Reklama
Postrzępiona, pożółkła upływem lat książeczka-śpiewnik... Piosenki
leguna tułacza - zebrał Bogusław Szul, Warszawa - Kraków, skład główny
w księgarni J. Czarneckiego. Ten, dzisiaj unikalny, śpiewnik znalazłem
przed laty w krakowskim antykwariacie. Został wydany w 1919 r. We
wstępie Bogusław Szul, chorąży II Brygady Legionów, w 1918 r. szef
sztabu w oddziale murmańczyków, od stycznia 1919 r. we Francji -
major "błękitnej armii" gen. Józefa Hallera, opowiada: "Melodie piosenek,
objętych tym zbiorem, zacząłem spisywać w maju 1918 r. w Kijowie,
gdzie musiałem się ukrywać po rozbiciu II Korpusu. Stamtąd zaczątek
śpiewnika powędrował ze mną przez Moskwę i Murmańsk do Archangielska.
Tu uzupełniłem zbiór melodii i zacząłem spisywać teksty, które ukończyłem
na okręcie w drodze do Francji. W Paryżu podzieliłem zbiór na rozdziały,
biorąc za wzór Nowy Śpiewnik Polski Jeziorskiego. Po przybyciu do
kraju dodałem kilka nowych pieśni, które powstały w ostatnim roku (Białe róże, W pierwszym pułku strzelców i kilka innych)". W zakończeniu
autor śpiewnika zwraca się do czytelników: "Proszę o nadsyłanie wszelkich
poprawek i uzupełnień do tekstów i melodii oraz zwrotek i piosenek,
których nie ma w mem zbiorku, bo chciałbym objąć mem wydawnictwem
całość polskiej pieśni żołnierskiej z czasów obecnej wojny...". Bogusław
Szul już nie wydał drugiego śpiewnika. Poległ w bitwie z bolszewikami
27 maja 1920 r. pod Czetwertynówką nad Bohem. Jego grób znajdziemy
na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. I jeszcze jego słowa:
"... Wejdź między nich, wejdź w szary ten tłum żołnierski!
Stań się sam szarym ´relutonem´, a usłyszysz jeden głos szczery,
nieskrępowany niczem - ani uprzejmością, ani tem ´wedle rozkazu´,
ani srogimi względami savoir vivre´ów, usłyszysz głos duszy żołnierza,
jego w trudach i bólach zrodzone dziecię: żołnierską piosenkę".
Wśród 217 piosenek śpiewnika, z których często korzystałem,
jest - Wicher echo piosnki niesie. Szul pisze o niej: "Nie wiem,
kiedy i gdzie powstała. Pierwszy raz słyszałem ją w 1919 r...". Śpiewamy
ją często na naszych Wieczorach "ukrytych pod sercem, zapomnianych
piosenek". Jest piękna. Poświęćmy ją pamięci polskich ułanów, poległych
w czasie bojów I wojny, wojny 1920 r. i we wrześniu 1939 r. Spotykamy
ich groby i brzozowe krzyże. Wspomnijmy dzisiaj zwycięską bitwę pod
Mokrą i Kamieńskiem, stoczoną 1 i 3 września 1939 r. przez Wołyńską
Brygadę Kawalerii pod dowództwem pułkownika Juliana Filipowicza.
Pobojowisko pod Mokrą zaścieliło 50 wraków niemieckich czołgów.
Niedawno mieszkańcy polskich wiosek i miast przeżywali
chwile prawdziwego wzruszenia. Oto na polskich drogach pojawił się
wielki oddział ułanów, podążających w pierwszej kawaleryjskiej pielgrzymce
na Jasną Górę. "Wracają nasi ułani!" - wołali ze łzami w oczach uradowani
starsi ludzie i witali kawalerzystów chlebem i solą, zapraszali w
gościnę. Z ułanami jechało na koniach 6 kapłanów, także w mundurach.
Najstarszy ułan miał lat 85, najmłodszy - 11. Wszyscy jechali z Mazowsza,
z Zaręb Kościelnych - gniazda ułańskiej tradycji. Tam sztandar Pielgrzymki,
replikę sztandaru 10. Pułku Ułanów Litewskich z Wizerunkiem Matki
Bożej Ostrobramskiej, poświęcił podczas uroczystej Mszy św. jasnogórski
kapelan Żołnierzy Niepodległości - o. Eustachy Rakoczy. Gdy w ulewnym
deszczu stanęli 29 lipca pod murami Jasnej Góry, uczestnicząc we
Mszy św. pod przewodnictwem bp. Stanisława Stefanka, ordynariusza
diecezji łomżyńskiej, wydali się postaciami z pięknego, ocalonego
od zapomnienia snu. Ale to nie był sen. I nie były snem śpiewy i
zadziwiające kawaleryjskim mistrzostwem harce na koniach. A potem
był Apel Jasnogórski, odmawiany wspólnie z kapelanem Żołnierzy Niepodległości
- o. Eustachym Rakoczym przed obliczem Jasnogórskiej Matki, i poranna
Msza św., odprawiona przez duszpasterzy Kawalerii i Artylerii Konnej
księży pułkowników Tadeusza Uszyńskiego i Jana Sikorę. I pożegnanie
w Sali Rycerskiej oraz uroczyste wręczenie ryngrafów przez o. płk.
Efrema Osiadłego - jak pasowanie na rycerzy - w obecności kompanii
honorowej Wojska Polskiego, ze śpiewem i muzyką wojskowej orkiestry.
Słowa wdzięczności należą się tym, którzy we współczesnym wojsku
rozniecają ogień kawaleryjskiej tradycji, a wśród nich szczególne
podziękowania dla organizatorów Pierwszej Ogólnopolskiej Konnej Pielgrzymki
Kawalerzystów - ks. Andrzeja Dmochowskiego, wikariusza parafii Zaręby
Kościelne, płk. dypl. Kazimierza Pałasza, dowódcy Giżyckiej Brygady
Zmechanizowanej im. Zawiszy Czarnego i ppor. AK prof. Ludwika Maciąga,
ps. "Sas", świetnego kawalerzysty i malarza, uwieczniającego na swych
obrazach chwałę polskiej jazdy.
Płk. dypl. Kazimierz Pałasz jest autorem pięknej pieśni
- Marsza 15. Brygady Zmechanizowanej im. Zawiszy Czarnego. Piękna
pieśń, zaśpiewana pod murami Jasnej Góry i w Sali Rycerskiej, jest
nowym ogniwem w tradycji najlepszych polskich piosenek żołnierskich.
Zawołaniem Pielgrzymki były słowa tych, którzy z pokolenia
na pokolenie, z Bożym błogosławieństwem wyruszali na bój o niepodległą
Polskę: Stajemy jak Ojce.
Wicher echo piosnki niesie
Słowa: autor nieznany, melodia ludowa
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wicher echo piosnki niesie, rym-cym-cym!
Wicher echo piosnki niesie, oj dana-dana!
Pułk ułanów stoi w lesie, rym-cym-cym!
Kule świszczą, działa grają, rym-cym-cym!
Kule świszczą, działa grają, oj-dana-dana!
Chłopcy na ziemię padają, rym-cym-cym!
Krew Jasieńka mundur broczy, rym-cym-cym!
Krew Jasieńka mundur broczy, oj dana-dana!
Mgłą mu zaszły modre oczy, rym-cym-cym!
Grzebie nóżką konik jego, rym-cym-cym!
Grzebie nóżką konik jego, oj dana-dana!
Chce pochować pana swego, rym-cym-cym!
Krzyż samotny stoi w lesie, rym-cym-cym!
Krzyż samotny stoi w lesie, oj dana-dana!
Płacz piosenki wicher niesie, rym-cym-cym!