym pojazd dachował.
Mieszkam ostatnio w samym środku placu budowy. Przyjechały maszyny, kopią rowy, zrywają starą trylinkę. Czasem zjawi się telewizja, by wysłuchać narzekań lokatorów. Na odcinku ulicy Wierzbowej, między Placem Pokoju a ulicą Jaracza (gdzie mieszkamy od 1979 r.) wre praca. Wzdłuż starych bloków prowadzona jest droga dojazdowa, którą ma zakończyć małe rondo. Szare realia PRL-owskiego mini-osiedla, do których – przyznaję to z zakłopotaniem – przywiązałem się przez te lata, legły (dosłownie) w gruzach. Znalazłem się w sytuacji ekspatrianta, którego nie tyle, że wysiedlili z jego stron rodzinnych, ale którego otoczenie tak radykalnie się zmieniło, że czuje się tu obco, pozbawiony znajomych punktów orientacyjnych. Otoczenie naszego bloku przypomina fragment scenografii katastroficznego filmu. Ale to chwilowe wrażenie. Bywa tak przy każdym remoncie: Przyszło Nowe, nieuchronne jak odlot bocianów, jak podatki, jak entropia. Nowe, na które nie ma się wpływu.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.