Teologia Słowa, jako wprowadzenie do homiletyki, koresponduje z dzisiejszym pierwszym czytaniem. Słowo Boga wypowiadane do Narodu Starego Przymierza niosło i nadal niesie ze sobą trzy istotne cechy:
1. Słowem Bóg stwarza świat, stwarza człowieka. Ten akt miłości Boga ujawnia się w dziele stworzenia świata. Bóg rzekł i stało się. Stało się coś, co, jak widział sam Bóg, było dobre; 2. Słowem Bożym świat jest podtrzymywany w istnieniu; 3. Wreszcie Bóg swoim Słowem tworzy historię Narodu i poszczególnych ludzi.
Szczególnym przykładem jest świadectwo życia Abrama, który otrzymuje nowe imię - Abraham. Słowo Boga, nakazujące mu opuszczenie ziemi rodzinnej, tworzy nowy świat. Abram zmierza w nieznane, wiedziony wiarą w wierność Boga. Sprawdzony w swej wierze otrzymuje nowe imię, by w ten sposób zacząć tworzyć historię Narodu Wybranego. Naprzeciw zwątpieniu zrodzonemu z faktu, że mimo upływu lat nadal nie ma potomka, Bóg wysyła posłańców, którzy przypominają o wierności Boga. Po narodzinach Izaaka, czeka Abrahama kolejna próba - ofiara na górze Moria.
Wszystkim tym wydarzeniom towarzyszy Słowo. Słowo, które uprzedza lub utwierdza, ale zawsze jest skuteczne. Nigdy Słowo Pana nie powraca bezowocne. Jezus niejako uzupełnia tę prawdę przypowieścią o siewcy. Bóg wie, że człowiek po grzechu pierworodnym nie zawsze rozumie Jego orędzie, wiele razy upatruje sensu swojej pielgrzymki we własnych słowach lub w słowach świata rozumianego biblijnie, jako sił Bogu wrogich. Dlatego Bóg każe siać słowo obficie, jakby wbrew logice. Przypowieść Jezusa może być dziś dla wielu niezrozumiała, ale wówczas, i dla starszego pokolenia dzisiaj, bardzo czytelna. W przypowieści chodziło o konkretnego siewcę, który w danym momencie, gdy Jezus nauczał w łodzi, rzeczywiście szedł przez pole i rozsiewał ziarno. Jezus wskazał na niego palcem i rozpoczął: "Spójrzcie na siewcę, który wyszedł rozsiewać ziarno na tym polu!".
W Palestynie pola ciągnęły się długimi pasami. Istniały pomiędzy tymi pasami miedze, które wykorzystywano jako ścieżki do chodzenia. Były one twardo ubite stopami przechodniów. O takiej ścieżce myślał Jezus, gdy mówił o ziarnie, które upadło na drogę. Jeśli ziarno upadło na taką ścieżkę, to wówczas nie miało żadnych szans zapuszczenia korzeni w głąb gleby, podobnie jakby upadło na bity trakt.
Grunt skalisty to nie ziemia pokryta licznymi kamieniami. Chodziło raczej o coś, co było zjawiskiem powszechnym w Palestynie, mianowicie o cienką warstwę ziemi przyklejoną do znajdującej się pod nią ubitej skały. Ta warstewka ziemi mogła liczyć zaledwie kilka cali grubości. Oczywista, na tego rodzaju gruncie ziarno mogło wykiełkować, wykiełkować szybko, ponieważ taki grunt łatwo się nagrzewał pod promieniami słońca. Z tego powodu, że warstwa ziemi była cienka, zdarzało się, że roślina, zapuszczając korzenie głębiej w poszukiwaniu pożywienia i wilgoci napotykała tylko na skałę. Wówczas umierała, nie była bowiem w stanie znieść słonecznego żaru.
Grunt ciernisty stanowił pułapkę. W czasie siewu ziemia wyglądała czysto. Każdy ogród wygląda czysto, jeśli się go przeorze, przekopie. We wnętrzu ziemi tkwią jednak małe korzonki perzu i innych chwastów oraz nasionka różnych roślin gotowe do kiełkowania. Każdy ogrodnik wie, że chwasty rosną szybko, z siłą, która nie cechuje wielu pożytecznych roślin. I tak rosną razem dobre nasiona i chwasty. Chwasty jednak są tak mocne, że zagłuszają życie wyrosłe z dobrego nasienia. Roślina umiera, a chwasty krzewią się bujnie.
Ziemia dobra to gruba warstwa gleby czystej i miękkiej. Ziarno może łatwo w niej kiełkować. Znajduje dla siebie dość soków żywotnych, może rosnąć bez ograniczeń. Dobra ziemia zapewnia obfity plon.
Te przestrzenie są w każdym z nas. Musimy je dostrzec, zreflektować, ocenić, które są najbardziej groźne, otoczyć szczególną opieką ziarna Słowa, które utkwiły w miejscach szczególnie narażonych na ich zniszczenie.
Byli braćmi, którzy zostali wchłonięci przez alkohol. W ślad za nałogiem poszła modlitwa ich rodzin, wspólnoty Domowego Kościoła. Przyszedł dzień, kiedy stali się glebą urodzajną. Upadłe słowo trafiło na grunt podatny. Podjęli dzieło Krucjaty na jeden rok. Radość ogarnęła bliskich i tych, którzy się modlili. W klimacie tej radości jakby zapomniano o glebie, która podatna była na słowo, ale jak ta ewangeliczna, dość szybko ujawniła swoją płytkość. Kiedy rok zbliżał się powoli do końca, zaczęli gromadzić w bagażniku swojego samochodu alkoholowy arsenał. W dniu, w którym skończył się czas Krucjaty, oddali się nałogowi z całą namiętnością. Dziś na tej roli rosną chwasty zasnuwające sens ich życia i radość ich bliskich.
Jakie ziarna dobrych myśli, słów, które przyniosły natchnienia, obumierają na skraju naszej urodzajnej gleby? Pozostaje też pytanie o ziarno, które siejemy. Czy jest celne, czy też zadowalamy się przegniłymi resztkami prawdziwego słowa, które już nie mogą owocować dobrem?
Pomóż w rozwoju naszego portalu