Reklama

Ocalić od zapomnienia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dzięki niezwykłej wyrozumiałości i łaskawości Redakcji mogę znowu gościć na tych łamach. Od dawna nurtuje mnie myśl, aby szerzej zaprezentować osoby godne pamięci, a jakoś, niestety, zapomniane. Albo prawie zapomniane. Tak się składa, że ludzie, o których chciałbym napisać, związani byli z Krakowem. Dzięki temu mogłem się z nimi zetknąć i dziś, po wielu latach, przypomnieć, bo właściwe im wartości wykraczają poza Kraków. I właśnie "Niedziela" jest pismem do tego celu najgodniejszym.
Pierwszym z tych ludzi był zakonnik - Brat Łukasz z Zakonu Ojców Reformatów. Było to jeszcze przed II wojną światową. Miałem wtedy 8-9 lat. Często bywałem z moją mamą w kościele przy ul. Reformackiej, gdzie w bocznej kaplicy znajduje się cudami słynący obraz, jedyny chyba na świecie, przedstawiający wstającego z martwych Chrystusa wraz z podtrzymującą Go Matką. Scena niezgodna z przekazem ewangelicznym, ale niezwykle sugestywna, pełna nadziei. Często, a zawsze w czasie Mszy św., pojawiał się wśród wiernych zakonnik, siwiutki staruszek, Brat Łukasz Orchowski. Promieniowała od niego tak niezwykła dobroć, życzliwość i wewnętrzne ciepło, że wierni w jego obecności czuli się jacyś lepsi, bliżsi Bogu. Zawsze Brata Łukasza otaczała gromadka dzieci. Byłem jednym z nich. Przyciągani jakby duchowym magnesem garnęliśmy się do Staruszka, prawie czepialiśmy się jego habitu. Jego uśmiech był nam jakiś bliski, dawał spokój.
Brat Łukasz zmarł 20 maja 1939 r. Otwartą trumnę wystawiono w głównej nawie kościoła. Długo stałem u stóp Zmarłego, a obok mnie przesuwał się tłum żegnających kogoś, kto każdemu był bliski. Wielu miało łzy w oczach. Zatrzymywali się na chwilę, z nabożeństwem dotykali habitu, pocierali o splecione dłonie Zmarłego książeczki do nabożeństwa albo gałązki konwalii i chowali je jak relikwie. Konwalie, dużo konwalii. Nikt nie miał wątpliwości, że żegnamy Świętego. Stałem i patrzyłem, a dziś, po latach, stwierdzam, że w ciągu całego mojego życia był to jedyny spotkany człowiek żyjący naprawdę w aurze świętości, in odore sanctitatis.
Po śmierci Brata Łukasza Ojcowie Reformaci wydali 8-stronicową książeczkę poświęconą jego pamięci, zawierającą życiorys, wizerunek, a także modlitwę do Brata Łukasza. Wydawało się, że wyniesienie go na ołtarze to tylko kwestia czasu. I od lat nurtuje mnie myśl, że powinienem coś zrobić, żeby tak się stało. Niestety, poza własną pamięcią nie mam innych argumentów. Kiedy bywam w Krakowie (już coraz rzadziej) i odwiedzam groby moich bliskich na cmentarzu Rakowickim, zatrzymuję się również przy grobowcu Ojców Reformatów, w którym został pochowany Brat Łukasz. Czy mogę zrobić coś więcej?
Mija właśnie 50 lat od śmierci jednego z najbardziej krakowskich artystów malarzy - Zygmunta Wierciaka. W czasach PRL-u jego istnienie i twórczość były na ogół przemilczane.
Dlaczego? No cóż, dużą część jego twórczości stanowiło malarstwo sakralne, wówczas źle widziane. Jego obrazy możemy spotkać w niejednym krakowskim kościele, a gdy w 1939 r. otrzymałem obrazek przy I Komunii św., była to reprodukcja obrazu Wierciaka. Artysta nie przystąpił po wojnie do Związku Plastyków, gdyż nie godził się na stawiane mu warunki. Był człowiekiem niezwykle skromnym i kiedy namalował cykl kilkunastu obrazów Dawne warownie Krakowa, nie sygnował ich swoim nazwiskiem, gdyż uważał, że malowane według rysunków br. Schoenborna nie były wystarczająco oryginalne. Był też autorem cyklu obrazów ilustrujących życie Adama Chmielowskiego - Brata Alberta. Przed wojną wydano je w formie "harmonijki". Dopóki żył, co roku projektował wystrój Grobu Pańskiego u Ojców Kapucynów i w podziemiu kościoła Ojców Pijarów. Były to niezwykle piękne ogrody, morze kolorowych kwiatów.
Czy takiego twórcę mogły uszanować wydawnictwa PRL-u? Toteż żaden album malarski, nawet album Sztuka Krakowa, w ogóle nie wymienia Z. Wierciaka. Jedynie Słownik Biograficzny Teatru Polskiego oddaje mu sprawiedliwość (Wierciak był przed wojną przez 20 lat scenografem w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie). Utrzymywał też kontakt z Muzeum Historycznym Miasta Krakowa.
Poza tematami sakralnymi malował też pejzaże, portrety, a ulubioną jego dziedziną były zabytki Krakowa. Uczył rysunku i malarstwa w IV Gimnazjum i Liceum im. Henryka Sienkiewicza w Krakowie aż do likwidacji tej szkoły w roku bodajże 1949. Był przyjacielem naszej rodziny. Również i ja, dzieciak, cieszyłem się jego przyjaźnią. Kiedy dałem mu jeden z moich pierwszych wierszy (miałem wtedy lat 15), napisał do mnie m.in.:
Zbyszku, jeżeliś wyczuł wpływ tej siły, Której potęgę mózg zwie iskrą Bożą, to twe ramiona już się uskrzydliły I już ku słońcu loty swe rozłożą w ofierze trudu, aby z martwej bryły szarego życia tęcze tworzyć żywe, Bogiem natchnione i niebem szczęśliwe.
Chciałbym jakoś przyczynić się do tego, żeby Zygmunt Wierciak znalazł należne sobie miejsce w panteonie polskich twórców. Ale nie umiem. Moją kolekcję kilkunastu obrazów Wierciaka (niektóre były mi imiennie dedykowane) skradziono mi przed przeszło 30 laty w Poznaniu. Mogę jedynie napisać to wspomnienie.

* * *


Dziękuję Redakcji Niedzieli za umożliwienie mi przypomnienia tych dwu niezwykłych postaci, które chciałem - jak pięknie pisał Gałczyński - "ocalić od zapomnienia".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Turniej WTA w Madrycie - Świątek wygrała w finale z Sabalenką

2024-05-04 22:18

[ TEMATY ]

sport

PAP/EPA/JUANJO MARTIN

Iga Świątek pokonała Białorusinkę Arynę Sabalenkę 7:5, 4:6, 7:6 (9-7) w finale turnieju WTA 1000 na kortach ziemnych w Madrycie. To 20. w karierze impreza wygrana przez polską tenisistkę. Spotkanie trwało trzy godziny i 11 minut.

Świątek zrewanżowała się Sabalence za ubiegłoroczną porażkę w finale w Madrycie. To było ich 10. spotkanie i siódma wygrana Polki.

CZYTAJ DALEJ

Święty Filip Apostoł

Niedziela Ogólnopolska 39/2006, str. 3

pl.wikipedia.org

Filip Apostoł

Filip Apostoł

Audiencja generalna, 6 września 2006 r.

CZYTAJ DALEJ

Pielgrzymka Rodzin Powołanych i Osób Wpierających Powołania na Jasną Górę

2024-05-06 11:37

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Karol Porwich/Niedziela

Chciałbym serdecznie zaprosić na Ogólnopolską Pielgrzymkę Rodzin Osób Powołanych i Wspierających Powołania na Jasną Górę.

To już kolejna edycja tego pielgrzymowania, w której uczestniczą rodzice kapłanów, osób życia konsekrowanego i seminarzystów oraz członkowie wspólnot modlitewnych i przyjaciół seminariów duchownych, zakonów i zgromadzeń zakonnych, grup modlących się za powołania.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję