Reklama

W wolnej chwili

Badanie: Polacy kultywują świąteczne zwyczaje nawet w niespokojnych czasach

Ponad 2/3 Polaków uważa, że przerwa świąteczna to okazja do budowania w rodzinie relacji, na które na co dzień nie ma czasu. Niemal 1/3 mieszkańców zamierza łączyć się z bliskimi w czasie Świąt Bożego Narodzenia za pomocą wideorozmów - wynika z badania przeprowadzonego przez SW Research na zlecenie Biura Pełnomocnika Rządu ds. Polityki Demograficznej.

[ TEMATY ]

Boże Narodzenie

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Sondaż pokazuje, że Polacy będą niezmiennie kontynuować w tym czasie rodzinne tradycje. Te przyzwyczajenia, nawet przeniesione na grunt komunikacji zdalnej, wzmacniają poczucie wspólnoty z bliskimi, budują rodzinne relacje i dają poczucie normalności w niespokojnych czasach.

Zdecydowana większość Polek i Polaków jest zdania, że przerwa świąteczna to okazja do budowania w rodzinie relacji, na które na co dzień nie ma czasu – zgodnie z wynikami badania przeprowadzonego na zlecenie Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej w całym kraju uważa tak 2/3 respondentów. W „rekordowym” województwie lubuskim takie zdanie ma już ponad 83% pytanych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Co nie zmieni się w naszych tegorocznych świątecznych zwyczajach? Ponad ¾ Polek i Polaków będzie kultywować przygotowywanie tradycyjnych wigilijnych potraw i dzielenie się opłatkiem. Nieco mniejszy odsetek – 69% - położy prezenty pod choinką. Co ciekawe, ten ostatni zwyczaj okazuje się mniej powszechny niż mogłoby się wydawać – w województwach podkarpackim i zachodniopomorskim praktykowanie go deklaruje tylko 46% mieszkańców.

Wymiar konsumpcyjny nie jest więc najważniejszy. Polacy w czasie Świąt chętnie angażują się w rodzinne aktywności, nie tylko typowo „świąteczne”. Ponad połowa pytanych wspólnie przygotowuje potrawy lub razem z bliskimi ogląda filmy. Chętnie również wspólnie dekorują domy, grają z domownikami w gry planszowe czy kolędują w gronie najbliższych.

Podziel się cytatem

Reklama

– Rodzina i relacje w niej są niezwykle ważne, nie tylko dlatego, że kształtują charakter nowych pokoleń, ale stanowią o naszym dobrym samopoczuciu i poczuciu bezpieczeństwa na co dzień. Wspólne przygotowywanie posiłków, ubieranie choinki czy śpiewanie kolęd scala rodzinę i pozwala zacieśnić relacje. Tym bardziej cieszy fakt, że Polacy, mimo wyjątkowych okoliczności, planują wspólnie kultywować wigilijne tradycje oraz poświęcić więcej czasu i uwagi swoim bliskim w te święta. I choć w wielu przypadkach będą to spotkania online, to niezwykle ważne jest, aby ten czas spędzić wspólnie – uważa Marlena Maląg, minister rodziny i polityki społecznej.

Reklama

Opisane wyżej aktywności możliwe są podczas bezpośrednich spotkań z bliskimi. Taką formę kontaktu w czasie świąt deklaruje w Polsce niemal 2/3 pytanych, a w województwie świętokrzyskim – aż 80% osób.

Reklama

Co jednak w sytuacji, gdy nie ze wszystkimi można spotkać się w te święta? Ponad połowa z nas planuje w okresie bożonarodzeniowym połączyć się z bliskimi telefonicznie. W województwie opolskim ten odsetek wynosi nawet ponad 80%. Kartki z życzeniami najczęściej wysyłają mieszkańcy województw podkarpackiego, warmińsko-mazurskiego oraz opolskiego (20%). Chętnie w tym roku będziemy łączyć się za pomocą wideo rozmowy – taką formę kontaktu zastosuje niemal 1/3 Polek i Polaków.

Poza potrzebą kontaktu z bliskimi, Polacy nie planują używać smartfonów w czasie świąt – tylko 28% pytanych nie poparło pomysłu spędzenia tego okresu bez telefonu komórkowego i mediów społecznościowych (wyjątkiem okazało się województwo lubuskie, w którym 58% pytanych sprzeciwiło się takiemu rozwiązaniu). Ponad połowa Polaków deklaruje, że w Boże Narodzenie spędzi przed ekranem mniej niż 2 godziny, a aż 17% planuje w ogóle nie używać smartfona w tym okresie.

– W tym roku zachęcamy do obchodzenia Świąt w gronie domowników – w atmosferze wspólnego świętowania, odpoczynku, budowania wartościowej relacji z tymi, z którymi mieszkamy na co dzień, a być może nie mamy okazji spędzić czasu z właściwą uwagą i zaangażowaniem. Odłożenie smartfona na okres bożonarodzeniowy może być pierwszym krokiem do polepszenia komunikacji właśnie z bliskimi, z którymi przebywamy często, a z którymi kontakt utrudniać mogą codzienne obowiązki i pośpiech – wskazuje Barbara Socha, pełnomocnik rządu ds. polityki demograficznej.

Motywacją do odłożenia smartfona na czas świąt jest możliwość spędzenia czasu z bliskimi i chęć zaangażowania się w życie rodzinne (to deklaracja ponad połowy pytanych) oraz potrzeba odpoczynku (mniej niż ¼ badanych). Dlatego też Polacy niechętnie sięgają po urządzenia ekranowe z powodu pracy (rekordem jest województwo małopolskie z odsetkiem 9,7%, w pozostałych województwach liczby oscylują wokół 5%).

Reklama

Okazuje się, że potrzeba bliskości i poczucia rodzinnej wspólnoty dominuje również, a może przede wszystkim w niepewnych czasach. Nowe technologie, jak wynika z deklaracji Polaków, stosowane z umiarem, mogą zaś w czasie świąt przysłużyć się budowaniu dobrych rodzinnych więzi z bliskimi.

Badanie przeprowadzone zostało przez SW Research na zlecenie Biura Pełnomocnika Rządu ds. Polityki Demograficznej w dniach 8-9 grudnia za pośrednictwem 1001 ankiet wypełnionych przez reprezentatywną grupę Polaków powyżej 16. roku życia.

2020-12-21 14:42

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święta Bożego Narodzenia we wspomnieniach

Pani Stanisława Bacewicz mieszka w Oleszycach. Ma 89 lat. – Mama mi mówiła, że urodziłam się wtedy, gdy zmarł dziekan lubaczowski a proboszcz oleszycki ks. Ludwik Swadowski. Nie miał wtedy kto mnie ochrzcić, a byłam wątła i słabego zdrowia. Był to 1924 r. Mieszkam teraz sama, ale nie czuję się samotna. Odwiedzają mnie sąsiadki i młodsze koleżanki. Opiekują się mną dzieci. Ja zawsze Boga proszę, bym nie była ciężarem dla nikogo. Mam szczęście do ludzi. Cieszę się, że o mnie pamiętają. Dzisiaj i Pan mnie odwiedził. W czym mogę Panu pomóc? – pyta pani Stanisława. – Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Chciałbym, by Pani opowiedziała o tych świętach z czasów swojego dzieciństwa – odpowiedziałem. – Nie mogę mówić, jak było w innych domach. Mogę opowiedzieć, jak było w naszej rodzinie. Zapewne u innych było podobnie – zaczęła swoją opowieść.
– Od św. Mikołaja trwały już przygotowania do świąt Bożego Narodzenia. Robiliśmy łańcuszki ze słomy i bibuły różnokolorowej na choinkę, pajacyki, sukieneczki do główek kupionych aniołków. Mamie nie dałam zbić jajka, bo potrzebne były mi wydmuszki do robienia ozdób. Malowaliśmy włoskie orzechy na złoty lub srebrny kolor. Ponadto na choinkę wieszało się kruche ciasteczka z dziureczką, jabłka, cukierki karmelki lub kostkę cukru zawijaną w ozdobny papierek. Nie było jak teraz bombek i kolorowych światełek. Choinkę oświetlało się kolorowymi świeczkami. Po świętach jej się nie wyrzucało, a dawało sąsiadom Rusinom, bo oni zaczynali swoje święta Bożego Narodzenia w naszych Trzech Króli. Mama na Wigilię rano przypominała, że trzeba się cicho zachowywać, by nie dostać bicia, mówiła: „Jak dostaniesz na Wigilię, to cały rok będziesz bita”. Myśmy się tak grzecznie obchodzili, jakbyśmy byli głusi i niemi. Pościło się cały dzień do wieczerzy wigilijnej. Mama smażyła pączki. Gdy było już ciemno, na niebie pojawiły się gwiazdy, tato przychodził ze stodoły z sianem i słomą, i z Bożym pozdrowieniem: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Wesołych Świąt!”. Mama odpowiadała na to pozdrowienie. Potem była wspólna modlitwa. Następnie zasiadaliśmy za stołem, na którym było siano przykryte białym obrusem. Na stole stała szklanka z pszenicą, w którą wetknięta była zapalona świeczka. Ojciec wziął opłatek do ręki i najpierw z mamą się nim przełamał, potem z nami, składając życzenia. Miałam 21 lat, a jak mi ojciec życzenia składał, pocałował mnie w czoło, a ja go i matkę w rękę. Kto dzisiaj takie rzeczy widzi? Na Wigilię był barszcz z uszkami, gołąbki z sosem grzybowym, pierogi, kapusta z grochem, której nie lubiłam. Nie było ryby, karpia, jak teraz, ale były śledzie w domu marynowane. Wszystkiego, co było na stole, trzeba było spróbować, choć łyżkę podanej potrawy zjeść.
Po wieczerzy wigilijnej było wspólne rodzinne kolędowanie. Były też odwiedziny koleżanek, by i z nimi pokolędować, aż do Pasterki. Gdy się na nią szło, słychać było na ulicy jeden śpiew kolęd. Było biednie, ale bardzo wesoło. Na św. Szczepana młodzież starsza chodziła kolędować na kościół. Naprawdę kolędować, a nie tylko zbierać pieniądze. A potem szliśmy do naszego proboszcza, by zebrane pieniądze mu dać. Tam też kolędowaliśmy, aż się plebania trzęsła. Nas młodszych proboszcz poczęstował cukierkami, starszym dał posmakować mszalnego wina. Na święta Bożego Narodzenia rodziny się odwiedzały. Przychodziła ciocia, stryjenka, mama chodziła do nich. Dużym zainteresowaniem, zwłaszcza dzieci, cieszyła się w kościele szopka. Świeciło się w niej światełko i te pastuszki wokół małego Jezuska poruszały się, co wzbudzało zachwyt dzieci. Na święta odgrywane były jasełka. Ja byłam blondynką o kręconych włosach i dlatego przydzielano mi rolę aniołka, czasem pastuszka. Tak dużo było chętnych do obejrzenia jasełek, że nieraz graliśmy je po 3 czy 4 razy. I zawsze sala świetlicy była wypełniona publicznością. Jasełka później przygotowywał mój mąż. Był dobrym organizatorem. (…) Swego rodzaju przedstawieniem były „Herody”. W czasie świąt chodzili po domach: król Herod, hetman, garbaty Żyd, diabeł, biała śmierć z kosą i inne postacie tej wypowiadanej wierszem sztuki. Na uroczystość Trzech Króli Ukraińcy mieli Wigilię. Mieszał się wówczas śpiew kolęd po polsku i po ukraińsku. Moje koleżanki Ukrainki Hania K., Natalka Z., zapraszały mnie do swoich domów. Koleżanka Żydóweczka nauczyła mnie robić na drutach, Ukrainka wyszywać krzyżykami. Ludzie wtedy żyli w zgodzie, pomagali sobie. Święta obchodzili radośnie.

CZYTAJ DALEJ

Za nami doroczna pielgrzymka Przyjaciół Paradyża

2024-05-05 19:17

[ TEMATY ]

Przyjaciele Paradyża

Wyższe Seminarium Duchowne w Paradyżu

Karolina Krasowska

Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego

Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego

Modlą się o nowe powołania i za powołanych, a także wspierają kleryków przygotowujących się do kapłaństwa. Dziś przybyli do Wyższego Seminarium Diecezjalnego na doroczną pielgrzymkę.

5 maja odbyła się diecezjalna pielgrzymka „Przyjaciół Paradyża" do Sanktuarium Matki Bożej Wychowawczyni Powołań Kapłańskich w Paradyżu. Spotkanie rozpoczęło się od Godzinek o Niepokalanym Poczęciu NMP i konferencji rektora diecezjalnego seminarium ks. Mariusza Jagielskiego. Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego. – Gromadzimy się przed obliczem Matki Bożej Paradyskiej jako rodzina Przyjaciół Paradyża w klimacie spokoju, wyciszenia, refleksji i modlitwy, ale przede wszystkim w klimacie ofiarowanej miłości, o której tak dużo usłyszeliśmy dzisiaj w słowie Bożym – mówił na początku homilii pasterz diecezji. – Dziękuję wam za pełną ofiary obecność i za to całoroczne towarzyszenie naszym alumnom, kapłanom i tym wszystkim wołającym o rozeznanie drogi życiowej, dla tych, którzy w tym roku podejmą tę decyzję. Nasza modlitwa podczas Eucharystii jest źródłem i znakiem pewności, że jesteśmy we właściwym miejscu, bowiem Pan Jezus jest z nami i gwarantuje owocność tego spotkania swoim słowem, mówiąc „bo, gdzie są zebrani dwaj lub trzej w Imię Moje, tam Jestem pośród nich”.

CZYTAJ DALEJ

Bp Krzysztof Włodarczyk: dojrzałość to mądrość życiowa

2024-05-06 07:53

[ TEMATY ]

maturzyści

Bp Włodarczyk

Marcin Jarzembowski

Znakiem piękna Kościoła są żywe parafie, wspólnoty, w których rodzą się inicjatywy duszpasterskie, gdzie ludzie się jednoczą, a nie dzielą – mówił bp Krzysztof Włodarczyk

Znakiem piękna Kościoła są żywe parafie, wspólnoty, w których rodzą się inicjatywy duszpasterskie, gdzie ludzie się jednoczą, a nie dzielą –
mówił bp Krzysztof Włodarczyk

„Dojrzałość to mądrość życiowa, dzięki której mogę dokonywać wyborów zgodnych z Bożym planem” - mówił bp Krzysztof Włodarczyk, błogosławiąc maturzystom z diecezji bydgoskiej.

Msza św. w Katedrze św. Marcina i Mikołaja w Bydgoszczy była miejscem modlitwy dla zdających w tym roku egzamin dojrzałości. - Matura z pewnością jest jednym z tych momentów, o których mówimy, że są najważniejszymi w naszym życiu, ale czy na pewno? Powiem przekornie: Pan Jezus nie mówi o tym egzaminie nic - mówił ks. Henryk Stippa, który przewodniczył modlitwie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję