Reklama

Wspomnienia o bp. Wilhelmie Plucie (1)

Miał nad wszystkim pieczę i czuwał

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 4/2012

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KATARZYNA JASKÓLSKA: - Jest Ksiądz jedną z osób, które dobrze pamiętają bp. Wilhelma Plutę. Przez wiele lat współpracowaliście w Kurii Biskupiej w Gorzowie.

KS. INF. PROF. DR HAB. ROMAN HARMACIŃSKI: - Do kurii przyszedłem w 1975 r. w końcu sierpnia. I pracowałem tam do 1992 r. Najpierw zostałem referentem wydziału katechetycznego, a później jego dyrektorem i wizytatorem generalnym katechetycznym. Ostatnie lata poświęciłem na tworzenie katolickiej uczelni dla świeckich (Instytut Formacji Katolickiej dla Świeckich) w Gorzowie, ale to już było za czasów bp. Józefa Michalika.

- Jak wyglądała wtedy kuria?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Struktura kurii była bardzo skromna. Mieliśmy następujące wydziały: bardzo ważny wydział duszpasterski, na czele którego stał bp Pluta, dyrektorem zaś był ks. Edward Welzandt; następnie wydział katechetyczny (tzw. Wydział Nauki Katolickiej), jego kuratorem był bp Socha, a ja byłem dyrektorem i wizytatorem generalnym; potem wydział ekonomiczny, którego dyrektorem był ks. Mieczysław Marszalik; wydział ogólny, należący do kanclerza ks. dr. Edwarda Jagodzińskiego (on miał całą kancelarię ogólną i siostry do pomocy) i wydział ds. między państwem a Kościołem, którego dyrektorem był ks. inf. Władysław Sygnatowicz. I to było wszystko, dzisiaj kuria jest dużo bardziej rozbudowana.

- Co działo się w kurii w tamtych czasach?

- Zazwyczaj co tydzień mieliśmy narady. Było nas niewielu, ale każdy na takie spotkanie miał obowiązek przygotować propozycje, jakimi problemami należałoby się zająć, na co trzeba zwrócić uwagę - z każdego działu. Oczywiście bp Pluta miał też zarysowany swój plan działania. Na początku zwykle była taka konferencja ascetyczna, wprowadzenie w poruszaną problematykę od strony duchowej.
Czasami wcześniej dawaliśmy kanclerzowi propozycje tematów i według tego były ustawiane dyskusje. W zasadniczej większości tematykę miał przemyślaną bp Pluta. A my dopowiadaliśmy. On w swoim działaniu poruszał wszystkie możliwe kierunki duszpasterstwa, wszystkie zostały przedyskutowane. I to były tzw. L-ki, czyli rozporządzenia duszpasterskie. Taka forma zarządzania, zobowiązująca do realizacji. Zazwyczaj L-ki były tak rozpracowane, że była tam podstawa teologiczna, podstawa pastoralna, duszpasterska i dla księży - wykonanie w terenie.

Reklama

- Skąd bp Pluta czerpał pomysły?

- Episkopat - tak jak i dzisiaj - dawał pewne tematy i bp Pluta je po swojemu przerabiał i dawał nam do realizacji. Bardzo interesował się naszymi działaniami. Taki przykład: ja, odpowiedzialny za katechezę, też kilka takich rozporządzeń przygotowywałem, bo zarysowałem tematykę i trzeba było ją rozwiązywać. Szczególnie chodziło wtedy o to, żeby ogarnąć młodzież, z którą było źle. I bp Pluta wchodził w ten problem bardzo głęboko i wychowawczo, zwracał uwagę na formację rodziców.
Właściwie miał nad wszystkim pieczę i czuwał, choćby nad formacją ministrantów czy inteligencji w większych miastach - co należało do mojego działu.
Z tej naszej współpracy pamiętam, że szczególną uwagę bp Pluta zwracał na młodzież, na wychowanie do czystości (na ten temat opracował specjalny podręcznik). Drugim ważnym dla niego tematem była rodzina, duszpasterstwo rodzin - on zresztą był w episkopacie szefem komisji ds. tego duszpasterstwa. Był promotorem doradztwa rodzinnego - nalegał, by w każdej parafii była osoba należycie wykształcona i przygotowana, która poprowadziłaby takie spotkania dla młodych małżeństw czy przygotowujące do małżeństwa. Wielką uwagę zwracał na młode małżeństwa, bo mówił, że pierwsze dziecko to wszyscy chcą, drugie już nie za bardzo, a z następnym to już w ogóle jest problem. Jak więc wychowywać tych małżonków? Opracował dla nich zatem specjalny podręcznik - dla młodych małżeństw i dla osób tuż przed ślubem. Bardzo angażował się w przygotowywanie ludzi do prowadzenia takiego poradnictwa rodzinnego. Żeby rodziny były na poziomie, wprowadził kursy przedmałżeńskie - pierwsze w Polsce. Nawiązał kontakt z KUL-em czy z Krakowem i profesorowie opracowywali mu niektóre tematy. Sam prowadził szkolenie księży, którzy mieli być prelegentami na takich kursach, i do tego dał nam gotowy podręcznik.
Ten podręcznik był bardzo trudny. Zresztą bp Pluta miał trudny język, bo był Ślązakiem, więc znał doskonale niemiecki i tym językiem myślał. Po przelaniu tego wszystkiego na papier w języku polskim, nie było to łatwe do uchwycenia. I dlatego on sam osobiście prowadził wykłady.
Właściwie nie było dyscypliny duszpasterskiej, której bp Pluta by nie poruszył. Pod koniec swojego życia zajął się modlitwą w rodzinie. Opracował książki do formacji duchowej dla księży, dla świeckich. Podzielił się z nami swoimi przemyśleniami, a potem my jako kurialiści dostaliśmy zadanie i szukaliśmy różnych rozwiązań - jak tę modlitwę w rodzinie pogłębić. Teraz mówi się o tym dużo z okazji peregrynacji obrazu Jezusa Miłosiernego, ale bp Pluta myślał o tym już lata temu, tylko zawsze wychodziły pilniejsze sprawy, którymi należało się zająć. Poświęcił się temu pod koniec życia i miało się odbyć już drugie spotkanie na ten temat w Rokitnie, ale właśnie dzień wcześniej zdarzył się wypadek, w którym bp Pluta zginął.
Można śmiało powiedzieć, że wszystko to, co zawiera się w teologii pastoralnej, było u niego uwzględnione. Dlatego mamy te 45 rozporządzeń duszpasterskich.

- O czym jeszcze rozmawialiście na naradach?

- Poruszane były też sprawy personalne. Czy to przeniesienie księdza, czy jakieś inne problemy. Jak to zwykle bywa - w parafiach są różni ludzie, stawiają różne wymagania, z takich czy innych względów ksiądz im się nie podoba, a często jest to nieuzasadnione. Dlatego te wszystkie sprawy należało przebadać, żeby księdza nie skrzywdzić. Bo bp Pluta zawsze stawał bardzo mocno w obronie księży, ale przede wszystkim stawał po stronie prawdy. Często dostawałem zlecenie wyjazdu na parafię i zbadania, jak wyglądała rzeczywistość. Najczęściej sprawdzałem problemy katechetyczne, np. czy któryś z księży zawala katechezę (tak bywało szczególnie u młodszych). Bp Pluta nigdy nie podjął decyzji, dopóki sprawa nie została zbadana.
Narady dotyczyły też dyscypliny kościelnej, tego, co się dzieje na parafiach, jak wygląda troska o kościół, szaty, naczynia liturgiczne - wszystkim tym bp Pluta się interesował. Choćby i tym, żeby tabernakula były pancerne, bezpieczne, chronione przed ogniem - były określane przepisy w tym kierunku.
Na naradach poruszano też obsadzanie parafii. Bp Pluta miał swoje wiadomości, ale niezależnie od tego my byliśmy pytani, co o tym sądzimy. Słuchał nas chętnie, chciał, żebyśmy się wypowiadali, korygował, wyjaśniał ze spokojem - to zawsze było z wielką kulturą.

- Zatem bp Pluta czuwał w zasadzie nad każdą dziedziną?

- Tak było. On w tym uczestniczył. Do moich obowiązków należało m.in. szkolenie katechetów. Wtedy katecheci byli kształceni na wielu płaszczyznach. Byli tacy, którzy dopiero zaczynali, byli też katecheci tzw. zaawansowani, którzy już posiadali przygotowanie do zawodu - i oni co roku w czasie wakacji mieli tygodniowy kurs, zwykle to się odbywało albo w Paradyżu, albo w Rokitnie. Zajmowałem się też dokształcaniem wizytatorów katechetycznych. Oni byli zapraszani 2-3 razy w roku do kurii. Na takie zajęcia zapraszaliśmy fachowców z Polski, którzy przekazywali konieczną wiedzę (współpracowaliśmy wtedy z Lublinem, Warszawą, Krakowem i Wrocławiem, bo na naszym terenie nie było uczelni katolickiej). I na tych spotkaniach zwykle był bp Pluta, który zazwyczaj też miał swoje wystąpienie. Bo on zresztą był świetnym katechetą, od samego początku swojej posługi wyróżniał się w tej dziedzinie i doskonale orientował się w katechezie.
Na takich szkoleniach były prowadzone katechezy praktyczne. Wybierane były do tego przeważnie siostry zakonne, w tamtym czasie mieliśmy wiele wspaniałych sióstr, które kapitalnie prowadziły katechezę. A na zjazdach dla młodych księży na taką praktyczną katechezę brało się często młodzież, więc to nie było łatwe i księża wcale się tak do tego nie rwali (szczególnie, że był tam bp Pluta, który angażował się w to całym sercem). Ale jakoś zawsze się to wszystko udawało.
Nie było łatwo sprowadzać fachowców z tak daleka, szczególnie, że te spotkania odbywały się w wakacje. Ale udawało się nam, tym bardziej że znacznie wcześniej wysyłaliśmy zaproszenia. Często też prosiliśmy, żeby bp Pluta napisał do nich coś od siebie, bo on był bardzo szanowany w opinii naukowców w Polsce. Był teologiem znaczącym, więc jego prośbom raczej nie odmawiano, chyba że jakiś profesor miał już zajęte terminy.

- Jak katecheci reagowali na spotkania z bp. Plutą?

- Cieszyli się, kiedy widzieli w programie, że on będzie. Zresztą nie było go tylko wtedy, kiedy pojechał na sobór albo miał spotkanie w episkopacie. A tak to chętnie jeździł do katechetów. Postępował według zasady: informacja i formacja. Najpierw trzeba ludziom wyjaśnić, o co chodzi, a potem można formować. Bardzo zwracał uwagę na to, żeby wchodzić w te wszystkie tajemnice, które przekazujemy na katechezie, we wszystkie prawdy objawione. Katechetów bardzo lubił i nigdy nie odmówił, kiedy proponowałem mu konferencję do wygłoszenia. Czasami oczywiście coś modyfikował, ale zasadniczy temat przyjmował bez zmian.
Za czasów bp. Pluty nie było szansy otworzyć u nas uczelni katolickiej. Ale on o tym myślał, najlepszym dowodem jest to, że stworzył punkt konsultacyjny Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Filii utworzyć nie mógł, bo państwo się na to nie zgadzało. Później stworzył drugi taki punkt Akademii Teologii Katolickiej. Dzięki temu wielu księży napisało magisteria - bo wtedy nauka w seminarium wyglądała inaczej niż dziś.

(cdn.)

* * *

Ks. inf. prof. dr hab. Roman Harmaciński - wieloletni dyrektor Wydziału Nauki Katolickiej w Kurii Biskupiej w Gorzowie, założyciel i pierwszy rektor Instytutu Formacji Katolickiej dla Świeckich w Gorzowie, obecnie kustosz honorowy sanktuarium św. Weroniki Guliani

2012-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Każde cierpienie połączone z Chrystusowym krzyżem umacnia

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Graziako

Rozważania do Ewangelii Mt 11, 25-30.

Poniedziałek, 29 kwietnia. Święto św. Katarzyny ze Sieny, dziewicy i doktora Kościoła, patronki Europy

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: zaproszenie na uroczystość Królowej Polski

2024-04-29 12:48

[ TEMATY ]

Jasna Góra

uroczystość NMP Królowej Polski

Karol Porwich/Niedziela

Na Maryję jako tę, która jest doskonale wolną, bo doskonale kochającą, wolną od grzechu wskazuje o. Samuel Pacholski. Przeor Jasnej Góry zaprasza na uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski 3 maja. Podkreśla, że Jasna Góra jest miejscem, które rodzi nas do wiary, daje nadzieję, uczy miłości, a o tym świadczą ścieżki wydeptane przez miliony pielgrzymów. Zachęca, by pozwolić się wprowadzać Maryi w przestrzeń, w której uczymy się ufać Bogu i „wierzymy, że w oparciu o tę ufność nie ma dla nas śmiertelnych zagrożeń, śmiertelnych zagrożeń dla naszej wolności”.

- Żyjemy w czasach, kiedy nasza wspólnota narodowa jest bardzo podzielona. Myślę, że główny kryzys to kryzys wiary, który dotyka tych, którzy nominalnie są chrześcijanami, są katolikami. To ten kryzys generuje wszystkie inne wątpliwości. Trudno, by ci, którzy nie przeżywają wiary Kościoła, nie widząc naszego świadectwa, byli przekonani do naszych, modne słowo, „projektów”. To jest ciągle wołanie o rozwój wiary, o odrodzenie moralne osobiste i społeczne, bo bez tego nie będziemy wiarygodni i przekonujący - zauważa przeor. Jak wyjaśnia, jedną z głównych intencji zanoszonych do Maryi Królowej Polski będzie modlitwa o pokój, o dobre decyzje dla światowych przywódców i „byśmy zawsze potrafili budować relacje, w których jesteśmy gotowi na dialog, także z tymi, których nie rozumiemy”.

CZYTAJ DALEJ

W czasie Roku Świętego 2025 nie będzie specjalnego wystawienia Całunu Turyńskiego

W czasie Roku Świętego nie będzie specjalnego wystawienia Całunu Turyńskiego. Zorganizowane zostaną jednak przy nim specjalne czuwania przeznaczone dla młodzieży. Jubileuszową inicjatywę zapowiedział metropolita Turynu, abp Roberto Repole.

- Chcemy, aby odkrywanie na nowo Całunu, niemego świadka śmierci i zmartwychwstania Jezusa stało się dla młodzieży drogą do poznawania Kościoła i odnajdywania w nim swojego miejsca - powiedział abp Repole na konferencji prasowej prezentującej jubileuszowe wydarzenia. Hierarcha podkreślił, że archidiecezja zamierza w tym celu wykorzystać najnowsze środki przekazu, które są codziennością młodego pokolenia. Przy katedrze, w której przechowywany jest Całun Turyński powstanie ogromny namiot multimedialny przybliżający historię i przesłanie tej bezcennej relikwii napisanej ciałem Jezusa. W przygotowanie prezentacji bezpośrednio zaangażowana jest młodzież, związana m.in. z Fundacją bł. Carla Acutisa, który opatrznościowo potrafił wykorzystywać internet do ewangelizacji.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję