Reklama

Zadanie dla każdego, czyli wakacyjna ewangelizacja Bieszczadów 2012

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kilkadziesiąt osób, a wśród nich pięciu kapłanów, diakon, kleryk, siostry zakonne, członkowie Szkoły Nowej Ewangelizacji św. Jakuba Apostoła, Ruchu Apostolstwa Młodzieży, Odnowy w Duchu Świętym i Ruchu Światło-Życie posłani, aby głosić Dobrą Nowinę do turystów, których liczbę trzeba mierzyć w tysiącach, wypoczywających w Polańczyku, Solinie oraz przemierzających bieszczadzkie szlaki. Czy to ma sens? Czy warto podejmować ten trud? Czy warto nieraz wystawić się na wyśmianie, a nawet rzucane wyzwiska? Odpowiedzi na te pytania udzielił sam Bóg przez słowa Ewangelii zaczerpnięte z liturgii Słowa XV niedzieli zwykłej (Mk 6, 7-13), w którą rozpoczęła się Wakacyjna Ewangelizacja Bieszczadów (WEB), trwająca w dniach od 13 do 22 lipca i obejmująca swoim zasięgiem Polańczyk, Solina, Myczków, Wetlinę, Wołkowyję oraz Ustrzyki Górne.

Jezus przywołał do siebie Dwunastu…

Podstawą ewangelizacji jest osobiste doświadczenie Jezusa przez każdego z ewangelizatorów. Pomocą w tym, by na nowo odkryć Jezusa i pogłębić relację z Nim były rekolekcje, które w tym roku prowadził dla uczestników WEB-u ks. Andrzej Wierzba, saletyn obecnie pracujący w Rzeszowie. Przez konferencje, adoracje Najświętszego Sakramentu i wspólnie odmawiany Różaniec chciał na nowo odkryć przed nami tajemnicę miłości Boga do człowieka, świadczyć bowiem można tylko o tym, co się przeżyło i doświadczyło samemu, ale również rozpalić w nas miłość do tych, do których zostaliśmy posłani. Zwieńczeniem czasu rekolekcyjnego przygotowania było nocne czuwanie z wtorku na środę w kościele w Polańczyku, które rozpoczęła Msza św. animowana przez Odnowę w Duchu Świętym połączona z modlitwą o uwolnienie i uzdrowienie.
Także każdy dzień rozpoczynaliśmy od medytacji Słowa Bożego. Każde wyjście ewangelizacyjne rozpoczynała półgodzinna adoracja Najświętszego Sakramentu w ciszy oraz modlitwa wspólnotowa. Szczytem zaś każdego dnia była Eucharystia poprzedzona półgodzinnym uwielbieniem. Stąd czerpaliśmy moc by iść i głosić!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

…i zaczął rozsyłać ich po dwóch

Także ewangelizatorzy po modlitwie do Ducha Świętego i przez losowanie zostali połączeni w pary, w których przez cały tydzień podejmowali ewangelizacyjny trud. Były to przede wszystkim rozmowy z ludźmi, ale też przygotowanie śpiewu, pomników ewangelizacyjnych, które pojawiały się na ulicach Polańczyka oraz na zaporze w Solinie, pantomim, które wraz z świadectwem ubogacały homilie, bajki dla dzieci i wielu innych form przekazu, które miały przyciągnąć uwagę odbiorców, zasiać w ich sercach wątpliwość i zmusić do refleksji nad własnym życiem.

Oni więc wyszli…

Pierwszym epizodem ewangelizacji była posługa głoszenia Słowa Bożego podczas niedzielnych Eucharystii w parafiach Polańczyk, Myczków, Wetlina, Wołkowyja i Ustrzyki Górne. Homilię ubogacał obraz, czyli pomnik, lub pantomima oraz świadectwo ewangelizatorów. Po południu zaś wyszliśmy na zaporę w Solinie. Przez śpiew, przygotowane pomniki ewangelizacyjne, sondę uliczną, rozdawanie cytatów ze Słowa Bożego, ale też przez naukę robienia baniek, rozdawanie balonów i zabawy z klaunem chcieliśmy choć na chwilę zatrzymać przechodzących wciąż ludzi i zachęcić do rozmowy na temat swojej wiary. Ktoś może zapytać - jak rozdawanie balonów może pomóc w ewangelizacji? Otóż podczas tego WEB-u odkryliśmy, że do serc rodziców trafia się właśnie przez dzieci. Dorośli bowiem często odwracali głowy widząc ewangelizatorów, ale dzieci chciały podejść bliżej do pomników i żądały od rodziców wytłumaczenia co to znaczy. Podobnie było z cytatami z Słowa Bożego, które były dołączone do kolorowych baloników. I oto nieraz bezradnym rodzicom przychodzili z pomocą ewangelizatorzy, którzy wykorzystywali tą okazję, by dzielić się swoim świadectwem wiary.
Od poniedziałku do środy po porannym bloku rekolekcyjnym trwała akcja informacyjna. Proste rozdawanie ulotek było okazją do rozmowy. Ludzie często pytali ewangelizatorów dlaczego to robią, co znów było okazją do dzielenia się doświadczeniem Boga. Wiele osób pozytywnie odbierało naszą akcję, dzieliło się, że już byli oraz zapewniali, że przyjdą na przygotowane przez nas punkty programu. Nie brakowało także tych, którzy wyśmiewali, lub pukali w czoło, ale to tylko potwierdzenie, że akcja ewangelizacyjna jest skuteczna, bo porusza sumienia.
Czas od czwartku do soboty to już intensywna ewangelizacja. W tym czasie ewangelizatorzy pojawili się na ulicach Polańczyka, na zaporze w Solinie oraz na szlaku prowadzącym od Wołosatego do Ustrzyk Górnych. Był to przede wszystkim czas rozmów z ludźmi, z których część kończyła się spowiedzią u kapłanów pełniących posługę w konfesjonale w kościele w Polańczyku. Ponadto w czwartek miała miejsce projekcja filmu pt. „Spotkanie”. W piątek wieczorem ulicami Polańczyka przeszła Droga Krzyżowa. Rozważania miały formę dialogu człowieka z Jezusem, a treść płynącą z każdej stacji wyrażał pomnik ewangelizacyjny. Na koniec zaś swoim świadectwem życia podzieliło się małżeństwo z Poznania, a obecnie mieszkające w Londynie. W sobotę zaś został zorganizowany festyn rodzinny. Oprócz zabawy nie zabrakło też bajki ewangelizacyjnej dla dzieci oraz pantomimy, orędzia i świadectwa skierowanej do dorosłych. Całość zakończył koncert zespołu „Testimonium”.
Kolejna już niedziela to wielkie dziękczynienie za dzieło Bieszczadów dla Jezusa. Mszy św. przewodniczył abp Józef Michalik. Podczas homilii Pasterz naszej archidiecezji wyraźnie zaznaczył: „Nowa Ewangelizacja to jest zadanie dla każdego z nas. Głoszenie Ewangelii, przejęcie odpowiedzialności za Kościół, za Chrystusa, za wiarę w dzisiejszym świecie to jest zadanie dla każdego z nas. Chrześcijanin nie może się chować. Nie może iść na margines, bo takiego marginesu nie ma. Wszędzie, każdy ma poczuć się odpowiedzialny za wiarę, wtedy Kościół się odrodzi”. Słowa te są dla nas wyraźnym znakiem, że dzieło przez nas podejmowane ma głęboki sens i wpisuje się w ową misję Dwunastu posłanych dwa tysiące lat temu przez Jezusa.

Reklama

…i wzywali do nawrócenia

Nie raz słyszy się pytanie: ilu nawróciliście ludzi? My zaś odpowiadamy, że nie wiemy. Owoce całej akcji znane są tylko Bogu, ale trzeba pamiętać, że nawrócenie jest procesem i może ów pomnik, odczytanie fragmentu z Pisma Świętego, usłyszana homilia czy świadectwo mogą być kamykiem, który poruszy lawinę zmiany całego życia, ale jednocześnie mogą być kroplą, która przeleje czarę goryczy i otworzy na Boże Miłosierdzie. I tak też było…

Zaproszenie zamiast zakończenia

Jeżeli chce się dowiedzieć czegoś więcej o Wakacyjnej Ewangelizacji Bieszczadów zapraszamy na naszą stronę: www.bieszczadydlajezusa.pl oraz www.radiofara.pl, gdzie można znaleźć zdjęcia, filmiki i dźwięki, które oddają klimat tamtych dni.
Już dziś, drogi Czytelniku, pomyśl co będziesz robił na przyszłorocznych wakacjach. Jeżeli czujesz w sobie pragnienie głoszenia Chrystusa zapraszamy cię do współpracy. Bezpośrednio tam na miejscu w Polańczyku, ale i poprzez modlitwę. Wszak żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało…

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prymas Polski podczas uroczystości odpustowych ku czci św. Wojciecha: chcemy z nadzieją patrzeć w przyszłość

2024-04-28 13:12

[ TEMATY ]

abp Wojciech Polak

PAP/Paweł Jaskółka

„Przyzywając wstawiennictwa św. Wojciecha chcemy, w tych bardzo niespokojnych czasach, patrzeć z nadzieją w przyszłość - z nadzieją dla Polski, z nadzieją dla Europy, z nadzieją dla całego świata” - mówił Prymas Polski abp Wojciech Polak witając przybyłych na trwające w Gnieźnie uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha.

Nawiązując do hasła przewodniego tegorocznych obchodów „Służyć i dać życie - pielgrzymi nadziei”, abp Wojciech Polak wyraził przekonanie, że główny patron Polski może być i dla nas szczególnym przewodnikiem i orędownikiem.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Zmarł ks. Zbigniew Nidecki

2024-04-29 12:13

Materiały kurialne

Śp. Ks. Zbigniew Nidecki

Śp. Ks. Zbigniew Nidecki

Odszedł do wieczności ks. kan. Zbigniew Nidecki, kapłan diecezji zielonogórsko-gorzowskiej.

W piątek 26 kwietnia 2024 r., w 72. roku życia i 43. roku kapłaństwa, zakończył swoją ziemską pielgrzymkę śp. ks. kan. Zbigniew Nidecki, emerytowany kapłan naszej diecezji.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję