Reklama

Niedziela w Warszawie

Kapłan cały oddany Maryi

W Świątyni Opatrzności Bożej odprawiono Mszę św. pogrzebową za duszę śp. ks. Mirosława Nowaka, dyrektora Muzeum Archidiecezji Warszawskiej.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Koncelebrowanej przez bp. Artura Mizińskiego, sekretarza generalnego Konferencji Episkopatu Polski i liczne grono kapłanów Eucharystii przewodniczył bp Michał Janocha. – Czujemy, że Mirek to był ktoś. Wielki historyk sztuki, zafascynowany pięknem w różnych wymiarach, otwarty na piękno, którego źródło dostrzegał w Bogu – powiedział rozpoczynając liturgię warszawski biskup pomocniczy.

Bp Janocha przypomniał, że zmarły ks. Mirosław był proboszczem w parafii Świętej Trójcy na Solcu oraz Wszystkich Świętych na Placu Grzybowskim, pełnił także funkcję dyrektora biblioteki Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Warszawie. – Wiedział dobrze, że ewangelizacja przez kulturę jest priorytetem w Kościele. Był człowiekiem wielkich pasji i umiał tymi pasjami zarażać. Spodobało się Bogu zmiażdżyć go cierpieniem. Modliliśmy się przez długi czas, aby zaczął oddychać, by otworzył oczy. 11 kwietnia otworzył oczy i stanął przed Tym, do Którego całe życie szedł – powiedział hierarcha.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Po akcie pokuty zabrzmiał – nie śpiewany zazwyczaj na pogrzebach – hymn „Chwała na wysokości Bogu”.

- Jak trudno wypowiedzieć słowa hymnu „Chwała na wysokości” w trakcie pogrzebu. Śmierć jest zawsze skandalem, który zawsze będzie nas gorszył, bo to zaprzeczenie sensu miłości. Jeżeli miłość jest tak słaba, że nie potrafi zatrzymać śmierci, to jaki jest jej sens? – pytał w kazaniu ks. dr Wojciech Bartkowicz, rektor Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Warszawie i podkreślił, że ks. Mirek miał łaskę upodobnienia się do Chrystusa przez kapłaństwo, zaznał śmierci podobnej do śmierci Mistrza. - Ośmielę się powiedzieć, ze ks. Mirek umierał trochę tak, jak Chrystus. Gdyby w czasach panowania Poncjusza Piłata istniały pulsoksymetry, to u ukrzyżowanych zakładalibyśmy je na palce i obserwowalibyśmy spadek saturacji, zamieranie funkcji oddechowych płuc. Pan Jezus umarł z powodu niewydolności oddechowej – mówił kapłan.

Reklama

Ks. Bartkowicz zauważył, że towarzyszyło temu umieraniu ks. Mirka od 24 lutego do 11 kwietnia wiele niezwykłych znaków. - Dlatego ośmielamy się mówić, że to nie było bezsensowne umieranie. Dlatego spodziewamy się także tu, nad tą trumną Wielkanocy, że jeszcze razem zaśpiewamy, iż wesoły dzień nam nastał. To dlatego ośmielamy się mówić: chwała Ojcu, i Synowi, i Duchowi Świętemu. Chwała Bogu za życie ks. Mirka, za jego dobrą śmierć – zaznaczył.

Kaznodzieja wskazał, że ks. Mirek kochał życie i spieszył się stale, aby go nie marnować. Żył w tak wielkim tempie, jakby przeczuwał, że po tej stronie rzeczywistości nie będzie miał zbyt wiele czasu. - W rezultacie jego curriculum vitae zawiera tyle punktów, że nie pomieścił by ich życiorys wielu osiemdziesięcio czy dziewięćdziesięciolatków – zauważył ks. Bartkowicz.

Podkreślił, że zmarły kochał mocno Matkę Bożą. To pod Jej jasnogórską ikoną narodziło się jego powołanie. Jej był całe kapłańskie życie wierny. Jej chwałę niestrudzenie głosił. - To na Jej polecenie przyjął jako swoich bliskich tych, których zgromadziła przez charyzmat maryjności wspólnota „Kana Galilejska”. Wspominał często, jak to ks. Wiesław Kwiecień, jego wieloletni mentor, kierownik duchowy mówił kiedyś do młodzieży oazowej, jaką wówczas byli, oby pamiętali, że nie jest to wspólnota na chwilę, przygoda młodości. Ale że to wspólnota na wieczność. Ks. Mirek brał te słowa zawsze bardzo poważnie – podkreślił rektor warszawskiego seminarium.

Kaznodzieja przypomniał, że zmarły kochał piękno, sztukę. Był wielkim pasjonatem, zwłaszcza baroku, w którym się specjalizował. Niestrudzenie wędrował po świecie sztuki. Zabierał do tych wędrówek wszystkich, którzy chcieli się przyłączyć i nie miał dla nich litości, bo chciał by zobaczyli wszystko co się da, by niczego nie przegapili. - Trudno było za nim nadążyć. Mówił często w tym kontekście: Odpoczniemy w niebie.

Reklama

Ks. Bartkowicz zwrócił uwagę na to, że ostatnim duszpasterskim dziełem ks. Mirka na tej ziemi było rozmodlenie osób, towarzyszących duchowo jego chorobie i umieraniu. Setki osób czuwających przez modlitwę różańcową przy jego łożu boleści, przy jego krzyżu. - Były to tysiące tajemnic różańcowych, medytowanych razem z Maryją. Wszystko w jednej intencji: by żył, by go na tej ziemi zatrzymać choć jeszcze trochę. I co? – pytał kaznodzieja i odpowiedział: - Bóg zawsze wysłuchuje modlitw swych dzieci, jak dobry Ojciec. Albo spełnia prośbę dziecka, albo też mówi mu, dlaczego nie może jej spełnić. Wierzymy, że kiedyś w pełni odczytamy Boży zamiar ukryty w tej śmierci. A tymczasem zanim zrozumiemy wszystko, odczytujemy Ewangelię Jezusa, który do św. Piotra usiłującego Go uratować od śmierci mówił: Nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie. Do niewiast rozpaczających nad jego nieszczęściem powiedział: Nie płaczcie nade mną, ale nad sobą i waszymi dziećmi.

- Jakieś tajemnicze streszczenie Twojej, Boże, odpowiedzi na nasze modlitwy i pytania znajdujemy w Liście do Hebrajczyków. „Z głośnym wołaniem i płaczem za dni ciała swego zanosił gorące prośby i błagania do Tego, Który mógł Go wybawić od śmierci i został wysłuchany dzięki swej uległości.”

W kazaniu rektor WMSD zaznaczył, że w tych dniach ks. Mirek miał być znowu w Rzymie – tak ma zapisane w kalendarzu. - Pewnie planował, jak zawsze podczas pobytu w Wiecznym Mieście w czwartkowy poranek pobiec pod Kolumnadą Berniniego do Bazyliki św. Piotra, przejść obok Piety Michała Anioła, do grobu św. Jana Pawła II, by tam odprawić Mszę św. z Polakami, kultywującymi ten zwyczaj od lat. Nie pobiegł pod Kolumnadą Berniniego, ale być może spotkał po drugiej stronie życia samego Berniniego? Nie przeszedł obok Piety, ale być może pogada już sobie z Michałem Aniołem? Nie odprawił Mszy św. przy grobie Papieża Polaka, ale usiadł z nim przy jednym stole – podkreślił ks. Bartkowicz.

Śp. ks. dr Mirosław Nowak został pochowany w grobie kapłańskim na warszawskich Powązkach.

2021-04-22 11:50

Ocena: +4 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zasłużył się Polsce

Niedziela sosnowiecka 1/2021, str. VI

[ TEMATY ]

pogrzeb

Msza św. pogrzebowa

Jan Musiał

Warta przy grobie kpt. Witolda Orczyka podczas uroczystości pogrzebowych

Warta przy grobie kpt. Witolda Orczyka podczas uroczystości pogrzebowych

W wieku 100 lat zmarł kpt. Witold Orczyk, pochodzący ze Sułoszowej żołnierz Armii Krajowej w obwodzie Olkusz, kawaler Virtuti Militari i Krzyża Oficerskiego Orderu Odrodzenia Polski.

Bohaterów wojennych jest coraz mniej, powoli odchodzą na „wieczną wartę”. Żegnamy ich z wdzięcznością za to, że dali nam wolność.

CZYTAJ DALEJ

Rozpoczął się proces beatyfikacyjny Sługi Bożej Heleny Kmieć

2024-05-10 14:00

[ TEMATY ]

Helena Kmieć

BP Archidiecezji Krakowskiej

Uroczystość w kaplicy Domu Arcybiskupów Krakowskich rozpoczęła się krótką modlitwą. Abp Marek Jędraszewski, metropolita krakowski powołał trybunał do przeprowadzenia procesu beatyfikacyjnego Sługi Bożej Heleny Kmieć, wiernej świeckiej. W jego skład weszli: ks. dr Andrzej Scąber – delegat arcybiskupa, ks. mgr lic. Paweł Ochocki – promotor sprawiedliwości, ks. mgr lic. Michał Mroszczak – notariusz, ks. mgr lic. Krzysztof Korba – notariusz pomocniczy, ks. mgr Adam Ziółkowski SDS – notariusz pomocniczy.

Następnie postulator sprawy, ks. dr Paweł Wróbel SDS zwrócił się do arcybiskupa i członków trybunału o rozpoczęcie i przeprowadzenie procesu oraz przedstawił zgromadzonym postać Sługi Bożej. – Wychowanie w głęboko wierzącej rodzinie skutkowało życiem w atmosferze stałego kontaktu z Bogiem – mówił postulator przywołując zaangażowanie Heleny w życie wspólnot religijnych od wczesnego dzieciństwa. Zwrócił uwagę na zdolności intelektualne i różnorodne talenty kandydatki na ołtarze. Studiowała inżynierię chemiczną na Politechnice Śląskiej w języku angielskim oraz uczyła się w Państwowej Szkole Muzycznej I i II stopnia w Gliwicach.

CZYTAJ DALEJ

Weigel o 1. pielgrzymce Jana Pawła II do Polski: 9 dni, które popchnęły XX w. na nowe tory

2024-05-13 18:50

[ TEMATY ]

George Weigel

Ks. Tomasz Podlewski

Pielgrzymka Jana Pawła II do Polski w czerwcu 1979 r. to było 9 dni, które popchnęły XX w. na nowe tory - mówił w poniedziałek biograf Jana Pawła II George Weigel. Dodał, że była to rewolucja sumienia, która zapoczątkowała rewolucję polityczną.

Weigel, który napisał m.in. biografię polskiego papieża zatytułowaną "Świadek nadziei", wziął w poniedziałek udział w dyskusji w Centralnym Przystanku Historia im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Warszawie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję