Reklama

Droga spotkania ze Zmartwychwstałym

Niedziela legnicka 16/2012

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

ANNA GUZIK: - Czemu św. Łukasz zamieścił w swojej Ewangelii opis tego zdarzenia?

KS. SŁAWOMIR STASIAK: - To opowiadanie wpisuje się w pewien teologiczny plan - najpierw mamy stwierdzenie przez kobiety pustego grobu, potem jest nasza historia o uczniach w drodze do Emaus - spotkanie z żywym Jezusem i Jego słowem - a potem na zakończenie Ewangelii objawienie się Zmartwychwstałego apostołom i wszystkim zgromadzonym uczniom. Ewangelista pokazuje, jak przechodzimy od pustego grobu do spotkania z żywym Jezusem.

- Kim byli uczniowie idący do Emaus?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Jednego znamy z imienia - Kleofas. Nie wiemy, kim był drugi. Na pewno nie byli to apostołowie, świadkowie Ostatniej Wieczerzy. Wiemy natomiast, że należeli do grona uczniów Jezusa, znających Go i słuchających Jego nauki. Dalej - byli w drodze, szli do miejsca, które ostatecznie nie stało się celem podróży. Bo dotarli tam wprawdzie, ale zaraz wrócili do Jerozolimy, skąd rozwijało się chrześcijaństwo.

- Jakie uczucia towarzyszyły tym ludziom w ich wędrówce? Ewangelista zaznacza jedynie, że byli smutni…

- Mówiąc o ich uczuciach, pamiętajmy, jak ważną rolę w ich życiu, jak zresztą całego Izraela, odgrywała nadzieja mesjańska związana z odnowieniem potęgi czasów króla Dawida. Bardzo mocno koncentrowano się na tym, że kiedy przybędzie Mesjasz, przywróci świetność narodu wybranego. Gdy Jezus umarł na krzyżu, uczniom zawalił się ten zaplanowany świat, w którym widzieli Mistrza, jako politycznego wybawcę. Często dzieje się tak w naszym życiu - coś sobie układamy, zamyślamy, a kiedy zdarza się tragedia, nieszczęście (choroba, śmierć, jakaś strata), wszystko się wali, bo nie w tym kierunku mamy ustawione nasze nadzieje. Dlatego Łukasz przypomina nam, w czym, w Kim mamy je pokładać - słowie i Eucharystii, w których spotykamy Jezusa. Czemu uczniowie byli smutni? Bo byli zawiedzeni: „A myśmy się spodziewali, że On przywróci królestwo Izraela…”. Jezus bardzo kategorycznie ustosunkowuje się do tych uczuć: „O, nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia…”. Dziś powiedzielibyśmy wprost: „Głupcy, jak nieskorzy jesteście do wierzenia w to, co wam mówię”.

Reklama

- W drodze podchodzi do nich Jezus, ale Go nie poznali, bo oczy mieli niejako na uwięzi. Co to znaczy?

- W wielu miejscach czytamy, że ludzie nie rozpoznali Jezusa, myśleli, że to zjawa, anioł czy jeszcze ktoś inny. Jego uwielbione ciało było tak różne od tego fizycznego, które doskonale znali, że Go nie poznali. I to byłoby takie ludzkie wyjaśnienie. Ale jest jeszcze sens teologiczny - nie poznali Go, bo nie poznali do końca Jego tajemnicy. Poznali narodzenie, słowa, nauczanie, śmierć, ale nie poznali zmartwychwstania, wniebowstąpienia i zesłania Ducha Świętego. Brakowało dopełnienia, które uwolniłoby ich oczy z uwięzi. Oczy otwierają się im po stwierdzeniu tajemnicy zmartwychwstania i poznają Jezusa. Łukasz opisze wniebowstąpienie i zesłanie Ducha Świętego i tam się pokaże ostatecznie to zadanie, do którego Jezus wezwał uczniów - głoszenie Ewangelii po wszystkie krańce ziemi.

- Zatem można powiedzieć, że i dziś nie rozpoznamy Jezusa, jeśli zatrzymamy się tylko na jakichś wybranych zagadnieniach, elementach, a nie będziemy mieli całościowego spojrzenia na Jego słowa i misję?

- Jeśli pozostaniemy przy zewnętrznych, materialnych aspektach osoby Jezusa i Kościoła, w którym jest On obecny, nie poznamy Go i nie zrozumiemy. Musimy przeżyć spotkanie z Jezusem nauczającym, obecnym w sakramentach, z Jezusem dającym nam Ducha Świętego i misję. To ma być najważniejsze, a nie tylko zewnętrzne gesty, jak przyjście raz w roku do kościoła, poświęcenie pokarmów w Wielką Sobotę czy wielkanocne śniadanie.

- Kolejny ważny moment w wędrówce do Emaus - Nieznajomy prosi, by uczniowie opowiedzieli o tym, co czują, co myślą, co dzieje się w ich sercach.

- To prawda. Pan Bóg wchodzi w dialog z człowiekiem, choć nie narzuca mu swojej woli. Wypowiada słowa nie tylko po to, by były wypowiedziane, ale chce, by człowiek mógł na nie odpowiedzieć. Nawet tu widać, że Chrystus najpierw czeka na słowo człowieka, a potem sam mówi. Ta interakcja jest absolutnie nieodzowna, gdy chcemy spotkać Boga. Tak jak w relacji z drugim człowiekiem. Nie spotkamy się i nie porozumiemy, jeśli nie będziemy z sobą rozmawiać, słuchać się, a tylko próbować przepchnąć własne argumenty i narzucić swoją wolę. Nasze wypowiedzi będą się mijały, a nigdy nie przetną się, nie skomunikują ze sobą. A tu Jezus słucha, a potem mówi, a wtedy oni słuchają.

- To znaczy, że człowiek nawet w najtrudniejszym momencie życia może swoje myśli, emocje, żale, frustracje Bogu przedstawić, tak jak ci uczniowie, którzy przecież nie dzielili się z Nieznajomym radosnymi przeżyciami.

- Mało tego, wręcz mają pretensje, zarzucają Mu, że nie wie, co się działo. Jest tu pewien element ironii: „Ty jesteś chyba jedyny w Jerozolimie, który nie wie…”. Ale patrzmy dalej - Jezus zaczyna wyjaśniać im pisma. Bóg objaśnia człowiekowi nie tylko to, co dzieje się w jego życiu, ale i w obiektywnej rzeczywistości. Uczniowie opowiadają o tym, co dotyczyło ich i historii całego narodu. Mówią o Jezusie - proroku potężnym w czynie i słowie, a zatem rozpoznają obiektywną rzeczywistość, a Jezus koryguje jej obraz. Chce, by człowiek sam dochodził do pewnej tajemnicy. Prowadzi, wyjaśnia, ale to człowiek musi weryfikować swoje myślenie na podstawie słowa, jakie usłyszał. To nie słowo Boże ma się dopasować do różnych wydarzeń mojego życia, tylko ja mam przeżywać życie, opierając się na tym, co Bóg do mnie mówi. Co ciekawe, uczniowie, opowiadając swojemu towarzyszowi podróży o wydarzeniach ostatnich dni, głosili prawdę o Jezusie Chrystusie, ale taką, jakby niepełną, bo zakończoną na śmierci krzyżowej. Nam czasem też jest trudno zauważyć sens tego, co dzieje się w życiu i podobnie jak oni, zatrzymujemy się na cierpieniu, bólu, śmierci. Ktoś mi niedawno opowiadał o kobiecie bardzo przeżywającej chorobę męża. W Wielki Piątek modliła się w kościele nawet nie z żalem, ale z takim cierpieniem, że mąż zachorował. Potem spotkała koleżankę, której też o tym opowiadała, mówiąc, że przeżywa właśnie prawdziwy Wielki Piątek, tak jak Jezusa na krzyżu. I tamta jej odpowiedziała: „Ale przecież jutro jest Zmartwychwstanie”.

- Kiedy Jezus skończył wyjaśniać pisma, cała trójka przybliżyła się do wsi i wtedy uczniowie przymusili Go, by z nimi został.

- Tu jest ciekawa gra słów: Łukasz pisze, że Nieznajomy okazywał, jakoby miał iść dalej. Czyli tak, jakby prowokował ich reakcję, czekał na nią i doczekał się. Widzimy, że Bóg nie narzuca się człowiekowi, ale czeka na nasz krok, na to, że zaakceptujemy jakąś trudną sytuację, jaka się nam przytrafiła, ze świadomością, że On chce wejść w nasze życie i je przemienić - w zmartwychwstanie, w chwałę, w radość, w szczęście poranka wielkanocnego.

- No i nie musi to być jakiś wielki gest ze strony człowieka.

- Uczniowie tylko zaprosili Nieznajomego, by z nimi pozostał. Ale jak każda prosta rzecz, tak i to może być niezwykle trudne do wykonania. Czasem wiele kosztuje wyciągnięcie ręki do zgody czy zaproszenie kogoś, z kim nie umiemy się dogadać. Prosty gest, który może wszystko zmienić w życiu, tak jak w przypadku uczniów, którzy zaprosili Jezusa na posiłek. Posiłek, o którym wiemy, że to była Eucharystia. Bo „łamanie chleba” - zwrot użyty przez Łukasza - jest synonimem Eucharystii, jedną z najstarszych nazw na określenie Mszy św. Całe opowiadanie zmierzało do tego wydarzenia - by nie tylko słuchali Jego słowa, ale uczestniczyli w łamaniu chleba, które On celebruje.

- Uczniowie rozpoznali Jezusa po tym geście, ale wtedy On zniknął im z oczu.

- Tak, bo istotą poznania Chrystusa nie była Jego fizyczna osoba, ale obecność w sakramencie. Ewangelista podkreśla, że ta obecność jest wystarczająca do poznania - my nie musimy widzieć cielesnej postaci, by się z Nim spotkać. Trzeba zauważyć, że to opowiadanie dzieli się wyraźnie na dwie części - jedna dotyczy słowa, a druga gestu. Słowo kojarzy się nam z liturgią słowa podczas Mszy św. Uczniowie rozmawiają ze sobą, potem z Jezusem, a wszystko kończy się wyjaśnieniem pism Starego Testamentu, w których jest mowa o Mesjaszu. A potem przechodzimy do gestów - liturgia eucharystyczna. Dochodzi tu do takiego sprawowania Eucharystii, które pozwala rozpoznać Jezusa. Uczniowie nie rozpoznają Jezusa, dlatego że Go nie widzieli, nie byli na Ostatniej Wieczerzy. Ale Łukasz nam pokazuje, w jakiej przestrzeni my dziś możemy się z Jezusem spotkać. Pamiętajmy, że Łukasz pisał do chrześcijan pochodzenia pogańskiego, a więc do tego kręgu, z którego i my się wywodzimy. I dla nas ważniejszy jest gest niż słowa, łatwiej zapamiętujemy czyjeś zachowanie niż to, co ktoś do nas powiedział. Ewangelista pokazuje nam, że w tej przestrzeni - słowa i sprawowanie Eucharystii - możemy dziś rozpoznawać Jezusa, tak jak uczniowie z naszego opowiadania.

- Spotkanie z Jezusem się zakończyło, ale nie pozostało bez wpływu na życie uczniów, którzy natychmiast wrócili do Jerozolimy.

- Tu warto zwrócić uwagę na taką kwestię - często się mówi, że wiara jest moją prywatną sprawą, że mogę robić, co mi się podoba, modlić się, spowiadać, iść do kościoła, ale to wszystko to prywatna sprawa. Otóż gdyby tak było, uczniowie zostaliby w Emaus na nocleg, zjedli rano śniadanie i potem ewentualnie wyruszyliby do Jerozolimy przekonać się, czy to prawda, co się im wczoraj wydarzyło. Tymczasem oni wracają, nie czekając na nic. Do kogo? Do Apostołów, którzy byli z Jezusem i są zaczątkiem Kościoła. Niosą nowinę o tym, że On żyje, a po drugie - chcą skonsultować swoją wiarę z Kościołem, zweryfikować z Apostołami prawdę o zmartwychwstaniu.

- Jest to też zadanie dla nas.

- Tego uczą nas ci, którzy idą do Emaus, a raczej z niego wracają - że mamy być apostołami prawdy o zmartwychwstaniu Chrystusa, ale też nie możemy traktować wiary jako rzeczywistości, którą sami będziemy sprawdzać, korygować. Jeśli np. w czym jestem niedoskonały, coś nie wychodzi, to weryfikują to w sakramencie pokuty, poddaję się Kościołowi, a nie uznaję za moją osobistą sprawę.

- W tym opowiadaniu można zobaczyć jakby trzon dzisiejszej Mszy św. Początek - kiedy przedstawiamy Bogu swoje sprawy, problemy, intencje, potem liturgia słowa, liturgia eucharystyczna i zakończenie liturgii wraz z rozesłaniem, kiedy wracamy do domu i w naszym środowisku słowem, zachowaniem, postawą pokazujemy prawdę o zmartwychwstaniu.

- Owszem, tym bardziej, że mamy tu wyraźny podział na część dotyczącą słowa i część dotyczącą gestu - łamania chleba, tak jak w czasie Mszy św. To opowiadanie znajduje swoje odzwierciedlenie w celebrowaniu Mszy św. przez chrześcijan w Antiochii. Wspominano Tego, który jadł z uczniami po swoim zmartwychwstaniu i rozkazał im oczekiwać Ducha Świętego jako potęgi, która umożliwi im stanie się świadkami. Także i my dziś mamy być takimi świadkami tego, że Jezus naprawdę zmartwychwstał i jest wśród nas obecny.

2012-12-31 00:00

Ocena: 0 -3

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kościół czci patronkę Europy - św. Katarzynę ze Sieny

[ TEMATY ]

św. Katarzyna

pl.wikipedia.org

Kościół katolicki wspomina dziś św. Katarzynę ze Sieny (1347-80), mistyczkę i stygmatyczkę, doktora Kościoła i patronkę Europy. Choć była niepiśmienna, utrzymywała kontakty z najwybitniejszymi ludźmi swojej epoki. Przyczyniła się znacząco do odnowy moralnej XIV-wiecznej Europy i odbudowania autorytetu Kościoła.

Katarzyna Benincasa urodziła się w 1347 r. w Sienie jako najmłodsze, 24. dziecko w pobożnej, średnio zamożnej rodzinie farbiarza. Była ulubienicą rodziny, a równocześnie od najmłodszych lat prowadziła bardzo świątobliwe życie, pełne umartwień i wyrzeczeń. Gdy miała 12 lat doszło do ostrego konfliktu między Katarzyną a jej matką. Matka chciała ją dobrze wydać za mąż, podczas gdy Katarzyna marzyła o życiu zakonnym. Obcięła nawet włosy i próbowała założyć pustelnię we własnym domu. W efekcie popadła w niełaskę rodziny i odtąd była traktowana jak służąca. Do zakonu nie udało jej się wstąpić, ale mając 16 lat została tercjarką dominikańską przyjmując regułę tzw. Zakonu Pokutniczego. Wkrótce zasłynęła tam ze szczególnych umartwień, a zarazem radosnego usługiwania najuboższym i chorym. Wcześnie też zaczęła doznawać objawień i ekstaz, co zresztą, co zresztą sprawiło, że otoczenie patrzyło na nią podejrzliwie.
W 1367 r. w czasie nocnej modlitwy doznała mistycznych zaślubin z Chrystusem, a na jej palcu w niewyjaśniony sposób pojawiła się obrączka. Od tego czasu święta stała się wysłanniczką Chrystusa, w którego imieniu przemawiała i korespondowała z najwybitniejszymi osobistościami ówczesnej Europy, łącznie z najwyższymi przedstawicielami Kościoła - papieżami i biskupami.
W samej Sienie skupiła wokół siebie elitę miasta, dla wielu osób stała się mistrzynią życia duchowego. Spowodowało to jednak szereg podejrzeń i oskarżeń, oskarżono ją nawet o czary i konszachty z diabłem. Na podstawie tych oskarżeń w 1374 r. wytoczono jej proces. Po starannym zbadaniu sprawy sąd inkwizycyjny uwolnił Katarzynę od wszelkich podejrzeń.
Św. Katarzyna odznaczała się szczególnym nabożeństwem do Bożej Opatrzności i do Męki Chrystusa. 1 kwietnia 1375 r. otrzymała stygmaty - na jej ciele pojawiły się rany w tych miejscach, gdzie miał je ukrzyżowany Jezus.
Jednym z najboleśniejszych doświadczeń dla Katarzyny była awiniońska niewola papieży, dlatego też usilnie zabiegała o ich ostateczny powrót do Rzymu. W tej sprawie osobiście udała się do Awinionu. W znacznym stopniu to właśnie dzięki jej staraniom Następca św. Piotra powrócił do Stolicy Apostolskiej.
Kanonizacji wielkiej mistyczki dokonał w 1461 r. Pius II. Od 1866 r. jest drugą, obok św. Franciszka z Asyżu, patronką Włoch, a 4 października 1970 r. Paweł VI ogłosił ją, jako drugą kobietę (po św. Teresie z Avili) doktorem Kościoła. W dniu rozpoczęcia Synodu Biskupów Europy 1 października 1999 r. Jan Paweł II ogłosił ją wraz ze św. Brygidą Szwedzką i św. Edytą Stein współpatronkami Europy. Do tego czasu patronami byli tylko święci mężczyźni: św. Benedykt oraz święci Cyryl i Metody.
Papież Benedykt XVI 24 listopada 2010 r. poświęcił jej specjalną katechezę w ramach cyklu o wielkich kobietach w Kościele średniowiecznym. Podkreślił w niej m.in. iż św. Katarzyna ze Sieny, „w miarę jak rozpowszechniała się sława jej świętości, stała się główną postacią intensywnej działalności poradnictwa duchowego w odniesieniu do każdej kategorii osób: arystokracji i polityków, artystów i prostych ludzi, osób konsekrowanych, duchownych, łącznie z papieżem Grzegorzem IX, który w owym czasie rezydował w Awinionie i którego Katarzyna namawiała energicznie i skutecznie by powrócił do Rzymu”. „Dużo podróżowała – mówił papież - aby zachęcać do wewnętrznej reformy Kościoła i by krzewić pokój między państwami”, dlatego Jan Paweł II ogłosił ją współpatronką Europy.

CZYTAJ DALEJ

W czasie Roku Świętego 2025 nie będzie specjalnego wystawienia Całunu Turyńskiego

W czasie Roku Świętego nie będzie specjalnego wystawienia Całunu Turyńskiego. Zorganizowane zostaną jednak przy nim specjalne czuwania przeznaczone dla młodzieży. Jubileuszową inicjatywę zapowiedział metropolita Turynu, abp Roberto Repole.

- Chcemy, aby odkrywanie na nowo Całunu, niemego świadka śmierci i zmartwychwstania Jezusa stało się dla młodzieży drogą do poznawania Kościoła i odnajdywania w nim swojego miejsca - powiedział abp Repole na konferencji prasowej prezentującej jubileuszowe wydarzenia. Hierarcha podkreślił, że archidiecezja zamierza w tym celu wykorzystać najnowsze środki przekazu, które są codziennością młodego pokolenia. Przy katedrze, w której przechowywany jest Całun Turyński powstanie ogromny namiot multimedialny przybliżający historię i przesłanie tej bezcennej relikwii napisanej ciałem Jezusa. W przygotowanie prezentacji bezpośrednio zaangażowana jest młodzież, związana m.in. z Fundacją bł. Carla Acutisa, który opatrznościowo potrafił wykorzystywać internet do ewangelizacji.

CZYTAJ DALEJ

Boże dzieło na dwóch kołach

2024-04-29 23:47

Mateusz Góra

    W niedzielę 28 kwietnia przy Ołtarzu Papieskim w Starym Sączu motocykliści z rejonu nowosądeckiego i nie tylko rozpoczęli sezon.

Pasjonaci podróży jednośladami rozpoczęli sezon na wyprawy. Motocykliści wyruszyli w trasę z Zawady do Starego Sącza, gdzie na Ołtarzu Papieskim została odprawiona Msza św. w ich intencji. Po niej poświęcono pojazdy uczestników.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję