Powrót myślenia imperialnego
W moskiewskiej Niezawisimoj Gazetie z 7 kwietnia ukazał się
artykuł Aleksieja Płotnikowa pt. O dobrym sąsiedztwie rzeczywistym
i mniemanym, nawiązujący do niedawnej wizyty w stolicy Rosji prezydenta
Litwy Valdasa Adamkusa. Autor przeciwstawia się w nim rozpowszechnionemu
w Rosji przeświadczeniu, że spośród trzech państw nadbałtyckich,
które odzyskały niepodległość po rozpadzie Związku Sowieckiego, tj.
Litwy, Łotwy i Estonii, Litwa jest tym krajem, z którym Rosja ma
obecnie najlepsze stosunki. Płotnikow twierdzi, że jest zupełnie
inaczej i jako dowód przytacza cały szereg nierozwiązanych problemów,
obciążających, jego zdaniem, stosunki między Litwą a Rosją.
Na pierwszym miejscu wymienia nieuregulowaną sprawę rosyjskiego
tranzytu kolejowego i drogowego przez Litwę do Obwodu Kaliningradzkiego (
czyli północnej części dawnych Prus Wschodnich - J.W.S.). Następnie,
podkreślając, że Litwa jest państwem wielonarodowym, w którym 18%
ludności stanowią mieszkańcy nie mówiący po litewsku, przede wszystkim
Rosjanie i Polacy, szeroko rozwodzi się nad tym, co nazywa dyskryminacją
mniejszości narodowych, zwłaszcza rosyjskiej. Pisze o tym dosłownie
tak:
"W ciągu 10 lat niepodległości Litwy jej władze robią
wszystko, żeby pozbyć się wszystkiego, co rosyjskie i sowieckie,
mówiąc przy tym o ´latach bolszewickiej i komunistycznej okupacji´ (
dziwne, dlaczego nie dodaje się strat poniesionych na skutek ´okupacji
przez przeklęty rosyjski carat´ od czasu trzeciego rozbioru Polski
w 1795 r.)."
(Nawiasy i cudzysłowy jak w tekście oryginalnym - J.W.S.).
Dalszy ciąg artykułu poświęcony jest posunięciom władz
litewskich mających na celu wprowadzenie języka litewskiego do powszechnego
użytku w instytucjach państwowych i samorządowych, szkolnictwie i
służbie zdrowia. Autor uważa to za wymaganie krzywdzące i wygórowane,
chociaż nawet z treści jego artykułu wynika, że na Litwie istnieją
szkoły podstawowe i średnie z rosyjskim językiem nauczania, a także
rosyjski wydział filologiczny na Uniwersytecie Pedagogicznym. Za
rzecz niewłaściwą uważa także wymaganie opanowania języka litewskiego
i egzamin z niego dla maturzystów szkół z rosyjskim językiem wykładowym.
Płotnikow kończy swoje wywody następująco:
"Dodać do tego trzeba otwarcie antyrosyjską politykę
obecnego kierownictwa litewskiego, jego zamiar wstąpienia do NATO
bez jakiegokolwiek względu na interesy Rosji i jej stanowisko (nie
mówiąc już o szacunku), żądanie, aby Rosja zapłaciła Litwie 20 mld
dolarów za czas jej okupacji, ...popieranie przez Litwę separatystów
czeczeńskich, a ostatnio tak zwanej opozycji białoruskiej...".
Czytelnik tego artykułu nie może nie zastanowić się nad
tym, co spowodowało, że tekst taki, utrzymany w duchu wielkorosyjskich
tradycji imperialnych, ukazał się nie np. w komunistycznej Prawdzie,
chętnie nawiązującej do tradycji ZSRR, lecz w uchodzącej za organ
światłej opinii demokratyzującej się Rosji Niezawisimoj Gazetie.
W każdym razie treść jego powinna być w Polsce przedmiotem poważnej
refleksji.
Policja poprawia statystykę
W niemieckim dzienniku Berliner Morgenpost z 1 kwietnia (mimo
daty nie chodzi o żart primaaprilisowy) znajdujemy krótki tekst,
opatrzony przez jego autora - członka zespołu redakcyjnego - Dirka
Banse tytułem Tuszowanie. Zasługuje on na przytoczenie w całości:
"Liczba przestępstw w Berlinie stale spada. To główne
twierdzenie nowej statystyki kryminalnej. Ale nikt się nie cieszy.
Tajna informacja, która obiega koła policyjne, kładzie się cieniem
na nastrojach. Rodzą się wątpliwości, czy ta statystyka w ogóle cokolwiek
mówi. Podobno występują błędy w danych, a właściwy skandal polega
na tym, że wiadomość o tym fakcie miała zostać utajniona: nie została
uznana za nadającą się do przekazania prasie. Zapadła nad nią zasłona
milczenia. Na pytanie, czy w ostatnich latach rozwój przestępczości
został błędnie obliczony, wolano nie odpowiadać. Dlaczego? Nie wyjaśniono,
czy z powodu błędów w danych (autor ma na myśli komputerową "bazę
danych" - J.W.S.) rzeczywiście cała statystyka jest fałszywa. Ale
zatroszczono się o to, aby takie podejrzenie nie stało się własnością
publiczną. Tuszowanie zamiast przejrzystości, potrzebnej także w
ściganiu przestępstw - oto postępowanie będące pożywką dla poważnych
wątpliwości co do wiarygodności".
Tekst powyższy dowodnie pokazuje, że wynaturzenia i przerosty
struktur biurokratycznych nie są zjawiskiem występującym tylko w
tzw. młodych demokracjach postkomunistycznych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu