Reklama

Wiadomości

Epilog amerykańskich wyborów

Stany Zjednoczone przyzwyczaiły nas do sprawnie działającej demokracji, skutecznego systemu kontroli władzy i nader wszystko do tradycji pokojowego jej przekazywania. System polityczny tego kraju prosty wydaje się jednak tylko pozornie, a skala kontrowersji związanych z tegoroczną elekcją głowy państwa nie ma precedensu w najnowszej historii USA.

[ TEMATY ]

USA

wybory

epilog

Donald Tramp

Adobe Stock

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Sytuacje, w których doszłoby do pomyłki, a oficjalne wyniki znacząco różniłyby się od tych podanych przez media w trakcie nocy wyborczej należą do rzadkości. W trakcie wyborów prezydenckich z 2016 roku już wczesnym rankiem następnego dnia, dziennikarze odnosili się do zwycięskiego kandydata republikanów Donalda Trumpa mianem “prezydent-elekt”, a kilka godzin później pokonana wówczas demokratka Hillary Clinton uznała swoją porażkę i wygłosiła “przemowę przegranego”. Było zaskoczenie, lecz nie było kontrowersji. Słowem, przez dekady termin “prezydent-elekt” nie wzbudzał większych problemów. Wyjątkiem były wybory w roku 2000, w trakcie których najpierw ogłoszono zwycięstwo kandydata republikanów George’a W. Busha, następnie media zmieniły zdanie i prezydentem-elektem przez dłuższy czas zaczęły nazywać demokratę Ala Gore'a. Finalnie, po rozwiązaniu spornej sytuacji wyborczej na Florydzie, gdzie o ostatecznym zwycięstwie zadecydowało nieco ponad 500 głosów i decyzja Sądu Najwyższego, tytuł ten przyznano późniejszemu prezydentowi Bushowi. Spora część republikanów oraz prawicowych dziennikarzy m.in. z nowopowstałych, konserwatywnych i silnie sprzyjających prezydentowi Trumpowi stacji telewizyjnych „Newsmax” oraz „One America News Network” sprzeciwiała się nazywaniu Joego Bidena mianem „prezydenta-elekta” wskazując na fakt, że to nie media wybierają prezydenta. Przełom nastąpił dopiero po głosowaniu w amerykańskim Kolegium Elektorów, które miało miejsce w połowie grudnia b.r. i zgodnie z oczekiwaniami przypieczętowało zwycięstwo demokraty Bidena. Pokonał on prezydenta Trumpa stosunkiem głosów elektorskich 306 do 232.

Greg Kelly, dziennikarz telewizji „Newsmax” stwierdził, że choć wybory prezydenckie uważa za sfałszowane, po głosowaniu w Kolegium Elektorskim używanie wobec Joego Bidena terminu „prezydent-elekt” ma wreszcie jakieś podstawy. Część popierających Trumpa komentatorów zwraca uwagę, że dopiero oficjalne zatwierdzenie wyników prezydenckich przez parlament USA upoważnia do stosowania wobec Joego Bidena tytułu „prezydent-elekt”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Decyzja Kongresu

Zgodnie z 12. poprawką do amerykańskiej konstytucji, 6. stycznia wyniki wyborów prezydenckich muszą być oficjalnie zatwierdzone na połączonym posiedzeniu obu izb Kongresu, którym przewodzi wiceprezydent USA pełniący funkcję prezydenta Senatu. Obrady odbywają się w sali Izby Reprezentantów i rozpoczynają o godz. 13:00 czasu wschodnioamerykańskiego. To de facto ostatni moment, w którym prezydent Trump i jego sojusznicy mają choćby teoretyczne szanse, by próbować podważać jeszcze wynik wyborów. W trakcie posiedzenia Mike Pence otwiera zapieczętowane koperty z głosami i pyta się członków Kongresu, czy wobec konkretnych grup Elektorów z poszczególnych stanów zgłaszają oni obiekcje dotyczące nieprawidłowości wyborczych. Zgodnie z ustawą „Electoral Count Act” z 1887 roku Kongres może unieważnić niektóre głosy elektorskie. Procedura wymaga, aby zastrzeżenia wobec Elektorów były składane na ręce wiceprezydenta w formie pisemnej. Prawo federalne precyzuje, że uczynić tak musi przynajmniej jeden członek Izby Reprezentantów, który następnie winien mieć poparcie minimum jednego senatora. Dopiero wtedy prowadzący obrady ogłasza 2-godzinną naradę – w jej trakcie kongresmeni i senatorowie debatują osobno nad podważonym stanem. Następnie Kongres przystępuje do głosowania. Izba Reprezentantów i Senat podejmują swoje decyzje niezależnie – aby wniosek przeszedł w obu izbach potrzebna jest zwykła większość. Tylko wówczas możliwe jest unieważnienie części głosów elektorskich. W przypadku, gdy kontrolowana przez demokratów Izba Reprezentantów zagłosuje przeciwko, a kontrolowany przez republikanów Senat poprze decertyfikację elektorów ze spornych stanów, wówczas w mocy pozostają Ci elektorzy, którzy zostali zaprzysiężeni przez stanowych gubernatorów. Szanse na odwrócenie wyniku wyborów na korzyść Trumpa są zatem właściwie zerowe. Chociaż do Kongresu z siedmiu spornych stanów wysłano także tzw. „elektorów-dublerów” zostali oni wskazani przez stanowe odnogi partii republikańskiej, a nie oficjalne władze stanowe, a zatem przy potencjalnej decerytyfikacji Elektorów Bidena, Kongres musiałby osobno głosować jeszcze nad uznaniem republikańskich dublerów. Jest to ekstremalnie mało prawdopodobny scenariusz. Zgodnie z amerykańskim prawem federalnym dla wszystkich stanów w roku wyborczym ustanawia się termin określany mianem „Safe Harbor Deadline”. W 2020 był to 8. grudnia. Ustawa „Electoral Count Act” gwarantuje stanom, które do tego czasu oficjalnie certyfikowały swoje wyniki wyborów prezydenckich, że Kongres już ich nie podważy. Ze wszystkich amerykańskich stanów jedynie Wisconsin nie zdążył zatwierdzić swoich wyników do tego czasu, a zatem zgodnie z obowiązującym ustawodawstwem Kongres może próbować unieważnić jedynie 10 Elektorów reprezentujących ten stan. Do amerykańskich sądów federalnych trafił jednak pozew złożony przez republikańskiego kongresmena z Teksasu, Louie Gohmert’a sugerujący, że wspomniana ustawa, a zatem również parlamentarne reguły ewentualnego odrzucania spornych elektorów, są niezgodne z Konstytucją USA. Obie instancje sprawę jednak odrzuciły, a Sąd Najwyższy nie zdążył jej rozpatrzeć do czasu posiedzenia Kongresu, które zaczyna się dzisiaj o godz. 19:00 czasu polskiego. W swoim pozwie teksański kongresmen sugerował, że to Mike Pence na mocy konstytucji ma prawo decydować, których elektorów odrzucać, a których nie. Większość ekspertów uznaje jednak, że obowiązująca ustawa „Electoral Count Act” jest zgodna z ustawą zasadniczą, a sama konstytucja wcale nie daje tak wielkich prerogatyw wiceprezydentowi USA. Zatem sprawa najpewniej i tak byłaby przegrana przed Sądem Najwyższym. Prezydent USA Donald Trump twierdził na Twitterze, że Pence ma prawo odrzucić Elektorów, gdy ci zostali wybrani na podstawie sfałszowanych wyborów, jednak anonimowe źródła w Białym Domu twierdzą, że sam Mike Pence miał osobiście powiedzieć prezydentowi, że konstytucja wcale mu takiej władzy nie daje.

Reklama

Zbliżające się posiedzenie Kongresu to ostatnia techniczna szansa dla Trumpa, by zakwestionować wyniki wyborów, jednak niemalże na pewno prezydenta czeka w tej kwestii porażka i srogie rozczarowanie. Chociaż część senatorów oraz ponad 24 kongresmenów zapowiedziało protesty podczas posiedzenia, Trump i jego sojusznicy nie mają wystarczającego poparcie nawet wśród republikańskich senatorów. Lider senackiej większości, republikanin Mitch McConnel wezwał swoich kolegów, by ci nie sprzeciwiali się oficjalnym wynikom wyborów prezydenckich.

Dzisiejsza porażka Trumpa nie oznacza jednak, że miliarder zniknie z amerykańskiej polityki. Coraz częściej mówi się, że może próbować startować w wyborach o Biały Dom za 4 lata, a według badań opinii publicznej, wciąż ma ogromne poparcie konserwatywnego elektoratu za oceanem.

Podziel się cytatem

2021-01-06 18:28

Ocena: +3 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bardo. Pielgrzymkowy epilog

[ TEMATY ]

Bardo

epilog

pielgrzymka świdnicka

bp Adam Bałabuch

Piesza Pielgrzymka Świdnicka

archiwum prywatne

Na trasie wielu zachwycało się pięknymi widokami

Na trasie wielu zachwycało się pięknymi widokami

Ponad 200 osób z całej diecezji zebrało się w Bardzie, by u Strażniczki Wiary Świętej zakończyć sezon pielgrzymkowy.

Pielgrzymkowy epilog to już tradycja Pieszej Pielgrzymki Diecezji Świdnickiej na Jasną Górę. Co roku na początku października z Dzierżoniowa i Ząbkowic Śląskich od kilkudziesięciu do kilkuset osób wychodzi, by spotkać się w bardzkiej bazylice i podziękować za owoce pątniczego szlaku. Na miejscu tym razem 8 października dołączył do nich bp Adam Bałabuch, który przewodniczył wspólnej Mszy św. – Kiedy słowo Boże dociera do serca, przenika je i zostaje tam przyjęte, to w rezultacie wyzwala uwielbienie i dziękczynienie Temu, który posłał to słowo do naszych serc. Duch Święty, który zamieszkuje w głębokościach naszego serca, a zarazem jest darem usłyszanego i przyjętego słowa, poczyna w nas modlitwę – zauważył biskup pomocniczy.

CZYTAJ DALEJ

Św. Joanna Beretta Molla. Każdy mężczyzna marzy o takiej kobiecie

Niedziela Ogólnopolska 52/2004

[ TEMATY ]

św. Joanna Beretta Molla

Ewa Mika, Św. Joanna Beretta Molla /Archiwum parafii św. Antoniego w Toruniu

Zafascynowała mnie jej postać, gdyż jest świętą na obecne czasy. Kobieta wykształcona, inteligentna, delikatna i stanowcza zarazem, nie pozwalająca sobą poniewierać, umiejąca zatroszczyć się o swoją godność, dbająca o swój wygląd i urodę, a jednocześnie bez krzty próżności.

Żona biznesmena i doktor medycyny, która nie tylko potrafiła malować paznokcie - choć to też istotne, by się podobać - ale umiała stworzyć prawdziwy, pełen miłości dom. W gruncie rzeczy miała czas na wszystko! Jak to czyniła? Ano wszystko układała w świetle Bożych wskazówek zawartych w nauczaniu Ewangelii i Kościoła. Z pewnością zdawała sobie sprawę z tego, że każdy z nas znajduje czas dla tych ludzi lub dla tych wartości, na których mu najbardziej zależy. Jeżeli mi na kimś nie zależy, to nawet wolny weekend będzie za krótki, aby się spotkać i porozmawiać. Jednak gdy na kimś mi zależy, to nawet w dniu wypełnionym pracą czas się znajdzie. Wszystko przecież jest kwestią motywacji. Ona rzeczywiście miała czas na wszystko, a przede wszystkim dla Boga i swoich najbliższych.

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: zaproszenie na uroczystość Królowej Polski

2024-04-29 12:48

[ TEMATY ]

Jasna Góra

uroczystość NMP Królowej Polski

Karol Porwich/Niedziela

Na Maryję jako tę, która jest doskonale wolną, bo doskonale kochającą, wolną od grzechu wskazuje o. Samuel Pacholski. Przeor Jasnej Góry zaprasza na uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski 3 maja. Podkreśla, że Jasna Góra jest miejscem, które rodzi nas do wiary, daje nadzieję, uczy miłości, a o tym świadczą ścieżki wydeptane przez miliony pielgrzymów. Zachęca, by pozwolić się wprowadzać Maryi w przestrzeń, w której uczymy się ufać Bogu i „wierzymy, że w oparciu o tę ufność nie ma dla nas śmiertelnych zagrożeń, śmiertelnych zagrożeń dla naszej wolności”.

- Żyjemy w czasach, kiedy nasza wspólnota narodowa jest bardzo podzielona. Myślę, że główny kryzys to kryzys wiary, który dotyka tych, którzy nominalnie są chrześcijanami, są katolikami. To ten kryzys generuje wszystkie inne wątpliwości. Trudno, by ci, którzy nie przeżywają wiary Kościoła, nie widząc naszego świadectwa, byli przekonani do naszych, modne słowo, „projektów”. To jest ciągle wołanie o rozwój wiary, o odrodzenie moralne osobiste i społeczne, bo bez tego nie będziemy wiarygodni i przekonujący - zauważa przeor. Jak wyjaśnia, jedną z głównych intencji zanoszonych do Maryi Królowej Polski będzie modlitwa o pokój, o dobre decyzje dla światowych przywódców i „byśmy zawsze potrafili budować relacje, w których jesteśmy gotowi na dialog, także z tymi, których nie rozumiemy”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję