Reklama

Aspekty

Pierwszy stały diakon

Już w najbliższą sobotę 9 stycznia pan Adam Runiewicz ze Słubic przyjmie w bazylice rokitniańskiej święcenia diakonatu. W ten sposób stanie się pierwszym w historii diecezji zielonogórsko-gorzowskiej żonatym mężczyzną, który podejmie urząd diakona stałego.

[ TEMATY ]

diakon

Adam Runiewicz

Archiwum Adama Runiewicza

Adam Runiewicz

Adam Runiewicz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zapraszamy do przeczytania obszernych fragmentów wywiadu z panem Adamem. Więcej w najnowszym wydaniu "Niedzieli" - "Aspektów" na 10 stycznia. Zachęcamy do lektury!


Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- ks. Adrian Put – Jak odkrywa się głos powołania diakonalnego w swoim życiu? Czy to jest podobnie jak z powołaniem kapłańskim?

- dk. Adam Runiewicz – Powołanie jest bardzo subtelnym zaproszeniem Boga do wejścia z Nim w głębszą relację. Trochę inną niż miało to miejsce do tej pory, a przez to otrzymuje się możliwość poznania Go takim, jakim Go jeszcze nie znałeś. W każdym przypadku relacja ta jest bardzo osobista i wyjątkowa. Bóg potraktuje Cię bardzo indywidualnie. Wołając do Ciebie można odnieść wrażenie, że jesteście w tej wyjątkowej pogawędce tylko ty i On. Mówię „można odnieść wrażenie”, ponieważ to nie jest cała prawda tak do końca. Bóg będzie się w tym powołaniu posługiwał konkretnymi narzędziami – Kościołem, w którym nie rozbierając go na części pierwsze, obecnych jest wielu ludzi. Jeśli się podejmiesz postawi na twojej drodze bardzo wielu z nich. Powołanie do diakonatu stałego różni się od powołania do prezbiteratu tym do czego tak naprawdę zostałeś powołany. Diakon stały nie będzie prezbiterem i biskupem czyli kapłanem. Będzie natomiast sługą na wzór Chrystusa i będzie to jego docelowe powołanie. Posługiwanie diakonów i prezbiterów będzie też różnić się od siebie w wykonywaniu bądź nie konkretnych już zadań. To powołanie, podobne jest do powołania kapłańskiego w tym, jak Bóg powołuje konkretną osobę. Bóg w sobie tylko znanym momencie zwróci się do Ciebie z zapytaniem, a ono może rozgrzać Twoje serce do czerwoności. Pojawią się myśli, pierwsze pytania, próby potwierdzenia, że to On Cię woła. Prawdopodobnie u wszystkich powołanych w którymś momencie pojawia się pragnienie i wówczas trudno już będzie się temu zawołaniu oprzeć. Bóg w przypadku diakonów i kapłanów pozwala powołaniu rosnąć w sercu i daje każdemu z nich wystarczającą ilość czasu, aby to rozeznać i podjąć decyzję. W tym wszystkim jest jedna ważna rzecz, żeby czekając na ewentualne powołanie nie wyczekiwać piorunów z nieba, a rozglądać się i słuchać tego, co dzieje się dookoła Ciebie. Tam gdzie jesteś i z kim jesteś. Tak zwyczajnie i zupełnie naturalnie. Ale o tym może jeszcze kiedyś.

Reklama

- A jak wyglądały te ostatnie miesiące przed wyznaniem wiary i decyzją o święceniach? Nie pojawiały się wątpliwości?

- Przyznam, że to dla mnie był tak naprawdę najtrudniejszy moment w całej tej drodze. W trakcie tych kilku miesięcy od zakończenia formacji do dnia dzisiejszego towarzyszyły mi różne uczucia i emocje. To dla mnie nie było proste. Moje życie wcześniej wyglądało zupełnie inaczej i teraz, a Chrystus je w przedziwny sposób przemienił pozwalając mi przy tym nadal pozostawać tym samym człowiekiem. I to najprawdopodobniej Jego zgoda bym pozostał w tym wszystkim tym samym Adamem, choć innym, sprawiała że myśli kotłowały się we mnie. Ja sam natomiast zabrnąłem pod ścianę przez którą nie było przejścia. Bynajmniej ja go nie widziałem. Pod tą ścianą stanąłem zupełnie bezradny, a resztką sił - powiem to szczerze – musiałem stoczyć walkę z najtrudniejszym z możliwych wrogów. Z samym sobą. Pamiętam, że byłem bezradny. Nie mogłem już nic ja sam. Jedyne co mi pozostawało, ale to okazało się najcenniejsze, to zostawić to wszystko Chrystusowi. Bezradny poprosiłem, żeby to On poprowadził te sprawy do końca. Bez względu na ich finał. No i stało się. Do dziś nie rozumiem w jaki sposób, bo jak mówiłem wcześniej moje życie wyglądało zupełnie inaczej.

- Jak będzie wyglądała posługa diakona po 9 stycznia? Czy biskup wskazał już jakieś konkretne zadania w Kościele diecezjalnym?

- To dla mnie w pewnym sensie nowa rzeczywistość, ale mężczyznę aspirującego do święceń tak naprawdę umacnia się w tym co już wcześniej robił, czy w pracy zawodowej (posługa charytatywna), czy w posłudze Kościołowi. Oznacza to, że są obszary w których kandydat poruszał się już wcześniej. To ujawnia się podczas wielu rozmów przygotowujących obie strony do późniejszej posługi kandydata, jako diakona. W moim przypadku także są takie obszary i rozmawialiśmy w kurii na ten temat. Myślę, że moje dotychczasowe doświadczenie pracy zawodowej w sposób naturalny wpisze się w któryś z obszarów posługi w Kościele. Ponieważ jednak nie ma na chwilę obecną podpisanego przez księdza biskupa i kanclerza kurii dekretu w tej sprawie chciałbym powstrzymać się do czasu jego wręczenia mi z wypowiedziami na ten temat. Mogą być przedwczesne. Niezależnie od tego do jakiej posługi zostanę posłany, będę starał się realizować ją najlepiej jak potrafię. Trzeba jednak wiedzieć, że w przypadku diakonów żennych pozostających w świeckim stosunku pracy posługa ta może być realizowana wyłącznie z uwzględnieniem tych dwóch rzeczywistości. Liczę, że uda mi się tak jak miało to miejsce do tej pory pogodzić posługę Kościołowi z życiem rodzinnym i zawodowym.

Reklama

- Pierwsze święcenia diakona stałego zrodzą zapewne pytanie: może i mnie powołuje Bóg do takiej służby? Co byś podpowiedział tym, u których Bóg wzbudzi takie pragnienie w związku z rozpoczęciem przez Ciebie posługi w naszej diecezji?

- Po pierwsze, żeby tego nie lekceważyć. To wielka przygoda, do której zaprasza Bóg. Jeśli Cię zaprasza to zawsze w jakimś celu i trzeba odpowiedzieć. Przynajmniej warto spróbować, przekonać się czy dobrze usłyszałem. Wiem, że jeśli to będzie prawdziwe to w trakcie wydarzy się coś wyjątkowego. Coś czego byś się nigdy nie spodziewał. Takie pragnienia trzeba zgłaszać, ponieważ mogą pochodzić od Ducha Świętego, a te dawane są zawsze z jakiegoś ważnego dla Boga powodu. Jest bardzo wiele osób, które w Kościele pomogą to rozeznać. Wiem, że ks. biskup reaguje w każdym z takich przypadków i podejmuje działania. Nie bójcie się takiej posługi jeśli uruchamia ją w Was Duch Święty. Zgłaszajcie to swoim proboszczom, a jeśli takich nie macie to bezpośrednio do kurii - telefonicznie lub listownie. Ja sam także chętnie służę pomocą w każdej z takich sytuacji.

Reklama

- Co należy zrobić, aby zostać diakonem stałym? Jak wygląda formacja?

- Po pierwsze nie bagatelizować tego, że Bóg może wlać w serce człowieka taki dar. To się po prostu dzieje. Później dobrze jest o tym z kimś porozmawiać. Niech to będzie proboszcz lub inny ksiądz z parafii. Jeśli zaś takich nie ma, a może tak być to trzeba zgłosić to do kurii. To może być list, krótkie pismo, a może nawet jeśli jest się w pobliżu to spróbować nacisnąć na klamkę, wejść i zapytać z kim na ten temat można porozmawiać. Ksiądz biskup Tadeusz jest bardzo otwartym człowiekiem. Wiem, że jeśli tylko pozwolą mu na to jego obowiązki to spotka się z taką osobą. Być może trzeba będzie trochę poczekać na termin spotkania. Pewne jest, że gdyby w danej chwili ks. biskup nie mógł się osobiście spotkać, to z pewnością wyznaczy do tego konkretną osobę. Najważniejsze jest to w tych pierwszych momentach czy będziesz chciał Ty sam zrobić coś z tym, co usłyszałeś w sercu? To pierwszy i niezbędny krok. Później, jeśli wyrazisz taką wolę zostaniesz pokierowany dalej. Sama formacja do diakonatu jest bardzo dobrze opisana w różnego rodzaju dokumentach kościelnych. Wiedzieć należ, że to formacja analogiczna do formacji kapłańskiej z tym, że bez „koszarowania” w seminarium. Dla diakonów stałych przygotowane są ośrodki formacyjne na terenie diecezji lub poza nią. Mówiąc analogiczna mam na myśli wykształcenie. Jest to minimum wykształcenie teologiczne magisterskie uzupełnione o wszystkie wymagane przedmioty niezbędne do realizowania takiej posługi w przyszłości. Kandydat uczy się głoszenia kazań i homilii. Uczy się chrzcić, błogosławić związki małżeńskie, sprawować pogrzeby, spełniać swoje funkcje w obszarze liturgii i wiele innych rzeczy potrzebnych przyszłemu diakonowi. Poza tym obowiązkowa formacja duchowa, a co za tym idzie udział w rekolekcjach, dniach skupienia, Eucharystii itd. Poza tym kandydat w trakcie formacji przyjmuje posługi takie, jakie przyjmują klerycy w seminarium. Odbywa także praktyki duszpasterskie, a na sam koniec spędza czas na tzw. rekolekcjach kanonicznych przed święceniami. Jeśli pójdzie wszystko sprawnie to formację do diakonatu można zakończyć w trzy lata. Warunkiem jest posiadanie dyplomu magistra teologii. Jeśli się go nie posiada trzeba rozpocząć studia i to o ten czas wydłuża się cała formacja. Niektóre ośrodki w Polsce praktykują możliwość rozpoczęcia formacji z chwilą ukończenia przez zainteresowanego trzeciego roku studiów. Wówczas formacja uzupełniająca przebiega równolegle. Ja przecierałem szlaki w naszej diecezji i miedzy innymi z tego powodu moja formacja trwała wspaniałych osiem lat.

Reklama

- Zapewne nie tylko ja jestem ciekaw, ale jak diecezjanie mają się zwracać do stałego diakona? No i czy obowiązuje Ciebie strój duchowny?

- Jestem w tej chwili osobą świecką więc czymś zwyczajnym jest zwracać się do mnie per pan. Choć w różnych miejscach, gdzie posługuję zwracają się do mnie „akolita”. To z racji posług, które przyjąłem na stałe od Kościoła w drodze do diakonatu (akolitat to dawniej święcenia niższe). Po przyjęciu Sakramentu święceń mój status się zmieni. Zostanę duchownym. Zatem czymś zupełnie zwyczajnym będzie zwracanie się do mnie proszę księdza, księże diakonie, albo diakonie. Ksiądz jest tytułem, który otrzymuje się wraz z włączeniem do stanu duchownego. To tak, jak swoją tytulaturę otrzymują doktorzy, lekarze, prawnicy, naukowcy i inni. Zatem będę księdzem w stopniu diakona. Ale pamiętajmy, żeby zachować rozsądek. Jak ktoś się do mnie zwróci „proszę pana”, to przecież nic się nie stanie. Przez ostatnie czterdzieści lat tak się właśnie do mnie zwracano. Natomiast czymś niewłaściwym byłoby zwracanie się do mnie „pan – diakon”. To tak, jakby ktoś do księdza redaktora zwrócił się per pan prezbiter, albo per pan proboszcz, lub do księdza kanclerza z kurii ktoś powiedział „pan kanclerz”. Może jeszcze dobitniej zabrzmi niewłaściwość zwrotu „pan biskup”. Zachowując normalność dodam, że dla znajomych i przyjaciół nadal pozostanę tym samym Adamem. Co do stroju duchownego powiem, że strój duchowny po prostu przysługuje duchownym. Zatem odpowiedź nasuwa się sama i jest opisana przepisami Kodeksu Prawa Kanonicznego. Mówiąc krótko noszenie tego stroju jest prawem i obowiązkiem duchownego. Większość diakonów stałych to powołania nacechowane wieloletnim życiem poza strukturami seminaryjnymi. Można powiedzieć, że przyjmują święcenia w dość późnym wieku. Dla wielu z nich to radykalny wybór życiowej drogi, a strój duchowny jest znakiem takiego wyboru. Kto wie czy w dzisiejszych czasach nie jest też niełatwym ŚWIADECTWEM wyboru takiej drogi. Zatem strój duchowny jest zasadniczo naturalnym elementem posługi diakona oraz jego oficjalnych wystąpień w imieniu Kościoła. Po 12 latach obecności diakonatu stałego w Polsce można powiedzieć, że strój duchowny jest niezbędny w posłudze duszpasterskiej. Wystąpienia na ambonie, praca w kancelarii parafialnej, czy choćby wizyty duszpasterskie w domach lub szpitalach. Z resztą jakby to wyglądało gdyby w oczekiwaniu na wizytę kolędową ktoś zapukał do naszych drzwi w garniturze i pod krawatem i jeszcze z biblią pod ręką. Skojarzenia nasuwają się same. Trzeba jednak mieć świadomość, że diakon żyje w „świecie” i trzeba mieć odrobinę wyrozumiałości dla diakona jeśli nie zawsze będzie chodził pod koloratką, a nawet widywać go będziemy w stroju duchownym bardzo rzadko. Trudno jest pojawić się pod koloratką np. w swoim miejscu pracy (stomatolog, albo instruktor samoobrony). Również wtedy, gdy diakon zawozi dzieci do szkoły, gdy wychodzi z żoną do miasta na zakupy lub na kawę czy do kina. I w wielu innych sytuacjach, o których diakoni stali wiedzą intuicyjnie wręcz, że nie powinni w danym momencie występować w koloratce. Ale generalnie tak. Diakonowi stałemu przysługuje strój duchowny.

2021-01-07 15:18

Ocena: +3 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ewangelizuję swoim świadectwem wiary

Niedziela szczecińsko-kamieńska 41/2018, str. IV

[ TEMATY ]

diakonat

diakon

Archiwum Roberta Marszałka

Święcenia diakonatu Roberta Marszałka

Święcenia diakonatu Roberta Marszałka

Z diakonem stałym Robertem Marszałkiem rozmawia ks. Robert Gołębiowski

Od czasów apostolskich niezwykle ważną rolę w życiu Kościoła pełnią diakoni. Czytamy o ich ustanowieniu i posłudze w Dziejach Apostolskich. Jest to także ostatni stopień święceń przed prezbiteratem. Od niedawna również w naszej archidiecezji trwałe miejsce w hierarchii stanu duchownego zajęli diakoni stali. O ich przygotowaniu i udzielonych święceniach pisaliśmy już na naszych łamach. Po dwóch latach pełnienia tej odpowiedzialnej służby poprosiliśmy dk. Roberta Marszałka, posługującego w parafii w Bielicach, o refleksje na temat znaczenia diakonatu stałego w jego życiu, jak i współbraci.

CZYTAJ DALEJ

Nowenna do św. Józefa

[ TEMATY ]

nowenna

św. Józef

Bożena Sztajner/Niedziela

Kaliski wizerunek św. Józefa

Kaliski wizerunek św. Józefa

Wielkimi krokami zbliża się uroczystość św. Józefa, przypadająca na 19 marca. Z tej okazji warto pomyśleć o dołączeniu się do modlitwy nowenną do wyżej wspomnianego świętego, która rozpoczyna się 10 marca.

Dlaczego warto prosić św. Józefa o wstawiennictwo przed Bogiem i pomoc? Odpowiedzi na to pytanie udziela m.in. św. Bernard z Clairvaux (1153 r.): „Od niektórych świętych otrzymujemy pomoc w szczególnych sprawach, ale od św. Józefa pomoc jest udzielana we wszystkich, a poza tym broni on tych wszystkich, którzy z pokorą zwracają się do niego”. Inny św. Bernard, ten ze Sieny (1444 r.), pisał: „Nie ulega wątpliwości, że Chrystus wynagradza św. Józefa teraz nawet więcej, kiedy jest on w niebie, aniżeli był on na ziemi. Nasz Pan, który w życiu ziemskim miał Józefa jako swego ojca, z pewnością nie odmówi mu niczego, o co prosi on w niebie”.

CZYTAJ DALEJ

"Tymi rękami można czynić znak krzyża"

2024-03-18 19:37

ks. Łukasz Romańczuk

Podczas konferencji ks. Aleksandra Radeckiego w kaplicy na Dworcu Głównym PKP we Wrocławiu

Podczas konferencji ks. Aleksandra Radeckiego w kaplicy na Dworcu Głównym PKP we Wrocławiu

Drugi dzień rekolekcji w Kaplicy Wieczystej Adoracji Najświętszego Sakramentu nosiła tytuł: “Popatrzmy uważnie na nasze ręce…”. Ksiądz Aleksander Radecki pomagał uczestnikom zwrócić uwagę na czyny, które mogą stać się dobrym motywem do dawania świadectwa wiary,

To duchowe spotkanie rozpoczęło się od wspólnej modlitwy Koronką do Bożego Miłosierdzia, po której ks. Radecki zaprosił do wspólnego śpiewu Akatystu do Ducha Świętego. Po wezwaniu Ducha Świętego rozpoczęła się konferencja. Kapłan nawiązał do fragmentu Ewangelii wg św. Łukasza, w której Jezus uzdrawia człowieka z uschłą ręką. Na samym początku ks. Radecki poprosił, aby wyobrazić sobie siebie w podobnej sytuacji. Miało to na celu uświadomienie, jakie trudności może to sprawić w codziennym życiu. W tym momencie przywołana została historia człowieka mieszkającego w Raciborzu w latach 60-tych, czy Nickiego Vujcicia, pozbawionych kończyn. - Popatrzmy na własne ręce. Czy nie potrzebują uleczenia, przywrócenia do służby i do życia? Pół biedy, kiedy wiem o swojej chorobie, szukam pomocy, staram się ograniczać swoje niepełnosprawności, przyznaję się do nich. Popatrz teraz na swoje ręce. Zadbane, sprawne kryjące wiele talentów i możliwości. Takie “złote ręce” - mówił kaznodzieja, dodając: - Złote ręce, umiejące wiele, lecz czemu bezczynne? Bo się nie opłaca, bo się za mało opłaca? Bo zbyt piękne, by je utrudzić, ubrudzić w służbie? Ileż okazji do czynienia dobra zmarnowały?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję